Reklama

Minął tydzień

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

- Umiej słowom wrócić ich wygłos-pierwszy -
To jest całą wrażeń tajemnicą:
Rym?... - we wnętrzu leży, nie w końcach wierszy,
Jak i gwiazdy nie tam są, gdzie świecą!
(Cyprian K. Norwid, Kolebka pieśni)

Kiedy weźmiemy do ręki ten numer Niedzieli, będziemy już po obchodach 20-lecia powstania wielkiej i twórczej "Solidarności". Mam nadzieję, że będą to chwile, które pozwolą powrócić do treści słów, do ich " wygłosu pierwszego", a więc tego sprzed lat. Bardzo to ważne, by obchody te porzuciły patynę patetyczności, a przybrały wymiar poważnego czasu refleksji. Może to być czas powrotu do źródeł hierarchii wartości, w imię których wtedy przeżywaliśmy prawdziwą, odpowiedzialną za naród i państwo, za człowieka i ludzi solidarność międzyludzką. Może pozwolą raz jeszcze w poważnych komentarzach, programach radiowych i telewizyjnych ukazać, od jak wielkich nieszczęść uratował nas ten społeczny ruch, który był wyczuciem "powiewu" historii i sprzeciwem całego społeczeństwa przeciw totalitaryzmowi, pogwałceniu podstawowych praw ludzkich i całemu ciągowi upokorzeń, jakimi były - kartki, społeczne komitety kolejkowe, ideologiczny ateizm i wszechwładność organów władzy. Mam taką nadzieję i bardzo pragnę, aby się ona spełniła, a wiąże się to z poczuciem sprawiedliwości, jaka w końcu powinna zaistnieć w mojej, naszej Ojczyźnie, a po drugie wywołują ją apele czytelników, którzy za złe uznają zbyt kunktatorskie - ich zdaniem - wypowiedzi o potrzebie głosowania według własnej wrażliwości. Ludzie domagają się po raz kolejny, aby Kościół wskazał konkretne nazwiska, opcje, na które mają głosować. Nie jest to najlepsza droga, bo utrudnia samoodpowiedzialność każdego z nas, a ponieważ dotyczy różnych orientacji społecznych i politycznych, stać by się mogła okazją do podziałów zupełnie niepotrzebnych. Kościół ma obowiązek promocji wiary i moralności, dlatego powinien powtarzać: nie głosuj na nieuczciwego, nie wybieraj człowieka, który kłamie lub promuje (= głosuje w parlamencie) pornografię lub zabijanie poczętego dziecka, szukaj kandydata zdolnego, ale uczciwego, takiego, który jest odpowiedzialny za wypowiadane słowo, to znaczy nie rzuca obietnic, jakich nie będzie w stanie spełnić... Ja takich kandydatów widzę i dlatego cieszę się, że ze spokojem pójdę głosować. Wiem, że mimo wszystko ryzyko zawsze istnieje. Zachęcam przeto szczerze - zacznijmy modlitwę do Bożej Opatrzności o opiekę nad nami na tym etapie dziejów.
Przez minione 11 lat rozwinęły się wydawnictwa, pojawiła się prasa, do której warto sięgać, aby w miarę możliwości dowiedzieć się prawdy. Jeśli nie zdobędziemy się na wysiłek myślenia, popełnimy kolejny błąd, za który siebie powinniśmy potem obwiniać.
Media pokazały w minionym tygodniu łzy ludzi, którym w podzielonej na dwa państwa Korei pozwolono spotkać się po wielu latach. Czas miłych chwil połączonych na kilka dni rodzin mijał szybko. Potem przyszły łzy, bo trzeba było wracać do brutalnej rzeczywistości totalitaryzmu, kłamstwa i poniżenia.
Jakże tragiczną syntezą krótkowzroczności były potworne cierpienia marynarzy rosyjskiego okrętu podwodnego " Kursk" oraz ich rodzin. Media podały wstrząsającą wiadomość, że nikt ze 118 członków załogi nie przeżył. Więcej, pojawiły się w moskiewskich, niezależnych mediach informacje, że prezydent Putin wiedział o tym już w minioną sobotę, a więc w dniu dramatu. Ludzie na całym świecie współczują i modlą się o światło dla rządzących, aby zaprzestali niebezpiecznych zbrojeń, które w sposób nieunikniony zwracają się przeciwko człowiekowi.
Już za czasów słynnej "pierestrojki", kiedy wydarzył się dramat Czarnobyla, było podobnie. Gorbaczow także spokojnie wypoczywał, a milczeli ludzie rządzący w Polsce. Kiedy milczeć już się nie dało, zaczęli kłamać, mówiąc o nieszkodliwości napromieniowania. Dzięki kłamstwu chcieli utrzymać się na szczytach władzy.
Podobnym kłamstwem było obiecanie młodym ludziom nowych mieszkań. Dziś już się nie mówi o mieszkaniach, ale zwraca się uwagę na rolników. Kłamie się nadal. Zapomina się o ofiarach Czarnobyla, które do dzisiaj leczą się i wydają na to ogromne pieniądze. Do dzisiaj tysiące rodzin chowają upośledzone napromieniowaniem dzieci, to skutek tamtego milczenia i braku kroków mających na celu choćby zminimalizowanie skutków tragedii.
Z politowaniem obserwowałem lustracyjne " zabiegi" wokół kandydatów . Szkoda czasu, papieru i ludzkich nerwów. Jeżeli ktoś ma odwagę napisać, że owszem, współpracował, a jednocześnie nie wstydzi się prowadzić akcji wyborczej, to już każdy podpis jest "wrażeń tajemnicą". Ktoś inny zapiera się, że tego nie robił, a przypomina to twierdzenia szefa restauracji, który próbuje wmówić, że w tym lokalu nie pracuje, nie spotyka się z personelem. Ale cóż, udajemy, że wierzymy " rymom". I jednocześnie z wypiekami na twarzy czekamy, czy ktoś poniewierany, zastraszany, nie ugiął się przed przemocą, nie uległ chwili ludzkiej słabości.
Cóż zatem robić?
Wyciszyć się, a prosić o dar Ducha Świętego, jakim jest mądrość, a potem męstwo. Bóg szczodrze ofiaruje nam swoje światła, które chętnym oświecają drogi ludzkiego pielgrzymowania, także po ziemi doczesności.
Miałem ostatnio szczęście uczestniczyć w tegorocznym, niezwykłym Jubileuszowym Spotkaniu Młodych w Rzymie. Przez wiele lat pracowałem w Papieskiej Radzie ds. Świeckich i pomagałem w organizowaniu pierwszych Dni Młodych w Rzymie i poza Wiecznym Miastem, a mimo to zdumiewa mnie niegasnący charyzmat Ojca Świętego i wrażliwość młodych. Po raz pierwszy na rzymskim hipodromie i autodromie wygłaszałem katechezy do tysięcy młodych ludzi. Tematy były pasjonujące: o Tajemnicy Boga, który jest Emmanuelem, czyli Bogiem z nami, o darze świętych i o tajemnicy Krzyża. Skupienie i zaangażowanie młodych słuchaczy sprawiły, że były to także chwile katechezy " dla mnie". Uświadomiłem sobie, jak daleko w rozwoju duchowym postąpił Kościół wsłuchany w nauczanie Jana Pawła II. Jeszcze dwadzieścia lat temu niemożliwe było takie zgromadzenie ludzi w Rzymie i jego okolicach. Potem były niezapomniane godziny czuwania i uroczysta Eucharystia, którą wielu czytelników obserwowało w telewizji. Ponad dwa miliony młodych, oblężone konfesjonały i kilometrowa, nie kończąca się kolejka do Świętych Drzwi. Oto gwiazdy, które " nie tam są, gdzie świecą". A świecą i rozświetlają ciemności. Owszem, były potrzebne armatki wodne, ale po to, by dać ochłodę spalonym włoskim słońcem pątnikom.
Ci młodzi pokazali w Rzymie, jak należy, jak można sprawić, aby Chrystus nie był tylko świątecznym dodatkiem, ale rzeczywistością każdego dnia, każdej chwili ludzkiego życia. Oto obrazek: Do jednego z tramwajów, którym jechała grupka młodych pielgrzymów, wsiadł ksiądz. Wszyscy powitali go chrześcijańskim pozdrowieniem, jego uśmiech zainspirował śpiew, potem ten śpiew ofiarowano pasażerom. Ci odwdzięczyli się oklaskami. Oto prozaiczny środek lokomocji stał się na chwilę świątynią, miejscem braterstwa ludzi i uwielbienia Jezusa.
Pozwolę sobie na małą dygresję - czy to miejsce na mapie, którym jest nasza Ojczyzna, potrafi dać takie świadectwo swojej wiary, aby na głowę państwa wybrać człowieka sumienia, świadka nadprzyrodzonego realizmu, że w życiu zawsze trzeba liczyć się z Bogiem i życiem przyszłym? Stać nas na to, tylko trzeba odważnie i świadomie wierzyć w naszą odpowiedzialność za sprawy tego świata. I tu Pan Bóg również zesłał nam młodego świadka. Aż z dalekiej Angoli. Młody chłopak opowiadał, jak stracił rodziców, potem zamordowano mu jedynego brata, który się nim opiekował. Ogarnęła go nienawiść i chęć zemsty. Zaczął się modlić. "Prosiłem Jezusa, by mi dał łaskę darowania, i ja darowałem. Ofiarowałem swój ból za pojednanie w Angoli. I wierzę, że Jezus to uczyni". I wreszcie dodał głosem pełnym mocy słowa, które przyprawiały o dreszcz: "Ja naprawdę w to wierzę, Ojcze Święty". A potem Piotr i ten, który oparł się o Skałę w swojej młodej wierze, trwali w niemym, ale jakże wymownym uścisku.
Wszystko jest możliwe - trzeba "tylko", a może "aż" wierzyć.
I wreszcie kolejny dar, apogeum spotkania. Ojciec Święty łamiącym się głosem, posyłając młodych w świat ze świadectwem wiary, modlił się z nimi i za nich: "Panie, do kogóż pójdziemy? Ty masz słowa życia wiecznego".
Czyż może Kościół jeszcze coś więcej zrobić? Tak! Będzie trwał przy człowieku!
Znamienne jest, że wybory te odbywają się w Roku Jubileuszowym. One także pokażą, jaka jest nasza nadzieja (komu zaufałem?) i nasza wiara, przywiązanie do tradycji i troska o jej trwanie.
Niebawem stanie przed nami wielkie zadanie - pomóc młodym, aby trwał w nich entuzjazm i przywiązanie do Jezusa. Stworzyliśmy dla nich świat, który czasami jest tak trudny do zniesienia. Z jednej strony czynią to niektórzy politycy. Tak, trzeba to powiedzieć. Jeśli dopuszcza się w państwie do sytuacji, że szef jednej z agencji telewizyjnych zarabia 12 tysięcy dolarów miesięcznie i terroryzuje cały zespół, tak że nawet zdolni dziennikarze muszą szukać pracy gdzie indziej, a w tym samym czasie zapracowany lekarz, pielęgniarka czy nauczyciel zarabiają kilkaset złotych, a zdolna młodzież z prowincji nie może sobie pozwolić na naukę w szkole, na studiach i nie może znaleźć pracy - to jest to wielka niesprawiedliwość zbudowana na nierówności szans.
Z drugiej strony, to pewnie także wina nas wszystkich, którzy nie potrafimy wykorzystać tych darów demokracji, jakie są nam dostępne, jak chociażby wychowanie społeczników lub udział w wyborach i wybór ludzi czynu, ofiarnych dla innych.
Rozpoczyna się rok szkolny. Chciałbym najpierw podziękować katechetom, księżom, siostrom zakonnym, wychowawcom i nauczycielom oraz wszystkim, którzy organizowali dla dzieci i młodzieży wyjazd do Rzymu, a także inny czas odpoczynku, zwłaszcza ten połączony z trudem pogłębiania swojej duchowości.
Przed nami kolejny rok trudu. Spotkanie w Rzymie pokazało, jak wielka jest potrzeba współpracy w wysiłku duchowym. Przyjechało na to spotkanie 600 biskupów. Widziałem zachwyconych biskupów z Francji, szukających nadziei w młodych, w ich entuzjazmie wiary i poszukiwaniu wielkich ideałów. Nie powinniśmy usypiać swojej czujności przez samozadowolenie, że u nas jest lepiej. Owszem, dziękujmy Bogu także za trudności, ale pamiętajmy, że młodzież to dar dany jako zadanie. Ojciec Święty w sobotnim dialogu z młodzieżą powiedział po polsku: "Z jakim przestajesz, takim się stajesz" i dodał - do wszystkich: - Zapytajcie Polaków, oni wam to wyjaśnią.
Co to znaczy być młodym? To brzmi prawie jak misja, jak posłanie. Aby to było możliwe, warto zrobić wszystko, aby świat ofiarowany przez nas młodym był światem, który pozwoli im stawać się lepszymi, wydobywać ideały, które w nich są. A do tego potrzeba, aby ci, z którymi "się zadają" - to znaczy my, starsi - umieli im pokazać, że " gwiazdy nie tam są, gdzie świecą".
Wszystkim na ten nowy rok szkolny z serca życzę optymizmu i radości z pracy, a w dniu rozpoczęcia roku pomódlmy się za wszystkie szkoły. Sięgajmy do gwiazd!

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2000-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Kiedy i jak rozpocznie się Jubileusz?

2024-12-24 11:40

[ TEMATY ]

papież Franciszek

Rok Święty 2025

pierwszy pielgrzym

PAP/EPA

Papież Franciszek

Papież Franciszek

W wigilijny wieczór papież Franciszek zainauguruje Rok Święty. Po otwarciu Drzwi Świętych Bazyliki Watykańskiej przejdzie przez nie jako pierwszy pielgrzym nadziei, a za nim pójdzie ok. 50 osób reprezentujących wiernych na całym świecie. W uroczystości wezmą udział przedstawiciele innych Kościołów chrześcijańskich. Wydarzenie będzie transmitowane przez światowe media. Poprzedzi je koncert dzwonów zapowiadający otwarcie Roku Jubileuszowego.

Drzwi do wiecznego życia
CZYTAJ DALEJ

Opus Dei wydało oświadczenie ws. Marcina Romanowskiego

2024-12-17 14:47

[ TEMATY ]

Opus Dei

Ministerstwo Sprawiedliwości

Marcin Romanowski

Marcin Romanowski

W nawiązaniu do publikacji medialnych powtarzających nieprawdziwe informacje, informujemy:

1. Marcin Romanowski nie mieszka i nie przebywa w ośrodkach związanych z Opus Dei.
CZYTAJ DALEJ

Bożonarodzeniowe spotkania

2024-12-24 17:04

Ks. Wojciech Kania/Niedziela

W Wigilię Bożego Narodzenia Biskup Sandomierski Krzysztof Nitkiewicz odwiedził chorych i starszych.

W godzinach porannych Ordynariusz Sandomierski zawitał na niektóre oddziały Szpitala Specjalistycznego im. Ducha Świętego w Sandomierzu. Odwiedzając chorych i dyżurujący personel medyczny razem z dyrektorem placówki dr n. med. Markiem Tombarkiewiczem i kapelanem ks. Tadeuszem Pawłowskim, SAC, złożył Bożonarodzeniowe życzenia.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję