Choć w kościele Matki Bożej Pięknej Miłości w Tarchominie - Porajach akustyka jest lepsza niż w niejednej sali koncertowej, a z orkiestrą i chórem był tu sam mistrz Penderecki, to jednak największą radością dla ks. prał. Tadeusza Olaczka, budowniczego świątyni i miejscowego proboszcza jest to, że tak wielu parafian regularnie przystępuje do spowiedzi św. Cieszy się on też, że udało się doprowadzić do ołtarza kilkadziesiąt par żyjących wcześniej w związkach niesakramentalnych.
Zaczęło się za Prymasa Tysiąclecia
Reklama
Dzieje drugiej parafii w Tarchominie sięgają czerwca 1980 r., kiedy to kard. Stefan Wyszyński zlecił ks. Marianowi Paziowi pracę duszpasterską i wybudowanie kościoła na liczącym wówczas dwa tysiące mieszkańców osiedlu Tarchomin. Miejsce wspólnej modlitwy i sprawowania Najświętszej Ofiary było początkowo przy krzyżu przydrożnym przy ul. Świderskiej. Następnym miejscem kultu był plac przed pawilonem handlowym, przy którym ustawiono prowizoryczny ołtarz. We wrześniu 1981 r. w domu przy Śreniawitów 5, ks. Marian Paź zorganizował katechizację dla młodzieży. Nieustannie też ponawiana była prośba do władz o zezwolenie na budowę nowego kościoła. Pod gołym niebem tłumy wiernych gościły tu 16 grudnia 1981 r. Matkę Bożą peregrynującą w łaskami słynącym Obrazie Nawiedzenia. W styczniu 1982 r. komisarz stanu wojennego wskazał miejsce na nowy kościół. Szybko zmontowano tymczasową drewnianą kaplicę przeniesioną z Anina. W czerwcu 1982 r. w parafii rozpoczął posługę duszpasterską jako wikariusz ks. Kazimierz Jacek Bazarnik. 15 sierpnia 1982 r. kard. J. Glemp specjalnym dekretem ustanowił ośrodek duszpasterski, nadając mu tytuł Najświętszej Maryi Panny Matki Pięknej Miłości i ustalając granice wydzielone z parafii św. Jakuba. 1 września 1982 r. odprawiona została pierwsza Msza św. w odrestaurowanym kościele. W 1987 r. ks. Paź na własną prośbę odszedł z Tarchomina. Jego następcą został współpracujący z nim ks. Bazarnik, który po erekcji parafii w marcu 1988 r. został jej pierwszym proboszczem. Funkcję tę pełnił przez ponad cztery lata.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Przełamywać lody
Reklama
  W 1992 r. proboszczem został ks. prał. Tadeusz Olaczek, który 
wcześniej był sześć lat proboszczem i budowniczym kościoła w parafii 
Matki Bożej Wspomożenia Wiernych w Kutnie - Dybowie. Gdy przyszedł 
do Tarchomina, pod kościół założone były jedynie fundamenty, a pół 
plebanii było zbudowane w stanie surowym. Nie mógł jednak rozpocząć 
budowy, gdyż najpierw trzeba było zmienić plany architektoniczne 
świątyni. Pierwotny projekt Jana Fiszera, choć ciekawy architektonicznie, 
okazał się niemożliwy do realizacji. Przyjęto, że świątynia musi 
być skromniejsza, bardziej funkcjonalna, aby była jak najlepszym 
miejscem do religijnego przeżycia i skupienia. Chodziło też o koszty, 
co nie było bez znaczenia dla będących na dorobku wielu miejscowych 
parafian. Nowy projekt zaproponował znany Księdzu Proboszczowi architekt 
Józef Żołądkiewicz, który wcześniej zaprojektował mu kościół w Kutnie 
- Dybowie. - W pierwszym roku podczas kolędy sam przeszedłem całą 
parafię. Chciałem szybko poznać wiernych, a nie dopiero po trzech 
latach. Zależało mi też na tym, aby i wierni również mnie poznali 
i wiedzieli, jakiego dostali proboszcza. Do każdego mieszkańca, bez 
względu na to, czy jest wierzący czy niewierzący, napisałem list 
z zapewnieniem o modlitwie. Podczas kolędy poszedłem do każdego kto 
tylko otworzył mieszkanie. Starałem się przełamywać lody - wspomina 
dziś po latach ks. Olaczek. 
  W czerwcu 1993 r. rozpoczęła się budowa. 5 grudnia 1995 
r. można już było wprowadzić się do nowej świątyni. W cztery dni 
później bp Kazimierz Romaniuk pobłogosławił tabernakulum, krzyż i 
ołtarz oraz mury kościoła. Konsekrował też trzy dzwony. Budowę wspomagały 
finansowo parafie - Matki Bożej Anielskiej z Radości oraz Chrystusa 
Króla z Targówka. Dużą życzliwość wykazywała gmina Warszawa Białołęka, 
która do największego na jej terenie kościoła doprowadziła chodnik 
i ufundowała jeden z witraży, dedykowany Patronce świątyni Matce 
Pięknej Miłości i przedstawiający herb Białołęki.
Dawać nadzieję
  Dziś parafia liczy 16 tys. wiernych; większość z nich to ludzie 
młodzi i w średnim wieku. Gdy w 1980 r. rozpoczynała się budowa osiedla 
Tarchomin, sprowadzały się tu młode małżeństwa z małymi dziećmi. 
Dziś ich dzieci zakładają już własne rodziny. - Jest bardzo budujące, 
jak bardzo dużo ludzi, także młodych, przystępuje u nas do spowiedzi. 
Ci co przychodzą, są systematyczni, mają świadomość swego uczestnictwa 
we Mszy św., pięknie się modlą - mówi Ksiądz Proboszcz. W ostatnią 
Wielką Sobotę spowiadaliśmy wiernych cały dzień od godz. 7.00 do 
liturgii wieczornej, a nawet po niej. W duszpasterstwie kładziemy 
nieustannie nacisk na Eucharystię, na spowiedź, na Mszę św. - mówi 
Ksiądz Proboszcz.
  Chętnie nawiązuje do swoich wizyt duszpasterskich po 
kolędzie. - Zawsze powiadamiamy mieszkańców bloków przez ministrantów, 
kiedy przyjedziemy, podając w przybliżeniu godzinę. W parafii są 
bloki, w których księdza przyjmuje nawet 100% mieszkańców.
  Z wizytami po kolędzie wiąże się kontakt z małżeństwami 
niesakramentalnymi. Ksiądz Proboszcz nie omija ich mieszkań. - Trzeba 
im dawać nadzieję; póki żyjecie macie szansę - mówię przy tej okazji. 
Przy każdej okazji dajemy ogłoszenia o rekolekcjach dla nich i często 
pada z ich strony pytanie: "A czy będziemy mogli się wyspowiadać?"
. Jest więc wśród nich tęsknota za Bogiem. Co roku po wizycie duszpasterskiej 
4-5 par udaje mi się przekonać. W ciągu dziesięciu lat mojego tu 
pobytu kilkadziesiąt małżeństw niesakramentalnych udało mi się doprowadzić 
do ołtarza. Najczęściej są to małżeństwa w starszym wieku - mówi 
ks. Olaczek.
  Jedną z ostatnich inicjatyw Księdza Proboszcza jest budowa 
groty Matki Bożej z Lourdes. - Będziemy tu organizowali nabożeństwa 
różańcowe z lampionami. Chcemy też umieścić Drogę Krzyżową. Już teraz 
wielkopiątkowa Droga Krzyżowa organizowana ulicami osiedla cieszy 
się bardzo dużą frekwencją wiernych. 
  W kościele w specjalnej kaplicy jest czczona Matka Boża 
Pięknej Miłości. Jej obraz znajdował się poprzednio w ołtarzu głównym 
kościółka drewnianego. Na terenie parafii szanowany jest bardzo krzyż 
przy Świderskiej, przy którym - gdy nie było jeszcze kościoła - odprawiane 
były nabożeństwa.
  W parafii działa Żywy Różaniec (pięć róż), Rodziny Nazaretańskie, 
grupa oazowa, biblijna, AA oraz Caritas. Wszystkimi ruchami opiekują 
się księża. Na wysokim poziomie artystycznym są schole. Schola młodzieżowa 
zdobyła pierwsze miejsce na ogólnopolskim festiwalu piosenki misyjnej, 
a także na przeglądzie piosenki religijnej w Legionowie. Są w parafii 
ministranci i lektorzy. 
  Stałą troską duszpasterze parafii otaczają chorych. W 
każdą pierwszą sobotę miesiąca kapłani udają się do ponad dwudziestu 
z nich. 
  W parafii istnieje problem sekt, głównie ze strony świadków 
Jehowy. 
  Radością parafii są zawsze powołania kapłańskie. Z parafii 
pochodzi ks. Krzysztof Filipowicz, a w tym roku będzie święcony dk. 
Mariusz Czyżewski. W seminarium duchownym mamy też jednego kleryka.
  Parafianie lubią pielgrzymować. Wkrótce młodzi pojadą 
do Lednicy, wcześniej byli w Rzymie na Światowym Dniu Młodzieży. 
Starsi wyjeżdżali do Wilna, Lichenia i Częstochowy.
  Przed kościołem ministranci sprzedają prasę katolicką. 
Jest Niedziela, Powściągliwość i praca, Miejsca święte, prasa misyjna.
  Latem parafię odwiedza wielu działkowiczów i gości. Warto 
więc dodać, że w niedzielę i święta jest sześć Mszy św. Odprawiane 
są one o godz. 7.00, 9.00, 10.15, 11.30, 13.00 i 18.00. W dni powszednie 
są Msze św. koncelebrowane o godz. 7.00 i 18.00.
Marzenia Księdza Prałata
  - Moim największym marzeniem jest zwiększenie liczby księży 
w parafii - mówi ks. prał. Olaczek. Wtedy moglibyśmy rozpocząć tygodniową 
adorację w kaplicy Matki Bożej Pięknej Miłości. Chcemy też przenieść 
dzieci przygotowujące się do I Komunii św. z kościoła do kaplicy 
w domu katechetycznym. Tam powinna być Msza św. dla dzieci przygotowujących 
się do I Komunii św., a także dzieci jeszcze młodszych. Ale żeby 
odprawiać Msze św. w kaplicy musimy brać pod uwagę również rodziców. 
Kapłan musi być nie tylko przy ołtarzu, ale także w konfesjonale. 
  Chcemy wybudować wspomnianą grotę Matki Bożej. Ale najbardziej 
zależy mi na ożywieniu parafii od strony duchowej. A może w nie najdłuższym 
czasie bp Kazimierz Romaniuk przychyli się do naszej prośby i ogłosi 
naszą świątynię sanktuarium Matki Bożej Pięknej Miłości? Na pewno 
zasługuje na to - mówi Ksiądz Proboszcz.
  Tak się złożyło, że wszyscy dotychczasowi kapłani odpowiedzialni 
za duszpasterstwo w Tarchominie - Porajach to koledzy kursowi sługi 
Bożego ks. Jerzego Popiełuszki. Z pewnością Kapłan Męczennik będzie 
wspomagał także i tę warszawską parafię, za którą odpowiedzialny 
przed Bogiem jest jego kolega kursowy.

 
              
              
              
                 
             
         
            
     
            
     
            
     
            
     
            
     
            
     
            
     
            
    