Wiele można mówić i pisać o pielgrzymce, przedstawiać ją na wiele sposobów i z różnych stron. Niektórzy pozostają tylko na widzialnej stronie, zamykając całą rzeczywistość Bożą w statycznych ramach. Pielgrzymka od strony widzialnej to „wędrowny obóz”, a od niewidzialnej to szereg nawróceń, refleksji nad sobą, tysiące spowiedzi i rozmów prostujących zagmatwane ludzkie drogi. Pielgrzymka to rekolekcje w drodze z wyraźnym celem dojścia. W aspekcie fizycznym pielgrzymka kończy się radosnym spojrzeniem w zatroskane oczy Matki i powierzeniem Jej tego wszystkiego, co się wydarzyło na drodze życia. W sferze ducha pielgrzymka powinna trwać całe życie.
Każda pielgrzymka piesza staje się podobną do wielkiego obozu wędrownego. W sierpniu Częstochowa z każdej strony otoczona jest wieloma takimi „obozami”. Jednym z nich jest obóz naszej diecezji. 23 sierpnia wyruszyła Pielgrzymka Zagłębiowska. Jest to druga część Pieszej Pielgrzymki Sosnowieckiej na Jasną Górę. Kierownikiem tej grupy pielgrzymów jest ks. Marek Turlejski. Pielgrzymkę rozpoczęła Msza św. w sanktuarium Polskiej Golgoty Wschodu w Będzinie-Syberce pod przewodnictwem bp. Piotra Skuchy. Po niej pielgrzymi wyruszyli w trasę. Pielgrzymka Zagłębiowska jest krótka: trwa trzy dni intensywnego marszu w kierunku Jasnej Góry.
Od początku istnienia diecezji sosnowieckiej pielgrzymka jednoczy wiernych całego Kościoła sosnowieckiego, którzy w różnych terminach i różnymi drogami zmierzają na Jasną Górę. Podczas tegorocznego pielgrzymowania z naszej diecezji do Tronu Matki dotrze pieszo ponad 4 tys. ludzi. Pierwsza część pielgrzymki rozpoczęła się oficjalnie w Olkuszu 9 sierpnia. Druga część naszych diecezjan do Częstochowy dotarła 25 sierpnia. Warto zaznaczyć, że w Targoszycach dołączyli do niej pielgrzymi z tutejszej wspólnoty parafialnej św. Mikołaja. Oprócz wspomnianych grup do Częstochowy wędrować będą jeszcze mniejsze pielgrzymki parafialne czy regionalne. We wrześniu wyruszy na przykład jedna z najstarszych polskich grup, pielgrzymka jaworznicka.
Pielgrzymowanie jest okazją do poznania nowych ludzi o podobnych poglądach. Rodzą się przyjaźnie. Pątnicy na trasie, tam gdzie nocują lub mają postój, spotykają rodziny, z którymi od lat utrzymują kontakt nawiązany podczas poprzednich pielgrzymek. Pamiętają o nich przez cały rok, czasem odwiedzają, wysyłają kartki na święta, modlą się w ich intencji oraz dziękują za gościnność. „Na pielgrzymim szlaku nawet kilka kilometrów wystarczy, żeby wyzbyć się wygórowanego mniemania o sobie. Potęguje się przeświadczenie, że Bóg nie ma względu na osoby: słońce świeci jednakowo na każdego i deszcz przenika wszystkich tak samo. Wszyscy pielgrzymi są sobie równi” - mówi 20-letnia Julia Radosz z Będzina, która drugi raz wędruje z zagłębiowską grupą. Z kolei Jerzy Turek z Dąbrowy Górniczej twierdzi, iż „pielgrzymka jest jedynym lekarstwem na wszystkie przeciwności życia, na wszystkie bóle i cierpienia. Na tym szlaku ładuje się akumulatory na dalszą drogę życia. Pielgrzymki do Częstochowy nie zamieniłabym nawet na bezpłatny wyjazd na Wyspy Kanaryjskie. Podczas wędrówki do Matki Bożej widzi się Boga w każdej okruszynie chleba i kropli wody, czasem jedna butelka wody wędruje z ręki do ręki i nikt nie brzydzi się drugiej osoby. Boga dostrzega się w oczach brata i siostry idącej obok, w kurzu i spiekocie dnia. W marszu towarzyszą nam wspaniali kapłani, klerycy, siostry zakonne - dający z siebie wszystko, by nas ubogacić. Idzie wspaniała młodzież, uśmiechnięta, życzliwa dla starszych pielgrzymów, podająca im ręce w uścisku, pomaga w noszeniu bagażu. To szczególny czas”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu