Reklama

Uprzedzenie jest w nas

11 lutego obchodzimy Światowy Dzień Chorego. Trzeba pamiętać, że chory to nie tylko ten, który jest przykuty do szpitalnego łóżka. Czasem cięższą do zniesienia jest choroba psychiczna. Natalia Tomala - psycholog z Rzeszowa - w rozmowie z Dorotą Zańko mówi o uprzedzeniach tkwiących w ludziach zdrowych

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

DOROTA ZAŃKO: - Jaki jest nasz stosunek do osób chorych psychicznie?

NATALIA TOMALA: - Osoby chore psychicznie od zawsze budziły w nas lęk. W naszym kręgu kulturowym od zawsze je naznaczano, stygmatyzowano. Tak jest do dnia dzisiejszego. Mimo rozwoju medycyny, psychiatrii, psychologii klinicznej, psychoterapii, pomimo tego, że normą stało się chodzenie do psychologa, do psychoterapeuty, to naszych uprzedzeń do osób chorych psychicznie nie wyzbyliśmy się.

- Dlaczego obawiamy się ludzi chorych psychicznie?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- To jest lęk nie do końca uświadomiony, lęk przed czymś nieznanym i odmiennym. Przez wiele wieków nie wiedzieliśmy, skąd się biorą takie objawy, czym one właściwie są i czy to można leczyć?

- A może obawiamy się chorych psychicznie, bo bywają niebezpieczni?

- Część z tych ludzi faktycznie stwarza zagrożenie, zwłaszcza w początkowym okresie choroby, kiedy zaburzenie nie zostało jeszcze stwierdzone, lub też w przypadku, gdy nie jest leczone. Ci ludzie bardzo często nie chcą zażywać leków, dlatego że jednym z objawów choroby psychicznej jest brak poczucia choroby. Choroba psychiczna zmienia bardzo osobowość człowieka, tracą poczucie tego kim są, przestają prawidłowo odbierać bodźce z otaczającej rzeczywistości, przestają być sobą. Nieleczona choroba psychiczna powoduje, że objawy się nasilają, pogłębiają, co może doprowadzić do tego, że rzeczywiście chory zrobi krzywdę komuś lub sobie, np. popełni samobójstwo.

Reklama

- Powszechne jest przekonanie o szkodliwości leków, zwłaszcza długotrwale branych…

- To prawda, narzekamy na skutki uboczne leków. Ale leki są dobrodziejstwem dla ludzi chorych psychicznie, ponieważ dzięki nim mogą oni w miarę normalnie funkcjonować. Leczeni systematycznie pod opieką specjalisty mają szanse wrócić do prawidłowego funkcjonowania psychicznego i społecznego. Jeszcze w latach 70., kiedy przychodził wieczór, wszyscy chorzy w szpitalu psychiatrycznym po kolei dostawali niewielką dawkę elektrowstrząsów po to, żeby spokojnie spali w nocy, żeby był spokój w szpitalu, żeby choć na chwile ucichły ich krzyki. Od lat tej metody się nie stosuje. Teraz jest farmakoterapia, psychoterapia.

- To co stoi na przeszkodzie, żeby tych chorych nie stygmatyzować?

- Nasza niewiedza na ten temat i brak przekonania, że chorwobę psychiczną można wyleczyć. Jeśli raz komuś daliśmy etykietkę „chory psychicznie”, „schizofrenik”, to wszystko, co potem robi jest traktowane za zaburzenie psychiczne. Ci ludzie nie mają szans na znalezienie pracy. Wielu ukrywa więc przed pracodawcami, kolegami z pracy, że chorowali psychicznie (np. na depresję) i że się leczą.

- Aż do tego stopnia jesteśmy uprzedzeni do tych chorych?

- To, że w niektórych sytuacjach, jakby sobie z tym nie radzimy, wykazał pewien eksperyment. Otóż wytypowano kilka osób zdrowych psychicznie, wśród których była studentka psychologii, które miały za zadanie, symulując objawy choroby psychicznej, na własną rękę dostać się do szpitala psychiatrycznego. Następnie, miały przekonać personel szpitala, że są zdrowe i wydostać się z niego. O ile przyjęcie do szpitala nie było tak trudne, to wyjście z niego okazało się niemożliwe. Nie udało się to nawet studentce psychologii, która próbowała językiem psychologii dyskutować z personelem. Jej zachowanie było traktowane jako przejaw zaburzeń - ma urojenia, że jest studentką psychologii.

- Jest nadzieja, że zmienimy stosunek do chorych psychicznie?

- Dużo się w tym zakresie zmienia. To podobnie, jak w przypadku osób niepełnosprawnych umysłowo czy z zespołem Downa. Dziś pomagamy tym ludziom, akceptujemy ich, normą jest, że rodzice z upośledzonym dzieckiem chodzą na spacery. Co do chorych psychicznie, powstają organizacje, grupy wsparcia, samopomocowe dla tych osób i ich rodzin, specjalne programy wspierające ludzi i instytucje, które im pomagają. Ale mimo wszystko uprzedzenia wobec chorych psychicznie są w nas nadal. Nadal pokutuje zła sława takich miejscowości, jak Kobierzyn (Kraków), Żurawica lub Jarosław na Podkarpaciu, o czym świadczy takie powiedzenie: „Chyba do Jarosławia mnie zabiorą”. Pamiętajmy, że tym chorym i ich nadwrażliwości zawdzięczamy wiele wybitnych dzieł artystycznych. Np. Vincent van Gogh chorował na schizofrenię, podobnie Nikifor czy Edward Stachura. Na depresję cierpieli: Jan Lechoń, Sylwia Plath, Stanisław Przybyszewski, Rafał Wojaczek. Są oni przykładem tego, że chorzy psychicznie wnieśli i nadal wnoszą wielki wkład w rozwój kultury. Antoni Kępiński napisał wspaniałą książkę na temat najczęściej występującej choroby psychicznej pt. „Schizofrenia”. Zadedykował ją „Tym, którzy więcej czują i inaczej rozumieją, i dlatego bardziej cierpią, a których często nazywamy schizofrenikami”.

2012-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Kraków z kard. Rysiem

2024-04-29 09:19

[ TEMATY ]

archidiecezja łódzka

kl. Krzysztof Wowra

W sobotę, 27 kwietnia, jak co roku, łódzcy klerycy roku propedeutycznego z przełożonymi spotkali się z ks. kard. Grzegorzem Rysiem w Krakowie.

CZYTAJ DALEJ

Powiedzieć Bogu „tak”

2024-04-29 09:09

[ TEMATY ]

modlitwa o powołania

Rokitno sanktuarium

Paradyż sanktuarium

piesza pielgrzymka powołaniowa

Katarzyna Krawcewicz

W pielgrzymce szło ponad 200 osób

W pielgrzymce szło ponad 200 osób

27 kwietnia z Paradyża wyruszyła kolejna piesza pielgrzymka powołaniowa do Rokitna – w tym roku pod hasłem „Powołanie – łaska i misja”. Szlakiem wędrowało ponad 200 osób.

Pielgrzymi przybyli do Paradyża w sobotni poranek z kilku punktów diecezji. Na drogę pobłogosławił ich bp Tadeusz Lityński, który przez kilka godzin towarzyszył pątnikom w wędrówce. – Chcemy dziś Panu Bogu podziękować za wszelki dar, za każde powołanie do kapłaństwa, do życia konsekrowanego. Ale także chcemy prosić. Papież Franciszek 21 stycznia po zakończeniu modlitwy Anioł Pański ogłosił Rok Modlitwy, prosząc, aby modlitwa została zintensyfikowana, zarówno ta prywatna, osobista, jak też i wspólnotowa, w świecie. Aby bardziej stanąć w obecności Boga, bardziej stanąć w obecności naszego Pana – mówił pasterz diecezji. - Myślę, że pielgrzymka jest takim czasem naszej bardzo intensywnej modlitwy. Chciałbym, żebyśmy oprócz tych wszystkich walorów poznawczych, turystycznych, które są wpisane w pielgrzymowanie, mieli również na uwadze życie modlitwy.

CZYTAJ DALEJ

Zmarł ks. Zbigniew Nidecki

2024-04-29 12:13

Materiały kurialne

Śp. Ks. Zbigniew Nidecki

Śp. Ks. Zbigniew Nidecki

Odszedł do wieczności ks. kan. Zbigniew Nidecki, kapłan diecezji zielonogórsko-gorzowskiej.

W piątek 26 kwietnia 2024 r., w 72. roku życia i 43. roku kapłaństwa, zakończył swoją ziemską pielgrzymkę śp. ks. kan. Zbigniew Nidecki, emerytowany kapłan naszej diecezji.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję