W rozmowie z włoską agencją SIR wikariusz biskupi regionu mohylowskiego zaznaczył, że kluczem do rozwiązania kryzysowej sytuacji jest dialog, bez którego rządzący nie zrozumieją, jakich zmian domaga się społeczeństwo.
Odnosząc się do niedzielnego apelu papieża o słuchanie przez władze głosu protestującego ludu, bp Jaszewski zauważył, że choć Franciszek nie wymienił nazwy żadnego państwa, to „jako pasterze tego kraju dostrzegliśmy w słowach Ojca Świętego sytuację, którą przeżywamy” na Białorusi. – Po wyborach prezydenckich z 9 sierpnia nasz lud zaczął wychodzić na ulice, aby powiedzieć o problemach i pragnieniu lepszej i innej przyszłości. Nawet jeśli Ojciec Święty nie wymienił wprost naszego kraju, widzimy w jego apelu słowa papieża [skierowane] do nas – powiedział biskup pomocniczy mińsko-mohylowski.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Wskazał, że demonstracje na Białorusi są pokojowe, nie agresywne. – Cały świat na nas patrzy i nas za to podziwia. Kiedy w pierwszych dniach protestów zostali aresztowani mężczyźni, na ulice wyszły kobiety i wzięły sprawy w swoje ręce. To kobiety są dziś głosem swych mężów i swych synów – przypomniał hierarcha.
Reklama
Za bardzo istotny uznał papieski apel do przywódców politycznych, bo jeśli nie podejmą oni dialogu, „nigdy nie będą mogli zrozumieć zmian, jakich domagają się mieszkańcy i czego potrzebują”. – Pokojowe rozwiązanie głównie zależy od woli przywódców politycznych rozpoczęcia dialogu – podkreślił bp Jaszewski.
Odnosząc się do niewpuszczenia na Białoruś 31 sierpnia abp. Tadeusza Kondrusiewicza, stwierdził, że nikt się takiej decyzji nie spodziewał, bo metropolita mińsko-mohylowski pojechał do Polski, by przewodniczyć uroczystościom religijnym, a nie z motywów politycznych. – Abp Kondrusiewicz jest dla Kościoła katolickiego na Białorusi osobą bardzo ważną i od początku manifestacji nie wypowiedział ani jednego słowa o polityce. Nigdy nie opowiadał się za jakąś stroną lub w szczególności osobą. Zawsze mówił dla dobra ludu. Zawsze prosił – w świetle społecznego nauczania Kościoła – o dialog, pojednanie, przebaczenie i prawdę – wyjaśnił jego biskup pomocniczy.
Wskazał, że w tej chwili jedyną siłą katolików jest modlitwa. Dlatego w całej Białorusi, „od małych wiejskich parafii po wielkie katedry w miastach, katolicki lud i wyznawcy wszystkich innych religii obecnych w kraju modlą się o pokój w kraju i o powrót arcybiskupa do ojczyzny”.
Reklama
Zwrócił uwagę, że „Stolica Apostolska zawsze była bardzo uważna i życzliwa” wobec Białorusi i „zawsze prosiła wspólnotę międzynarodową, by życzliwie i z otwartością patrzyła na nasz naród”. Z tego powodu „Stolica Apostolska jest przyjacielem Białorusi i naszego narodu”. Dlatego z zadowoleniem biskupi przyjęli wizytę watykańskiego sekretarza ds. relacji z państwami abp. Paula Gallaghera, który przyjechał, by okazać „bliskość papieża i Stolicy Apostolskiej wobec narodu białoruskiego i Kościoła katolickiego”.
Komentując ponowienie przez ministra spraw zagranicznych Uładzimira Makieja zaproszenia dla papieża Franciszka do odwiedzenia Białorusi, bp Jaszewski wyraził pogląd, że obecna sytuacja w kraju wcale nie musi odsuwać jej w czasie. Papież może przyjechać, by pomóc narodowi białoruskiemu „odnaleźć drogę pokoju”.
- Pamiętam, że kiedy Jan Paweł II pojechał na Kubę, był już w bardzo podeszłym wieku i wielu przestrzegało przed ryzykiem instrumentalizacji tej wizyty. A jednak papież pojechał, przekonany, że swoją obecnością może wnieść wkład w dobro narodu. Stawianie człowieka w centrum swego myślenia i działania jest również w stylu Franciszka. My biskupi także ponowiliśmy swoje zaproszenie dla Ojca Świętego do odwiedzenia Białorusi i naszych wiernych i podziękowaliśmy za to, że papież jest blisko nas w słowach i czynach – zakończył hierarcha.