Reklama

„Betlejemka” warta ryzyka

Niedziela bielsko-żywiecka 46/2010

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Mariusz Rzymek: - Inicjator żywych szopek w Porąbce i Strumieniu, ks. Paweł Hubczak, znalazł do nich zwierzęta w Ustrońskim Parku Niespodzianek. Oddając pod jego pieczę swe zwierzęta nie wahał się Pan ani chwili?

Paweł Machnowski: - Dla mnie ks. Paweł okazał się być bratnią duszą. On jest pozytywnie „zakręcony”, podobnie jak i ja. Żeby cokolwiek zrealizować trzeba mieć pasję i dążyć do celu. On miał wizję i chciał ją urzeczywistnić. Ja zaczynałem identycznie, zanim stworzyłem Park Niespodzianek. Jego pomysł od razu przypadł mi do gustu i postanowiłem mu pomóc.

- Należy Pan do grona tych nielicznych osób, które rok w rok miały okazję przyglądać się kolejnym szopkom ks. Pawła Hubczaka. Jak ewoluowały one na przestrzeni lat?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- Zwierzęta, jakie dostarczałem, gdy ks. Paweł Hubczak pracował jeszcze w Porąbce, pochodziły przede wszystkim z lasów europejskich. Na samym początku w skład jego tzw. betlejemki wchodziły niemal wyłącznie zwierzęta nasze i hodowlane. Z biegiem czasu zaczęły pojawiać się wciąż nowe gatunki. W ubiegłym roku doszło do tego, że w Strumieńskim Betlejem znalazł się wielbłąd, kuraki, a nawet szop pracz. Od nas były przede wszystkim jeleniowate. Obecnie jesteśmy jedynie małym wyimkiem w przedsięwzięciu ks. Pawła. Korzystając z okazji, chylę czoło przed jego inwencją i pasją poszukiwawczą.

- Jak wygląda akcja załadunkowa jaką wykonujecie dla ks. Pawła?

- Potrzebna jest broń pneumatyczna i środki usypiające. Później zwierzę trzeba załadować i umieścić w nowej dla niego zagrodzie. Wbrew pozorom to duże przedsięwzięcie logistyczne.

Reklama

- Nie wszystkie zwierzęta, które uatrakcyjniały tzw. betlejemki, wróciły z wypożyczenia. W kilku przypadkach zew natury okazał się na tyle silny, że zdecydował o ucieczce pojedynczych osobników. Jak Pan powetował sobie ich stratę?

- Takie ryzyko jest wkalkulowane w każde wypożyczenie. Zawsze liczę się z taką możliwością, ale nie odstrasza mnie to od uczestnictwa w tym projekcie. Owszem, można nie robić nic, ale nie wypada tak przejść przez życie. Taka droga mnie nie interesuje. Na szczęście mamy bardzo płodne stada i wszelkie straty są z nawiązką co roku odrabiane. Zwierząt jest tyle, że trafiają na rynek wtórny. Zasilają później różne parki i hodowle. To od nas pochodził na przykład byk jelenia, którego nieznani sprawcy zaszlachtowali w Zagrodzie Poglądowej w Pszczynie. To była wyjątkowo bestialska zbrodnia.

- Mimo tego dobrego przyrostu naturalnego nie rezygnujecie jednak, jak sądzę, z poszukiwania zwierzyny, która chyłkiem wymknęła się z betlejemki?

- Pewnie, że tak, choć z drugiej strony nie zawsze się to udaje. W Porąbce smaku wolności zakosztowały daniele - łania i byczek, a w Strumieniu, iść ich śladem próbował byk daniela. W tym ostatnim przypadku sprawa zakończyła się dla nas szczęśliwie. Ok. 30 mężczyzn ze Strumienia wykazało się pełnym profesjonalizmem. W wyniku fachowo przeprowadzonej nagonki, zwierzę zapędzono między stojące naprzeciwko siebie domostwa, zaś lukę między zabudowaniami z dwóch stron wypełnili mężczyźni trzymający rozwiniętą siatkę. Po osaczeniu daniela, przez półtorej godziny trzymali go w kleszczach, czekając na moje przybycie. Gdy dotarłem na miejsce, środkiem usypiającym zakończyłem całą akcję.

- Woliery, w których przebywają zwierzęta z Leśnego Parku Niespodzianek budowane są pod Pana nadzorem?

- Nie ma takiej potrzeby. Na miejscu wykonują je ludzie, którzy wiedzą w czym rzecz oraz co i jak należy zrobić. Ja jestem jedynie doradcą. Gdy trzeba podpowiadam techniczne rozwiązania. Mówię na przykład o zalecanej odległości między poszczególnymi żerdziami i temu podobnych sprawach.

- W Leśnym Parku Niespodzianek znalazł swe stałe schronienie parafialny muł ze Strumienia. Do czego to zwierzę było ks. Pawłowi potrzebne?

- Ks. Paweł kupił muła, by brał udział w szopkach oraz w parafialnych inscenizacjach. Sprawy jego bytowania zlecił nam. Ten muł nie jest jednak zbyt często wykorzystywany. Powodem jest jego wyjątkowo uparty charakter - upór tego zwierzęcia dwukrotnie przewyższa ten, który posiada osioł.

- Co roku pojawiają się w betlejemce nowe zwierzęta. Czy nie czas już na ustrońskiego żubra?

- Żubr nie wchodzi w rachubę. Ministerialna ustawa ściśle określa, w jakich warunkach oraz gdzie może to zwierzę przebywać. Żubr, jako gatunek chroniony musi znajdować się w miejscach koncesjonowanych, typu ogród zoologiczny, a na jego przenosiny konieczna jest zgoda z ministerstwa. To jednak nie jedyna przeszkoda. Inną byłoby odłowienie tak dużego zwierzęcia, załadowanie go - koniecznie przy użyciu dźwigu - a także dowóz i rozładunek. Trzeba pamiętać, że to wszystko odbywałoby się w warunkach zimowych. Jak na mój gust, za dużo tu komplikacji.

- Z jakim wyprzedzeniem ks. Paweł zamawia u Pana zwierzęta do betlejemki?

- Z parotygodniowym. Zresztą jak już dzwoni, to wszystko załatwiamy w parę sekund. Przyznaję bez ogródek, że po tylu latach współpracy, gdyby do mnie nie zadzwonił, to czułbym się rozżalony. Ks. Paweł to człowiek, który potrafi zjednywać wokół sobie wielu ludzi. Widać to zresztą po zaangażowaniu się lokalnej społeczności, czy to w Porąbce, czy to w Strumieniu, w jego autorskie projekty. Gdybyśmy w urzędach mieli tak obrotnych i pełnych inwencji ludzi, jak ks. Paweł, nasz kraj wyglądałby stokroć lepiej.

- Ile zwierząt w ubiegłym roku pojechało z Ustronia do Strumienia?

- W sumie siedem sztuk. Były to dwa muflony, trzy daniele, jeden jeleń szlachetny oraz szop pracz.

- Do czego oprócz wypożyczania zwierząt zainspirował ks. Pawła ustroński Park Niespodzianek?

- Nasze ruchome lalki z alei bajkowej pomogły figurce św. Barbary z wieży strumieńskiego kościoła. Ks. Paweł podpatrywał u nas mechanizm działania oraz możliwość zsynchronizowania go z tarczą zegarową. Zaowocowało to później pojawieniem się ruchomej figurki św. Barbary w okienku kościelnej wieży.

2010-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Dzierżoniów. Pogrzeb Marii Chlipały - matki dziesięciorga dzieci

2024-06-07 22:02

[ TEMATY ]

bp Ignacy Dec

Dzierżoniów

pogrzeb matki kapłana

ks. Tadeusz Chlipała

ks. Andrzej Adamiak

Ostatnie pożegnanie ś.p. Marii Chlipały

Ostatnie pożegnanie ś.p. Marii Chlipały

Jej dzieciom zabraknie teraz osoby, którą nazywały prawdziwą przyjaciółką, chętną i otwartą do szczerych rozmów, troskliwą i opiekuńczą mamą – powiedział bp Ignacy Dec o Marii Chlipale, mamie kapłana i siostry zakonnej.

Pogrzebowej liturgii w piątek 7 czerwca w kościele Chrystusa Króla w Dzierżoniowie przewodniczył biskup senior diecezji świdnickiej. Mamę ks. prał. Tadeusza długoletniego rektora Wyższego Seminarium Duchownego diecezji świdnickiej, dziś proboszcza parafii św. Ap. Piotra i Pawła w Świebodzicach, mamę córki Reginy, dziś siostry zakonnej Ryszardy, żegnało dziesiątki kapłanów i sióstr zakonnych, liczna rodzina, przyjaciele, znajomi oraz parafianie.

CZYTAJ DALEJ

Po co ten rząd rządzi?

2024-06-15 11:51

[ TEMATY ]

Samuel Pereira

Materiały własne autora

Samuel Pereira

Samuel Pereira

Codziennie słyszymy o rozliczeniach Prawa i Sprawiedliwości, które mają odwrócić uwagę od tego co się dzieje od grudnia zeszłego roku, a zamieniły się w groteskę, gdy np. Dariusz Joński przed wyborami za wszelką cenę chce ściągnąć na przedstawienie Daniela Obajtka (i to w sprawie, która w żaden sposób nie dotyczy jego i Orlenu, którym zarządzał), a gdy jest już po wyborach, to Joński niczym pingwinek z mema – już nie chce przesłuchiwać byłego prezesa największego koncernu paliwowego w tym rejonie Europy.

Boi się, że usłyszy, że zmiana władzy przyniosła Orlenowi spadek wyników w pięciu na sześć kluczowych biznesach? Albo Polacy dowiedzą się o wielkich odpisach obciążających wyniki 2023 r. m.in. przez opłaconą ropę, która nie dotarła do spółki? W czasie takiego posiedzenia komisji mogłaby paść również informacja o tym, że dzięki uśmiechniętej koalicji polski gigant paliwowo-energetyczny zaliczył duży zjazd w wynikach za pierwszy kwartał. Po co to komu, jak mają igrzyska trwać. Pogadajmy lepiej o Mateckim na dachu Sejmu.

CZYTAJ DALEJ

Bp Przybylski do LSO: bądźcie sługami słowa Bożego

– Ministrant, nie tylko lektor, ma być sługą słowa Bożego – powiedział bp Andrzej Przybylski. Biskup pomocniczy archidiecezji częstochowskiej przewodniczył Mszy św. podczas XI Pielgrzymki Liturgicznej Służby Ołtarza Archidiecezji Częstochowskiej do sanktuarium Matki Bożej Mrzygłodzkiej w Myszkowie-Mrzygłodzie.

W homilii podkreślił, że Maryja „przychodzi jako wielka nauczycielka służby ołtarza”. – Matka Boża chce przypomnieć: w czymkolwiek bierzecie udział, cokolwiek robicie, nie zapomnijcie, że jesteście przede wszystkim ministrantami Boga. Nie jesteście tylko sługami ampułek, gongu, dzwonków, wody, wina, takich czy innych czynności, chociaż one są niesłychanie ważnymi znakami. Jeśli jednak będzie służyć tylko znakom, a zapomnicie, że tam jest Pan Bóg, wasza służba będzie bezużyteczna – wyjaśnił bp Przybylski.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję