Reklama

Moim marzeniem była praca na mi sjach

Niedziela częstochowska 43/2010

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Margita Kotas: - U jednych pragnienie zostania misjonarzem budzi się nagle, po wielu latach zdobywania różnorodnych doświadczeń, inni to pragnienie noszą w sercu „od zawsze”, ale na jego realizację czekać muszą długie lata. Tak było w przypadku Księdza...

Ks. kan. Henryk Suchos: - Urodziłem się w Siewierzu w 1933 r. Od święceń kapłańskich w 1961 r. cały czas posługę kapłańską spełniałem w diecezji częstochowskiej. Jednak moim marzeniem i gorącym pragnieniem była praca na misjach. To marzenie mogłem zacząć urzeczywistniać dopiero w późniejszym wieku mojego życia. Ziściło się dziesięć lat temu.

- Dokąd poprowadziły Księdza misyjne drogi?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- W 2000 r. wyjechałem na misje do Brazylii, do diecezji Luziânia - tuż obok stolicy tego kraju - gdzie biskupem był Polak, Augustyn Januszewicz. Już wcześniej przymierzałem się do regionu Kurytyby, dokąd miałem zaproszenie od abp. Pedro Fedalto, ale przedłużająca się budowa kościoła w Myszkowie-Będuszu, gdzie byłem proboszczem przez 19 lat, nie pozwalała mi wcześniej wyjechać. W Luziânii przez cztery lata pracowałem w parafii katedralnej. Zamieszkiwałem w kurii diecezjalnej, dzięki czemu z Księdzem Biskupem spotykałem się nieraz kilkakrotnie w ciągu dnia. Przez parę miesięcy pracowałem w Campo Maior w regionie Amazonii, ale panujące tam bardzo wysokie temperatury zagrażały memu zdrowiu. Wróciłem więc do diecezji Luziânia - do miasta Valparaiso liczącego ponad 200 tys. mieszkańców, położonego ok. 25 km od stolicy, Brasilii. Przepracowałem już na misjach w Brazylii pełnych 10 lat.

- Czym charakteryzuje się parafia, w której Ksiądz posługuje?

- W Valparaiso istnieją cztery parafie: św. Franciszka z Asyżu, św. Maksymiliana Kolbego, Najświętszego Serca Pana Jezusa i nasza - Matki Bożej Fatimskiej. Należy ona do większych parafii. Na jej terenie zamieszkuje 70 tys. ludzi (w tym pewna liczba protestantów), samych dzieci w parafii jest 20 tys. Mamy duży kościół przy głównej alei, bardzo dużą kaplicę znajdującą się pod blokiem (wielkości dużego kościoła) i trzy kaplice średniej wielkości.
Parafię obsługujemy we dwóch kapłanów - ks. Reinaldo Pinheiro i ja. W niedziele i święta odprawiamy po 4 Msze św. Gdy w parafii pozostaje jeden kapłan, celebruje 6 Mszy św. Przeważnie po każdej Mszy św. spowiadamy wiernych. Liczba penitentów jest duża, a spowiadają się zarówno dorośli, jak i młodzież i dzieci. Podobnie bardzo duża jest liczba przyjmujących Komunię św. Przy rozdzielaniu Komunii św. w niedziele i święta pomagają nam tzw. ministrowie Eucharystii. Gdyby nie oni, to jeden kapłan musiałby udzielać Komunii św. ponad 30 minut. W niedziele i święta kościoły i kaplice mamy wypełnione po brzegi, a nawet część wiernych zmuszona jest pozostać na zewnątrz świątyni. Tak duża liczba praktykujących swą wiarą i miłością do Boga cieszy, zobowiązuje i dodaje sił do jeszcze intensywniejszej pracy nas, kapłanów.

Reklama

- Na pewno, podobnie jak to ma miejsce w polskich parafiach, także i w Księdza parafii działają jakieś wspólnoty ewangelizacyjne czy formacyjne.

- W pracy duszpasterskiej, ewangelizacyjnej i formacyjnej pomagają nam gorliwi, zatroskani o stronę duchową parafianie zorganizowani w licznych grupach. W parafii działają: grupy liturgiczne; lektorów i ministrantów, chórki dziecięce, młodzieżowe i osób dorosłych, grupy modlitewno-adoracyjne w tym kółka różańcowe, trzystopniowe grupy formacyjne małżeństw, oaza, koło misyjne, grupy charytatywne, opieki nad uzależnionymi od alkoholu i narkotyków, zgrupowania katechetów, których mamy 70, grupy kulturalno-teatralne, medialne, grupy dziecięco-młodzieżowe „Goretti” oraz tzw. „dizimo” - zaplecze materialne parafii.

- To ostatnie wydaje się być bardzo potrzebne, bo parafia, w której Ksiądz posługuje, działa z wielkim rozmachem...

- Mamy przyparafialną Szkołę Katolicką, w której uczy się około 500 uczniów. Parafia opłaca dwudziestu nauczycieli, trzy kucharki i dwie sprzątaczki pracujące w tej szkole.
Parafia angażuje i opłaca trzy sekretarki, czterech stróżów pilnujących obiektów parafialnych w nocy, dwóch kierowców, dwie parafialne kucharki. Łącznie nasza parafia opłaca co miesiąc około 35 pracowników. My księża pobieramy co miesiąc wynagrodzenie 500 reali (wartość około 500 zł) plus wyżywienie. Jakoś to musi wystarczać. Na ukończeniu jest budowa 3-piętrowego gmachu parafialnego, przeznaczonego na spotkania duszpasterskie.
Pracy nie brakuje, ale i radości dużo z efektów osiągniętych przy pomocy Bożej.

- Czy dostrzegalne są różnice w mentalności i duchowości Polaków i Brazylijczyków?

- Brazylijczycy są uczuciowi, sentymentalni, przyjaźni, ale i mniej odporni na przeciwności, jakie napotykają, a także i mniej wytrwali w realizacji przyrzeczeń i osiąganiu zamierzonych celów. Mniej przewidują zagrożenia i niebezpieczeństwa życiowe. Często widzimy nieporadność tych ludzi. Często wydaje się, że są opuszczeni przez wszystkich. Złośliwi powiadają, że Brazylijczycy żyją tylko teraźniejszością, przeszłości już nie pamiętają, a przyszłość ich nie interesuje. Ci ludzie są jednak wrażliwi, uczciwi, dobrzy - zasługują na szacunek i pomoc. Jednak tej pomocy mają mało - skąd mogliby jej oczekiwać?

- Z tego, co Ksiądz mówi, można wnioskować, że Brazylia boryka się z wieloma problemami społecznymi...

- Dostrzegamy dużą rozpiętość między bogactwem i biedą. Dużo więcej jest biednych niż bogatych. Widzimy zagrożenia dla wiary i moralności. Brak pełnego fundamentalnego wychowania. Wiele małżeństw jest rozbitych i dzieci pozostawione są wtedy własnemu losowi.

- W sercu misjonarza pracującego w Brazylii radości przeplatają się zatem z troskami.

- Radością napełniają nas wypełnione wiernymi w niedziele i święta kościoły, ogromna ilość chrztów i małżeńskich związków cywilnych przechodzących w związki sakramentalne. Radością napełniają dobrzy tu ludzie, dobra młodzież i dobre, kochane i liczne dzieci. Smutkiem napawają ci, którzy powinni być w kościele a jeszcze ich nie ma i ci, których życie nie jest zgodne z przykazaniami Bożymi.

- Jaka jest zatem specyfika pracy duszpasterskiej na brazylijskiej parafii?

- Staramy się docierać do umysłów i serc ludzkich szczególnie w niedziele i święta, gdy ludzi mamy w kościołach i kaplicach, ale także przy okazji pogrzebów i przy różnych spotkaniach. Ważne jest dogłębne i przemyślane przygotowanie kazań, tak by trafiać do umysłów i serc ludzkich. Troszczymy się o formowanie i umacnianie postaw religijnych, przygotowanie i umacnianie na zagrożenia wynikające z demoralizacji, błędnych ideologii i wypaczonych wierzeń.
Indywidualne spotkania i rozmowy, odwiedzanie rodzin, interesowanie się rodzinnymi problemami ludzi, porady i udzielanie wskazówek, przestrzeganie przed błędami i konsekwencjami zła spotykanego na ulicy, w telewizji - oto nasze pierwszoplanowe działania.

- Brazylia z Księdza opowieści to kraj niezwykłych kontrastów, także tych w sferze duchowej, dotyczących religijności i moralności...

- W Brazylii mamy trzy katolickie stacje telewizyjne: „Cançāo Nova”, „Redevida” i „Seculum XXI”. Wszystkie one na swój sposób pracują na chwałę Bożą. Z drugiej strony, niektóre świeckie stacje telewizyjne emitują programy demoralizujące.
Zbrodnie i przestępstwa dokonywane są tu każdego dnia. Każdego dnia ginie w Brazylii w napadach, rabunkach i odwetach ponad 1 tys. ludzi. W ten sposób w skali rocznej traci życie ponad 500 tys. Brazylijczyków. Dlaczego tak się tu dzieje? Dlaczego ci ludzie tak tu cierpią? Nie chciałbym dogłębnie dociekać tu przyczyn. Z zagranicy nasyłani są tu agitatorzy antykatoliccy, przemycane są narkotyki, nielegalnie sprzedawana jest broń. W Brazylii przymierzano się już do legalizacji małżeństw homoseksualnych, aborcji i do wyrzucania krzyży i symboli religijnych ze szkół i miejsc publicznych. Widocznie prowodyrzy tych zapędów zapomnieli o tragicznych lekcjach z historii wielu państw. Pan Bóg milczy do czasu. Przywołuje do nawrócenia na różne sposoby. Wiele miast - choćby Sāo Paulo i Rio de Janeiro - w ostatnich miesiącach dotknięte zostały wielkimi tragediami; epidemiami, strasznymi nawałnicami deszczu, gradobiciem i niewyobrażalnymi powodziami. W Sāo Paulo deszcze lały nieustannie przez 50 dni. Woda zalała do wysokości 1-2 m niemal całe 20-milionowe miasto. Życie zostało prawie zupełnie sparaliżowane. Telewizja przez kilka tygodni pokazywała sceny jak z Apokalipsy. Parę tygodni później to samo spotkało Rio de Janeiro.
Nadszedł czas do nawrócenia - powrotu do Pana Boga. To już widoczne na naszych oczach spełnianie się ostrzeżeń fatimskich. Życie współczesnego świata, który odwraca się od Boga nie prowadzi do radości, ale do nieszczęść. Wezwanie do nawrócenia i powrotu do Boga jest naglące - tak na całym świecie, jak i w Brazylii. Dlatego księża są tam bardzo potrzebni, ale jest ich zbyt mało. Potrzeba więcej modlitwy, aby Pan Bóg przysłał więcej pracowników na Swoje żniwo.

2010-12-31 00:00

Ocena: +2 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Świadectwo Raymonda Nadera: naznaczony przez św. Szarbela

2024-05-10 13:22

[ TEMATY ]

Raymond Nader

Karol Porwich/Niedziela

Raymond Nader pokazuje ślad, który zostawił mu na ręce św. Szarbel

Raymond Nader pokazuje ślad, który zostawił mu na ręce św. Szarbel

W Duszpasterstwie Akademickim Emaus w Częstochowie miało miejsce niezwykłe wydarzenie. Raymond Nader, który przeżył niezwykłe doświadczenie mistyczne w pustelni, w której ostatnie lata spędził św. Szarbel, podzielił się swoim świadectwem.

Raymond Nader jest chrześcijaninem maronitą, ojcem trójki dzieci, który doświadczył widzeń św. Szarbela. Na początku spotkania Raymond Nader podzielił się historią swojego życia. – Przed rozpoczęciem studiów byłem żołnierzem, walczyłem na wojnie. Zdecydowałem o rozpoczęciu studiów, by tam zrozumieć istotę istnienia świata. Uzyskałem dyplom z inżynierii elektromechanicznej. Po studiach wyjechałem z Libanu do Wielkiej Brytanii, by tam specjalizować się w fizyce jądrowej – tak zaczął swoją opowieść Libańczyk.

CZYTAJ DALEJ

Anioł z Auschwitz

Niedziela Ogólnopolska 12/2023, str. 28-29

[ TEMATY ]

Wielcy polskiego Kościoła

Archiwum Archidiecezjalne w Łodzi

Stanisława Leszczyńska

Stanisława Leszczyńska

Są postacie, które nigdy nie nazwałyby samych siebie bohaterami, a jednak o ich czynach z podziwem opowiadają kolejne pokolenia. Taka właśnie była Stanisława Leszczyńska – „Mateczka”, położna z Auschwitz.

Przyszła bohaterka urodziła się 8 maja 1896 r. w Łodzi, w niezamożnej rodzinie Zambrzyckich. Jej bliscy borykali się z tak dużymi trudnościami finansowymi, że w 1908 r. całą rodziną wyjechali w poszukiwaniu lepszego życia do Rio de Janeiro. Po 2 latach jednak powrócili do kraju i Stanisława podjęła przerwaną edukację.

CZYTAJ DALEJ

Dziedzictwo religijne Francji przemawia do młodych… i nawraca

2024-05-13 16:42

[ TEMATY ]

młodzież

Karol Porwich/Niedziela

Gotyckie katedry czy romańskie kościoły potrafią skutecznie przemówić do serc współczesnej młodzieży, a wręcz zainteresować ją chrześcijaństwem. We Francji są na to twarde dowody w postaci młodych dorosłych, którzy proszą o chrzest. W tym roku odnotowano tam rekordową liczbę nawróceń na katolicyzm. Okazuje się, że w co trzecim przypadku u początku wiary stało spotkanie z chrześcijańską sztuką sakralną.

Ks. Gautier Mornas zebrał informacje na ten temat we wszystkich francuskich diecezjach. „Skonsultowaliśmy się ze wszystkimi zespołami we Francji, które towarzyszyły dorosłym w ich przygotowaniach do chrztu przez ostatnie pięć lat. Prawie 35 proc. ochrzczonych przyznało, że dziedzictwo religijne było głównym i obiektywnym powodem ich nawrócenia”. W rzeczywistości nie jest to nic nowego. Czyż i Paul Claudel nie wszedł na drogę wiary po wizycie w katedrze Notre-Dame? - pyta kapłan.

CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję