Topierwsze zadanie wszak wypełnię, odsyłając zainteresowanych do licznych publikacji, m.in. autorstwa Leszka Bończuka (dwujęzyczny, polsko-niemiecki Magazyn Kulturalny ZAPIS) i wielu innych, wśród których ośmielę się polecić również moją rozmowę z tłumaczką na stronie internetowej (odnowionej) Polskiego Radia Zachód z 8 września br. W wypowiedziach pisarki bowiem dominuje dziś głęboka troska o aktualne zainteresowanie Niemców naszą kulturą, a w szczególności literaturą, przy indolentnej i fasadowej postawie polskich instytucji kulturalnych z Instytutem Książki na czele. To wszak charakterystyczna dla ostatniego okresu nonszalancja w dziedzinie kultury narodowej oparta na „rynkowych zabobonach” popartych swoistą wiarą, że… samo przez się itd. Alarmu osoby tak autentycznie zakochanej w polskiej kulturze nie można jednakowoż zlekceważyć. Uhonorowana właśnie solidarnościowym Medalem Wdzięczności pisarka nieśmiało przypomina bowiem, że jej kontakty i zaangażowanie w pomoc polskiej opozycji oraz podziemnej „Solidarności” miały pewien szczególny rys. Otóż Karin Wolff była obywatelką NRD „resocjalizowaną” i prześladowaną w swoim kraju przez Stasi, co nadaje tej pomocy specyficzne i wyjątkowe znaczenie. W reakcji na to zaszczytne wyróżnienie dodaje ona również, że to ówczesna Polska z charakterystycznym dla Polaków umiłowaniem wolności zasłużyła na jej wdzięczność (!). „To Polacy otworzyli mi wtedy moją drogę do wolności” - zwykła mawiać.
O dorobku translatorskim pisarki obejmującym blisko 100 pozycji napisano wiele, chwaląc jej wszechstronność, literacki warsztat, a i pewną zręczność wynikającą „ze znajomości polskiej duszy”. Dość wspomnieć, że zawiera on przekłady zarówno ks. Jana Twardowskiego, Romana Brandstaettera, Jerzego Ficowskiego, Anny Kamieńskiej, Gabrieli Zapolskiej, Elizy Orzeszkowej czy Henryka Sienkiewicza, jak i Marii Kownackiej („Plastusiowy pamiętnik” - pierwszy przetłumaczony utwór) czy Ludwika Jerzego Kerna oraz m.in. „Wspomnienia wojenne” Karoliny hr. Lanckorońskiej. Nie sposób nawet wymienić wszystkich autorów, a co dopiero pozycji, ale warto podkreślić tu ważny trop lokalny, który znaczą przede wszystkim niemieckie tłumaczenia gorzowskich autorów, m.in. Bronisławy Wajs-Papuszy, Kazimierza Furmana czy Edwarda Dębickiego. Nie dziwota zatem, że Stowarzyszenie Twórców i Przyjaciół Kultury Cygańskiej im. Bronisławy Wajs-Papuszy nadało jej swoje honorowe członkowstwo potwierdzane wieloletnimi prywatnymi kontaktami, a nawet przyjaźnią. I wreszcie Jesienne Salony Literatury Polskiej organizowane z inicjatywy Karin Wolff we Frankfurcie nad Odrą, których wartość popularyzatorską i kulturotwórczą trudno przecenić. Kolejne ich edycje zaplanowane we frankfurckim Muzeum Kleista na styczeń i luty 2011 r. mają przyrzeczenie pomocy ze strony wojewody Heleny Hatki, którą osoba „naszej ambasadorki” wyraźnie oczarowała. I niech to będzie akcent końcowy z optymistyczną zgoła perspektywą.
Karin Wolff - zamieszkała we Frankfurcie n. Odrą niemiecka pisarka, tłumaczka i propagatorka literatury polskiej, z wykształcenia teolog. Nagradzana wielokrotnie za działalność translatorską (m.in. polski PEN-Club, ZAiKS, Minister Kultury RP). Ostatnio odznaczona Medalem Wdzięczności Europejskiego Centrum Solidarności z okazji 30-lecia powstania „Solidarności” za pomoc polskiej opozycji i podziemnej „S”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu