Reklama

Brak alkoholu nie przeszkadza dobrej zabawie

Niedziela bielsko-żywiecka 35/2010

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Mariusz Rzymek: - Jaki ma Ojciec patent na udaną zabawę?

O. Bernard Potępa: - Trudno mówić o jakimś patencie. Myślę, że na festyn przychodzą nasi sympatycy. My chcemy się w jakiś sposób odwdzięczyć za to, że jesteśmy w Kętach darzeni ogromną sympatią i życzliwością. Dlatego m.in. otwieramy dla wiernych nasze ogrody, tak na co dzień, jak i od święta. A że zabawa w takim otoczeniu przyciąga mnóstwo osób, więc tylko wypada się z tego cieszyć.

- Jak z roku na rok wygląda frekwencja na franciszkańskim festynie?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- W ubiegłym roku mieliśmy ok. 4 tys. gości, a teraz już przekroczyliśmy tę liczbę. Trzeba jednak przy tej okazji powiedzieć, że samo miejsce nie wystarczy, że trzeba też stworzyć atmosferę dobrej zabawy i życzliwego spotkania. Stąd też taka różnorodność propozycji, jakie oferujemy naszym gościom. Są więc pokazy psich zaprzęgów, starych samochodów, nowoczesnych motocykli, które przedstawiał ks. Jerzy, proboszcz z Kęt-Podlesia, dobre jedzenie i szereg koncertów.

- Co roku jedną z większych atrakcji festynu są wyjątkowe nagrody. Jak udaje się je pozyskać?

- Nie licząc fantów, które można było zdobyć wykupując los na loterii fantowej, zgromadziliśmy ponad 20 nagród głównych. Wśród nich był rower wartości ok. 2 tys. zł, jaki ufundował związek zawodowy „Solidarność” regionu Kęty, na dodatek jeszcze dwa inne, a oprócz tego meble, sprzęt AGD, czy zaproszenia od lokalnych restauratorów na imprezę sylwestrową lub uroczystą kolację. Wartość samych nagród głównych osiągnęła w tym roku kwotę ok. 20 tys. zł. Można powiedzieć, że możliwość ich wygrania była swoistą rekompensatą za bilety wstępu - „cegiełki”, jakie uczestnicy wykupują, by wejść na festyn. Cała zebrana za nie suma zawsze jest przeznaczana na remont klasztoru.

Reklama

- Na murach klasztoru podczas festynu widać nazwy niektórych darczyńców. Ich przykład ma zachęcić innych do podobnego zaangażowania?

- Niektórzy z naszych ofiarodawców chcą się pokazać, dlatego też były na pikniku billboardy czy plakaty, ale wielu jest też takich, którzy pragną pozostać anonimowi, jak choćby pani, która przekazała nam złoty zegarek damski o wartości ok. tysiąca zł.

- Na co w tym roku zostanie przeznaczony dochód z festynu?

- Klasztor i kościół był trochę zaniedbany. Od mementu jednak, gdy pojawił się u nas o. Szymon, znany ze swojej troski o zabytki, ten klasztor znów zaczyna ożywać. Niemniej ciągle potrzeba nowych środków, by przywrócić dawną świetność temu miejscu. Festyn jest jedną z okazji, by zebrać na ten cel fundusze. W zeszłym roku, dzięki festynowi uzyskaliśmy przeszło 40 tys. zł. Za pieniądze, które w tym roku zebraliśmy, chcemy zamontować nowe centralne ogrzewanie w całym kompleksie. Co prawda będzie to wymagało zaangażowania dużych środków finansowych, ale kiedy inwestycja zacznie działać, wówczas oszczędności też będą spore. To jednak nie koniec prac, jakie planujemy.

- Za 4 lata kościół franciszkański w Kętach obchodzić będzie 300-lecie swej konsekracji. Czy z okazji jubileuszu czekają go jakieś renowacje?

- Mamy w planach jego gruntowne odnowienie. Dotyczy to zarówno polichromii, jak i - jeżeliby się to tylko udało - także dachów. To są ogromne sumy, na które nas nie stać i dlatego szukamy różnych źródeł dofinansowania.

- Ile osób było zaangażowanych w organizację festynu?

- Ciężko powiedzieć. Cały ciężar prac bierze na siebie komitet organizacyjny, w którego składzie jest ok. 20 osób. W tym gremium każdy jest za coś odpowiedzialny i robota idzie do przodu. Ktoś jest wyznaczony do przygotowania fantów, inny do rozprowadzenia loterii fantowej, a ja za powiadomienie mediów, za prowadzenie rozmów z osobami, które mogą wspomóc finansowo organizację festynu oraz za rozwieszanie plakatów, które rozklejałem po całej okolicy. Tu muszę dodać, że w tym zadaniu wsparło mnie wielu wolontariuszy, którzy zabierali plakaty do swoich rodzinnych miejscowości i tam je rozwieszali. W ten sposób pojawiły się one zarówno w Żywcu, jak i w Zatorze oraz w Wadowicach.

- Przygotowania bezpośrednie do festynu odbywają się na jak długo przed jego rzeczywistym rozpoczęciem?

- Tak na spokojnie to z miesięcznym wyprzedzeniem. Wtedy zarówno dbamy o należyte przygotowanie odpustu Porcjumkuli, który poprzedza festyn, jak i o samą imprezę.

- Podejrzewam, że zarezerwowanie zespołów na festyn odbywa się nieco wcześniej?

- Rezerwacja „Gangu Marcela” odbyła się z dużym wyprzedzeniem, natomiast pozostałe zespoły zgłaszały się do nas na bieżąco.

- „Gang Marcela” jest autorem oratorium poświęconego św. Franciszkowi. Czy to był jeden z głównych powodów, dla których można go było zobaczyć w Kętach?

- Dokładnie rok temu przeżywaliśmy wielki jubileusz franciszkański 800-lecia założenia zakonu i „Gang Marcela” stworzył oratorium podejmujące ten temat. Dlatego zaprosiliśmy ich tutaj. Zresztą na siedem dni przed naszym festynem występowali oni na podobnej imprezie, tyle, że w Szklarskiej Porębie.

- Jakie są pomysły na to, żeby taki festyn, taka inicjatywa, nie spowszedniała?

- Po pierwsze, nie może być za często, więc jest tylko raz w roku. Po drugie, musi się na nim pojawiać coś nowego, stąd też wykonawcą na tegorocznym festynie była m.in. Bożena Grudzińska-Kubik, sopranistka Operetki Śląskiej w Gliwicach. Artystka od niedawna mieszka w Kętach i bardzo chciała nam pomóc. Cieszę się, że jej własna inicjatywa posłużyła wzbogaceniu całego festynu repertuarem, który nigdy nie był tu wcześniej słyszany.

- Kęcki Magistrat stara się jakoś wspomóc wasz festyn?

- Miasto, w rozumieniu władz miasta, muszę z przykrością stwierdzić, że niespecjalnie. W tym roku nie było z tej strony żadnego odzewu. Raczej prywatne osoby związane z władzami miasta, owszem, starały się pomóc. Powiem, że w naszych klasztorach w Brzezinach czy Koninie, gdzie odbywają się podobne festyny, tamtejsi franciszkanie otrzymują znaczące wsparcie na ich organizację. Są to kwoty rzędu 15-20 tys. zł.

- Festyn franciszkański w Kętach jest bezalkoholowy, a mimo to przyciąga rzeszę ludzi. Czy to świadczy, że świadomość zabawy abstynenckiej wzrasta wśród lokalnych społeczności?

- Patrząc na nasz festyn, można zadać kłam twierdzeniom, że tylko takie imprezy, na których jest alkohol cieszą się powodzeniem. Nieprawda. U nas nie ma alkoholu, a mimo to przychodzi bardzo wiele osób i to w przeróżnym wieku. Oprócz alkoholu nie ma u nas także fajerwerków. Zdecydowaliśmy się z nich zrezygnować, by nie stresować zwierząt i nie zanieczyszczać atmosfery. Nasz festyn tworzymy, jak widać, w duchu franciszkańskim.

2010-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Litania nie tylko na maj

Niedziela Ogólnopolska 19/2021, str. 14-15

[ TEMATY ]

litania

Karol Porwich/Niedziela

Jak powstały i skąd pochodzą wezwania Litanii Loretańskiej? Niektóre z nich wydają się bardzo tajemnicze: „Wieżo z kości słoniowej”, „Arko przymierza”, „Gwiazdo zaranna”…

Za nami już pierwsze dni maja – miesiąca poświęconego w szczególny sposób Dziewicy Maryi. To czas maryjnych nabożeństw, podczas których nie tylko w świątyniach, ale i przy kapliczkach lub przydrożnych figurach rozbrzmiewa Litania do Najświętszej Maryi Panny, popularnie nazywana Litanią Loretańską. Wielu z nas, także czytelników Niedzieli, pyta: jak powstały wezwania tej litanii? Jaka jest jej historia i co kryje się w niekiedy tajemniczo brzmiących określeniach, takich jak: „Domie złoty” czy „Wieżo z kości słoniowej”?

CZYTAJ DALEJ

Prezydent Andrzej Duda odznaczył George`a Weigela

2024-05-14 09:47

[ TEMATY ]

George Weigel

odznaczenie

Prezydent Andrzej Duda

Marek Borawski/KPRP

Prezydent Andrzej Duda odznaczył Krzyżem Komandorskim Orderu Zasługi RP katolickiego pisarza, teologa i działacza społecznego George`a Weigela. Odznaczenie państwowe "za wybitne zasługi w działalności na rzecz kreowania pozytywnego wizerunku Polski w świecie" wręczone zostało podczas uroczystego spotkania w Pałacu Prezydenckim.

George Weigel to katolicki teolog, pisarz, działacz społeczny. Laureat dziewiętnastu doktoratów honoris causa, autor ponad trzydziestu książek i kilkuset artykułów o tematyce dotyczącej Kościoła katolickiego, prawa, teologii i nauk społecznych, stały komentator i analityk stacji telewizyjnej NBC w sprawach watykańskich. Autor bestsellera „New York Timesa” „Świadek nadziei”, będącego biografią św. Jana Pawła II oraz jej kontynuacji „Kres i początek”, w której wykazał kluczową rolę polskiego papieża w obaleniu komunizmu.

CZYTAJ DALEJ

Łódź: Polsko – libańska przyjaźń

2024-05-14 15:20

[ TEMATY ]

archidiecezja łódzka

Piotr Drzewiecki

Wernisaż prac polskich artystów, jakie wykonali w nawiązaniu do kultury Libanu, można było obejrzeć na wernisażu w klubokawiarni Fratelli Tutti.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję