Piesza Pielgrzymka Drohiczyńska na Jasną Górę wypłynęła jak lawa. Być może komuś porównanie to wydaje się niedorzeczne. Wulkan najczęściej kojarzymy z kataklizmem. Jednak upieram się, by porównać naszą pielgrzymkę do wulkanu. Zrodziła się nagle, w kilka tygodni po ogłoszeniu przez Jana Pawła II 5 czerwca 1991 r. na błoniach w Białymstoku diecezji drohiczyńskiej i po ustanowieniu dotychczasowego administratora apostolskiego diecezji pińskiej (diecezji w Drohiczynie - jak nazywano ją w Polsce Ludowej) ks. Władysława Jędruszuka pierwszym biskupem diecezji drohiczyńskiej.
Kościół ukrzyżowany
Pielgrzymka była podziękowaniem Panu Bogu za ukonstytuowanie Kościoła, który Prymas Tysiąclecia nazwał Kościołem ukrzyżowanym. Byliśmy Kościołem rozdartym polityczną granicą państwową po II wojnie światowej. Byliśmy oddzieleni od swej katedry. Po wywiezieniu bp. Kazimierza Bukraby z Pińska po 17 września 1939 r., po wkroczeniu Armii Czerwonej w granice Polski przedwojennej dopiero po 50 latach, nieoficjalnie, w Wielki Czwartek 1989 r. bp Władysław Jędruszuk dokonał swego ingresu do katedry. Byłem świadkiem tego liturgicznego aktu. Tym wydarzeniem żyliśmy wszyscy: kapłani i świeccy. Cieszyliśmy się, że po 50 latach w katedrze stanął biskup. Dzięki niemu byliśmy Kościołem czuwającym i szukającym okazji, jak zanieść pomoc za granicę. Poprzez bp. Władysława czekaliśmy na okazję wsparcia tej drugiej, a raczej pierwszej części naszego Kościoła.
Gdy w demoludach zachodziły przemiany polityczno-społeczne, Związek Radziecki umierał w korupcji. Wtedy wyjechało dwóch księży do Brześcia. Trzeba było płacić, ale księża uzyskiwali przedłużenie „sprawki” umożliwiającej im pracę. Przyszły przemiany polityczne w Związku Radzieckim, zapoczątkowane przez Gorbaczowa. Stolica Apostolska zareagowała natychmiast i powołała pierwszego biskupa w Grodnie - Tadeusza Kondrusiewicza. Ojciec Święty ustanowił go też duszpasterzem katolików na terenach Republiki Białoruskiej, również na terenach diecezji pińskiej. Jednak bp Władysław Jędruszuk pozostawał nadal biskupem diecezji pińskiej. Pamiętam spotkanie pasterzy w Drohiczynie. Rozważali, jak można wesprzeć z Polski zniewolony, zniszczony Kościół za granicą. Bp Władysław przygotowywał kapłanów, którzy - jak tylko nadarzy się okazja - pojadą. Oczekiwany czas przyszedł i pojechali. Niektórzy w obliczu trudnej decyzji zdezerterowali. Jednak swoją pracą dopełnili brak odwagi w tamtej chwili.
Byliśmy Kościołem czuwającym. Kiedy Jan Paweł II w Białymstoku powołał diecezję drohiczyńską, samodzielną, wybuchliśmy radością. Cieszyliśmy się, że w wielkim Kościele zostaliśmy dostrzeżeni. Cieszyliśmy, że nas zauważono i doceniono nasz wysiłek. Cieszyliśmy się, że jesteśmy. Z tygodnia na tydzień docenialiśmy nasze trwanie i umiejętność Kościoła, który prowadził nas z rozdarcia, z niepewności ku pełni. Cieszyliśmy się na błoniach w Białymstoku i radość tę przynieśliśmy do Drohiczyna, do diecezji.
Nie pamiętam, kto pierwszy krzyknął: „Idziemy do Częstochowy”. Tej pierwszej pielgrzymki nikt nie zarządzał. Wypłynęła jak lawa. Poszło ok. 500 osób w dziękczynieniu za Kościół drohiczyński. Dyrektorem był śp. ks. Ryszard Starczewski, ówczesny prokurator seminarium diecezjalnego. Była nawet kuchnia. Wieczorem każdy pielgrzym mógł skorzystać z zupy z wkładką. Jeszcze dzisiaj podziwiam tamten zryw.
Wędrujemy jako Kościół drohiczyński
Choć wulkany są straszne, to po czasie wylana z wnętrza lawa przyciąga ludzi. Ziemia wylała swoje nowe siły. Ludzie ciągną do żyznej ziemi. Tak jest z naszą pielgrzymką. Ona trwa jako dziękczynienie. Z roku na rok podejmujemy różne programy. Jednak każdego roku drohiczyńska pielgrzymka jest dziękczynieniem za swój Kościół. Jan Paweł II powiedział, że nasz Kościół ma być pomostem między Zachodem i Wschodem. Ma trwać na granicy jako pomost. Ma otwierać się na Wchód, przyjmować Wschód i łączyć ze środkiem i zachodem Europy. Pielgrzymka drohiczyńska wypełnia część misji ewangelizacyjnej naszego Kościoła diecezjalnego.
Pielgrzymka z Drohiczyna na Jasną Górę wyruszy już po raz 20. Przed nami jednak są nowe wyzwania. Odrodzony Kościół na Białorusi zaprasza nas do wymiany darów w sanktuarium Matki Bożej w Brześciu, w sanktuarium Matki Bożej w Żurobicach, przy trumnie sługi Bożego bp. Zygmunta Łozińskiego w Pińsku, w sanktuarium Matki Bożej nad jeziorami. Odrodzony, młody Kościół potrzebuje braterstwa w modlitwie, we wspólnym przeżywaniu wiary; potrzebuje wymiany duchowych darów. Zastanawiam się, czy nasza pielgrzymka w kolejnych latach nie powinna skręcić do maryjnych sanktuariów na Białorusi. Być może powinna powstać nowa pielgrzymka. Matka Boża jest jedna, a Kościół nasz ma zadanie łączyć Kościoły, łączyć narody. Misja Kościoła na pograniczu musi być otwarta, oczekująca i wychodząca naprzeciw.
Naszą pielgrzymkę nazwę tchnieniem radości Ducha Świętego, który nas ogarnął decyzją Jana Pawła II.
* Tytuł i śródtytuły pochodzą od redakcji.
Pomóż w rozwoju naszego portalu