Reklama

Misja Anny

Niedziela kielecka 15/2010

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Anna Łakomiec imię otrzymała po babci Annie Sekule z Tarnopola. Przyszła na świat w 1942 r. w Kielcach, jako trzecie z pięciorga rodzeństwa w rodzinie Janiny i Jacka Machulów. Dziewczynka dorastała w cieniu historii wuja Władysława Kruka - kapitana zamordowanego przez NKWD w Charkowie w 1940 r. i z piętnem doświadczenia jej najbliższych, zesłanych na Syberię w 1940 r. W naturalny sposób zaangażowała się w działalność „Kieleckiej Rodziny Katyńskiej” i pracuje dla niej do dziś.

Wdzięczność wobec wuja pozostała na zawsze

Reklama

Rodzina Anny ze strony matki pochodziła z Tarnopola. Matka Janina Sekula urodziła się w Brodach. W 1921 r. w Skałacie osiedlił się młody Jacek Machura - ojciec Anny, pochodzący z Kroczyc koło Zawiercia. Jak wielu Polaków otrzymał tutaj majątek z urodzajną ziemią od Marszałka Józefa Piłsudskiego. Tutaj poznali się rodzice Anny. W 1937 r., za sprawą wuja Anny - Władysława Kruka, Machurowie przeprowadzili się do Kielc. Wuj był specjalistą - inspektorem armii, weteranem wojny 1918-1920, służył w szkole Zbrojmistrzów w Warszawie i jeździł po uzbrojenie w okolice Stalowej Woli i do Fabryki „Granat” do Kielc. - Pomógł znaleźć tacie pracę w Kielcach, dzięki czemu moja rodzina szczęśliwie ocalała - mówi Anna. Życie ich najbliższych z Tarnopola potoczyło się jednak tragicznie. Władysław Kruk nie zdołał przedostać się z rządem do Rumunii. NKWD zabrało go z ulicy i uwięziła. Rodzina nadaremnie szukała Władysława. Kiedy w 1943 r. świat usłyszał o zbrodni w Katyniu, już domyślali się, że podzielił losy 22 tys. jeńców z Polski. Dopiero w 1990 r. udało się ustalić, że został zamordowany w Charkowie. W 2000 r. Anna mogła osobiście pomodlić się przy jego grobie. Przywieziona stamtąd gruda ziemi, to dla niej relikwia.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Z Tarnopola na Sybir

13 kwietnia 1940 r. NKWD wtargnęło do domu Kruków i Sekułów. Dano im zaledwie chwilę na spakowanie. - Co można wziąć w ciągu paru minut? Ciotka Stefania zabrała ze ściany krzyż, ciotka Maria różaniec - opowiada. Siedmioosobową rodzinę załadowano do bydlęcych wagonów i deportowano na Syberię. W transporcie jechali: babcia Anna Sekula z siostrą Stefanią Kruk oraz dzieci Anny: Maria, Kazimierz, Tadeusz, Leon, Jerzy. Podróż trwała miesiąc. Zesłańców osiedlono we wsi Rudniki Majskie w Kazachstanie. W 1945 r., po latach katorżniczej pracy, głodu i zimna, powróciła jedynie ciotka Stefania. Czworo krewnych poszło z generałem Andersem.

Przemilczana zbrodnia

Reklama

W czasach komunistycznych w kieleckim Technikum Ekonomicznym, do którego uczęszczała młoda Anna Machula, nie mówiło się o Katyniu, czy o losach Polaków zesłanych na Syberię. Jednak nawet przemilczana zbrodnia nie mogła być zapomniana. Żyły przecież rodziny pomordowanych, Sybiracy. Anna poznała prawdziwą historię dzięki cioci Stefanii. Sybiracy byli zastraszani, obawiali się więzienia. Tym bardziej Anna starała się zachować w pamięci krótkie rozmowy z ciotką. Wspomnieniami wojennymi podzieliła się także druga ciocia Anny - Maria, która przeszła szlak bojowy z Armią Andersa, a w 1980 r. po wielu latach emigracji w Kanadzie, wróciła do rodziny do Kielc. W ostatnich latach życia ciotka Maria podyktowała swoje wspomnienia Annie. Zeszyt w błękitnej oprawie, zawierający tragiczne przeżycia rodziny, teraz jest cenną pamiątką.

Prezes Stowarzyszenia

Reklama

W 1990 r., po transformacji ustrojowej w Polsce, zaczęto mówić otwarcie o Zbrodni Katyńskiej, na światło dzienne wychodziły kolejne wstrząsające fakty i miejsca masowych grobów. Nastał klimat, w którym matki, żony, dzieci pomordowanych przez NKWD mogły zacząć otwarcie wyrażać swój ból, czcić pamięć najbliższych. Dorosła Anna stała się depozytariuszem historii swojej rodziny. Od początku działała w zawiązanym 14 października 1990 r. Kole Rodziny Katyńskiej przy Stowarzyszeniu Rodzin Ofiar Katynia Polski Południowej w Krakowie. 7 lipca 2005 r. powstała samodzielna jednostka Stowarzyszenie Kielecka Rodzina Katyńska. Anna jest prezesem organizacji od 10 lat.
W pełni identyfikuje się z Rodziną Katyńską. To wspólnota, która dobrze rozumie, co to jest wieloletnia tęsknota i oczekiwanie na wiadomość o losach syna, brata, męża, ojca, co to są rozerwane więzi rodzinne i jak smakuje dzieciństwo bez wsparcia męża i ojca. Takie rany goją się trudno. Może gdyby winowajcy przeprosili… Na to czekają wciąż rodziny katyńskie. - Nam nie wolno nienawidzić, jednak żal i ból pozostaje - wyznaje. - A Ile jest jeszcze takich miejsc, dołów śmierci na terenach Rosji, dawnych republik ZSRR? Przekonuje, że to ziemia usiana bezimiennymi grobami ofiar sowieckiego totalitaryzmu. Każda rocznica, wizyta w Katyniu czy w Charkowie jest wielkim przeżyciem. Odżywają ból i wspomnienia. Prezes Łakomiec dba, by członkowie rodzin katyńskich mogli być choć raz w miejscu, gdzie spoczywają prochy ich bliskich. Nie wszyscy mogą się uczcić w ten sposób najbliższych, choć długie lata oczekiwali na taką możliwość. Wiele osób to ludzie starsi, schorowani, latami walczący o prawdę. Anna więc robi zdjęcia tabliczek z nazwiskami, zapala znicz, w cichej modlitwie prosi dla wszystkich o „Wieczny odpoczynek”.
W 1990 r. rodziny katyńskie w Kielcach razem z kombatantami AK ufundowały pierwszy pomnik upamiętniający pomordowanych przez NKWD w 1940 r. Monument, jeszcze bez tabliczek, stanął na Cmentarzu Partyzanckim. To było wielkie wydarzenie. W końcu było miejsce, przy którym można zapalić znicz, złożyć kwiaty, zmówić modlitwę. W 1996 r. Kielecka Rodzina Katyńska zadbała o tabliczki z 184 nazwiskami zabitych. Od lat rodziny jednoczą wspólnie przeżywane uroczystości rocznicowe połączone z modlitwą i Mszą św. (kapelanem Kieleckiej Rodziny Katyńskiej jest ks. kanclerz Andrzej Kaszycki). Stowarzyszenie współorganizuje uroczystości 10 lutego (data pierwszej wywózki Polaków na Sybir w 1940 r.), 5 marca (decyzja najwyższych władz ZSRR o likwidacji obozów i wymordowaniu 22 tys. polskich oficerów - jeńców wojennych w 1940 r.), 13 kwietnia - Dzień Pamięci Ofiar Katynia.

Dla rodzin i przyszłych pokoleń

Odchodzą powoli rodziny katyńskie (w ubiegłym roku zmarła ostatnia wdowa), jednak misja Anny nadal trwa. Ta misja to obowiązek czuwania nad prawdą o nieludzkiej zbrodni, odpowiedzialność za ocalenie od zapomnienia historii pomordowanych i konieczność przekazania prawdy (o którą przecież do tej pory toczy się bój) następnym pokoleniom. Bo czy można przestać mówić i przypominać, kiedy aż 30 proc. ankietowanych Polaków twierdzi, że zbrodni dokonali Niemcy?! (to badania przed 70. rocznicą). To nic, że siły już może nie te, że trzy pokoje prywatnego mieszkania zawalone są stertą dokumentów, sprawozdań finansowych, teczek i akt (tak naprawdę cała dokumentacja z 20 lat i nieformalne biuro Stowarzyszenia mieści się w prywatnym mieszkaniu Anny Łakomiec), a społeczne zaangażowanie czasem napotyka na biurokrację, opory urzędników. Jest jeszcze wiele do zrobienia. Na realizację czeka jej najnowszy projekt zagospodarowania Skweru Pamięci Ofiar Katynia w Kielcach, gdzie Stowarzyszenie posadziło 62 Dęby Pamięci, dla uczczenia pomordowanych z Kieleckiej Rodziny Katyńskiej. Stanie tutaj Tablica upamiętniająca polskich oficerów, jeńców wojennych z obozów NKWD w Kozielsku, Starobielsku, Ostaszkowie i innych na terenie ZSRR, zamordowanych w Katyniu, Charkowie, Miednoje, Bykowni, Kuropatach. Tablicę zaprojektował kamieniarz Krzysztof Moderau i architekt Zdzisław Wiek. - Jest już zgromadzona pełna dokumentacja. - Liczymy na to, że uda nam się uzyskać fundusze od sponsorów, wtedy pomnik byłby gotowy na wrzesień. Może na rocznicę agresji sowieckiej - mówi z nadzieją prezes Anna Łakomiec. 10 kwietnia rozpoczęły się główne uroczystości 70. rocznicy Zbrodni Katyńskiej i potrwają do 16 kwietnia, o czym pisaliśmy w poprzednim numerze. Już 11 kwietnia Anna będzie uczestniczyła w ogólnopolskiej Pielgrzymce Federacji Rodzin Katyńskich na Jasnej Górze.

Bezinteresowna i cicha praca

Czy następne pokolenia zechcą przejąć pieczę nad historią? Czy młodzież za 30, 50 lat będzie interesowała się losami swoich przodków? - na to pytanie nie potrafi sobie odpowiedzieć. Póki starcza zdrowia i sił, jeździ z wykładami do szkół, przybliża uczniom tragiczne losy Polaków i tłumaczy im, jakie konsekwencje ma Zbrodnia Katyńska dla narodu polskiego. Jako prezes Stowarzyszenia we współpracy z Archiwum Państwowym w Kielcach, Kielecką Delegaturą IPN i Muzeum Historii Kielc organizuje spotkania patriotyczne, uroczystości rocznicowe, pomaga w przygotowaniu publikacji. „Kielecka Rodzina Katyńska”, współpracuje także ściśle z Sybirakami i Towarzystwem Miłośników Lwowa i Kresów Południowo-Wschodnich. Anna Łakomiec z dbałością traktuje każdą sprawę, każde miejsce pamięci. Boleje nad rozpadającym się pomnikiem Trzech Krzyży na Świętym Krzyżu. To było „oczko w głowie” fundatora (razem z leśnikami z Polski) śp. ks. prał. Zdzisława Peszkowskiego, kapelana Rodzin Katyńskich. „Dbajcie o mój pomnik na Świętym Krzyżu” - prosił przed śmiercią. - Kto zabezpieczy odpadający kamień, kto zadba o monument, który jest tak cenny dla rodzin katyńskich? - niepokoi się Anna. Pisze więc pisma urzędowe do gmin Bieliny, Dyrekcji Lasów Państwowych, prosi o wsparcie. Ostatnio trzeba było zorganizować nowe miejsce na spotkania dla Stowarzyszenia. Dotychczasowa siedziba przy ul. Kopernika jest już nieaktualna. Anna więc musiała zadbać o nową siedzibę na spotkania członkowskie. Teraz odbywają się one za zgodą dyrekcji w KCK.

2010-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Niemcy/ Policja zatrzymała sześć osób, które chciały wspiąć się na katedrę w Kolonii

2025-04-13 19:40

[ TEMATY ]

Niemcy

katedra w Kolonii

wspinaczka

Adobe Stock

Katedra w Kolonii

Katedra w Kolonii

Policja w Kolonii, na zachodzie Niemiec, zatrzymała w niedzielę pięciu Francuzów i Belgijkę, którzy chcieli wspiąć się na słynną katedrę w tym mieście - podał portal sieci redakcji RND.

Siły bezpieczeństwa zostały poinformowane przez ochronę kościoła, która w nocy dzięki kamerom monitoringu zauważyła młodych wspinaczy z latarkami czołowymi.
CZYTAJ DALEJ

Niedziela Palmowa

Szósta niedziela Wielkiego Postu nazywana jest Niedzielą Palmową, czyli Męki Pańskiej, i rozpoczyna obchody Wielkiego Tygodnia.

W ciągu wieków otrzymywała różne określenia: Dominica in palmis, Hebdomada VI die Dominica, Dominica indulgentiae, Dominica Hosanna, Mała Pascha, Dominica in autentica. Niemniej, była zawsze niedzielą przygotowującą do Paschy Pana. Liturgia Kościoła wspomina tego dnia uroczysty wjazd Pana Jezusa do Jerozolimy, o którym mówią wszyscy czterej Ewangeliści ( por. Mt 21, 1-10; Mk 11, 1-11; Łk 19, 29-40; J 12, 12-19), a także rozważa Jego Mękę. To właśnie w Niedzielę Palmową ma miejsce obrzęd poświęcenia palm i uroczysta procesja do kościoła. Zwyczaj święcenia palm pojawił się ok. VII w. na terenach dzisiejszej Francji. Z kolei procesja wzięła swój początek z Ziemi Świętej. To właśnie Kościół w Jerozolimie starał się jak najdokładniej "powtarzać" wydarzenia z życia Pana Jezusa. W IV w. istniała już procesja z Betanii do Jerozolimy, co poświadcza Egeria. Według jej wspomnień patriarcha wsiadał na oślicę i wjeżdżał do Świętego Miasta, zaś zgromadzeni wierni, witając go w radości i w uniesieniu, ścielili przed nim swoje płaszcze i palmy. Następnie wszyscy udawali się do bazyliki Anastasis (Zmartwychwstania), gdzie sprawowano uroczystą liturgię. Owa procesja rozpowszechniła się w całym Kościele mniej więcej do XI w. W Rzymie szósta niedziela Przygotowania Paschalnego była początkowo wyłącznie Niedzielą Męki Pańskiej, kiedy to uroczyście śpiewano Pasję. Dopiero w IX w. do liturgii rzymskiej wszedł jerozolimski zwyczaj procesji upamiętniającej wjazd Pana Jezusa do Jerusalem. Obie tradycje szybko się połączyły, dając liturgii Niedzieli Palmowej podwójny charakter (wjazd i Męka) . Przy czym, w różnych Kościołach lokalnych owe procesje przyjmowały rozmaite formy: biskup szedł piechotą lub jechał na osiołku, niesiono ozdobiony palmami krzyż, księgę Ewangelii, a nawet i Najświętszy Sakrament. Pierwszą udokumentowaną wzmiankę o procesji w Niedzielę Palmową przekazuje nam Teodulf z Orleanu (+ 821). Niektóre też przekazy zaświadczają, że tego dnia biskupom przysługiwało prawo uwalniania więźniów (czyżby nawiązanie do gestu Piłata?). Dzisiaj odnowiona liturgia zaleca, aby wierni w Niedzielę Męki Pańskiej zgromadzili się przed kościołem (zaleca, nie nakazuje), gdzie powinno odbyć się poświęcenie palm, odczytanie perykopy ewangelicznej o wjeździe Pana Jezusa do Jerozolimy i uroczysta procesja do kościoła. Podczas każdej Mszy św., zgodnie z wielowiekową tradycją czyta się opis Męki Pańskiej (według relacji Mateusza, Marka lub Łukasza - Ewangelię św. Jana odczytuje się w Wielki Piątek). W Polsce istniał kiedyś zwyczaj, że kapłan idący na czele procesji trzykrotnie pukał do zamkniętych drzwi kościoła, aż mu otworzono. Miało to symbolizować, iż Męka Zbawiciela na krzyżu otwarła nam bramy nieba. Inne źródła przekazują, że celebrans uderzał poświęconą palmą leżący na ziemi w kościele krzyż, po czym unosił go do góry i śpiewał: "Witaj krzyżu, nadziejo nasza!". Niegdyś Niedzielę Palmową na naszych ziemiach nazywano Kwietnią. W Krakowie (od XVI w.) urządzano uroczystą centralną procesję do kościoła Mariackiego z figurką Pana Jezusa przymocowaną do osiołka. Oto jak wspomina to Mikołaj Rey: "W Kwietnią kto bagniątka (bazi) nie połknął, a będowego (dębowego) Chrystusa do miasta nie doprowadził, to już dusznego zbawienia nie otrzymał (...). Uderzano się także gałązkami palmowymi (wierzbowymi), by rozkwitająca, pulsująca życiem wiosny witka udzieliła mocy, siły i nowej młodości". Zresztą do dnia dzisiejszego najlepszym lekarstwem na wszelkie choroby gardła według naszych dziadków jest właśnie bazia z poświęconej palmy, którą należy połknąć. Owe poświęcone palmy zanoszą dziś wierni do domów i zawieszają najczęściej pod krzyżem. Ma to z jednej strony przypominać zwycięstwo Chrystusa, a z drugiej wypraszać Boże błogosławieństwo dla domowników. Popiół zaś z tych palm w następnym roku zostanie poświęcony i użyty w obrzędzie Środy Popielcowej. Niedziela Palmowa, czyli Męki Pańskiej, wprowadza nas coraz bardziej w nastrój Świąt Paschalnych. Kościół zachęca, aby nie ograniczać się tylko do radosnego wymachiwania palmami i krzyku: " Hosanna Synowi Dawidowemu!", ale wskazuje drogę jeszcze dalszą - ku Wieczernikowi, gdzie "chleb z nieba zstąpił". Potem wprowadza w ciemny ogród Getsemani, pozwala odczuć dramat Jezusa uwięzionego i opuszczonego, daje zasmakować Jego cierpienie w pretorium Piłata i odrzucenie przez człowieka. Wreszcie zachęca, aby pójść dalej, aż na sam szczyt Golgoty i wytrwać do końca. Chrześcijanin nie może obojętnie przejść wobec wiszącego na krzyżu Chrystusa, musi zostać do końca, aż się wszystko wypełni... Musi potem pomóc zdjąć Go z krzyża i mieć odwagę spojrzeć w oczy Matce trzymającej na rękach ciało Syna, by na końcu wreszcie zatoczyć ciężki kamień na Grób. A potem już tylko pozostaje mu czekać na tę Wielką Noc... To właśnie daje nam Wielki Tydzień, rozpoczynający się Niedzielą Palmową. Wejdźmy zatem uczciwie w Misterium naszego Pana Jezusa Chrystusa...
CZYTAJ DALEJ

Czemu my także musimy akceptować cierpienie w naszym życiu?

2025-04-13 20:56

[ TEMATY ]

Katechizm Wielkopostny

Karol Porwich/Niedziela

Wielki Post to czas modlitwy, postu i jałmużny. To wiemy, prawda? Jednak te 40 dni to również czas duchowej przemiany, pogłębienia swojej wiary, a może nawet… powrotu do jej podstaw? W Wielkim Tygodniu odpowiedź na pytanie - czemu my także musimy akceptować cierpienie w naszym życiu?

Czy wiesz, co wyznajesz? Czy wiesz, w co wierzysz? Zastanawiałeś się kiedyś nad tym? Jeśli nie, zostań z nami. Jeśli tak, tym bardziej zachęcamy do tego duchowego powrotu do podstaw z portalem niedziela.pl. Przewodnikiem będzie nam Katechizm Kościoła Katolickiego oraz Youcat – katechizm Kościoła katolickiego dla młodych.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję