W każdy wtorek grupa kleryków wrocławskiego Seminarium udaje się do hospicjum prowadzonego przez bonifratrów przy ul. Poświęckiej. Jest to wyjątkowe miejsce, w którym życie styka się ze śmiercią. Kiedy przebywamy z ludźmi przewlekle i śmiertelnie chorymi, doceniamy jak wiele posiadamy będąc zdrowymi.
Każdy kleryk w swojej formacji ku kapłaństwu powinien doskonalić się na trzech płaszczyznach: ludzkiej, intelektualnej i duchowej. Fundamentem jest jednak formacja ludzka i temu właśnie służy hospicyjny wolontariat. Ale nasza pomoc nie ogranicza się tylko do odwiedzin. Posługujemy przynosząc z pobliskiego kościoła Najświętszy Sakrament, prowadzimy z chorymi osobami rozmowy, najczęściej o życiu codziennym, o Panu Bogu i słuchamy niezwykle cennych rad ich życiowego doświadczenia. A przede wszystkim jesteśmy. Często widzimy w oczach chorych łzy. Nie są to jednak łzy cierpienia czy żalu, ale łzy szczęścia, że ktoś o nich pamięta, że ktoś chce ich wysłuchać i że nadal czują się potrzebni. Prawdą też jest, że wiele zyskujemy na tych odwiedzinach. Patrząc na ludzi nękanych śmiertelną chorobą, dostrzegamy ich wielką wiarę, niegasnącą nadzieję i miłość do drugiego człowieka.
Hospicjum jest miejscem, gdzie ludzie przewlekle i śmiertelnie chorzy znajdują swój „przylądek dobrej nadziei”. Widzą, że zbyt cenne jest życie, aby z niego rezygnować. Bez hospicjum ci ludzie byliby skazani na zapomnienie, osamotnienie i odrzucenie przez innych. Wartość istnienia takich ośrodków jest bezcenna. Jako klerycy uczymy się od tych ludzi wielkiej prawdy, iż każdy dzień jest dla nas darem Pana Boga.
Po co hospicjum? Jak ktoś chce odejść z tego świata, to powinien mieć do tego prawo - krzyczą poprawni politycznie działacze cywilizacji śmierci. A my, spotykając ludzi, którzy walczą o każdą minutę swojego ziemskiego życia, widzimy, że godne odchodzenie z tego świata to moment, w którym Bóg powołuje nas do siebie. Osobiście przekonujemy się, że jeśli śmiertelnie chorych otoczy się odpowiednią opieką medyczną, poda im pomocną dłoń i odda cząstkę swojego serca to nikt z nich nie będzie myślał o eutanazji.
Pomóż w rozwoju naszego portalu