Anna Skopińska: - Czym w swojej pracy powinna kierować się pielęgniarka, siostra z autentycznym powołaniem?
Barbara Boroś: - Przede wszystkim troską o człowieka chorego, cierpiącego, potrzebującego pomocy. Poszanowaniem godności osoby ludzkiej, bo dla pielęgniarki wszyscy ludzie są sobie równi i zasługują na jednakowy szacunek. Odnosi się to zarówno do relacji pracownik - pracownik i pracownik - pacjent.
- Zdarza się, że przywiązujecie się do kogoś, zaprzyjaźniacie?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
- Oczywiście.
- To przede wszystkim pielęgniarki są przy chorym cały czas, w jaki sposób można cierpiącemu pomóc, na czym polega niesienie ulgi w cierpieniu?
- Pomóc można poprzez bardzo troskliwą obecność przy chorym. Trzeba traktować każdego pacjenta w taki sposób, jak sama chciałabym być traktowana, gdybym znalazła się na jego miejscu. Pomoc to również punktualna realizacja zleceń lekarskich z jednoczesnym informowaniem o wykonywanych zabiegach pielęgniarskich. Niesienie ulgi w cierpieniu to umiejętność słuchania tego, co mówi pacjent i jego rodzina, to wnikliwa obserwacja, używanie zrozumiałego języka, maksymalizowanie aktywności pacjenta na tyle, na ile stan zdrowia na to pozwala.
- Na czym polega praca naczelnej pielęgniarki w szpitalu Bonifratrów?
Reklama
- Moja praca polega na realizacji funkcji kierowniczych: planowanie, organizowanie, nadzorowanie, kontrolowanie, ocenianie, motywowanie oraz integrowanie. Na stanowisku Pielęgniarki Naczelnej w Szpitalu Zakonu Bonifratrów św. Jana Bożego pracuję od stycznia 2001 r. W roku 1988 ukończyłam studia stacjonarne na Wydziale Pielęgniarskim Akademii Medycznej w Lublinie, natomiast w roku 1995 pięcioletnie studia w Instytucie Teologicznym w Łodzi. W pracy zawodowej staram się kierować zasadami i wartościami ewangelicznymi, które służą posłannictwu Zakonu Bonifratrów.
- Szpital, w którym Pani pracuje, to wyjątkowa placówka z piękną dewizą.
- Wiemy, że zaufanie, wiara i nadzieją, z jaką pacjent przekracza próg naszego szpitala i poddaje się z ufnością wszystkim zleconym zabiegom, niesie za sobą ogromną odpowiedzialność za jego życie i zdrowie. Nasi pracownicy mają do spełnienia określone zadania, motywowane nie tylko obowiązkiem i powinnością wobec prawa, ale miłością do drugiego człowieka. Tutaj realizujemy misję szpitala o nadzwyczajnej wartości: miłość zwycięża cierpienie.
Szpital liczy 126 łóżek i ma cztery oddziały: Oddział Chorób Wewnętrznych, Kardiologiczny, Chirurgiczny Ogólny, Medycyny Paliatywnej. Możemy pochwalić się najnowocześniejszym blokiem operacyjnym, w którym wykonuje się większość operacji metodą laparoskopową (pacjent następnego dnia po zabiegu może wyjść do domu). W Oddziale Kardiologicznym wykonywana jest pełna diagnostyka kardiologiczna. Na uwagę zasługuje fakt wykonywania zabiegów ablacji. W wyniku skutecznej ablacji pacjent jest wyleczony z niebezpiecznej arytmii. Staramy się tworzyć nowoczesne zaplecze diagnostyczne, a tym samym podnosić skuteczność diagnostyki, leczenia i pielęgnacji oraz tworzyć atmosferę życzliwości, zrozumienia, spokoju.
Reklama
- Półtora roku temu - w październiku 2008 r. Szpital Zakonu Bonifratrów św. Jana Bożego otrzymał specjalny certyfikat potwierdzający spełnienie określonych norm. Co to oznacza i czy coś w szpitalu się zmieniło?
- Oznacza to, że nasza jednostka wprowadziła i stosuje system zarządzania jakością (SZJ) w zakresie świadczenia usług diagnostyczno-leczniczych: lecznictwo szpitalne, poradnie specjalistyczne, podstawowa opieka zdrowotna. Jesteśmy już po pierwszym audycie nadzoru, który odbył się we wrześniu 2009 r. Pracy było i jest bardzo dużo, ale dzięki wzajemnemu wsparciu chcemy ciągle iść do przodu.
- Jak więc pracuje się u Bonifratrów?
- Wspaniale, choć pracy naprawdę nigdy nam nie brakuje. Bracia Bonifratrzy odpowiadając na „znaki czasu”, realizują misję miłosierdzia szukając coraz to nowych rozwiązań i nowych sposobów działania w duchu Ewangelii. Ogromną wartość dla nas, pracowników, mają spotkania rekolekcyjne, żywe uczestnictwo we Mszy św., wspólne obchodzenie ważnych uroczystości.
Moja praca w porównaniu z pracą pielęgniarki w innych szpitalach z pozoru niczym się nie różni. Natomiast jest coś, czego nie widać, a czego jestem świadoma - to zaplecze modlitewne i obecność fizyczna braci zakonnych, którzy codziennie w swoich modlitwach polecają Bogu nie tylko chorych, cierpiących i ubogich, ale także tych, którzy pomagają im w realizacji misji szpitalnictwa, a więc i nas, współpracowników. Dzięki temu jesteśmy bardziej otwarci na wspólnotę oraz na problemy aktualnych przemian. Stajemy się wrażliwsi na ludzi dotkniętych niedolą i sumienniej spełniamy naszą powinność. Jednocześnie, aby pełniej móc służyć naszym pacjentom, podnosimy kwalifikacje zawodowe.