Edyta Hartman: -Kim jest kapłan? Jaka jest istota kapłaństwa?
Bp Antoni Pacyfik Dydycz: - Katechizm Kościoła Katolickiego odpowiada, że kapłaństwo jest „sakramentem, dzięki któremu posłanie, powierzone przez Chrystusa Apostołom, nadal jest spełniane w Kościele aż do końca czasów. Jest to więc sakrament posługi apostolskiej” (KKK, 1536).
Kapłaństwo jest więc darem, w którym uczestniczy konkretna osoba, ale który to dar jest przeznaczony dla wszystkich ludzi, wśród których kapłan pełni swoją misję „in persona Christi”. Ojciec Święty Jan Paweł II w encyklice „Eucharystia w życiu Kościoła” rozwinął tę myśl, podkreślając, że nie chodzi w tym wypadku jedynie o działanie jakby prawne w imieniu Chrystusa („in persona Christi”), ale przede wszystkim chodzi o osobowe zjednoczenie kapłana z posłannictwem Chrystusa.
I w tym się wyraża istota kapłaństwa.
- Co jest piękne, a co trudne w kapłaństwie?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
- W kapłaństwie wszystko jest piękne i wszystko jest trudne. Wszystko jest piękne, ponieważ kapłaństwo jest darem, otrzymanym od Pana Jezusa. To On dokonuje wyboru. To On zawierza siebie samego kapłanowi. Kapłan zaś ma pośredniczyć w przekazywaniu tego wszystkiego, co Pan Jezus wysłużył nam z miłości i pozostawił w Kościele tym, którzy będą chcieli iść za Chrystusem. Kapłan głosi Chrystusa. Kapłan jakby utożsamia się z Chrystusem. Czyż może być piękniejsza perspektywa dla człowieka na ziemi?
Ale też wszystko w kapłaństwie jest trudne. Miłość jest trudna. Jest to bowiem uczestnictwo w miłości Bożej. A to wymaga ze strony człowieka wysiłku, gdyż istota miłości zasadza się na umiejętności ofiarowywania, z sobą samym włącznie. Nie przychodzi to łatwo. Tym większa jednak jest radość, jeśli kapłan ofiarując siebie, może towarzyszyć wielu osobom w ich odkrywaniu i podążaniu za Chrystusem.
- Czy kapłan może stracić wiarę?
- Jak najbardziej. Powołanie do kapłaństwa wcale nie oznacza wyjątkowości albo wyłączenia z życiowych prób i doświadczeń. Można powiedzieć, że kapłaństwo wymaga większego wysiłku duchowego, gdyż zło szczególnie mocno atakuje kapłana. I tego jesteśmy nieraz świadkami. „Kto stoi, niech patrzy, aby nie upadł” (por. 1Kor 10, 12) - to są słowa w pierwszym rzędzie skierowane do kapłanów.
- Jacy są księża w naszej diecezji?
- Różni są kapłani. Tak przecież było w gronie Apostołów. Pan Jezus nie powołuje osób, które podobne są do siebie. Powołuje osoby o różnych charakterach, temperamentach, zdolnościach. Kapłani mają działać wśród różnych ludzi i nawet jest dobrze, że mają różnorodne przygotowanie. Nie ma kapłana, który byłby omnibusem od wszystkiego do wszystkiego. Mamy się starać, aby być „wszystkim dla wszystkich”, zawsze wszakże z możliwością różnych miar istnienia.
Natomiast trudno jest dawać jakieś stopnie czy punkty za kapłańskie posługiwanie. Nie jesteśmy tak sprawni, aby przenikać serca i sumienia innych. Zawierzamy wszystko Bożemu Miłosierdziu. I modlę się o jedno, aby wszyscy nasi kapłani wypełniali swą służbę z jak największym oddaniem Panu Jezusowi i z życzliwością względem wiernych.
Reklama
- Czy istnieje jakiś przepis na dobre kapłaństwo?
- Oczywiście, że istnieje! Są to Ewangelie! Innego przepisu nie ma i nie potrzeba. Przykład Pana Jezusa, Jego życie i nauczanie - to szkoła i praktyka kapłańska. I to wystarczy. Jasna rzecz, że możemy korzystać z pośredników, którzy nas przybliżają do tego ideału. Są nimi święci kapłani. Wymieńmy dzisiaj choćby Jana Pawła II, św. Jana Marię Vianneya, naszych rodaków - bł. Antoniego Besztę-Borowskiego, Ignacego Kłopotowskiego, o. Honorata Koźmińskiego i wielu, wielu innych.
- Teologia podaje nam, że biskup ma pełnię kapłaństwa, więc ile w biskupie jest kapłana?
Reklama
- Na to odpowiada Katechizm, który z kolei odwołuje się do nauczania Soboru Watykańskiego II. W dokumentach soborowych czytamy, że „przez konsekrację biskupią udziela się pełni sakramentu święceń, która zarówno w tradycji liturgicznej Kościoła, jak i w wypowiedziach świętych Ojców nazywana jest najwyższym kapłaństwem bądź pełnią świętego posługiwania” (SW II LG 21/KKK, 1557).
Z racji zaś na szczególną obecność Ducha Świętego w czasie święceń biskupich stają się oni „prawdziwymi i autentycznymi nauczycielami wiary, kapłanami i pasterzami” (SW II, Christus Dominus, 2).
Można więc powiedzieć, że w biskupie jest wszystko, co Pan Jezus chciał, aby było głoszone w Jego imieniu, sprawowane i udzielane. W tym właśnie celu biskupie kapłaństwo cieszy się specjalną obecnością Ducha Świętego.
Biskupi wreszcie nie tylko są w pełni odpowiedzialni za poszczególne diecezje, ale w duchu kolegialności uczestniczą w odpowiedzialności za cały Kościół.
- Czy biskup, stojąc nad wszystkimi księżmi w diecezji, może doświadczać samotności?
- Nigdy. Zresztą to pytanie zostało postawione prowokacyjne. Biskup nigdy nie jest „nad wszystkimi księżmi w diecezji”. Jest zawsze z kapłanami i wśród kapłanów, czyli księży. I to należy podkreślić z mocą. Jest zawsze z księżmi. W życiu biskupim nie ma czasu na samotność. Najpierw proszę nie zapominać o obecności Chrystusa. Potem należy pamiętać o rzeczywistości „świętych obcowania”. A wreszcie, powracając na ziemię, biskup widzi i czuje, że „żniwo jest wielkie”. Więc gdzie jest miejsce i kiedy może znaleźć się czas na samotność?
- Jak Ksiądz Biskup spędza wolny czas? Czy pełniąc posługę biskupią, można w ogóle, przy tylu obowiązkach znaleźć jeszcze wolny czas dla siebie?
Reklama
- Jest to ciekawe pytanie, ale oderwane od rzeczywistości eklezjalnej. Już wcześniej wspomniałem o przebywaniu z Chrystusem i w Chrystusie, a także o wspólnocie wiary i miłości. W posłudze biskupiej nie ma miejsca na pojęcie obowiązku, gdyż termin ten jakby nawiązuje do pojęcia „najemnika”. A słowo to z kolei nie znajduje aprobaty ewangelicznej.
Każda osoba powołana przez Chrystusa z natury rzeczy naśladuje Syna Bożego, a to naśladowanie zakłada takie rozłożenie naszego czasu i naszych sił, które dotyczy całości naszej osobowości, jaką w tych dziedzinach dysponujemy. Nie można przecież naśladować Pana Jezusa wybiórczo.
Niestety, w naszych czasach daje się zauważyć, jak diabeł usiłuje uzawodowić wszelkie powołanie. Zyskuje poklask, obrońców i zwolenników takiej postawy. Ale nie można jej rokować przyszłości. Otrzeźwienie osób powołanych w końcu da o sobie znać i wtedy nie będzie tego „co moje” i tego „co Chrystusa”.
Mamy być jedno!
- Co najbardziej podziwia Ksiądz Biskup w św. Janie Marii Vianneyu, patronie kapłanów?
- Warto w tym wypadku wyjaśnić, że św. Jan Maria Vianney jest patronem Roku Kapłańskiego i patronem proboszczów, gdyż patronów kapłanów i kapłaństwa jako takiego mamy bardzo wielu.
Ale powracając do istoty pytania, odpowiem, że w św. Janie Marii Vianneyu najbardziej podziwiam Pana Jezusa, który kolejny raz zaskoczył ludzkość i jej historię. Dwadzieścia wieków temu tak zaskoczył, przychodząc na świat jako maleńkie dziecko, w trzydzieści trzy lata później bezbronny wychodzi naprzeciw swoim prześladowcom. Dwieście lat temu, kiedy diabeł szalał, posługując się krwią, kłamstwem i pychą, przybywa w osobie skromnego, ubogiego i prostego kapłana. I rozpoczyna swoje działanie nie od centrum światowego, nie przy pomocy supernowoczesnej techniki, ale właśnie tak jak to widzimy w biografii Świętego z Ars!
- Jakich owoców Roku Kapłańskiego Ksiądz Biskup się spodziewa?
- Wszystkich możliwych, a nimi są nasze nawrócenia, nasz postęp w doskonałości, wzrost naszej wiary i coraz szersze otwieranie się na miłość. Spodziewam się umocnienia wspólnoty kapłańskiej w Chrystusie i wspólnot parafialnych dzięki kapłańskiemu zjednoczeniu z Chrystusem. Ale też nie zapominam o diecezji i całym Kościele i dlatego z nadzieją spoglądam ku Bogu - Miłości. „Miłujcie się nawzajem; jak Ja was umiłowałem, tak i wy miłujcie jedni drugich. Jeżeli będziecie miłować jedni drugich, to wszyscy poznają, żeście moimi uczniami” (por. J 13 34-35).
To właśnie o to chodzi!