Reklama

Miłość jak dobre wino

Żeby płomienie miłości nie zgasły, do domowego ogniska trzeba stale dorzucać tony hojności. Kwiatki czy drobne upominki w dniu św. Walentego nie pomogą, kiedy miłości nie pielęgnuje się przez cały rok

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Po trzech, pięciu, piętnastu, a może trzydziestu latach małżeństwa niewiele pozostaje z pierwszych uczuć. On siedzi przed telewizorem, ona w dresie, nieuczesana i nieumalowana krząta się po domu, próbując jednocześnie ugotować kolację, posprzątać, nastawić pranie, pomóc dzieciom w odrabianiu lekcji, przewinąć malucha. Są obok, ale często nie dostrzegają się, każdy zajęty swoimi sprawami. Są wierni, przecież nikt nikogo nie zdradza. Ale tak naprawdę nie mają o czym ze sobą rozmawiać. Czy przez te lata spędzone razem stali się sobie bliżsi, czy może raczej ich drogi życiowe coraz bardziej się rozchodzą i niewiele ich już łączy: może dzieci, może zbudowany dom i wspólny kredyt hipoteczny? Tylko złota obrączka noszona stale na palcu, ilekroć kierują ku niej wzrok, próbuje wyrywać z letargu.

Wyzwolić z rutyny

Reklama

Miłość to nie zauroczenie, nie szukanie przyjemności, nie podział obowiązków. To raczej oddanie siebie drugiej osobie, znajdowanie okazji, aby jej służyć, choć nas to kosztuje, wymaga wysiłku, ofiary. Takiej miłości uczy nas Bóg. Bo pierwowzorem miłości małżonków ma być miłość Chrystusa do Kościoła.
Miłość małżonków powinna być jak dobre wino: im starsze, tym lepsze. Jak przywrócić jej świeżość, radość, finezję, wyzwolić z rutyny? W małżeństwie, niezależnie od tego, jak dużo mamy pracy i obowiązków, musimy znajdować czas dla siebie nawzajem. Wieczorem, gdy dzieci już śpią, zanim zabierzemy się do dalszej pracy albo włączymy telewizor, usiądźmy razem, choćby na kwadrans, z kubkiem herbaty w dłoniach. Porozmawiajmy, ale nie o tym, kto jutro odwiezie dzieci do szkoły i skąd wziąć pieniądze na zapłacenie rachunku za gaz. Porozmawiajmy o sobie. Wzajemny dialog małżeński nie jest łatwy. Trzeba nauczyć się mówić o tym, co nas boli, denerwuje, także o błędach drugiej osoby.
Raz w tygodniu dobrze nam zrobi wspólny spacer albo wyjście do kawiarni, spędzenie ze sobą dwóch godzin poza domem. Miałam okazję uczestniczyć niedawno w spotkaniu z Rafaelem Alvirą, którego rodzice są kandydatami na ołtarze; ich proces beatyfikacyjny został rozpoczęty w 2008 r. w Madrycie. Państwo Tomas i Paquita Alvira mieli zwyczaj wychodzenia wspólnie w każdy czwartek między 16 a 22, pozostawiając 8 dzieci z opiekunką! Nieprawdopodobne? Tak, ale prawdziwe.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

„Nie rozdzielaj małżeństwa”

Egoizm rozwija się sam, bez wielu wysiłków z naszej strony, tak jak chwasty, które nagle wyrastają wśród kwiatów, ku naszemu zdumieniu. Tak samo jak o bałagan nie trzeba zabiegać (świetnie wiedzą o tym wszyscy rodzice), a dbanie o porządek wymaga wysiłku i ciągłego nakładu pracy. Żeby płomienie miłości nie zgasły, do domowego ogniska trzeba stale dorzucać tony hojności. Miłość i wierność małżeńska wymagają nieustannej walki z własnym egoizmem, wygodnictwem, lenistwem, pychą, która wyolbrzymia i rozdmuchuje. Wymagają bezwarunkowej akceptacji drugiej osoby, z wadami i ograniczeniami, przebaczenia, dzięki któremu „rany zamieniają się w perły” (św. Hildegarda z Bingen).
Wierność wymaga walki z własną wyobraźnią, która potrafi oszukiwać, podsuwając fałszywe obrazy szczęścia gdzie indziej i nowego początku; pamięcią, która potrafi kumulować wszelkie potknięcia małżonka, rozpamiętywać je latami, „nakręcać się”, żywić urazę, planować zemstę i wyciągać asy z rękawa, doprowadzając do wybuchu wulkanu w najmniej spodziewanych momentach, w sposób niewspółmierny do sytuacji. Wierność to także walka z tzw. mentalnością ofiary - użalaniem się nad sobą, poczuciem bycia wykorzystywanym, przekonaniem, że nikt mnie nie docenia i nikt mnie nie rozumie.
Wierność to także wspólne spędzanie wakacji. Znam rodzinę, w której najpierw mama bierze urlop i wyjeżdża z dziećmi, a potem tata. Dzieci są dłużej nad morzem czy w górach, a pracujący rodzice mają mniej problemów ze znalezieniem dla nich opieki, ale nigdy nie mają okazji pobyć ze sobą razem. Jaka szkoda. „Nigdy nie rozdzielaj małżeństwa” - to jedna z rad, które powtarzał Rafael Pich, założyciel Akademii Familijnej.

Wierność tkwi w szczegółach

Tyle walki! Na szczęście nie jesteśmy sami. Jeszcze jeden rzut oka na obrączkę. Mamy łaskę sakramentu małżeństwa. Lekarstwem nr 1 na wszelkie problemy jest oczywiście mocniejsze oparcie się na niej, wzmocnienie życia religijnego, więcej czasu poświęconego na modlitwę, częstsze przystępowanie do sakramentów. Trudno być wiernym małżonkowi, nie będąc wiernym Bogu.

2010-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Abp Kupny: „Kościół buduje się przez codzienną wytrwałość”

2025-11-16 16:54

Archiwum Archidiecezji Wrocławskiej

Parafia NMP Królowej w Oławie obchodzi dzisiaj 20-lecia swojego powstania. Eucharystii przewodniczył metropolita wrocławski, abp Józef Kupny, który w homilii przypomniał, że najważniejszą świątynią nie są mury, lecz człowiek.

Metropolita wrocławski rozpoczął swoją homilię od słów Jezusa zapowiadających zburzenie świątyni jerozolimskiej. - Powinny poruszyć uczniów słowa Jezusa: “Przyjdzie czas, kiedy z tego, na co patrzycie, nie zostanie kamień na kamieniu”. Ale Jezus wypowiedział je nie dlatego, że nie ceni piękna murów i wystroju świątyni, lecz dlatego, że prawdziwą świątynią zawsze był i jest człowiek. Człowiek i jego serce otwarte na Boga i przyszłość, wskazał kaznodzieja, dodając: - Uczniowie wtedy jeszcze tego nie rozumieli. Dopiero Chrystus pokazał nam, że to my jesteśmy świątynią Boga, że Bóg mieszka w nas. Dziś, patrząc na piękny kościół parafialny, chcemy powiedzieć: “Panie, dziękujemy Ci, że w tym miejscu zechciałeś zamieszkać pośród nas”.              W dalszej części abp Kupny wrócił do początków parafii, wyrażając głęboką wdzięczność wszystkim, którzy ją tworzyli: - Każda parafia ma swoją historię i swoje korzenie. Dwadzieścia lat temu, kiedy powstała wasza parafia, Bóg zaprosił ludzi tej ziemi do nowego dzieła. Nie było wtedy wszystkiego, co mamy dziś, ale były nadzieje, plany i wiele pracy. Ta parafia istnieje dzięki wierze, miłości i wytrwałości ludzi - mówił metropolita wrocławski, dziękując za zaangażowanie w dzieło stworzenia parafii. - Z serca dziękuję wszystkim, którzy byli na początku tej drogi. Myślę o tych, którzy przez dwadzieścia lat są związani z tą parafią. Dziękuję księdzu proboszczowi Robertowi, dziękuję wszystkim, którzy ofiarowali czas, talenty, środki i modlitwy. Niech Bóg wynagrodzi ich trud — zarówno tych, którzy są dziś z nami, jak i tych, którzy odeszli do domu Ojca.      Odnosząc się do Ewangelii, abp Józef Kupny zauważył: - Dzisiejsza Ewangelia mówi o niepokoju, zniszczeniu i trudnościach. Nie wiem, jak słuchali jej uczniowie, ani jak my ją odbieramy, ale ona jest zaskakująco aktualna. Każda wspólnota przeżywa chwile słabości, rozproszenia, zmęczenia. A jednak Jezus mówi: “Nie trwóżcie się”. To znaczy: nie bójcie się, bo Ja jestem z wami. Wracając jeszcze w słowie do dwudziestolecia parafii, hierarcha podkreślił: - Chrystus przez tych 20 lat był tutaj obecny: w sakramentach, w Eucharystii, w rodzinach, które trwały mimo trudności, w dzieciach, młodzieży, w chorych i starszych. Był obecny w każdym, kto się modlił, służył, pomagał. I choć były chwile trudne, to właśnie wtedy najbardziej widać było siłę wiary - powiedział abp Kupny, dodając: - Jezus mówi dziś do nas: “Przez swoją wytrwałość ocalicie wasze życie”. Te słowa są jak program waszego jubileuszu. Kościół buduje się nie przez spektakularne działania, lecz przez codzienną wytrwałość: przez matki i ojców, którzy uczą dzieci modlitwy; przez kapłanów, którzy dzień po dniu głoszą Słowo Boże; przez seniorów modlących się za młodych; przez ludzi, którzy sprzątają kościół, śpiewają, troszczą się o parafię. To codzienny trud, ale i codzienny cud. Nie zabrakło także odniesienia do patronki parafii: - Najświętsza Maryja Panna Królowa od początku czuwa nad tą parafią. Jej królowanie to nie panowanie, jak myślimy po ludzku. To służba: pokorna, wierna, pełna miłości. Maryja trwała pod krzyżem i uczy nas, abyśmy w chwilach prób nie odchodzili, ale trwali przy Chrystusie z nadzieją - mówił kaznodzieja, dodając: - Dzisiaj wielu gniewa się na Kościół, zniechęca się, odchodzi. Ale to właśnie wtedy trzeba trwać. Trwać przy Chrystusie, nie opuszczać Go w chwilach próby, tak jak Maryja nie odeszła spod krzyża.      Na zakończenie homilii abp Józef Kupny zawierzył parafię Duchowi Świętemu i Matce Bożej: - Dwadzieścia lat temu Bóg rozpoczął w tym miejscu piękne dzieło Boskie. Dziś dziękujemy Mu za wszystko, co już uczynił, i z ufnością prosimy, by prowadził nas dalej przez następne lata i dziesięciolecia. Niech Duch Święty daje nam wytrwałość w wierze, nadziei i miłości, a Maryja, wasza Królowa, niech prowadzi was drogą ku Bogu.”
CZYTAJ DALEJ

Albertynki w Boliwii: wszędzie szukamy oblicza cierpiącego Chrystusa

2025-11-16 18:35

[ TEMATY ]

albertynki

Boliwia

Vatican Media

Centrum Medyczne św. Brata Alberta w Boliwii

Centrum Medyczne św. Brata Alberta w Boliwii

W tym wszystkim jest jeszcze język niewerbalny; język miłości, przygarnięcia, pocieszenia - tak o swojej posłudze w Boliwii opowiada Vatican News s. Weronika Mościcka SAPU. Albertynka, która od czterech lat posługuje na misjach, prowadzi Centrum Medyczne im. św. Brata Alberta, gdzie jak sama mówi: „staram się patrzeć nie tylko na ciało, tylko na coś więcej, czego potrzebują ci ludzie”.

Trzyosobowa wspólnota sióstr podejmuje różne zadania wśród ubogich i potrzebujących. Jest to posługa duszpasterska, praca wśród dzieci i młodzieży - w tym wyszukiwanie osób najbardziej potrzebujących, realizacja projektów na rzecz nauki, rozwoju młodych oraz prowadzenie centrum medycznego.
CZYTAJ DALEJ

80 lat Polskiego Związku Łowieckiego na Dolnym Śląsku. Myśliwi i leśnicy na wspólnej Eucharystii w katedrze

2025-11-16 16:25

ks. Łukasz Romańczuk

Delegacja myśliwych i leśników przy relikwiach św. Huberta

Delegacja myśliwych i leśników przy relikwiach św. Huberta

Dziś na Ostrowie Tumskim swoje święto mieli członkowie Polskiego Związku Łowieckiego na Dolnym Śląsku, którzy świętowali 80-lecie oraz 1000 lat koronacji Bolesława Chrobrego.

Świętowanie rozpoczęło się pod pomnikiem kard. Bolesława Kominka. Był apel i odprawa pocztów sztandarowych oraz przemarsz do Katedra Wrocław. Z racji 80-lecia przeczytano obszerną historię PZŁ na Dolnym Śląsku, a o 13:30 rozpoczęła się Msza święta pod przewodnictwem ks. Witold Hyla, kapelan myśliwych i leśników w Archidiecezji Wrocławskie
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję