Reklama

Miłość ma barwy pamięci

Na fundamencie wzorców

Niedziela przemyska 7/2010

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Nadchodzący czas Wielkiego Postu nagłaśniany jest dzisiaj mniej więcej w taki sam sposób, jak przez lata uczono na języku polskim o ciemnym średniowieczu. Czterdziestodniowy czas refleksji, zadumy nad życiem przeciwstawia się barwnemu czasowi zabawy, którego klimat potęgowany jest coraz częstszymi w stacjach telewizyjnych relacjami ze słynnego karnawału w Rio, jako symbolu doskonałej radości życia. Nie wiadomo czy to nie te właśnie relacje i to malowanie Wielkiego Postu w barwach ciemnych odebrało mu radość i klimat ochoty do podejmowania zmagania ze słabością natury, z tym franciszkańskim osiołkiem, który spowalnia kroki ducha.
Moje wspomnienia z dzieciństwa odtwarzają ten czas w barwach ciepłych. Najpierw jako czas sąsiedzkich „posiedzeń”, odwiedzin, na które w okresie letnim nie było czasu. Post w jedzeniu także nie był dominujący. Na wsi filozofia i ekonomia życia była wówczas nieco dziwna. W lecie, kiedy to ciężko pracowało się w polu, nie było czasu na gotowanie obiadów czy szykowanie nieczęstych wówczas smakołyków. Za to robiono to w zimie. Świniobicia, poranne kartoflanki, które napełniały izbę rozkosznym zapachem, jedzone z pajdą chleba grubo posmarowaną masłem, dawały poczucie sytości na cały dzień. W miejscu widocznym (ot, pedagogiczna mądrość mamy) stały słoiki z cukierkami odkładanymi przez dzieci na znak umartwienia. Podpisane, wskazywały czytelnie determinację postną pociech. A ileż trzeba się było zmagać z ambicjonalnymi upokorzeniami, kiedy to siostra, podczas mojej nieobecności, otrzymała od kogoś odwiedzającego dom nie zwykłe landrynki, ale bardziej wyrafinowaną słodkość w postaci toffi. Oj, cierpiały oczy patrząc na tę zdobycz w wielkopostnym słoiku, a i ręce niepozbawione były doświadczenia pokusy.
W dniach Postu rozmowy mężczyzn krążyły wokół postanowień alkoholowo-nikotynowych, jedynie kobiety, zwykle i zawsze święte, nie ujawniały otmętów swojej duchowości. Trzeba jeszcze do tego klimatu ciepła i poczucia bezpieczeństwa dodać wieczorne spektakle „Czytamy dzieciom”, nie w wykonaniu wielkich gwiazd, ale ojców.
Do tego nieco długiego wprowadzenia i refleksji sprowokowała mnie świeża opowieść z miejsca geograficznie i czasowo dość oddalonego. Wydarzyło się to bowiem aż w Zambrowie, podczas wojny. Do niewielkiego domu zaczęto zakwaterowywać rosyjskich żołnierzy. Było ich ponad dwudziestu. Trzeba im było dać także jeść. Ostatnim, który zawitał w progi domu był młody bojec, jak go nazwano. Przyszedł w porze kolacji. Gospodyni i matka, widząc utrudzonego żołnierza, zaprosiła go do rodzinnego stołu. Dopiero po kolacji zaczęto szukać miejsca na nocleg. Stacjonowanie wojska przedłużało się. Mieszkający w domu lejtnant z dwóch młodych „bojców”, z których jednym był ów kolacyjny towarzysz rodziny, uczynił sobie przyboczną straż. Wyraźnie ich faworyzował. Sam niemal codziennie mocno się upijał. Alkohol wymagał pieniędzy, a lejtnant miał pod opieką magazyny wojskowe, co stwarzało okazję do łatwego zdobywania gotówki. Kiedy dowiedziano się, że ma przybyć kontrola wojskowa, Rosjanie postanowili pozbyć się lejtnanta, pozorując samobójstwo. Zastrzelono go półnagiego między dwoma stodołami, z których jedna należała do ojca opowiadającego tę historię. Sprawcy zbrodni zaproponowali gospodarzowi, żeby przykrył zabitego obornikiem, wywiózł w pole i tam zakopał. Polak odmówił. Zaczęły się groźby, ale mężczyzna nie ustępował - „nie mogę, proszę mnie zrozumieć, nie mogę za żadną cenę zrobić czegoś tak haniebnego”. Rozpoczęło się śledztwo i wojskowi, bojąc się, że gospodarz może ujawnić prawdę, postawili pod sąd owych dwóch „bojców” jako wspólników lejtnanta, z nadzieją, że to oni zrzucą winę na gospodarza. Matka - jak snuje opowiadanie świadek wydarzeń - zaczęła się już przygotowywać do wywózki, gromadzić ciepłe rzeczy, wiedzieliśmy bowiem, że ci młodzi chłopcy z pewnością zrzucą winę na nas. Stało się to niemal pewne, kiedy młodzików zamknięto w ciemnej piwnicy, do której wpompowano wodę.
Była zima. Przez dwa dni stali tak w tym zimnie, w tej zamarzającej wodzie, ale nikogo nie oskarżyli. Wreszcie ich zwolniono. Matka zaczęła opatrywać odmrożenia, leczyć. Powoli dochodzili do siebie. Któregoś wieczoru zapytani, dlaczego nie oskarżyli rodziny, odpowiedzieli każdy przytaczając inną opowieść. Ten, który został zaproszony do kolacji, powiedział prosto: „Pani zaprosiła mnie do stołu. Ja siedziałem z waszą rodziną i dlatego nie mogłem oskarżyć «swoich»”. Drugi odpruł kołnierz rubaszki i wyjął stamtąd medalik. „Ten medalik dała mi z błogosławieństwem matka i prosiła, bym był uczciwym żołnierzem. Nie mogłem zawieść matki” - powiedział.
Kiedy wracałem do domu z posiłku, podczas którego usłyszałem tę opowieść, przypomniała mi się książka Włodzimierza Odojewskiego, „Oksana”, którą szczerze polecam na postne wieczory, a zaraz potem refleksja, która towarzyszy mi nieustannie - jak wielkie musiały być wzorce otrzymane przez tych chłopców, że nawet w obliczu śmierci pozostali im wierni. To ważna refleksja u progu rozpoczynającego się Wielkiego Postu.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2010-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Rozważania na niedzielę ks. Mariusza Rosika: Apokalipsa. Przeżyjemy?

[ TEMATY ]

rozważania

Ks. Mariusz Rosik

commons.wikimedia.org

We współczesnej teologii coraz bardziej uwiarygadniają się dwie powiązane ze sobą hipotezy: hipoteza wyboru podstawowego oraz hipoteza ostatecznej decyzji.

Pierwsza z nich, określana łacińskim terminem optio fundamentalis, głosi, iż każdy człowiek przez wybory moralne dokonywane w ciągu całego życia wytwarza w sobie podstawowe nastawienie ku dobru lub ku złu. Jeśli ktoś zasadniczo stara się wybierać dobro i unikać grzechu, to nawet gdy czasem upada, jego sumienie wciąż pozostaje ukierunkowane ku dobru. Jeśli natomiast ktoś zupełnie świadomie, z premedytacją i dobrowolnie wciąż wybiera zło, jego sumienie ukierunkowane jest ku złu.
CZYTAJ DALEJ

Rozważania na niedzielę: Jak oszukać zegar biologiczny?

2024-11-16 19:15

[ TEMATY ]

rozważania

ks. Marek Studenski

mat. prasowy

Człowiek podejmuje różne działania, aby oszukać śmierć, od kriokonserwacji w Arizonie po zabiegi kosmetyczne. Kiedyś mówiono że żeby dobrze przeżyć życie mężczyzna powinien zbudować dom, zasadzić drzewo i spłodzić syna - wtedy wie, że coś/kogoś po sobie zostawił.

Te pragnienia i próby zachowania życia są jednak złudne i nietrwałe. Czy ludzkie próby zatrzymania czasu są odpowiedzią na tęsknotę za życiem wiecznym? Wydaje się, że im jesteśmy starsi tym bardziej tęsknimy do czegoś co nie przemija. Chcemy uczestniczyć w czymś co będzie trwać, chcemy zostawić coś po sobie. Czy wiara daje nam odpowiedź na to pragnienie nieśmiertelności i nieskończoności?
CZYTAJ DALEJ

Rozpoczęcie procesu beatyfikacyjnego o. Józefa Andrasza

2024-11-17 18:59

[ TEMATY ]

św. Faustyna Kowalska

o. Józef Andrasz SJ

Mateusz Wyrwich

O. Józef Andrasz

O. Józef Andrasz

Metropolita krakowski, abp Marek Jędraszewski podjął decyzję o rozpoczęciu procesu beatyfikacyjnego i kanonizacyjnego Sługi Bożego o. Józefa Andrasza SJ, kapłana, kierownika duchowego i spowiednika m.in. św. Siostry Faustyny.

Ojciec Józef Andrasz urodził się 16 października 1891 roku w Wielopolu koło Nowego Sącza. Już w dzieciństwie odczuł powołanie do kapłaństwa i życia zakonnego. Wstąpił do Towarzystwa Jezusowego w wieku niespełna piętnastu lat. Święcenia kapłańskie przyjął w 1919 roku.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję