Reklama

Wszystko przez kościółek

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Agnieszka Dziarmaga

Z okien dziecinnego pokoju

Reklama

Jako mała, szczęśliwa dziewczynka słuchała bajek i bawiła się lalkami, ale wyglądając oknem zawsze widziała sygnaturkę i skrawek gontowego dachu kościółka w gąszczu drzew. Dorastając w jego sąsiedztwie - i wśród bliskich, w rodzinie od pokoleń osiadłej w Busku-Zdroju, umacniała się w przekonaniu: to jest moje miejsce na ziemi. Nie sposób było nie zauważać nieuchronnego zmierzchu drewnianego kościółka, szczególnie od czasu, gdy przestał być czynny liturgicznie. Proboszczowie z jej rodzinnej parafii, czyli z Niepokalanego Poczęcia NMP, siłą rzeczy koncentrowali się na kościele parafialnym i towarzyszących mu obiektach, sukcesywnie tylko ratując „staruszka” od zapadnięcia się w ziemię. Pytanie: jak uratować kościółek i gdzie szukać sprzymierzeńców, spędzało jej sen z powiek. Justyna, już studentka, wiedziała, że nie zostawi kościołka samemu sobie. Studia w Kielcach, kolejne studia podyplomowe, a teraz doktoranckie (w Krakowie) i to bynajmniej nie w kierunkach związanych z zabytkami, turystyką czy historią sztuki - nic a nic nie osłabiły woli Justyny Nurek do pozostania w Busku i służenia mu swoją wiedzą i determinacją, której mógłby jej pozazdrościć niejeden mężczyzna. Kościółek św. Leonarda, który ratowała od upadku i za co jej rodzinna parafia wnioskowała o przyznanie Oskara Wolontariatu (nawiasem mówiąc to ewenement - statuetką nagradza się zazwyczaj społeczników w zakresie pracy społecznej, socjalnej, medycznej, z niepełnosprawnymi) - pozostaje symbolem pewnej sfery działań Justyny Nurek i jej wizytówką.
Ks. kan. Tadeusz Szlachta, proboszcz parafii, podkreśla zaangażowanie całej rodziny państwa Nurków w życie wspólnoty, ich odpowiedzialność, ofiarność, udział w pielgrzymkach itp. - To głęboko wierzący ludzie, a działalność p. Justyny wynika przede wszystkim z jej żywej wiary. Pani Justyna to „Boży szaleniec” w naszej parafii - mówi. Justyna Nurek jest także członkiem Akcji Katolickiej.
- Niektórzy mi zarzucają, że „wszystko dla kościółka”, co nie jest do końca prawdą. Towarzystwo Opieki nad Zabytkami, którym kieruję, podejmuje szeroką działalność - mieści się w niej cmentarz przy kościołku, wytyczanie szlaków turystycznych i dyżury w zabytkowych obiektach, interwencje w regionie, rozbudzanie wiedzy o możliwości korzystania z programów pomocowych, pomoc w ustalaniu praw własności. Ale miłości do kościółka nigdy się nie zaprę - mówi pani Justyna.

„Tutaj bije serce Buska”

Reklama

Pan Henryk, tata Justyny Nurek, w ten sobotni, mroźny poranek musiał wstać wcześniej; odśnieżył alejki na cmentarzu, aby umożliwić swobodne obejście obiektu i dotarcie do odrestaurowanych nagrobków. To ofiarne odśnieżanie po trosze wyjaśnia, skąd pani Justyna taka się wzięła - przykład w rodzinie to najlepszy kapitał na całe życie. Anna Nurek, mama p. Justyny - to jej najlepsza przyjaciółka i wsparcie w każdym działaniu, także i przy kościółku.
…Zgrzyt klucza w zamku, we wnętrzu niewiele cieplej niż na zewnątrz, ale ileż uroku! Justyna Nurek z przewodnicką wprawą demonstruje atrakcje historycznego miejsca: inicjały budowniczego na tzw. siestrzanie, grupa Ukrzyżowania z centralną postacią Chrystusa z blachy, późnobarokowa polichromia czy wzmiankowanie pierwszej świątyni w bulli papieskiej w 1166… - Tutaj bije serce Buska - mówi z przekonaniem, cofając się znowu w XII wiek i opowiadając o miejscu, zwanym niekiedy buskim uroczyskiem; miejscu, które dla mieszkańców miasta jest tym, czym Wawel dla Krakowa: enklawą na wzgórzu, wśród ruchliwych ulic, zanurzoną w kępie drzew, innych kolorystycznie w każdej porze roku, pięknych - także zimą.
Turyści poczują się tutaj dość swojsko - zapachy, koloryt, malowidła, skąpe, a tajemnicze światło - wszystko jest tak, jak w starych drewnianych świątyńkach, a może jak we wspomnieniu z dzieciństwa? Ich uwagę zapewne przykuje ołtarz św. Leonarda, patrona, trzymającego w ręku kajdany (święty jest patronem więźniów, jeńców, ale i położnic). Późnobarokowy ołtarz główny z przewagą czerni jest efektowny, z posążkiem świętego umieszczonym w niszy glifowanego portalu, z niespotykaną - tuż obok - figurą Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny z ruchomymi rękami w stawach łokciowych i barkowych. Ta zainspirowana być może drewnianą lalką figura, odpowiednio ustrojona, była obnoszona w procesjach. Z węższej kruchty do szerszej nawy prowadzą drzwi ujęte w drewniany portal z nadprożem ozdobionym reliefem i z napisem „Anno Domini 1699”. Ta data powtórzy się na granicznym łuku tęczowym, gdzie dodatkowo odnajdziemy litery „WAL” (kościółek zbudował cieśla Walenty). Kościół - orientowany, kryty gontowym dachem z sygnaturką, o konstrukcji zrębowo-słupowej, dość długo pełnił funkcję kościoła parafialnego, a jego najbliższe otoczenie, w latach świetności miasta, nosiło nazwę Krakowskiego Przedmieścia. Po utracie rangi kościoła farnego, świątynia powoli niszczała. W latach 60. XX wieku przeprowadzono kapitalny remont i przekształcono kościółek na kaplicę przedpogrzebową, której opiekunami były siostry albertynki. Stan taki trwał do 1987, czyli do wybudowania kaplicy na nowym cmentarzu. Wkrótce potem, bo w latach 90., rozpoczęła się przygoda Justyny Nurek ze św. Leonardem, w czym wspierali ją rodzice i grupka życzliwych osób. Pani Justyna wspomina: - W 1995 r. inicjowałam zbiórki społeczne, z przeznaczeniem środków na remont pokrycia dachowego i więźby dachowej, które były gromadzone na subkoncie Państwowej Służby Ochrony Zabytków w Kielcach. Wiele cennych uwag i realnej pomocy zawdzięczam Annie Piaseckiej, wówczas wojewódzkiemu konserwatorowi zabytków w Kielcach. „Szanuję społeczników” - mawiała - nie każąc mi wyczekiwać w kolejkach wśród petentów - opowiada p. Justyna. W 1996 r. została zawarta umowa pomiędzy Justyną Nurek i Wojewódzkim Konserwatorem Zabytków o sprawowanie społecznej opieki nad drewnianym kościołkiem św. Leonarda. Justyna podkreśla, iż jako opiekun społeczny może inicjować różne działania, zachęcać, proponować, oprowadzać po obiekcie, ale jako wnioskodawca konkretnych działań - zawsze występuje parafia. Pani Justyna jest wdzięczna ks. proboszczowi Tadeuszowi Szlachcie za popieranie jej inicjatyw, pomoc, cenne wskazówki i bardzo dobą współpracę.
Zebranych wtedy społecznych środków wystarczyło na remont polowy dachu, ale dzięki dotacji od Generalnego Konserwatora Zabytków oraz wkładzie finansowym parafii wyremontowano pozostałą część pokrycia gontowego, rękami górali z Podwilka. - Był to pierwszy sukces społeczny… i coś drgnęło - wspomina Justyna. Ostatecznie poza wyremontowanym dachem z wieżyczką, udało się założyć opaskę odwadniającą wokół kościółka oraz instalację przeciwpożarową i antywłamaniową. - 13 lat temu - kolejny ważny etap: dyżury we wnętrzu kościółka - dla mieszkańców i kuracjuszy, raz w miesiącu lub częściej. Obiekt ożył na nowo, choć inaczej. W zabytkowej scenerii odbywały się koncerty, spektakle teatralne, montaże słowno-muzyczne, wieczory kolęd i poezji religijno-patriotycznej - wspomina.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Szefowa oddziału

Justyna Nurek od 10 lat kieruje Oddziałem Opieki nad Zabytkami w Busku, który początkowo funkcjonował jako koło. Organizowano wiele ciekawych przedsięwzięć: aukcje prac plastycznych, konkursy, koncerty i in., z których dochód był przeznaczony na finansowanie prac przy kościele oraz utworzenie lapidarium na cmentarzu przykościelnym. Poparcie społeczne dla tego typu działań stawało się coraz lepsze. Ot, choćby na aukcję prac plastycznych, zorganizowaną przy pomocy Buskiego Samorządowego Centrum Kultury i połączoną z ciekawym programem artystycznym, wpłynęło aż 117 prac z 17 placówek (był to konkurs dla dzieci i młodzieży niepełnosprawnej). Uzyskano dochód grubo ponad 2 tys. zł, co w skali Buska stanowi niezły rezultat.
Odtworzona dzięki społecznej akcji część lapidarium to także przywracanie szacunku miejscu, gdzie spoczywają pokolenia mieszkańców Buska. Spod śnieżnych czap wyłania się metalowy krzyż Popiela, XVII-wieczna kolumna opleciona roślinną wicią, stela grobowa rodziny Rzewuskich, czy kunsztowny pomnik nagrobny Pawła Sołtyka z kartuszem herbowym i sterczyną w kształcie obelisku… Cmentarzyk z gąszczem drzew, zanim rozpoczęła się jego stopniowa restauracja, bywał świadkiem niejednej gorszącej sceny, czy schronienia dla niejednej libacji. Gdy po kolejnej z takich imprez, ubrana w dres, sprzątała puszki, stare koce i nędzne kołdry, któryś z bezdomnych zawołał: to co, przystajesz do nas? Tutaj, nad starymi płytami nagrobnym przeprowadzała rozmowy z młodzieżą, która często potrzebowała sporo czasu, zanim dotarło, że to przecież cmentarz. Prace nad ratowaniem lapidarium uzupełniały porządki drzewostanu: usuwanie chorych egzemplarzy, prześwietlanie, szczepienie kasztanowców, które wkrótce trzeba powtórzyć, wytyczanie alejek.
Idea, która przyświeca Justynie Nurek przy ratowaniu cmentarza (i nie tylko) to dbałość o „duszę” starych miejsc, przedmiotów - ich odtwarzanie, a nie tworzenie na nowo. Podkreśla, że wielką niespodzianką i niesamowitą radością był dla niej ów Oskar Wolontariatu, ale naprawdę jest to nagroda grupowa. - To wyróżnienie dla wszystkich, z którymi dane mi było współpracować i którzy mnie wspierają - przekonuje. I wylicza tych najaktywniejszych, a są to: Sebastian Motyl, Teresa Jura, Renata Sztuk, Aleksandra Imosa, Joanna Wójcik, Bogdan Orłowski, Antoni Ściubisz, Henryk Nurek, Franciszek Rusak, Adam Poniatowski. Podkreśla, jak ważne jest przekonanie samorządów do tego typu działań; to właśnie dzięki skutecznym monitom u władz i wsparciu burmistrza Piotra Wąsowicza oraz Rady Miejskiej przeprowadzono ostanie prace na cmentarzu. Spektakularnym osiągnięciem oddziału, wspólnym z gminą, jest wytyczenie „Szlaku Architektury Drewnianej wzdłuż Maskalisu”, o długości ok. 8 km i dwuipółgodzinnym czasie zwiedzania. Z tej oferty chętnie korzystają turyści. Pani Justyna ze zdumieniem odkrywa nawet takich, którzy rokrocznie przychodzą posłuchać o tych samych przecież zabytkach, jak choćby jeden dystyngowany emerytowany nauczyciel akademicki z Krakowa, który nazwał ją „Siłaczką z kart Żeromskiego”.

Audyt, zarządzanie, gospodarka, samorząd

To właśnie obszar, którym się - poza turystyką, interesuje i dziedziny, w których czuje się jak ryba w wodzie. Mieszkańcy Buska doceniając to, co robi dla miasta, już po raz trzeci wybrali ją na radną, która ma na swym koncie bodaj najwięcej różnorodnych interpelacji. O czym marzy? Aby program opieki nad zabytkami był wdrażany przez lata i włączony w strategię rozwoju gminy, aby poprawiać infrastrukturę turystyczną… I aby w spokoju postudiować prawo o finansach publicznych i poczytać o… audycie, nie mówiąc o ulubionych „Sensacjach XX wieku” B. Wołoszańskiego czy „Historii świata” P. Johnsona.
- Na tyle jesteś w pełni człowiekiem, na ile służysz innym i dajesz im coś z siebie - tą dewizą kieruje się niezmiennie.

2010-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Casa Polonia podczas Jubileuszu Młodych w Rzymie - podsumowanie

2025-08-03 16:01

[ TEMATY ]

Jubileusz Młodych w Rzymie

Jubileusz Młodzieży

Jubileusz Młodych

Vatican News / ks. Marek Weresa

Msze św. pod przewodnictwem polskich kardynałów, dominikańskie katechezy o wierze, nadziei i miłości, modlitwy uwielbienia i spotkania z dziennikarzami, a także muzyczne widowiska z udziałem znanych artystów - to tylko niektóre punkty programu skierowanego do polskich uczestników Jubileuszu Młodych w Rzymie. Odbywały się one przez pięć dni w Casa Polonia - miejscu zgromadzenia pielgrzymów znad Wisły. - To, czego młodzi najbardziej pragnęli to budowanie relacji i więzi z innymi młodymi, którzy tak jak oni chcą wierzyć w Pana Boga i ufać Kościołowi. I to się udało - powiedział KAI bp Grzegorz Suchodolski, przewodniczący Rady ds. Duszpasterstwa Młodzieży.

Centrum polskich pielgrzymów podczas Jubileuszu Młodych w Rzymie była Casa Polonia ("Dom Polski") utworzony w Instytucie Salezjańskim przy Via Tiburtina. Tam od 29 lipca do 2 sierpnia odbywały się tam Eucharystie, katechezy, modlitwy, koncerty i spotkania dyskusyjne.
CZYTAJ DALEJ

Pielgrzymi nadziei na szlaku

2025-08-03 11:46

Magdalena Lewandowska

W strugach deszczu wyruszyła 45. Jubileuszowa Piesza Pielgrzymka Wrocławska

W strugach deszczu wyruszyła 45. Jubileuszowa Piesza Pielgrzymka Wrocławska

– Odnaleźć sens życia, odnowić wiarę, umocnić duchowość – to jest cel pielgrzymki – mówił bp Jacek Kiciński.

Już po raz 45. na szlak wyruszyła Piesza Pielgrzymka Wrocławska, w Roku Jubileuszowym pod hasłem „Pielgrzymi nadziei”. Mszy św. inauguracyjnej w katedrze wrocławskiej przewodniczył bp Jacek Kiciński, towarzyszyli mu księża przewodnicy wszystkich pielgrzymkowych grup i pielgrzymi, którzy tłumnie wypełnili wrocławską katedrę. – Liturgia słowa zwraca dzisiaj uwagę na wolność naszego serca. Chcielibyśmy uczynić nasze serce wolnym, a wiemy, że nie raz jest w nim dużo lęku, różnych trosk i zabiegań – to nie przynosi nam pokoju – mówił w homilii bp Kiciński. Zauważył, że choć Piesza Pielgrzymka Wrocławska dokonuje się w rzeczywistości ziemskiej, kieruje naszą uwagą na rzeczywistość niebieską. Przestrzegał przed nadmiernym skupianiem się na tym, co doczesne, nad gromadzeniem tylko dóbr materialnych: – Wiemy doskonale, że dobra materialne są potrzebne, są niezbędne do życia, jednak źle używane bardzo często powodują utratę wzroku duchowego. Następuje zatracenie w codzienności, zabieganie i w takiej sytuacji człowiek nie ma czasu ani dla Boga, ani dla drugiego człowieka, nie ma też czasu dla siebie. Dlatego św. Paweł mówi: dążcie do tego, co w górze, nie do tego, co na ziemi.
CZYTAJ DALEJ

Jeden z etapów tej pielgrzymki przebiega w całkowitej ciszy

2025-08-04 11:14

[ TEMATY ]

sztafeta

Pielgrzymka na Jasną Górę

Pielgrzymi nadziei

całkowita cisza

Rzeszowska Piesza Pielgrzymka

Adobe Stock

Pielgrzymi jeden z etapów przejdą w zupełnej ciszy

Pielgrzymi jeden z etapów przejdą w zupełnej ciszy

„Pielgrzymi nadziei” – pod takim hasłem w poniedziałek rano wyruszyła 48. Rzeszowska Piesza Pielgrzymka na Jasną Górę. Bierze w niej udział około 700 pątników, a razem z grupą sztafetową - około 2,2 tys. osób. Do celu dojdą 13 sierpnia - po 10 dniach wędrówki i pokonaniu ponad 300 kilometrów.

Rzeszowska pielgrzymka wyruszyła po porannej mszy świętej w kościele farnym w Rzeszowie z udziałem pątników i osób odprowadzających. Dziennie pielgrzymka ma do pokonania ponad 30 km.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję