Prelegent scharakteryzował istotę małżeństwa: w ujęciu kanonicznym jest przymierzem mężczyzny i kobiety, którego celem jest dobro małżeństwa oraz zrodzenie i wychowanie potomstwa. Cechują je jedność (monogamiczność) i nierozerwalność (dozgonność).
Ks. prof. dr hab. Gręźlikowski na wstępie rozwiał wszelkie wątpliwości co do tytułowego pytania: prawo kanoniczne nie dopuszcza możliwości rozwiązania ważnie zawartego małżeństwa. Wylicza natomiast szereg przyczyn, z powodu których może zostać uznane za nieważnie zawarte, bo od początku nie zaistniało.
Niestety, powyższe określenia są najwyraźniej zbyt skomplikowane dla większości świeckich mediów, które z uporem propagują mit o rozwodach kościelnych, dodajmy, niestety, często bezkrytycznie powtarzany przez katolików.
Małżeństwo sakramentalne stwarza zgoda stron - fakt, iż obie wiedzą, że chcą i wiedzą, czego chcą. Wyliczając przyczyny, dla których sądy najczęściej orzekają nieważność małżeństwa, Prelegent wymienił szereg sytuacji, które określił mianem „braków i wad zgody małżeńskiej”. W grę wchodzą np. takie sytuacje, jak: brak używania rozumu, brak rozeznania, czym jest małżeństwo, brak psychologicznej zdolności do podjęcia obowiązków małżeńskich (choroby, patologie charakterologiczne), symulacja zgody (jeden z narzeczonych tylko udaje, że się zgadza), częściowa symulacja (wykluczenie istotnych przymiotów małżeństwa, np. dochowania wierności, doczekania się potomstwa), zatajenie przed drugą stroną istotnych okoliczności (np. faktu posiadania nieślubnego dziecka, niewierności przed ślubem, niepłodności, impotencji, alkoholizmu, narkomanii, skłonności homoseksualnych, długów). Osobną kategorię przyczyn stanowią tzw. braki formy kanonicznej - sytuacje, w których kapłan nie miał prawa błogosławić związku małżeńskiego (np. nie posiadał upoważnienia ze strony proboszcza parafii, podlegał karom kościelnym itp.).
Prawo do wydawania orzeczeń o nieważności zawarcia małżeństwa posiadają kościelne trybunały (sądy biskupie), działające w każdej diecezji (w naszej sąd biskupi ma siedzibę w Toruniu). Zazwyczaj każda sprawa przechodzi przez dwie instancje - jest rozpatrywana przez sąd w danej diecezji, a następnie przez sąd w innej (w przypadku diecezji toruńskiej jest to archidiecezja gdańska). Jeżeli oba orzeczenia są zgodne, wyrok nabiera mocy prawnej; jeśli nie, sprawa jest kierowana do Trybunału Roty Rzymskiej, a ten ostatecznie decyduje, która z instancji wydała prawidłową decyzję.
Aby proces został zapoczątkowany, konieczne jest wniesienie prośby, która winna zawierać dane osobowe, opis okoliczności zawarcia, przebiegu i rozpadu pożycia oraz wskazanie, co mogło być przyczyną nieważnego zawarcia małżeństwa. Po przeanalizowaniu prośby sąd albo ją od razu odrzuca, albo uznaje za zasadną. W tym drugim przypadku sąd wszczyna postępowanie. Następuje przesłuchanie stron i ewentualnych świadków. W razie potrzeby można powołać biegłych sądowych, np. psychologa, psychiatrę lub seksuologa. Przed wydaniem wyroku strony mają prawo do zapoznania się z całością zgromadzonego materiału (nazywa się to publikacją akt), do ich weryfikacji, ewentualnych dodatkowych przesłuchań. Wyrok wydaje trzech sędziów, dokonują tego przez głosowanie. Jeśli jest on negatywny dla strony wnoszącej sprawę, przysługuje jej prawo odwołania się do drugiej instancji. Jeśli zapada orzeczenie o nieważności zawarcia małżeństwa, od wyroku apeluje z urzędu obrońca węzła małżeńskiego.
Ks. prof. dr hab. Gręźlikowski - od 16 lat pełniący obowiązki oficjała sądu kościelnego we Włocławku - zwrócił uwagę na lawinowo wzrastającą liczbę wniosków o orzeczenie nieważności zawarcia małżeństwa. O ile w 1993 r. do włocławskiego trybunału wpłynęło 20 spraw i zapadło 15 wyroków, o tyle w 2007 r. napłynęło 98 wniosków, a wyroki orzeczono w 73 sprawach. - Nic dziwnego, skoro dziś w Polsce rozpada się co czwarte małżeństwo - zauważył Prelegent. Wyraził też zaniepokojenie wzrastającą liczbą świeckich kancelarii - dodajmy, że słono płatną - oferujących pomoc prawną w pisaniu i uzasadnianiu wniosków (tymczasem w sądzie biskupim takie porady są bezpłatne). Sam proces kosztuje ok. 500-1 tys. zł, warto podkreślić, że w uzasadnionych przypadkach sąd może odstąpić od pobrania opłaty.
Wykład zakończyła ożywiona dyskusja, padło wiele pytań, w których prym wiedli studenci teologii.
Pomóż w rozwoju naszego portalu