Gdy proaborcyjne media podały, że rzymskokatolicki kapłan skontaktował się w szpitalu z 14-letnią dziewczyną, spodziewającą się dziecka, rozpętała się prawdziwa burza. Seria domysłów, informacji wyssanych z palca, aż po pozbawione wszelkich skrupułów nękanie dziewczyny, którą media nazwały umownie Agatą i atak na znanego w środowisku lubelskim księdza. Na internetowych forach zawrzało, a niemal cała Polska z uwagą śledziła wydarzenia, które rozgrywały się w scenerii szpitalnych sal Lublina i Warszawy. Zwolennicy aborcji na łamach gazet nazywali przestępstwem działania skierowane na ochronę życia; pod sztandarami wolności i szacunku dla drugiego człowieka zapełniali skrzynkę mailową kapłana listami z wulgarnymi pogróżkami. Z drugiej strony te same media, które z młodocianej ciężarnej uczyniły wielką skrzywdzoną, bo w szpitalach odmówiono jej zagwarantowanej prawem aborcji, kilka dni wcześniej z rozrzewnieniem rozpisywały się o innej Agacie - siatkarce, która nad swoje życie za cenniejsze uznała życie dziecka.
W pierwszych dniach ideologicznej dyskusji, której bezwolną ofiarą stała się ciężarna nastolatka, abp Józef Życiński stanowczo przypominał, że zadaniem Kościoła jest ochrona życia. Spekulacje dziennikarzy nt. udziału w sprawie ks. Krzysztofa Podstawki i osób z ruchów pro-life stanowczo przerwała wypowiedź duszpasterza, który 13 czerwca zwołał konferencję prasową. Uczestniczył w niej także ks. Mieczysław Puzewicz, rzecznik Metropolity oraz dr Elżbieta Trubiłowicz, szefowa Ośrodka Ratowania Dziecka Opuszczonego.
Ks. Puzewicz przypomniał, że Kościół podejmuje wiele działań na rzecz ratowania i ochrony życia, w których nurt wpisała się postawa ks. Podstawki. Ze smutkiem zauważył, że część mediów uznała obronę życia za przestępstwo, nie uznając za takie podawanie nieprawdy, np. że ciąża jest wynikiem gwałtu. Poddał w wątpliwość pracę tych dziennikarzy, którzy przekroczyli granice przyzwoitości i postępowali wbrew etyce. Za skandaliczne uznał przeprowadzenie wywiadu z Agatą i naruszenie jej prywatności w czasie, w którym potrzebowała spokoju i wsparcia. Z drugiej strony - z wielkim uznaniem odniósł się do postawy lekarzy, którzy postępując zgodnie z głosem sumienia mieli odwagę odmówić wykonania zabiegu aborcji. „Dobro dziecka powinno być wartością nadrzędną, a wbrew temu część mediów wykorzystała całą sytuację do ideologicznej dyskusji - mówił ks. Puzewicz. - Ważniejsza jest dyskrecja, która chroni godność człowieka, niż powtarzanie kłamstw”.
W dotychczasowej dyskusji o sytuacji Agaty najważniejszym zadawało się wyjaśnienie sprawy, w jaki sposób ks. Krzysztof Podstawka został poinformowany o sprawie, niż w jaki sposób można pomóc nastolatce i jej najbliższym. Dr Elżbieta Trubiłowicz wyjaśniała, że informacje o pracy ośrodka i możliwościach skorzystania z proponowanej przez niego pomocy są dostępne niemal wszędzie. Nikogo nie powinno więc dziwić, że Kościół wszedł w posiadanie informacji o sytuacji Agaty. W szpitalach, szkołach, parafiach, a nawet w wiejskich sklepikach można znaleźć jedną z kilkudziesięciu tysięcy ulotek z całodobowym numerem telefonu zaufania. „Dzięki pracy wolontariuszy w krótkim czasie jesteśmy w stanie dotrzeć do każdej osoby potrzebującej wsparcia - mówiła Trubiłowicz. - Działamy dla ochrony życia dziecka i matki, żeby nie dochodziło do tragicznych sytuacji”. Paradoksalnie, na Lubelszczyźnie, dzięki wysiłkowi lekarzy, a zwłaszcza prof. Jana Oleszczuka, odnotowuje się najmniej zgonów wśród noworodków. Na tym samym terenie, niestety, dochodzi do najczęstszych w Polsce porzuceń i zabójstw dzieci nowonarodzonych. „Wiele kobiet przeżywa trudności związane z sytuacją nieplanowanej ciąży i potrzebuje konkretnego wsparcia - mówiła dr Trubiłowicz. - My staramy się zapewnić wszelką pomoc i dyskrecję”. Ośrodek współpracuje z Domem Samotnej Matki, prowadzonym przez Fundusz Ochrony Życia Archidiecezji Lubelskiej, którego dyrektorem jest ks. Krzysztof Podstawka.
Ks. Krzysztof Podstawka, jako wieloletni duszpasterz służby zdrowia i kapelan szpitala, gdy dowiedział się o sytuacji Agaty - jak podkreślał, z kilku źródeł - podjął się mediacji. „W żaden sposób nie wywierałem presji, swoimi działaniami nie chciałem i mam w sumieniu pewność, że nie zaszkodziłem ani Agacie, ani jej dziecku, mamie i najbliższym - mówił. - Działałem w imię dobra człowieka, kierując się prawdą o godności osoby ludzkiej, która, jak wierzę, rozpoczyna się i towarzyszy człowiekowi od poczęcia aż do naturalnej śmierci. Zaofiarowałem pomoc małoletniej w postaci schronienia w Domu Samotnej Matki, ponieważ w rozmowie, którą przeprowadziłem z nią, doszedłem do przekonania, że tej pomocy potrzebuje; że decyzje, które podejmuje, nie są do końca jej samodzielnymi decyzjami” - wyjaśniał. Podczas konferencji ks. Podstawka odczytał list z zaproszeniem do spotkań, napisany przez Agatę; zapewnił także, że nie podejmował ingerencji wbrew woli jej najbliższych. Zaznaczył, że jako księdza katolickiego obowiązuje go tajemnica, także spowiedzi, i stara się nawet w rozmowach prywatnych zachowywać jak najdalej posuniętą dyskrecję, by nie naruszać dobrego imienia rozmówcy.
Pomóż w rozwoju naszego portalu