Proponowane przez nas wiersze są autorstwa Klaudii Jeznach - nauczyciela języka polskiego i doktorantki z zakresu literaturoznawstwa na Uniwersytecie Humanistyczno-Przyrodniczym w Częstochowie.
„Łza”
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Po policzku płynie łza
jak rwąca rzeka
- nurt ciągnie ją w dół
do stóp.
A ona figlarna zostawia
dwie małe krople
na dłoniach
rozproszone w sękatych szczelinach
pełnych ran.
I nagle te łzy wirują
w natchnieniu
jak pędzle malarza.
By dalej być kroplą
tej samej łzy
zmienionej
w barwę rubinu.
*
„Psalm codzienności”
Chwal duszo moja Pana
jak bajeczne żurawie szybujące po niebie
jak mozaika kwiatów wypuszczająca swe pąki
jak ptak co czuszyka na znak połączenia
jak pszczoła z okruchem nektaru w swym koszyczku
Chwał duszo moja Pana
bez zbędnych słów
całym swym jestestwem
w ciszy zadumania
nad życiodajnym chlebem
*
„Szukam”
Odsłonięte zasłony nieba
przesunęły obraz promieni
Z ciemności wyłoniła się Cisza
wołając – choć przyjacielu!
Ty nie bacząc na mrok
schodzisz głęboko w dół
podążasz za głosem
melodyjnie wygrywanym na lirze.
Na pierwszym piętrze – PRZYSTAŃ
Myślisz, że dotarłeś do celu
lecz twoja dusza radosna
Reklama
przybiera postać bieli.
I znowu ten głos doniosły
brzmi jak crescendo – mój przyjacielu!
Drżącymi stopami stawiasz
kolejne kroki.
Upadasz – raniony.
Kolejne piętro
odbija się blaskiem
w twych zielonych oczach.
Już wiesz, że czas iść dalej
Ktoś podarował czerwoną różę,
mówiąc o życiu w otwartości
Serce jak łódź brodzić zaczyna
epileptycznymi skokami wygrywa
psalm rozłączenia
…z rozumiem…
Dostrzegasz namiot
na drugim brzegu.
Podróżnik
za daleko jest i za blisko
A pochylony nad taflą wody
zauważasz Promienie Słoneczne.
Falują, migoczą, promieniują Ojcostwem
załamując się w ciemnej głębi.
Moment spotkania
jest powiewem wiatru
łoskotem lśniących przestrzeni
Miejsce opoką
gajem oliwnym
kartką o czystym papierze…
*
„Spotkanie”
Szept porannego pacierza
unosi się w powietrzu jak kurz
Dokąd wzlatuje?
Za tęczowym mostem
Kawałek nieba
Przypomina ciepło domowego ogniska
zapach parzonej kawy
i szum mikro strumienia
Wirująca droga oplata strome góry
Śnieżnobiałe baranki uśmiechają się
bijącym ciepłem
Zza kulis słów i niezrozumienia
przebija się pasmo dźwięków
Pater noster
Anielska melodia
odbija się duszy dreszczem
Reklama
Bezcielesna wędrówka na wyspy szczęścia
Opromienia twoje codzienne słabości
Czuły dotyk Oblubieńca
Zalewa cię źródłem Miłości
Migotliwe spojrzenia
osnute srebrzystą mgłą
Zacierają granicę
na perły złoty szczyt
Sześciopiętrowa drabina
zamyka swe drzwi
W onirycznym wspomnieniu
zarzuca cię w dół
Bezwiednie opadając jak postrzelony ptak
widzisz wysublimowany ciała kształt
Wiesz, że ta, na której narodził się czas
jest podnóżkiem dla stóp Najpiękniejszej z Gwiazd
Z letargu obudzony
przez słowiczy śpiew
czujesz jak twój pacierz
opromienia cię
AMEN wybrzmiewa tysiącem nut
tworzących trójbarwny sklepienia łuk
trzech cnót