Unitami nazywano w dawnej Rzeczpospolitej katolików obrządku wschodniego. Pod zaborem rosyjskim byli prześladowani i wielu zmuszono do przyjęcia prawosławia. Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości w 1918 r. w granicach państwa znalazło się sporo dawnych unitów, którzy jeszcze nie skorzystali z „carskiego ukazu tolerancyjnego” ogłoszonego w 1905 r. Ukaz ten dawał możliwość powrotu do Kościoła katolickiego, ale tylko do obrządku rzymskiego. W 1924 r. stworzono ponownie możliwość powrotu tym, którzy byli już przywiązani do obrządku wschodniego, a ściślej do obrzędów rosyjskiej Cerkwi prawosławnej. Trzeba tu dodać, że liturgia w wersji rosyjskiej wtedy znacznie się różniła od liturgii w wersji grecko-katolickiej, która przetrwała w zaborze austriackim i dlatego była obca potomkom dawnych unitów. Rzymsko-katolicki biskup podlaski Henryk Przeździecki był inspiratorem tzw. Neounii, czyli nowej unii, nowego zjednoczenia. Celem „Neounii” było pozyskanie dla Kościoła katolickiego dawnych unitów lub ich potomków, którzy jeszcze trwali przy prawosławiu. Pozostawiono dla nich czysty „synodalny” (moskiewski) obrządek, wystrój cerkwi, obyczaje, ale przyjęli zasady wiary katolickiej. Dzieło to zostało zaaprobowane przez papieża Piusa XI. Powstało wtedy kilka takich parafii, między innymi w Grabowcu, Horodle i Kostomłotach nad Bugiem. Do dziś istnieje jako jedyna w Polsce parafia w Kostomłotach zwana Unickim Sanktuarium Męczenników Podlaskich i św. Nikity.
9 września 2007 r. parafia Kostomłoty przeżywała odpust ku czci św. Nikity męczennika. Mimo deszczowej pogody przybyło wyjątkowo dużo wiernych. Przybyło także wielu kapłanów obydwu obrządków, w tym prowincjał Księży Marianów. Dzień ten był nie tylko uroczystością odpustową, ale także pożegnaniem ojca archimandryty Romana Piętki ze zgromadzenia Księży Marianów, który sprawował opiekę duszpasterską w Kostomłotach równo 40 lat. Urodzony w 1937 r., wyświęcony w obrządku rzymskim w 1964, studiował na KUL i ukończył w stopniu magistra filologię klasyczną. W 1967 r. młody wykształcony kapłan postanowił osiąść w niewielkiej wiosce przy bardzo zaniedbanej cerkwi i plebanii aby tam służyć wiernym we wschodnim obrządku. Przejął parafię bardzo małą, ubogą, z wieloma problemami po o. Pryłuckim, człowieku chorym i w podeszłym wieku. Działania wojenne oraz przesiedlanie ludności, a także specjalna opieka służby bezpieczeństwa spowodowały ogromną obojętność religijną. Braki materialne skłoniły o. Romana do uprawiania roli, a potem do hodowli owiec. W ten sposób zdobywane fundusze posłużyły do remontów cerkwi i domu parafialnego. Ojciec Roman postawił na młodzież i dzieci, co w przyszłości bardzo pozytywnie zaowocowało. Każdy rok jego działalności przynosił coś nowego, np. obozy dla młodzieży czy zgromadzenia ekumeniczne. Wykładał też język grecki i łaciński w seminarium Marianów w Lublinie. Kostomłoty stały się sławne. Wiele razy pielgrzymował tam prymas Polski Józef Glemp, a także kard. Henryk Gulbinowicz oraz biskupi obydwu obrządków. Z Kostomłotów rozeszły się po Polsce różne wydania tekstów liturgii wschodniej, a także innych książek. Działa też ciekawa strona internetowa. Obok cerkwi powstały nowe budowle.
Trudno w kilku zdaniach nakreślić sylwetkę gorliwego kapłana, należy jednak dodać, że jego praca została doceniona przez Prymasa Polski, który go uhonorował godnością „Zasłużony dla Kościoła i Narodu” oraz przez watykańską Kongregację nadającą mu tytuł „archimandryty” (odpowiednik naszego infułata). Wysiłek Ojca Romana należy tym bardziej docenić, ponieważ od kilku lat jest poważnie chory.
Niedzielne uroczystości to także pożegnanie Zgromadzenia Księży Marianów, którzy Ojca Romana wspomagali i otaczali opieką parafię Kostomłoty. Parafia ta była małą przystanią dla kapłanów i kleryków z Białorusi, gdzie administratorem apostolskim jest o. Archimandryta Sergiusz Gajek, również marianin. Dotychczas Kostomłoty podlegały jurysdykcji Prymasa Polski. Wraz z odejściem o. Piętki parafia ta wróciła pod jurysdykcję Biskupa diecezji siedleckiej, który mianował tam nowego proboszcza ks. Zbigniewa Nikoniuka. Jest to młody energiczny kapłan pełen zapału, który dopiero od niedawna wtajemnicza się w arkana liturgii wschodniej. Dotychczasowy proboszcz Ojciec Roman zamieszka w domu księży Marianów w Lublinie, ale gorąco prosił parafian, aby pochowali go przy cerkwi w Kostomłotach, obok poprzednika ks. Pryłuckiego.
Można powiedzieć: „40 lat minęło jak jeden dzień”, ale zostało wiele dobra, zostało odprawionych kilka tysięcy Mszy św. oraz innych posług. Obok cerkwi pozostał też spory polny kamień, na którym napisano o 40 latach Marianów i o. Romana. Wypada dodać wątek osobisty, tam właśnie, w Kostomłotach poznawałem piękno liturgii wschodniej, uczestniczyłem w ważnych uroczystościach i uczyłem się ekumenizmu. Obydwu Kapłanom Szczęść Boże!
Pomóż w rozwoju naszego portalu