Agnieszka Bugała: - Czy wrocławianie chcą brać ślub?
Henryk Kalinowski: - Chcą brać i biorą. We Wrocławiu zawiera się dużo małżeństw. Równie dużo ma również Warszawa i Łódź, ale tam jest kilka Urzędów Stanu Cywilnego, więc te obliczenia trzeba inaczej prowadzić. To duże miasto akademickie. Rejestracja aktu stanu cywilnego następuje w miejscu zdarzenia. Jeśli to są studenci i pobierają się u nas, to tym samym nasze statystyki rosną. Jeśli potem rodzi im się dziecko, tu, we Wrocławiu, to znów jest rejestrowane u nas. Teraz funkcjonujemy trochę inaczej, bo budynek wrocławskiego Urzędu jest remontowany, ale władze miasta o nas zadbały i być może już na przełomie roku będziemy mogli wrócić na ul. Włodkowica. A w środku będą trzy piękne, duże sale, zmieni się również funkcja samego Urzędu.
Wracając do pytania. Zawieranych związków małżeńskich przybywa we Wrocławiu przede wszystkim dlatego, że w grupę potencjalnych kandydatów wszedł wyż demograficzny, ale też dlatego, że coraz więcej małżeństw jest zawieranych poza granicami naszego kraju - wpisujemy do polskich ksiąg Stanu Cywilnego związki małżeńskie, które zostały zawarte za granicą.
- Czy procentowo dużo jest takich związków?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
- Średnio, rocznie mamy od 500 do 800 takich związków. W ubiegłym roku zarejestrowaliśmy ich ponad 600, w 2005 prawie 700, natomiast w tym roku, do tej pory, zarejestrowaliśmy 423 związki - przyjęliśmy dokumenty i wpisaliśmy do naszych ksiąg.
- Jaka jest obowiązująca procedura?
- Zarejestrowany przybywa do nas z dokumentami potwierdzającymi zawarcie związku za granicą, ewentualnie z tłumaczeniem na język polski, jeśli chodzi o kraj będący poza Unią Europejską, i dopiero na tej podstawie my wydajemy dokument stwierdzający ważność związku małżeńskiego na terenie naszego kraju.
- A co by się stało, gdyby ktoś zawierając związek małżeński za granicą, nie zadbał o dostarczenie do Urzędu Stanu Cywilnego ważnych dokumentów?
- W świetle polskiego prawa jest on wtedy nadal stanu wolnego.
- To furtka?
- Tak się czasem ludziom może wydawać. Jednak, aby zawrzeć związek małżeński za granicą, osoba musi otrzymać od nas dokument stwierdzający jej zdolność prawną do zawarcia związku. Nie ma więc możliwości, aby ktoś bezkarnie popełniał bigamię. Jednak zdarzają się sytuacje, ostatnio znów takie zdarzenie miało miejsce, że obywatelka polska zawierając związek małżeński w Stanach Zjednoczonych zataiła, że jest już żoną, że funkcjonuje w innym związku małżeńskim. I wszczęto odpowiednie postępowanie.
- Czy po wprowadzeniu konkordatu zmieniła się liczba ślubów zawieranych w USC?
Reklama
- Tak naprawdę jest to pół na pół. W 2006 r. ślubów cywilnych zawieranych u nas, we Wrocławiu, było 1717, a konkordatowych 1762.
- A wiek narzeczonych? Bo popularna opinia jest taka, i potwierdzają ją badania, że coraz starsi są ludzie, którzy decydują się na małżeństwo?
- Wiek narzeczonych jest bardzo różny. W tej chwili najwięcej ślubów zawierają urodzeni w latach 1978 -1982, ale są także małżeństwa zawierane przez ludzi siedemdziesięcioletnich. Jednak to, co obserwujemy w ostatnim czasie - przybywa rozwodów. To jest podyktowane różnymi względami, choć wydaje się, że również czysto finansowymi, ponieważ kobiety samotnie wychowujące dzieci mają więcej przywilejów, niż kobiety będące w związkach. Tu chodzi o kwestię opodatkowania, a nawet o tę ostatnio nagłaśnianą przez media: przyjęcie do żłobków i do przedszkoli, gdzie mamy samotnie wychowujące mają na starcie zdecydowanie lepsze szanse, niż mamy będące w związkach.
- Pytanie z przymrużeniem oka: czy można zawrzeć ślub „od ręki”, jak w amerykańskim filmie?
Reklama
- Raczej nie, choć są sytuacje różne, np. młodzi pracują za granicą, przyjeżdżają tylko na krótki czas, a chcą uporządkować swój status prawny, bo np. czekają na narodziny dziecka. I wtedy zawierają związek małżeński najpierw u nas, choć mają również w planie zwarcie małżeństwa w kościele czy w związku wyznaniowym. U nas oczekiwanie na zawarcie związku to 30 dni, ale bywa, że kierownik USC może skrócić ten termin. I wtedy jest prawie jak w amerykańskim filmie...
- I skraca?
- Zdecydowanie skraca, ponieważ Urząd jest dla ludzi a nie ludzie dla Urzędu.
- W jakich sytuacjach?
- Dziś wpłynął taki wniosek. Narzeczony przylatuje z Kanady tylko na dwa tygodnie, w tym czasie muszą załatwić wszystkie formalności i dobrze, aby ślub odbył się w wybranym terminie. Wychodzimy jeszcze naprzeciw innemu pragnieniu. Otóż młodzi często chcą, aby uroczyste zawarcie związku małżeńskiego odbywało się poza murami Urzędu. Przepis dopuszcza, aby ze szczególnie ważnych względów było to możliwe. Jednak te szczególnie ważne względy można różnie interpretować. Niektórzy kierownicy Urzędów mówią, że chodzi, np. o sytuacje, w których mowa o ciężkiej chorobie, niemożności przybycia do Urzędu. A ja myślę, że chodzi też o szczególnie ważny wzgląd, na którym zależy przyszłym małżonkom. I miejsce też do takich należy.
- Najbardziej nietypowe w Pana karierze miejsce, w którym zawierano małżeństwo?
- Zima, dzień sylwestrowy, mróz, godz. 18.00, a ja stanąłem w pięknie oświetlonej altanie, w ogrodzie. I wszystko się tam odbywało. Dla mnie to też było wielkie przeżycie.
- Emocje?
Reklama
- Lubię to robić i staram się, aby nie było sztampy. Staram się pamiętać, że dla tych ludzi to jest wielkie, życiowe święto i być może jedyny taki moment, bo z pewnych względów nie będą mogli zawrzeć małżeństwa w kościele lub związku wyznaniowym.
- Właśnie, to ważna uwaga: jedyny taki moment. Ale jednak mówią czasem: taki cywilny ślub, to tylko papier. Dla ludzi, którzy wierzą, to Bóg jest świadkiem zawieranego małżeństwa, i to On ich łączy, nie kapłan.
- No tak, ale musimy pamiętać, że są ludzie, którzy nie wierzą. A są też tacy, którzy z różnych względów nie będą mogli nigdy zawrzeć sakramentalnego małżeństwa. To nie podlega mojej ocenie. Ja chcę tylko pomóc przeżyć tę chwilę tutaj, podczas zawierania związku, najlepiej i najpiękniej. Nie mogę myśleć, że dla tych, co przede mną stoją to tylko papier. Pewnie żaden z kapłanów też tak nie myśli patrząc na młodych stojących przed ołtarzem. Z pokorą przyjmuję tych, którzy się rozwiedli i próbują układać swoje życiowe sprawy jeszcze raz. I widzę, że to dla nich wielkie przeżycie. Ludzie czasem płaczą, czasem bezradni się śmieją. Jestem świadkiem tych uczuć.
Śluby zawierane we Wrocławiu
ROK | CYWILNE | ZA GRANICĄ | KONKORDATOWE |
2000 | 2042 | 476 | 1609 |
2001 | 1778 | 597 | 1586 |
2002 | 1826 | 544 | 1464 |
2003 | 2122 | 676 | 1556 |
2004 | 2107 | 733 | 1593 |
2005 | 2231 | 692 | 1701 |
2006 | 2338 | 621 | 1762 |
2007 do końca sierpnia | 1217 | 423 | 1173 |