- Księże Arcybiskupie, czy budowa kościoła pw. Świętej Opatrzności Bożej zostanie wstrzymana?
- Z powodów czysto finansowych trzeba budowę zatrzymać na pewien czas, ale tylko po to, aby zgromadzić środki na następny etap.
Archidiecezja warszawska wraz z Fundacją budowy świątyni przygotowuje się do dużej kampanii promocyjnej, której celem będzie promowanie idei zbierania środków na dalszą budowę wśród wiernych Kościoła w Polsce: wśród ludzi dobrej woli i sponsorów.
Fundacja umożliwi także organizacjom pozarządowym, instytucjom samorządowym i państwowym możliwość sfinansowania części prac, która dotyczy budowy i urządzenia pomieszczeń kulturalnych przylegających bezpośrednio do świątyni. W ich ramach funkcjonować będą różne dzieła, m.in. Instytut Jana Pawła II, Muzeum kard. Stefana Wyszyńskiego, jak i wiele innych.
Ta przerwa nie będzie długa, lecz da ona nadzieję na kontynuację już rozpoczętej budowy, ale nieco w nowy sposób. Archidiecezja warszawska, która do tej pory poniosła większość kosztów, nie może sama na swoich barkach dźwigać takiego zamiaru. Świątynia jest przecież wotum, zobowiązaniem, które zostało przyjęte przez króla, naród i poszczególne sejmy. Dlatego potrzebne jest szerokie dotarcie z tą ideą do wszystkich potencjalnie zainteresowanych. Nie jest to wotum wyłącznie kościelne, ale wotum całego narodu.
Reklama
- Kiedy ruszą dalsze prace budowlane, czy wiosną przyszłego roku?
- Jest to możliwe. Wszystko zależy, jakie efekty przyniesie kampania społeczna, mająca na celu zgromadzenie środków. Kiedy środki będą, zostanie ogłoszony prawdziwy przetarg na firmę, która będzie kontynuować budowę.
- Prymas Glemp traktował budowę świątyni jako dzieło swego życia. Czy zobowiązanie to przejmuje Ksiądz Arcybiskup jako jego następca na stolicy warszawskiej?
- Z punktu widzenia formalno-prawnego pomagam Księdzu Prymasowi. On jest przecież założycielem Fundacji. Kard. Glemp będzie prymasem jeszcze dwa lata. Pomagam mu nie tylko w zgromadzeniu środków, ale w teologicznym opracowaniu idei Bożej Opatrzności. Idea ta musi się znaleźć nie tylko w artystycznym wystroju wnętrza, ale i we wszystkich obiektach towarzyszących budowanej świątyni. Konstrukcja ta byłaby kulawa, gdyby w pomieszczeniach wokół świątyni nie było dzieł charytatywnych - szkoły czy hospicjum.
Wolę nie używać formuły: „Świątynia Opatrzności - wotum”, lecz „Centrum Opatrzności, w obrębie którego znajdzie się świątynia”. Wtedy wszystkie te zamiary zostaną zrealizowane. Muszą być one jednak realizowane na zasadzie rozsądnego otwarcia na różne środowiska, w pierwszym rzędzie na młodych. Marzy mi się taka sytuacja, aby do obiektów wokół świątyni przyciągnąć młodych ludzi, podobnie jak przychodzą do Muzeum Powstania Warszawskiego.
Cały problem ze świątynią jest taki, aby - mówiąc obrazowo - „złapać wiatr w żagle” i zapalić do tego ludzi. A skoro udało się to w Krakowie przy budowie sanktuarium Miłosierdzia Bożego, to sądzę, że podobnie może być i w Warszawie.
Rozmawiał Marcin Przeciszewski (KAI)
Pomóż w rozwoju naszego portalu