W poniedziałkowy poranek 30 lipca sprzed bazyliki w Bielsku Podlaskim wyruszyła na Jasną Górę pierwsza grupa podlaskich pielgrzymów z dekanatów: bielskiego, brańskiego oraz hajnowskiego, inaugurując w ten sposób XVII Pieszą Pielgrzymkę Drohiczyńską do polskiej Kany - jak mówi się nieraz o Sanktuarium Jasnogórskim. Po dwóch dniach marszu, z noclegiem w Dołubowie, połączyli się oni z grupą katedralną w Drohiczynie, wyruszając na dalszą, ponad 400-kilometrową trasę. Po drodze dołączyły do nich kolejne grupy naszych pątników - sokołowska, łochowska i węgrowska.
- Hasłem przewodnim tegorocznej pielgrzymki są słowa: „Przypatrzcie się powołaniu...”. Słowa te - kojarzone najczęściej z powołaniem kapłańskim - dotyczą również każdego z nas i przypominają o naszej świętości - powiedział ks. Wiesław Niemyjski, kierownik drohiczyńskiej pielgrzymki, podczas Mszy św. odprawionej w bielskiej bazylice za wszystkich pielgrzymów oraz tych, którzy z nimi łączą się duchowo.
- Cieszę się, że sierpień przemienia nasze codzienne drogi w pielgrzymkowe szlaki - powiada Zdzisław Borek z Rudki, weteran drohiczyńskich pielgrzymek. - Co roku mam jakąś nową intencję, nie chodzi o moje sprawy, ale o innych. W tym roku będę prosił Matkę Bożą o błogosławieństwo dla strażaków, leśników i policjantów.
- Każdy pielgrzym przychodzi na Jasną Górę jak do domu Matki, gdzie - w pewnym sensie - czuje się jak siebie - powiada ks. Krzysztof Rzepczyński, kierownik bielskiej grupy. - W drodze można usłyszeć wyczytywane przed Różańcem lub Koronką do Miłosierdzia Bożego rożne intencje. Ponoć im są trudniejsze, tym trudniej się idzie. Jedni dziękują, inni proszą. Każdy niesie swój bagaż doświadczeń. Ja np. chcę podziękować Czarnej Madonnie za pierwszy rok mojego kapłaństwa. W naszej grupie jest dużo próśb o zdrowie, o nawrócenie z grzechu i wyzwolenie z nałogu, o pomoc w nauce i w znalezieniu pracy.
Dorota Żochowska, mieszkanka Bielska Podlaskiego, wybrała się na pielgrzymkę z czwórką małych dzieci. Najmłodsze - jeszcze w wózku. - Na razie idziemy tylko do Drohiczyna, ale za rok, to kto wie... Tyle mam do powiedzenia Matce Bożej, tyle bólu i trudnych spraw niosę przed Jej tron - zwierzyła się ze łzami w oczach.
Z prośbą o niebo dla swego zmarłego niedawno ojca podąża w pielgrzymce Adam Zawadzki, młody sołtys ze wsi Skrzypki Małe. Towarzyszy mu siostra Aneta. Pan Adam jest rekordzistą w pielgrzymkowych wędrówkach. Tylko na Jasną Górę szedł już 15 razy. Od 5 lat, ubrany w odblaskową kamizelkę i z czerwoną chorągiewką w ręku, czuwa nad bezpieczeństwem pielgrzymów, a jednocześnie znajduje czas na żarliwą modlitwę.
Monika Trojarek z Węgrowa, świeżo upieczona absolwentka technikum, wydłużyła swoją tegoroczną trasę pielgrzymkową na Jasną Górę, rozpoczynając ją z Bielska. - Niedawno widziałam dwie młode pątniczki idące na kulach. Zrobiło to na mnie niesamowite wrażenie. Myślę, że warto przejść jeszcze te dodatkowe kilometry, bo najważniejsze jest to, co robi się w kierunku nieba...
Pomóż w rozwoju naszego portalu