Reklama

Gorzów Wlkp.

Stroma droga do nieba

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W niedzielę, 13 sierpnia biskup diecezjalny Adam Dyczkowski konsekrował kościół pw. św. Maksymiliana Marii Kolbego w Gorzowie, kończąc tym samym wieloletni okres budowy jednej z największych świątyń w diecezji.

18 lat uporczywej pracy

Reklama

Świątynię wznosi się długo, tym bardziej, że czasami - tak jak w tym przypadku - wraz z murami buduje się zręby parafialnej wspólnoty. Potrzeba utworzenia nowej parafii na terenie największej gorzowskiej dzielnicy mieszkaniowej zrodziła się na początku lat 80. Nie były to czasy łatwe dla Kościoła, a jeszcze trudniejsze dla budowniczych obiektów sakralnych. 4 grudnia 1982 r. bp Wilhelm Pluta poświęcił kaplicę wzniesioną na terenie dawnych sadów przeznaczonych pod budowę nowego osiedla. Jeden z miejscowych wspomina, że w stanie wojennym, w miejscu, gdzie dzisiaj stoi kościół zwany przez gorzowian " skocznią", zwykł zimą rozpoczynać trasę biegu na nartach.

Kaplicę wybudował w ciągu pół roku ks. dziekan Jerzy Płóciennik, a budowę domu katechetycznego i dzisiejszego kościoła rozpoczął dawny jego wikary, już jako proboszcz nowej parafii, która powstała z podziału dwóch: Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny i Podwyższenia Krzyża Świętego. "Rozpoczęliśmy od domu katechetycznego - wspomina po latach ks. kan. J. Pikuła. - Na naukę religii uczęszczało do nas ponad 6 tysięcy dzieci, rozpoczynaliśmy o 7.15, a młodzież kończyła o 22. Do podziału, który miał miejsce przed jedenastu laty, mieliśmy pod opieką duszpasterską dwie największe gorzowskie podstawówki: 13 i 20". Ksiądz Proboszcz wspomniał, że w kaplicy były dwie salki, ale to było mało w stosunku do potrzeb. W chwili powstania parafia otaczała opieką duszpasterską około 9 tys. ludzi, jednak powiększała się wraz z nową dzielnicą i po kilku latach wspólnota liczyła już ponad 25 tysięcy. Potrzeba wzniesienia tam nowego kościoła była oczywista. Wielkim przyjacielem nowej parafii był zmarły tragicznie bp W. Pluta, co doceniono poświęcając mu tablicę pamiątkową na ścianie domu katechetycznego.

Budowę świątyni rozpoczęto w 1986 r., kiedy to wylano fundamenty, a w sierpniu następnego roku bp Józef Michalik wmurował kamień węgielny. Mury kościoła miały wtedy ponad metr wysokości. Ks. Pikuła po 18 latach wspomina te czasy jako wieczną szarpaninę z niechętnymi kościelnej inwestycji urzędnikami o niezbędne zezwolenia i przydziałowe materiały budowlane.

Wielce pomocni byli wtedy niezawodni ludzie: Mieczysław Kufel - księgowy, Andrzej Wysoczański - kierownik budowy, Stefan Janik - konstruktor więźby dachowej oraz bardzo wielu parafian, którzy pracowali na budowie od 8. do 22. lub wspierali budowę materialnie i modlitwą. Rok po roku uporczywą pracą wznoszono dzisiejszą "skocznię", w której w 1991 r. po raz pierwszy przystąpiły dzieci do I Komunii św. Nowy kościół udostępniono wiernym, ale nadal trwały prace wykończeniowe, które były możliwe dzięki wsparciu i pomocy wielu firm budowlanych. Szczególny wkład wniosła tu firma Gobex, a w budowę zaangażował się osobiście nieżyjący już jej dyrektor R. Dyrak, który jeszcze w czasach PRL miał odwagę wspierać budowę. Wystrojem nowego kościoła zajął się profesor poznańskiej ASP Józef Petruk, dzięki jego pracy przestronne wnętrze nabrało światła i ciepła.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Nie tylko mury

Rosły mury świątyni a wraz z nimi budowano życie parafii. Powstawały kolejne grupy modlitewne: Żywy Różaniec, Apostolat Maryjny, Parafialny Zespół Charytatywny (dzisiaj Caritas), oaza młodzieżowa i ministranci oraz bardzo starannie budowany chór, który działa w parafii od początku. Po przekazaniu w użytkowanie nowego kościoła, w dawnej kaplicy z inicjatywy Stowarzyszenia Rodzin Katolickich powstały Warsztaty Terapii Zajęciowej. Do dawnego domu katechetycznego wprowadziły się siostry urszulanki prowadzące Krucjatę Eucharystyczną oraz wspierające księży w pracy katechetycznej. W tym samym budynku działa Diecezjalny Ośrodek Adopcyjno-Opiekuńczy. Na terenie parafii istnieją dwie świetlice środowiskowe dla dzieci.

Ksiądz Proboszcz zapytany o przyszłe plany duszpasterskie odpowiedział, że kościoła nie zbuduje się do końca, zawsze jest co robić na tym polu, a ewentualne sukcesy zależą w dużej mierze od talentów i predyspozycji pracujących w parafii księży. Planem na przyszłość jest pozyskanie dla parafii młodzieży. Obok SP nr 13, księża pracują w Zespole Szkół Technicznych i Ogólnokształcących ( dawnym Chemiku), jest więc pole do działania dla KSM-u. Księża pracują też w trzech przedszkolach i Szpitalu Psychiatrycznym, gdzie z ich inicjatywy w połowie lat 90. powstała kaplica pw. Jezusa Miłosiernego. Kościół przy Czereśniowej często gościł młodzież. Tak było w przeddzień wizyty Ojca Świętego oraz w trakcie Dni Młodych, kiedy to na koncercie zorganizowanym z tej okazji pojawiło się 6 tysięcy młodych ludzi.

Koncerty to kolejna specjalność "skoczni". Duża powierzchnia ( 2 tys. metrów kwadratowych), 1200 miejsc siedzących i doskonała akustyka, którą chwalił sam kierownik "Poznańskich Słowików" -

prof. Stuligrosz, to powody, dla których kościół często rozbrzmiewał muzyką chrześcijańską. Gościli tu wykonawcy dzieł operowych, oratoriów, ballad i chrześcijańskiego nurtu muzyki pop. Od dwóch lat zaglądają tu policjanci. To dzięki temu, że ks. Pikuła został diecezjalnym duszpasterzem policji. Zaczynają pojawiać się myśliwi. Warto też przypomnieć, że w trakcie przygotowań do wizyty Jana Pawła II, w kościele przy Czereśniowej spotykali się na szkoleniach i formacji, w liczbie 7 tysięcy, członkowie Służby Papieskiej.

Konsekracja

13 sierpnia był pierwszym upalnym dniem od wielu tygodni. Nic dziwnego, że parafianie i goście zaczęli przychodzić pod zamknięte drzwi kościoła jeszcze przed dziesiątą. Na kilkanaście minut przed rozpoczęciem ustawili się karnie w szpaler, na którego czele stanęli proboszczowie gorzowskich parafii. Biskup przyjechał punktualnie o 10.30. "Gospodarzu prowadź" - powitał ks. Pikułę, na moment pochylił się nad siedzącą w wózku dziewczynką i przeszedł szpalerem, żeby uroczyście otworzyć drzwi kościoła. W świątyni Biskupa powitały w imieniu parafian: dzieci, młodzież i jedna z rodzin. 18-letni okres budowy przypomniał Mieczysław Kufel. Uzupełnił jego wystąpienie ks. J. Pikuła, który wskazał na symbolikę zawartą w koncepcji architektonicznej autorstwa Jacka i Pawła Sierakowskich. Szerokie drzwi świątyni mają podkreślić fakt, że Kościół jest otwarty dla wszystkich, wysoka na 40 m tylna ściana, pokazuje jak trudna droga wiedzie do nieba. Swoją symbolikę mają też witraże. Największy, 28-metrowy zaczyna się sceną z życia patrona św. Maksymiliana Kolbego, kolejne fragmenty przedstawiają sceny ewangeliczne zwieńczone herbami biskupimi: Wilhelma Pluty i Adama Dyczkowskiego, na samym szczycie umieszczono herb papieski Jana Pawła II. Boczne witraże obrazują sakramenty święte, Ducha Świętego oraz nawiązują do Roku Jubileuszowego. Ksiądz Proboszcz podziękował wszystkim, którzy przyczynili się do wzniesienia świątyni i poprosił o modlitwę w ich intencji.

Obrzęd konsekracji rozpoczęło namaszczenie ołtarza przez Biskupa olejem krzyżma św. Potem namaszczono ściany świątyni oraz okadzono ołtarz i kościół. Później nastapiło symboliczne zapalenie światła. Teraz dopiero można było przygotować ołtarz do uroczystej Mszy św. Uroczystość konsekracji poprzedziło słowo Biskupa. Przypomniał wielki wkład ks. Pikuły w budowę parafii i świątyni i ogłosił jego nominację na honorowego kanonika Kapituły Katedralnej, co 1500 zebranych parafian i gości przyjęło brawami. Biskup przypomniał o wielkiej odpowiedzialności za Kościół i państwo, jaka spoczywa na ludziach wierzących. Wskazując na 18-letnie losy wznoszonej świątyni, przypomniał, że były próby wypchnięcia ludzi wierzących na margines życia społecznego, jednak dotyczyło to 96% polskiego społeczeństwa, bo tylu Polaków uważa się za ludzi wierzących. "Takie próby musiały zakończyć się fiaskiem" - powiedział Biskup. Przypomniał też rolę miłości w kształtowaniu człowieka, miłości, która zaprowadziła św. Maksymiliana do męczeńskiej śmierci i tej miłości, która znajduje swój wyraz przed ołtarzem, jedynego uczucia, którego nie można kupić. Człowiek może je jedynie drugiemu podarować. Miłość bliźniego, szacunek dla Kościoła i tradycji narodowych oraz potrzeba świadomych i odpowiedzialnych działań na rzecz wspólnego dobra, to główne przesłanie homilii Biskupa.

2000-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Prezydent Duda z pielgrzymką do Drzwi Świętych w Watykanie

W ramach trwającej wizyty w Republice Włoskiej i Watykanie, prezydent RP Andrzej Duda wraz z małżonką przeszli przez Drzwi Święte w Bazylice św. Piotra.

Przejście przez Drzwi Święte, otwarte w Roku Jubileuszowym w Bazylice Watykańskiej było pierwszym punktem wizyty prezydenta RP Andrzeja Dudy i Pierwszej Damy RP Agaty Kornhauser-Dudy w Watykanie. Parze prezydenckiej towarzyszy m.in. ambasador Polski przy Stolicy Apostolskiej Adam Kwiatkowski oraz pierwszy radca ambasady Ewelina Brudnicka.
CZYTAJ DALEJ

Czy chcę prawdziwie żyć, czy realizować tylko swoje pomysły?

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

BP Episkopatu

Rozważania do Ewangelii Mk 12, 28b-34.

Piątek, 28 marca. Wielki Post
CZYTAJ DALEJ

Misja św. Andrzeja Boboli w niebie

2025-03-28 21:12

[ TEMATY ]

św. Andrzej Bobola

"Niedziela. Magazyn"

Archiwum parafii

Skąd tak ogromne zainteresowanie św. Andrzejem Bobolą w ostatnich latach? Jak doszło do pojawienia się owego, znaczącego sanktuarium tego świętego w Strachocinie k. Sanoka?

To prawda, że nie zdarzyło się dotąd, aby papież ogłosił encyklikę poświęconą postaci pojedynczego świętego. A tak uczynił Pius XII w 1957 r. z okazji 300. rocznicy śmierci św. Andrzeja Boboli. W encyklice Invicti athletae Christi (Niezwyciężony bohater Chrystusa) papież opisał ze szczegółami, jak Bobola zginął w Janowie Poleskim 16 maja 1657 r., bestialsko zamordowany przez Kozaków. Gdyby wyparł się wiary w Chrystusa, uszedłby z życiem. Jego kapłańska wierność wprawiła zbrodniarzy w taką wściekłość, że z niesłychanym okrucieństwem bili go biczami, wyrwali mu prawe oko, w różnych miejscach zdarli mu skórę, okrutnie przypiekali rany ogniem i nacierali je szorstką plecionką. Nad jego kapłaństwem znęcali się, obcinając mu uszy, nos i wargi, a język wyrwali przez otwór zrobiony w karku, ostrym szydłem ugodzili go w serce. Aż wreszcie, ok. godz. 3 po południu, dobili go cięciem miecza. Pius XII zakończył wstrząsający opis słowami: „Odziany w purpurowy ornat własnej krwi złożył Bogu swą ostatnią i najdoskonalszą ofiarę – samego siebie”. Jak z tego widać, męczeństwo Andrzeja Boboli było podobne do drogi krzyżowej Jezusa. Taką też drogę krzyżową Andrzeja Boboli zbudował w Strachocinie ks. Józef Niżnik.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję