Reklama

Duchowość

#Odkupieni: Powoli wrastaliśmy w nasz krzyż

Mój krzyż, nasz krzyż, wszedł w nasze życie niespodziewanie, nieproszony, na początku naszej wspólnej drogi małżeństwa, kiedy uważałam, że jestem najszczęśliwszą kobietą na świecie i nic nie może mi w tym przeszkodzić. Moim największym marzeniem było być matką, mieć liczną rodzinę.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Uważałam siebie za osobę wierzącą, często chodziłam do kościoła, wszystkie problemy powierzałam Maryi Fatimskiej. Wydawało mi się, że jestem pod Jej szczególną opieką. Jeszcze jako młoda dziewczyna snułam plany na przyszłość, wszystkim mówiłam, że jak wyjdę za mąż, będziemy mieć sześcioro dzieci. Koleżanki i rodzina – wszyscy śmiali się z moich marzeń. „Po co Ci tyle dzieci?” – pytali. Ja sama nie byłam świadoma tego, co mówię, ale tak chciałam.

Byliśmy od roku szczęśliwym małżeństwem, czułam, że Bóg nam błogosławi. Kiedy urodziłam pierwszego syna Łukasza, przeżywałam takie szczęście, o jakim nawet nie marzyłam, wydawało mi się, że nie zasłużyłam na nie, to był najpiękniejszy prezent, jaki mogłam dostać od życia.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Dziękowałam za dar macierzyństwa. Niedługo potem zaczęły się kłopoty. Zastanawiałam się, dlaczego macierzyństwo tak piękne jest zarazem tak trudne. Nasz synek ciągle płakał, krztusił się przy karmieniu, a ja byłam bezradna, nie umiałam mu pomóc. Na początku lekarz uspokajał, że to wszystko minie, że nie widzi nic szczególnego, co mogłoby niepokoić. Nic jednak się nie uspokoiło.

Reklama

Syn nie podnosił główki, nie reagował, ciągle płakał. Zaczęły się wizyty u lekarza, szpitale, w końcu klinika i po czterech miesiącach usłyszeliśmy diagnozę: „Wasz syn jest bardzo ciężko upośledzony, nigdy nie będzie siedział, chodził, mówił, nie będzie żył długo, bo ma wiotką krtań, umrze przez uduszenie”.

Nie mogliśmy ogarnąć tego, co usłyszeliśmy, to było za trudne do przyjęcia. Obraziłam się na lekarkę – była z naszej rodziny. Nie rozumiałam, dlaczego bliska mi osoba wygaduje takie rzeczy o moim dziecku. Zrodził się we mnie bunt i rozpacz, a równocześnie pytanie do Boga: Czym na to zasłużyliśmy? Weszliśmy w inny świat, jakiego nie znałam i nawet nie wiedziałam, że istnieje.

Reklama

Nie wiedziałam, jak żyć, co odpowiadać tym, którzy pytają o naszą rodzinę, o dziecko – jak się rozwija. Nasze małżeństwo stanęło przed ogromnym wyzwaniem, miłość małżeńska musiała pokonać wielką próbę, wymagała rezygnacji z własnych marzeń, planów, potrzeb; najważniejsze było dziecko.

Podziel się cytatem

Po dwóch latach urodziłam drugiego syna, Tomka. Teraz cierpienie mieszało się z radością, nasz dom znowu stał się weselszy, a ja powoli odzyskiwałam wiarę w siebie, w to, że mogę cieszyć się prawdziwym darem macierzyństwa.

Dostałam to, o czym marzyłam. Tomek pięknie się rozwijał, był spokojny i spełniał wszystkie moje oczekiwania. Dumna i szczęśliwa, mogłam w końcu pochwalić się, jak pięknie rośnie moje dziecko, chociaż nadal najważniejszy był Łukasz – przy nim czuwaliśmy dzień i noc.

Kiedy Tomek skończył dziewięć miesięcy, zauważyłam podczas zabawy, że na moment stracił kontakt z rzeczywistością, nie wiedziałam, co to może znaczyć, ale takie napady się powtarzały. Znowu przyszła nam z pomocą nasza lekarka. Szpital, badania, diagnoza. Specjalista powiedział, że leczenie potrwa w najlepszym wypadku osiem lat, a być może przez całe życie Tomek będzie musiał być na lekach.

Reklama

Nowe wyzwanie, bunt. Czy to, co przeżywamy z Łukaszem, to mało? Boże, co Ty od nas chcesz? Znowu lęk o dziecko, strach, żeby napady się nie powtarzały, skrupulatne podawanie leków… Boże, co ja, co my takiego zrobiliśmy, że ciągle nas doświadczasz?

Podziel się cytatem

Pomyślałam nawet, że Bóg był zazdrosny o to, że byłam dumna i pewna siebie, tak szczęśliwa z macierzyństwa. Zamienił moją dumę w niepewność, strach. To była lekcja pokory, odebranie mi pewności siebie, ogołocenie. Tak niedawno odzyskałam radość życia, a teraz już nie byłam niczego pewna.

Łukasz, nasz chory syneczek, po wielkich cierpieniach zmarł w wieku trzech lat. Nie mogłam zrozumieć, dlaczego takie niewinne dziecko musi tyle cierpieć, próbowałam to wytłumaczyć, że cierpiał za nas; my cierpieliśmy razem z nim, ale po jego śmierci wszystko się skończyło, przeszliśmy oczyszczenie i teraz będzie już tylko dobrze, zaczniemy nowe życie bez większego krzyża.

Budowaliśmy własny dom i chcieliśmy mieć dużą rodzinę, moje myślenie o rodzinie się nie zmieniło. Układałam sobie życie tak, jak tego pragnęłam. I rzeczywiście, wkrótce z wielką radością oczekiwałam na kolejne dziecko. Miałam wsparcie w rodzinie, moja mama chętnie przychodziła, kiedy jej potrzebowałam.

Podziel się cytatem

Urodziła się nasza upragniona córeczka Łucja. Kiedy ją zobaczyłam, zamiast radości i szczęścia poczułam przeszywający ból. W mojej głowie pojawił się zamęt. Zobaczyłam w niej cechy naszego zmarłego Łukasza. Na początku lekarze nie podzielali moich obaw. W naszym nowym domu czekała na nas niecierpliwie cała rodzina. Obie babcie przygotowały uroczyste przyjęcie, cieszyły się z narodzin wnuczki, nikt nie zauważył, co przeżywam. Wracałam ze szpitala z dzieckiem pełna obaw i złych przeczuć, ale widząc radość moich bliskich, nie dawałam po sobie poznać, co mnie trapi.

2020-03-02 12:03

Ocena: +14 -3

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Kazanie wielkopostne bez papieża

[ TEMATY ]

kazanie

Wielki Post

Biuro prasowe kapucynów

„Radość Ewangelii napełnia serce i życie”. Te słowa, rozpoczynające adhortację apostolską „Evangelii gaudium”, były tematem pierwszego tegorocznego kazania wielkopostnego, które w watykańskiej kaplicy Redemptoris Mater wygłosił o. Raniero Cantalamessa OFM Cap. Do ubiegłego roku w piątek pierwszego tygodnia Wielkiego Postu takiego kazania nie było ze względu na odbywające się wtedy, zresztą w tym samym miejscu, papieskie rekolekcje.

Jednak odkąd Ojciec Święty uczestniczy w nich poza Watykanem, kaznodzieja Domu Papieskiego wygłasza pierwsze wielkopostne rozważanie dla tych pracowników Kurii Rzymskiej, którzy nie wzięli udziału w rekolekcjach w Aricci.
CZYTAJ DALEJ

2 lutego święto Ofiarowania Pańskiego - Matki Bożej Gromnicznej, a także Dzień Życia Konsekrowanego

[ TEMATY ]

Ofiarowanie Pańskie

Karol Porwich/Niedziela

2 lutego, Kościół katolicki obchodzi święto Ofiarowania Pańskiego. Czyni to na pamiątkę ofiarowania przez Maryję i Józefa ich pierworodnego syna, Jezusa, w świątyni jerozolimskiej. W polskiej tradycji jest to też święto Matki Bożej Gromnicznej. 2 lutego przypada także Dzień Życia Konsekrowanego. Siostry i bracia zakonni, podobnie jak Jezus w świątyni Jerozolimskiej, ofiarowują swoje życie na wyłączną służbę Bogu. W Polsce żyje ok. 30 tys. osób konsekrowanych.

Przed 1969 r. na Zachodzie święto Ofiarowania Pańskiego znane było jako Święto Oczyszczenia Najświętszej Maryi Panny. Po soborze zmieniono nazwę, żeby ukazać chrystocentryczne znaczenie uroczystości. W Polsce od gromnic święconych tego dnia przyjęła się nazwa „Matki Boskiej Gromnicznej”.
CZYTAJ DALEJ

Papież planuje publikację adhortacji apostolskiej poświęconej dzieciom

Zamykając obrady watykańskiego Międzynarodowego Szczytu Praw Dziecka, Papież Franciszek poinformował, że planuje przygotowanie adhortacji poświęconej dzieciom.

Ojciec Święty, który rano rozpoczął swoim przemówieniem obrady Międzynarodowego Szczytu Praw Dziecka, z udziałem 50 liderów politycznych i społecznych z całego świata, spotkał się z uczestnikami także na zakończenie obrad, aby podziękować im za zaangażowanie i zachęcić do dalszych działań, dla których watykańskie spotkanie będzie dodatkowym bodźcem.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję