Reklama

Świadectwa bolesnej przeszłości

W 1939 r., w pierwszym tygodniu wojny Niemcy dokonali mordu na ludności polskiej w miejscowości Święta Anna na ziemi częstochowskiej. Zginęło tam 27 lub 28 dorosłych osób. Powodem egzekucji miało być znalezienie przy uciekinierach ostrego narzędzia - noża czy brzytwy. Pomordowanych pochowano w zbiorowej mogile w ogrodzie, na kartoflisku - na terenie klasztoru sióstr dominikanek. W Świętej Annie jest tablica pamiątkowa, ale ufundowana prywatnie, znajdująca się na elewacji prywatnej posesji, nie ma na niej nazwisk ofiar, które pozostają nieznane.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Przed kilku laty na skutek apelu komitetu posła Antoniego Macierewicza z Warszawy (obecnie szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego), by zgłaszać miejsca mordu obywateli polskich w czasie II wojny światowej, przypomniano o sprawie „bezimiennych” ofiar niemieckiej zbrodni pochowanych w zbiorowej mogile w Świętej Annie. Katowicki oddział Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu, do którego sprawę skierowano, nie zdecydował się jednak na prace ekshumacyjne w „dole śmierci”, wskazując m.in. na brak bezpośrednich świadków tej zbrodni. Prokurator stwierdził m.in., że śledztwo w tej sytuacji nie może być kontynuowane. Można domniemywać, że te same ręce dokonały w pierwszych dniach wojny mordu na Polakach w pobliskich Kajetanowicach. Znajduje się tam pamiątkowa płyta, krzyż i ogrodzenie. Należałoby również w taki sposób uczcić pamięć pochowanych w Świętej Annie. Na to trzeba zgody władz, a przedtem wznowienia śledztwa przez Komisję Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu. Warto, by zgłaszali się świadkowie tamtych wydarzeń, którzy mogliby rzucić nieco światła na wydarzenia, jakie rozegrały się w miejscowości Święta Anna w 1939 r.
Zresztą to nie jedyna zbrodnia dokonana podczas wojny na naszych terenach, której sprawców nikt nie ścigał. Na przykład 8 stycznia 1945 r. okupanci dokonali pacyfikacji w Przyrowie. Stoi tu pomnik ku czci pomordowanych, na którym widnieją ich nazwiska. Według relacji, jaką przekazał „Niedzieli” mieszkaniec tych okolic, w okresie okupacji w Przyrowie był posterunek policji, w pobliskiej Dąbrowie Zielonej także stacjonowali okupanci, a ściślej mówiąc oddział ukraiński przydzielony do Wehrmachtu, natomiast w okolicznych miejscowościach rozlokowała się żandarmeria niemiecka. Jak wspomina nasz rozmówca, wszystko zaczęło się od tego, że dwaj żołnierze ukraińscy, powracający z przepustki 5 stycznia 1945 r., postanowili zanocować w Przyrowie. Każdemu z nich wskazano inną stancję. Rano okazało się, że żołnierz, który nocował u niejakiego Deski - przepadł bez śladu. Najprawdopodobniej został zabity, a jego ciało ukryto (nie można też wykluczyć hipotezy o dezercji). W odwecie, 8 stycznia 1945 r. Niemcy i Ukraińcy okrążyli Przyrów i chodząc od domu do domu, zabierali wszystkich mężczyzn. Następnie zaprowadzono ich do budynku miejscowej szkoły, gdzie dokonano selekcji. Najmłodszych i najstarszych wypuszczono, a pozostałych skatowano i zapędzono do domu, w którym zginął ukraiński żołnierz. Tam dokonał się ostatni akt tragedii: 43 mężczyzn spalono żywcem. Wśród zgliszczy domu można było dojrzeć poopalane ludzkie szczątki.
Sprawa mordu na ludności polskiej w Przyrowie kryje w sobie wiele znaków zapytania, jednak odpowiedzi na nie nikt już nie szuka - o całej sprawie zapomniano, niektórzy mówią: przecież to było tak dawno...
Sprawców wymienionych zbrodni być może nikt już nie osądzi. Pozostała modlitwa i pamięć, którą trzeba pielęgnować. Ma to szczególne znaczenie w momencie, kiedy organizacja niemieckich przesiedleńców Eriki Steinbach rozgłasza na cały świat o krzywdach i zbrodniach, jakie niemiecka ludność cywilna doświadczyła pod koniec II wojny światowej. Oni pamiętają! Dla nich jest to zaledwie „wczoraj”, które jest gorącym tematem na dziś, argumentem za tym, iż między krzywdami po stronie agresorów i ofiar agresji można właściwie postawić znak równości. Otóż właśnie dziś Polacy, Niemcy, Europejczycy muszą pamiętać o tym, co się działo na polskiej ziemi w latach 1939-45, nie tylko w Warszawie czy Jedwabnem, ale również m.in. na ziemi częstochowskiej.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2007-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Ks. Romanelli: pogarsza się sytuacja wokół parafii w Gazie

2025-08-19 18:21

[ TEMATY ]

parafia

strefa gazy

PAP/EPA

Izraelskie czołgi patrolują granicę

Izraelskie czołgi patrolują granicę

Sytuacja wokół parafii katolickiej w mieście Gaza pogarsza się. Dniem i nocą słychać wybuchy bomb, a czasem latają odłamki - napisał 19 sierpnia na Facebooku tamtejszy proboszcz ks. Gabriel Romanelli.

Podkreślił, że „wszelkiego rodzaju potrzeby dla całej ludności cywilnej” są coraz większe. Zdjęcia opublikowane przez duchownego pokazują wielkie chmury dymu i pyłu w bezpośrednim sąsiedztwie kościoła. Inne źródła kościelne potwierdziły, że zaostrzyły się walki w okolicy.
CZYTAJ DALEJ

Trójstyk: w sobotę modlitwa trzech narodów o pokój

2025-08-19 19:15

[ TEMATY ]

Polska

Czechy

Słowacja

Trójstyk

Karol Porwich/Niedziela

Wierni trzech sąsiadujących ze sobą diecezji - opawsko-ostrawskiej w Czechach, żylińskiej na Słowacji i bielsko-żywieckiej w Polsce - po raz 15. spotkają się 23 sierpnia br. na modlitwie na Trójstyku w Beskidzie Śląskim. Malowniczy przysiółek Jaworzynki to miejsce, gdzie łączą się granice trzech państw. Zebrani w tym miejscu pielgrzymi modlić się będą o pokój na świecie.

Mszy św. będzie przewodniczył biskup żyliński Tomáš Galis. Przy ołtarzu polowym modlić się będą biskup bielsko-żywiecki Roman Pindel oraz biskup ostrawsko-opawski Martin David, który wygłosi homilię. W liturgii udział wezmą księża i wierni z sąsiadujących ze sobą diecezji.
CZYTAJ DALEJ

Warmińsko-mazurskie: zderzenie samochodu ciężarowego z autobusem

2025-08-20 07:23

[ TEMATY ]

wypadek

Adobe Stock

Po zderzeniu samochodu ciężarowego z autobusem w okolicach miejscowości Powierz (woj. warmińsko-mazurskie) zablokowana jest droga ekspresowa S7 w kierunku Warszawy - podała we wtorek wieczorem GDDKiA. W wypadku poszkodowanych zostało siedem osób.

Asp. Paweł Kiejziewicz z policji w Nidzicy powiedział PAP, że w ciężarówce jadącej w stronę Gdańska najprawdopodobniej pękła opona. Kierowca stracił panowanie nad pojazdem, przebił barierę dzielącą jezdnie i czołowo zderzył się z autobusem. W wyniku uderzenia autobus, który wiózł siedmioro pasażerów, przewrócił się na bok.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję