Tomasz Pluta: - Księże Dyrektorze, jak się zrodził pomysł utworzenia szlaku papieskiego na ziemi kłodzkiej?
Reklama
Ks. Dariusz Sakaluk: - Kiedy poznawałem ten piękny zakątek naszego kraju, jakoś naturalnie zrodziła się chęć połączenia wędrowania, a więc samej turystyki, z elementami religijnymi, zwłaszcza że z czasem podjąłem studia specjalistyczne w zakresie turystyki religijnej i pielgrzymowania. Dzięki temu zacząłem docierać do tego, co Ojciec Święty mówił na temat turystyki. Intrygowało mnie, czy to, o czym mówił Jan Paweł II na temat pielgrzymowania i turystyki górskiej w orędziach na Światowy Dzień Turystyki czy też przy innych okazjach, to była teoria czy też życiowe doświadczenie. Jak się oczywiście okazało, to wszystko wynikało z jego osobistych przeżyć. Papież pokazywał religijny wymiar tych doświadczeń. I to było dla mnie motywem, aby szukać jego śladów na naszej ziemi. Ojciec Święty jeszcze jako biskup i kardynał często bywał w seminarium wrocławskim z wykładami dla studentów. Był również w Boguszowie Gorcach w 1958 r., gdzie jako nowo wyświęcony biskup prowadził rekolekcje dla duszpasterzy akademickich, na Górze Iglicznej i w kilku jeszcze innych miejscach. Ponieważ te informacje były pojedyncze, szukałem potwierdzenia, czy na ziemi kłodzkiej miała miejsce jakaś większa wyprawa turystyczna. W tym temacie dużą pomoc otrzymałem od Fundacji Szlaki Papieskie Jana Pawła II. Okazało się, że jest świadectwo Jana Babeckiego, jednego z uczestników wyprawy z ks. Wojtyłą w 1955 r. po naszej ziemi. W tym świadectwie jest odręczna mapa, która posłużyła nam do późniejszego wytyczenia szlaku papieskiego. Jest również opis każdego dnia wędrówki wraz z wymienianiem kolejnych miejscowości, które odwiedzano.
- Jak rozumiem, zrodziła się naturalna chęć przejścia po tych miejscach śladami wielkiego człowieka?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
- Tak, ale to zrodziło się zupełnie spontanicznie i dużo wcześniej. Gdy pracowałem w Kudowie-Zdroju wspólnie z młodzieżą i rodzicami przeszliśmy część tego szlaku z Kudowy przez Zieleniec, Międzylesie, na Śnieżnik, do Barda i Wambierzyc i do Kudowy. Wtedy nie do końca mieliśmy świadomość, że część tego szlaku była szlakiem Karola Wojtyły. Mając później informacje na ten temat, nieustannie chodziła po głowie myśl, aby uruchomić taki szlak - było to jeszcze za życia Jana Pawła II. Realizacja nastąpiła jednak już po jego śmierci w roku 2005, w 50. rocznicę wędrówki Karola Wojtyły po ziemi kłodzkej. Pomysł okazał się trafiony, tylko do końca roku 2005 po szlaku wędrowało około 1000 osób. W tym roku mam już potwierdzenie o 600 turystach. Szlak ma 110 km i jest podzielony na trzy etapy: I Kudowa - Wambierzyce, II Duszniki - Gniewoszów, III Międzylesie - Międzygórze. Gorąco zachęcam.
- Wędrowanie w tamtych czasach różniło się diametralnie od dzisiejszego. Były to przecież Ziemie Odzyskane, brak wystarczających informacji i niezbyt przyjazne władze...
- Tak, to prawda, często posługiwano się mapami niemieckimi. Przyjeżdżający byli narażeni na wiele kontroli, z odesłaniem z powrotem włącznie, jak opowiadają naoczni świadkowie. Bywało niebezpiecznie, ale ks. Wojtyła był bardzo ciekawy tych terenów, odkrywał je z radością i wielkim zainteresowaniem. Później, już jako kardynał, wielokrotnie bywał we Wrocławiu i w Trzebnicy. Zwłaszcza we Wrocławiu, gdyż przyjaźnił się z kard. Bolesławem Kominkiem.
- Dziękuję za rozmowę.