Barbara Skoczylas-Stadnik z Jawora dowiodła, że krzeszowskie freski z kościoła św. Józefa mają ścisły związek z literaturą ascetyczno-mistyczną doby baroku i przedstawiła wyniki badań 28 września br. w Krzeszowie podczas drugiej części konferencji „Jak Michael Willmann został Ślązakiem”, w której referaty wygłosili m.in. historycy sztuki na czele z prof. Henrykiem Dziurlą z Wrocławia, a wśród uczestników był biskup legnicki Stefan Cichy.
Ukryte znaczenie fresków
Fresków jest 50 i każda scena ma swe ukryte znacznie, nawet wydawałoby się tak powszechnie znana, jak pokłon pastuszków Dzieciątku. Pasterze przynoszą dary i klękają - są pełni pokory. I takiej pokory od pastuszków powinniśmy się uczyć. Na poszanowanie prawa i obowiązkowość wskazuje scena spisu ludności. Natomiast scena obrzezania Dzieciątka powinna nami wstrząsnąć, pobudzić do myślenia, uzmysłowić, co jest dla nas naprawdę ważne. Winniśmy więc obrzezać swą duszę, odrzucić to, co jest dla niej groźne.
Szczególnie ważną sceną jest pokłon Trzech Króli - dlatego umieszczono ją w prezbiterium. Wielcy monarchowie klęczą przed Dzieciątkiem, uznając króla królów - to początek Kościoła powszechnego.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Świętość dostępna każdemu
Reklama
Nie trzeba złota, żeby osiągnąć szczęście. Święta Rodzina pewnie oddała komuś dary, jakie dostała od monarchów, bo w scenie ofiarowania w świątyni widzimy, że przynosi w darze tylko dwa gołąbki, i to w zupełności wystarczyło.
Świętość jest dostępna każdemu człowiekowi, nie tylko elitom duchowym - dowodzą pisma mistyków i nauka Kościoła. Według tej nauki każda rodzina ziemska powinna być lustrzanym odbiciem Trójcy Przenajświętszej. Nie trzeba więc wiele, żeby osiągnąć świętość - wystarczy uczciwe życie. Ta pedagogika jest wszechobecna w pracach Willmanna w kościele św. Józefa. Mały Jezus siedzi na kolanach św. Józefa, a Matka Boska przędzie. Na innym obrazie Matka Boska karmi dziecko, zaś św. Józef gotuje - lansowane dziś partnerstwo w rodzinie nie jest więc nowością. Malowidła o takich treściach zobaczymy w najniższych częściach ołtarzy bocznych (tzw. antepediach).
Oczyścić zmysły podczas kontemplacji
W scenie adoracji Dzieciątka przez św. Józefa widać echa duchowości ignacjańskiej, które podkreślają znaczenie pięciu zmysłów, będących powodem ludzkich pokus. Należy więc pobudzić zmysły podczas kontemplacji, żeby przez dotyk, zapach i światło oczyścić swe serce - taka przynajmniej była intencja autora tego fresku i zleceniodawcy Willmanna, opata krzeszowskiego Bernarda Rosy, sprawującego rządy w latach 1660-1696.
Uzupełnieniem fresków są płaskorzeźby na ambonie - przedstawiają np. scenę, jak Jezus pomaga Maryi.
Modlitewniki - źródło pobożności
Reklama
Współcześni Willmannowi nie mieli pewnie problemu z odczytaniem kodu ukrytego w jego dziełach, skoro modlitewniki zawierające wiele treści mistycznych wydawano wówczas masowo i cieszyły się wielkim powodzeniem. Uczyły nawet, jak właściwie przeżywać ucieczkę Świętej Rodziny do Egiptu. Ucieczka to sytuacja ekstremalna, ale nie powinniśmy się załamywać, lecz zawierzyć Opatrzności Bożej. Ta scena uczy też empatii dla drugiego człowieka - małe dzieciątko i jego rodzice, którzy musieli w popłochu opuścić swój dom, było do tego idealne.
„Święty Józefie, naucz nas swej wielkiej cierpliwości”, „Święty Józefie, naucz nas swej wielkiej wiary” - modlitewniki były pełne takich wezwań. Święty Józef, będący tarczą dla Świętej Rodziny, był wzorem miłości mężowskiej i ojcowskiej. Ale w modlitewnikach była też sugestia, żeby kobieta nie odbierała pierwszeństwa mężowi, i było w tym - jak pokazuje życie - wiele mądrości.
Siedem smutków św. Józefa
Osnową opowieści o św. Józefie w krzeszowskim kościele pod jego wezwaniem był popularny dawniej temat siedmiu smutków i siedmiu radości św. Józefa. Smutny był św. Józef, gdy dowiedział się, że Maryja, z która ma się ożenić, jest brzemienna. Potem frasował się szukając dla obojga schronienia oraz gdy moment porodu był bliski. Jako człowiek wrażliwy współczuł małemu Jezuskowi, gdy miano go obrzezać. Martwił się, czy uda się im ucieczka do Egiptu. Piątym powodem do zmartwienia była wieść o rzezi niewiniątek, potem ogarniała go trwoga, gdy szukał zaginionego syna w Jerozolimie. Siódmy smutek wiązał się z przeczuciem nieuchronnego kresu życia. Radował się zaś św. Józef najpierw z zaręczyn, a potem kolejno z zaślubin z Maryją, gdy wyjaśniły się powody jej brzemienności, faktu przyjścia dziecka na świat, ofiarowania go w świątyni, udanej ucieczki do Egiptu i w końcu - wejścia w chwale do niebios.
Św. Józef - przykład do naśladowania
Świętemu Józefowi poświęcono cały kościół w Krzeszowie, choć w Nowym Testamencie mówi się o nim niewiele, występuje on praktycznie tylko w sytuacjach związanych z życiem Świętej Rodziny. Ale to wystarczyło, bo jest opiekuńczy, oddany rodzinie, ufny, wytrwały, wybrany przez Najwyższego, który w pełni Mu zawierzył, choć życie go nie rozpieszczało - znakomity przykład do naśladowania. I to postanowił wykorzystać Bernard Rosa, opat miejscowego opactwa cystersów, inicjator budowy kościoła św. Józefa. Zwłaszcza że cesarz Ferdynand III św. Józef patronował dynastii Habsburgów i ustanowił go patronem królestwa czeskiego, w czym widziano wstęp do energicznej rekatolizacji Śląska, a opat Rosa znany był z nieprzejednanej postawy wobec innowierców. Założył w Krzeszowie bractwo św. Józefa, mające wielką siłę religijną i polityczną.