Reklama

Z wizją czy bez wizji?

Niedziela częstochowska 41/2006

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Anna Cichobłazińska: - Panie Prezydencie, Kongres Częstochowian, który zgromadził tylu sławnych ludzi z dumą przyznających się do częstochowskich korzeni, dla lokalnej prasy stał się okazją do ataków na samorząd Częstochowy i Pana. Zamiast publicznej, medialnej dyskusji, jak wykorzystać ten twórczy potencjał tkwiący w ludziach o częstochowskim rodowodzie, rozpoczęła się kampania wyborcza, w której roi się od niedomówień i pomówień...

Reklama

Dr Tadeusz Wrona: - To są uroki demokracji. O samorządzie i jego pracy media muszą pisać, stanowią przecież najszybszą drogę przekazu informacji. Jak to robią i kiedy, to kwestia smaku, że użyję tu Herbertowskiego sformułowania. Fakt, że Pani zwróciła na to uwagę i zaprosiła mnie do rozmowy, pozwala mi przedstawić pracę naszego samorządu z punktu widzenia osoby na co dzień tworzącej obraz miasta i za to miasto współodpowiedzialnej.
Na chwilę jednak chciałbym powrócić do tematyki Kongresu i wartości, która stała u jego źródeł. Wartości, która, niestety, we współczesnych czasach, szczególnie wśród ludzi młodych, jest wstydliwie ukrywana. Tą wartością jest patriotyzm lokalny. Modne są słowa o awansie, samorealizacji, wyborze miasta, a nawet państwa w zależności od wygód bytowych. Moim zdaniem, na takich ruchomych piaskach nie wzniesie się nic trwałego. Każdy człowiek potrzebuje punktu oparcia, poczucia przynależności do określonej wspólnoty. Potrzebny jest przykład ze strony ludzi cenionych, będących autorytetem w swoich środowiskach. To dla nas wspaniała lekcja, gdy znakomity naukowiec, uznany artysta, sławny sportowiec, polityk z pierwszych stron gazet, przedsiębiorca, który odniósł sukces mówi publicznie o miłości do miasta rodzinnego.
W dniach Kongresu gościliśmy ambasadorów Częstochowy. Ludzi, którzy w różnych środowiskach, miastach i państwach swoją postawą dają świadectwo wartości całej wspólnoty. Za taką społeczną promocję powinniśmy im być głęboko wdzięczni. Częstochowa to nasze wspólne miasto. Także tych, którzy mieszkając daleko, noszą jej obraz w sercu.

- Powróćmy do zasadniczej części rozmowy. Z jakimi problemami musiał się zmierzyć cztery lata temu nowo wybrany samorząd Częstochowy?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- Już podczas pierwszej sesji Rady Miasta musieliśmy podjąć pilną uchwałę nowelizującą budżet, by znaleźć środki na wynagrodzenia dla nauczycieli. W tym samym dniu musiałem interweniować w Ministerstwie Gospodarki, bo zarząd największego pracodawcy - Huty „Częstochowa” - złożył w sądzie wniosek o upadłość. To obrazuje problemy, z którymi musieliśmy się zmierzyć: groźba wzrostu bezrobocia i niebezpieczeństwo utraty płynności finansowej przez miasto. W końcu 2002 r. nie mieliśmy środków, by płacić długi i byliśmy najbardziej zadłużonym miastem w województwie. Nie były to jedyne problemy. Poprzedni Zarząd administrował miastem, lecz nie kreował polityki rozwojowej. Nie pozostawił przygotowanych i zatwierdzonych programów rozwojowych i inwestycyjnych. Choć docenić należy projekty przygotowane do realizacji, w tym ważny program modernizacji gospodarki wodno-ściekowej współfinansowany przez ISPA. Istotne też jest, że cała Rada Miasta, bez względu na podziały polityczne, poważnie potraktowała odpowiedzialność za miasto. Dzięki temu łatwiej było wdrożyć program pozytywnych zmian.

- Panie Prezydencie, jaką Częstochowę zostawia Pan po czterech latach sprawowania urzędu?

Reklama

- Warto przyjrzeć się statystykom. W analizowanych przez GUS przedsiębiorstwach zatrudniających powyżej 9 osób, liczba miejsc pracy wzrosła w latach 2003-2005 o ponad 2 500. Przybyło w rejestrach 150 średniej wielkości przedsiębiorstw (spółek prawa handlowego), w tym 11 z udziałem kapitału zagranicznego. Wskaźnik bezrobocia zmniejszył się z 16,2% w 2003 r. do 14% w czerwcu 2006 r. To są istotne liczby. Z tej suchej statystyki wynika, że kilka tysięcy rodzin zyskało pewność dochodów z pracy, mniejszy jest obszar nieszczęścia, jakim jest bezrobocie.

Reklama

Świadomie wybraliśmy proinwestycyjny kierunek polityki lokalnej. Wydatki publiczne stały się jednym z czynników pobudzających gospodarkę. W ciągu tej kadencji wydamy na inwestycje z budżetu miasta ok. 300 mln zł, dwa razy więcej (!) niż w poprzedniej kadencji. Taki efekt jest możliwy dzięki racjonalnemu ograniczeniu wydatków bieżących przy równoczesnym pozyskiwaniu środków ze źródeł zewnętrznych, w tym blisko 100 mln zł ze środków europejskich.
Inwestycje poprawiają jakość życia mieszkańców. Częstochowa uważana jest za jedno z najbezpieczniejszych dużych miast w Polsce także dlatego, że przyczyniliśmy się do powstania trzech komisariatów i zwiększenia liczby patroli na ulicach. Wśród inwestycji warto wymienić nowy wyjazd ul. Okulickiego, przebudowanie połączenia ul. Wały Dwernickiego z DK-1, arterię łączącą ze strefą aktywności gospodarczej (ul. Legionów), bliską ukończenia budowę wiaduktu na ul. Jagiellońskiej. Inwestycje te to świadectwo wysiłku podjętego dla poprawy układu komunikacyjnego. Nowe autobusy, modernizacja trakcji tramwajowej, budowa ścieżek rowerowych rodzą możliwości rozwoju transportu mniej uciążliwego dla środowiska.
Z satysfakcją możemy mówić o dbałości o dziedzictwo kulturowe miasta. To nie tylko Ratusz, którego odnowiona sylwetka nadaje miastu nową barwę, to także szereg poważnych zadań inwestycyjnych: muzealna „Popówka”, zagroda włościańska, pawilony w Parku Podjasnogórskim, kamienice mieszczańskie przy Alejach i przy ul. Katedralnej, stara konduktorownia, pałacyk Handkego... Dzięki modernizacji Miejskiej Galerii Sztuki mogliśmy otworzyć Muzeum Beksińskiego. Zakup do Filharmonii fortepianu koncertowego pozwala zapraszać artystów międzynarodowej klasy.
Ważne miejsce w programie inwestycyjnym mają osoby potrzebujące pomocy: chorzy i biedni. W polityce lokalnej musimy się kierować zasadą solidarności. System ratownictwa z nowoczesnym Centrum Powiadamiania, modernizacja Miejskiego Szpitala Zespolonego, powstanie Centrum Kardiochirurgii, doposażenie lecznictwa w nowoczesny sprzęt poprawia bezpieczeństwo zdrowotne mieszkańców, służy ratowaniu życia. Zakończyliśmy drugi etap budowy Domu Pomocy Społecznej dla osób chorych, powstał - jako jeden z nielicznych w kraju - ośrodek pomocy chorym na Alzheimera. Zespół Szkół Specjalnych nr 45 zyskał nowy obiekt. Biedni mogą korzystać z nowej stołówki z hostelem, bezdomni zyskali noclegownię. Utworzone nowe rodzinne domy dziecka wskazują, jaki model opieki społecznej wybraliśmy.
Dbamy także o zaplecze rekreacyjno-sportowe miasta. Zmodernizowany, a w zasadzie odbudowany od podstaw Stadion Miejski przy ul. Olsztyńskiej może dziś gościć zawody klasy mistrzowskiej. W dwóch nowych halach gimnastycznych ćwiczy młodzież szkolna. Rozpoczęty został remont przejętego od Huty Stadionu Raków i miejskiego lodowiska. Zimą młodzież może korzystać ze sztucznego lodowiska na rynku Starego Miasta, latem ze skate-parku przy Promenadzie. Uporządkowane zostały nabrzeża i powstały nowe deptaki nad Wartą, umożliwiające rekreacyjne wykorzystanie rzeki.
Inwestycje te stanowią o bilansie kadencji. Symboliczny jest dziś widok III Alei Najświętszej Maryi Panny. Trwa tam remont, trudny i uciążliwy dla mieszkańców, ale już widać pierwsze efekty. W podobnych słowach można mówić o generalnym remoncie miasta, jaki podjęty został w upływającej kadencji.

- Mimo wielu inwestycji, które na co dzień zauważają mieszkańcy miasta, Pańscy adwersarze zarzucają Panu brak wizji na rozwój Częstochowy...

- Jedni zarzucają nam brak wizji; inni przeciwnie - mówią, że nasze wizje nie przenoszą się na konkrety. Proponuję im spacer po mieście. Nasza wizja została zawarta w Strategii Rozwoju Miasta, Wieloletnim Planie Inwestycyjnym i rozwinięta w konkretnych programach: ochrony środowiska, rozwoju transportu mieszkalnictwa, planowania przestrzennego i rewitalizacji. Wytyczyliśmy cele o charakterze strategicznym, decydującym w długiej perspektywie o przyszłości miasta; takie, jak: budowa Szlaku Staropolskiego Wschód-Zachód prowadzącego przez nasze miasto, tworzenie strefy aktywności gospodarczej, dostosowanie miasta do funkcji międzynarodowego centrum pielgrzymkowego. To, co robimy jest realizacją tej wizji.

- Częstochowa jest 260 tys. miastem spełniającym w regionie wiele funkcji: gospodarczych, edukacyjnych, kulturowych. Jak Prezydent miasta ocenia wypełnianie tej roli?

Reklama

- Jest pewna przestrzeń geograficzna wzajemnego oddziaływania. Z usług publicznych świadczonych przez Częstochowę: edukacji, opieki medycznej, oferty kulturalnej, rynku pracy korzysta ponad 500 tys. ludzi zamieszkałych między Prosną a Pilicą, między źródłami Warty a załęczańskim przełomem tej rzeki. To jest obszar, który nazywamy regionem lub subregionem częstochowskim. Obszar ściśle ze sobą powiązany historią, kulturą, gospodarką, tysiącem problemów społecznych. To jest fakt, którego nie zmienią żadne ustalone granice administracyjne. Dlatego współpraca w skali tego regionu jest rzeczą oczywistą i niezbędną. Nasze wyższe uczelnie służą studentom pochodzącym przede wszystkim z regionu, stąd taką uwagę przykładamy do powołania Uniwersytetu. Do naszych szkół średnich uczęszcza 40% młodzieży zamieszkałej poza granicami administracyjnymi miasta. Ponad 20% pracowników częstochowskich firm dojeżdża z okolicznych miejscowości. Nie możemy więc osobno planować rozwoju; budować dróg kończących się na granicach gmin, szkół o liczbie odpowiadającej tylko populacji mieszkańców. To są wspólne problemy i wspólna odpowiedzialność.
Od początku kadencji kierowałem się zasadą partnerstwa. Odtworzony został Klub Wójtów, Burmistrzów, Prezydentów i Starostów Ziemi Częstochowskiej, wspólne stanowisko przyjmowaliśmy wobec różnych planów i projektów rozwojowych. Całemu regionowi służy składowisko w Sobuczynie. Integracja regionu jest dodatkowym walorem projektu Szlak Staropolski - budowa drogi ekspresowej S-46 i zmodernizowanie magistrali kolejowej. Dobrze sprawdziła się w ostatnim okresie instytucja Klubu Samorządowców Regionu Częstochowskiego, gdy konieczne było w krótkim czasie uzgodnienie najważniejszych projektów inwestycyjnych, kluczowych dla subregionu, wpisanych do RPO na lata 2007-2013.

- W jakim zakresie Częstochowa skorzystała z funduszy unijnych?

- Pozyskaliśmy znaczne środki unijne. Umowy dały nam już ponad 170 mln zł dotacji z funduszy pomocowych UE na realizację naszych projektów. Wymienię tylko największe już realizowane projekty: oczyszczanię ścieków i uzdatniania wody pitnej w Częstochowie - dającą możliwość skanalizowania miasta w stu procentach, budowę wiaduktu nad torami w ciągu Jagiellońskiej - największą od 20 lat inwestycję drogową, budowę Zakładu Zagospodarowania Odpadów, który rozwiąże problem segregacji śmieci w regionie czy budowę Hali dla Przedsiębiorczych, która jest zwiastunem powstania Częstochowskiego Parku Przemysłowego.

- A jak odniósłby się Pan do zarzutów o braku napływu do Częstochowy inwestorów?

Reklama

- Uwagi o braku inwestorów są mitem krzywdzącym nasze miasto. Rzeczywiście, nie było tu w ostatnim czasie inwestycji wielkiego koncernu, takiego jak Toyota czy Dell, tworzącego jednorazowo tysiąc miejsc pracy, ale niewiele osób zapewne wie, że na lokalizację tego typu inwestycji największy wpływ ma rząd, udzielając na ten cel milionów złoty pomocy publicznej.
Mówiąc o inwestorach, pomijamy tych, którymi możemy się szczycić. Inwestorem zewnętrznym jest ZP Donbas, który uratował 5 400 miejsc pracy w hutnictwie, inwestorem zewnętrznym jest amerykański TRW, który utworzył ponad 4 tys. miejsc pracy, a w bliskiej perspektywie może utworzyć kolejnych 1000 (Centrum Badawczo-Rozwojowe i zakład elektroniki). Przyrost miejsc pracy w ostatnim okresie odnotowały takie firmy o kapitale zagranicznym, jak: Gomma, Brembo, Berger, Stoelzle. Są to zakłady należące do znanych koncernów międzynarodowych, korzystających z najnowocześniejszej technologii. To grono powiększyła ostatnio firma Limar - kilkaset miejsc pracy w produkcji odzieży.
Z uwagą śledzę w Częstochowie rozwój polskich firm, które dopiero zaczęły inwestować, np. Mostostal-Polimex, i - z największą satysfakcją - rodzimych, które potrafiły odnieść sukces, np. Jawo, które z kilkuosobowej firmy rodzinnej przekształciło się w jedną z najbardziej znanych za granicą marek producenta żywności, firmy Dospel - lidera na rynku wentylacji, Odlewni Wulkan, firm Polontex, Goliard i innych. Dzięki rozwojowi tych firm wiele częstochowskich rodzin zyskało podstawy egzystencji.

- Gdyby miał Pan ocenić Częstochowę, porównując ją do innych miast, to jak wypadłaby ta ocena?

- Wiarygodne są te oceny, które wystawiają zewnętrzni analitycy. Własne skażone są subiektywizmem. Częstochowa dwukrotnie podlegała ocenie wiarygodności finansowej na rynkach międzynarodowych, dokonanej przez Agencję Fitsch Rating. Dwa razy ta ocena była pozytywna. Jesteśmy jednym z siedmiu dużych miast Polski, które mogą szczycić się taką wiarygodnością. Czekamy na efekt trzeciego ratingu. W rankingu samorządów sporządzonym przez Rzeczpospolitą na podstawie specjalistycznych analiz, Częstochowa dwukrotnie znalazła się w pierwszej dziesiątce najlepszych miast. Także dwukrotnie, w 2004 i 2005 r., przyznano nam tytuł Gminy Fair Play w ocenie Krajowej Izby Gospodarczej. Zdobywaliśmy także nagrody w organizowanym przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji konkursie Przyjazny Urząd oraz prestiżowych konkursach dotyczących wdrażania e-administracji. Pozytywne oceny uzyskujemy także w badaniach ankietowych prowadzonych wśród mieszkańców dotyczących satysfakcji z poziomu świadczonych usług publicznych. Urząd Miasta wdrożył system jakości zarządzania i uzyskał certyfikat ISO 9001-2001.
Takie oceny to nie tylko powód do osobistej satysfakcji. To potwierdzenie, że Urząd Miasta dysponuje kompetentną, doświadczoną i pracowitą kadrą. Jest to dobry, sprawdzony zespół.

Reklama

- Częstochowa, nazywana duchową stolicą Polski, przez fakt napływu 5 mln pielgrzymów rocznie pełni również ważną funkcję o zasięgu ponadregionalnym, a nawet światowym. Jak w strategii miasta wygląda wykorzystanie tego potencjału?

Reklama

- Miasto byłoby inne i inni byliby mieszkańcy, gdyby nie było Sanktuarium Jasnogórskiego. Obecność takiego miejsca ubogaca, uczy szacunku wobec wartości tworzących wspólnotę narodową. Misja służebna wobec przybywających na Jasną Górę pielgrzymów współdecydowała i nadal decyduje o rozwoju Częstochowy. Jest to także niezwykła szansa, także w wymiarze ekonomicznym. To tysiące miejsc pracy w obsłudze ruchu pielgrzymkowego: w handlu, usługach, inwestycjach, przedsiębiorstwach produkujących na potrzeby tych specyficznych konsumentów.
Dążymy do maksymalnego wykorzystania roli Częstochowy jako międzynarodowego ośrodka pielgrzymkowego. Nasz program inwestycyjny zakłada powstanie godnej Sanktuarium oprawy - pięknych, odnowionych Alei Najświętszej Maryi Panny - unikalnego Traktu Via Sacra; odnowienia Parków Podjasnogórskich, rewitalizacji Rynku Wieluńskiego, ulic: św. Barbary, 7 Kamienic, 3 Maja, św. Rocha, Klasztornej - otoczenia klasztoru. Dążymy do zwiększenia atrakcyjnej oferty kulturalnej i rekreacyjnej, by zatrzymać pielgrzymów na kilka dni.
Wspólnie z Klasztorem Jasnogórskim współtworzymy Częstochowską Organizację Turystyczną; należą do niej także gminy jurajskie, stowarzyszenia i przedsiębiorstwa z branży usług turystycznych. Wspólnie promujemy miasto i region, zachęcając na międzynarodowych targach turystycznych do odwiedzania Jasnej Góry, Częstochowy i Jury Krakowsko-Częstochowskiej. To już przynosi rezultaty przekładające się na powstawanie hoteli, restauracji i innych punktów usług turystycznych.
Wartością jest utworzenie Stowarzyszenia Miast Maryjnych - partnerstwo Częstochowy z Lourdes, Fatimą, Loreto, Altötting, Mariazell. W ramach europejskiego programu COESIMA miasta Stowarzyszenia współpracują z Santiago de Compostela i greckim Patmos. Istotną pomocą jest wymiana doświadczeń, współpraca promocyjna, propagowanie rozwoju ruchu pielgrzymkowego. Ważne jest także, że takie miasta jednoczą się we współdziałaniu, pokazując, co było fundamentem cywilizacji naszego kontynentu. Poszerzyliśmy także współpracę o miasta Ziemi Świętej: Nazaret i Betlejem.

- Z jakim apelem zwróciłby się Pan do częstochowian po zakończeniu kadencji?

- Powiedziałbym: proszę spojrzeć na swój dom, na najbliższą okolicę, na miasto. Oceńmy wspólnie, co zrobiliśmy, oceńmy uczciwie ostatnie szesnaście lat, gdy jako samorząd mogliśmy sami o sobie stanowić. Dostrzeżmy, że to nasz wspólny wysiłek: ten dom, ta najbliższa okolica, to nasze miasto odzwierciedla wartość wspólnej pracy częstochowian.
Mamy prawo do dumy z osiągnięć. Mamy także świadomość, jak wiele jest jeszcze do zrobienia. Wiemy, że nie ma drogi na skróty; droga do dobrobytu wymaga konsekwentnej pracy. Dzięki tej pracy miasto już dziś staje się piękniejsze i bardziej przyjazne. Coraz więcej rodzin żyje godniej, z ufnością patrząc w przyszłość. Doceńmy to.

- Dziękuję za rozmowę.

2006-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Czy kobiety w ciąży muszą w Środę Popielcową i Wielki Piątek zachowywać post ścisły?

[ TEMATY ]

post

bp Adam Bałabuch

tasha/pixabay.com

Czy kobiety w ciąży muszą w Środę Popielcową i Wielki Piątek zachowywać post ścisły? Czy stan błogosławiony, w którym kobieta powinna szczególnie dbać o siebie i swoje dziecko, zwalnia ją z tego obowiązku? - Matka sama musi podjąć decyzję o przestrzeganiu postu ścisłego - tłumaczy KAI bp Adam Bałabuch, przewodniczący Komisji ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów KEP.

Zarówno Kodeks Prawa Kanonicznego jak i inne przepisy Episkopatu Polski nie wyjaśniają jednoznacznie kwestii dyspensy od postu ścisłego dla kobiet w ciąży i karmiących piersią. Zdania duchownych na ten temat bywają podzielone. Niektórzy tłumaczą, że "ciąża to nie choroba", tylko stan błogosławiony, dlatego należy pościć, chyba, że lekarz zaleci inaczej. Inni podkreślają, że z postu zwolnione są osoby poniżej 14 roku życia, a więc i nienarodzone dzieci, którym pożywienia dostarczają matki.
CZYTAJ DALEJ

Dlaczego godzina dziewiąta jest godziną piętnastą?

Niedziela lubelska 16/2011

Triduum Paschalne przywołuje na myśl historię naszego zbawienia, a tym samym zmusza do wejścia w istotę chrześcijaństwa. Przeżywanie tych najważniejszych wydarzeń zaczyna się w Wielki Czwartek przywołaniem Ostatniej Wieczerzy, a kończy w Wielkanocny Poranek, kiedy zgłębiamy radosną prawdę o zmartwychwstaniu Chrystusa i umacniamy nadzieję naszego zmartwychwstania. Wszystko osadzone jest w przestrzeni i czasie. A sam moment śmierci Pana Jezusa w Wielki Piątek podany jest z detaliczną dokładnością. Z opisu ewangelicznego wiemy, że śmierć naszego Zbawiciela nastąpiła ok. godz. dziewiątej (Mt 27, 46; Mk 15, 34; Łk 23, 44). Jednak zastanawiający jest fakt, że ten ważny moment w zbawieniu świata identyfikujemy jako godzinę piętnastą. Uważamy, że to jest godzina Miłosierdzia Bożego i w tym czasie odmawiana jest Koronka do Miłosierdzia Bożego. Dlaczego zatem godzina dziewiąta w Jerozolimie jest godziną piętnastą w Polsce? Podbudowani elementarną wiedzą o czasie i doświadczeniami z podróży wiemy, że czas zmienia się wraz z długością geograficzną. Na świecie są ustalone strefy, trzymające się reguły, że co 15 długości geograficznej czas zmienia się o 1 godzinę. Od tej reguły są odstępstwa, burzące idealny układ strefowy. Niemniej, faktem jest, że Polska i Jerozolima leżą w różnych strefach czasowych. Jednak jest to tylko jedna godzina różnicy. Jeśli np. w Jerozolimie jest godzina dziewiąta, to wtedy w Polsce jest godzina ósma. Zatem różnica czasu wynikająca z położenia w różnych strefach czasowych nie rozwiązuje problemu zawartego w tytułowym pytaniu, a raczej go pogłębia. Jednak rozwiązanie problemu nie jest trudne. Potrzeba tylko uświadomienia niektórych faktów związanych z pomiarem czasu. Przede wszystkim trzeba mieć na uwadze, że pomiar czasu wiąże się zarówno z ruchem obrotowym, jak i ruchem obiegowym Ziemi. I od tego nie jesteśmy uwolnieni teraz, gdy w nauce i technice funkcjonuje już pojęcie czasu atomowego, co umożliwia jego precyzyjny pomiar. Żadnej precyzji nie mogło być dwa tysiące lat temu. Wtedy nawet nie zdawano sobie sprawy z ruchów Ziemi, bo jak wiadomo heliocentryczny system budowy świata udokumentowany przez Mikołaja Kopernika powstał ok. 1500 lat później. Jednak brak teoretycznego uzasadnienia nie zmniejsza skutków odczuwania tych ruchów przez człowieka. Nasze życie zawsze było związane ze wschodem i zachodem słońca oraz z porami roku. A to są najbardziej odczuwane skutki ruchów Ziemi, miejsca naszej planety we wszechświecie, kształtu orbity Ziemi w ruchu obiegowym i ustawienia osi ziemskiej do orbity obiegu. To wszystko składa się na prawidłowości, które możemy zaobserwować. Z tych prawidłowości dla naszych wyjaśnień ważne jest to, że czas obrotu Ziemi trwa dobę, która dzieli się na dzień i noc. Ale dzień i noc na ogół nie są sobie równe. Nie wchodząc w astronomiczne zawiłości precyzji pomiaru czasu możemy przyjąć, że jedynie na równiku zawsze dzień równy jest nocy. Im dalej na północ lub południe od równika, dystans między długością dnia a długością nocy się zwiększa - w zimie na korzyść dłuższej nocy, a w lecie dłuższego dnia. W okolicy równika zatem można względnie dokładnie posługiwać się czasem słonecznym, dzieląc czas od wschodu do zachodu słońca na 12 jednostek zwanych godzinami. Wprawdzie okolice Jerozolimy nie leżą w strefie równikowej, ale różnica między długością między dniem a nocą nie jest tak duża jak u nas. W czasach życia Chrystusa liczono dni jako czas od wschodu do zachodu słońca. Część czasu od wschodu do zachodu słońca stanowiła jedną godzinę. Potwierdzenie tego znajdujemy w Ewangelii św. Jana „Czyż dzień nie liczy dwunastu godzin?” (J. 11, 9). I to jest rozwiązaniem tytułowego problemu. Godzina wschodu to była godzina zerowa. Tymczasem teraz godzina zerowa to północ, początek doby. Stąd współcześnie zachodzi potrzeba uwspółcześnienia godziny śmierci Chrystusa o sześć godzin w stosunku do opisu biblijnego. I wszystko się zgadza: godzina dziewiąta według ówczesnego pomiaru czasu w Jerozolimie to godzina piętnasta dziś. Rozważanie o czasie pomoże też w zrozumieniu przypowieści o robotnikach w winnicy (Mt 20, 1-17), a zwłaszcza wyjaśni dlaczego, ci, którzy przyszli o jedenastej, pracowali tylko jedną godzinę. O godzinie dwunastej zachodziło słońce i zapadała noc, a w nocy upływ czasu był inaczej mierzony. Tu wykorzystywano pianie koguta, czego też nie pomija dobrze wszystkim znany biblijny opis.
CZYTAJ DALEJ

Wielki Czwartek

2025-04-18 22:55

Biuro Prasowe AK

    - Została ta śmierć przemieniona mocą Chrystusowej miłości w dar życia, który nieustannie sprawowany jest w każdej Mszy św., będącej pamiątką Jego nieskończonej miłości – mówił abp Marek Jędraszewski w czasie Mszy Wieczerzy Pańskiej, sprawowanej w katedrze na Wawelu.

W czasie homilii abp Marek Jędraszewski wskazał na siedem odsłon tego „wyjątkowego wieczoru i nocy, do których od samego początku zdążała publiczna działalność Jezusa z Nazaretu”. Po pierwsze były to wieczór i noc „paschalnej wieczerzy”, po drugie – „miłości służebnej”. W tym kontekście metropolita krakowski zwrócił uwagę na gest umycia nóg Apostołów przez Jezusa oraz słowa ustanowienia Eucharystii. – Poprzez te słowa Pan Jezus przemienił swoją śmierć, to co go miało spotkać nazajutrz na krzyżu, w dar z siebie samego, na dar ofiarny odkupienia. To ciało miało być wydane za nas. Jego krew miała być przelana za nasze grzechy. To był Jego dar z siebie do końca – mówił arcybiskup, zaznaczając, że dlatego Eucharystia jest dziękczynieniem za dar śmierci Chrystusa. – Została ta śmierć przemieniona mocą Chrystusowej miłości w dar życia, który nieustannie sprawowany jest w każdej Mszy św., będącej pamiątką Jego nieskończonej miłości – dodawał.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję