Reklama

Maryja Wniebowzięta przewodniczką do nieba

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

15 sierpnia w uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny na wieczornej modlitwie przed Szczytem jasnogórskim tradycyjnie już zgromadzili się częstochowianie i pielgrzymi. Mieszkańcy maryjnego grodu wpatrywali się we Wniebowziętą Królową, przypominając sobie swoje powołanie i przeznaczenie do chwały w niebie. Liturgię poprzedziła procesja eucharystyczna na Wałach pod przewodnictwem o. Jerzego Kielecha - definitora generalnego Zakonu Paulinów.
Mszę św. sprawowaną pod przewodnictwem abp. Stanisława Nowaka koncelebrowali kapłani archidiecezji częstochowskiej, wśród nich m.in.: ks. inf. Marian Mikołajczyk - kanclerz Kurii Metropolitalnej w Częstochowie, ks. prof. Stanisław Włodarczyk - rektor Instytutu Teologicznego w Częstochowie, ks. dr Włodzimierz Kowalik - rektor Wyższego Seminarium Duchownego w Częstochowie. Witając zebranych na modlitwie o. Bogdan Waliczek, przeor Jasnej Góry, mówił o radości, wynikającej z faktu, że mamy Matkę w niebie, która towarzyszy nam w ziemskiej wędrówce i prowadzi do Jezusa. Podkreślił także, że Eucharystia ta jest wyrazem wdzięczności częstochowianom za przyjmowanie pielgrzymów, „jest także wyrazem prośby do Pana Boga za miasto Częstochowę, abyśmy tu (...) zdobywali jak najwięcej Bożego Miłosierdzia u najlepszego i miłosiernego Ojca za pośrednictwem Matki i Królowej”.
W uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, która opiera się na starożytnej tradycji liturgicznej i głębokim rozumieniu Pisma Świętego, Kościół świętuje koniec życia Matki Bożej, uwieńczony niebem. Ona jako pierwsza z ludzi uczestniczy w pełni zbawienia, przygotowanego dla wszystkich ludzi. Prawdę tę przybliżył w homilii Metropolita Częstochowski: „dążymy do wniebowzięcia, szukamy pomocy, szukamy znaku, szukamy wzoru. Maryja została nam dana, abyśmy szli z Nią i za Nią do chwały wniebowzięcia” - powiedział Kaznodzieja. W tej drodze umacnia wiernych Matka Jezusa, przynagla do pracy nad sobą, pomaga w dążeniu do bycia jak najbliżej Boga. Porównując życie człowieka do pielgrzymowania Ksiądz Arcybiskup powiedział m.in.: „Idą pielgrzymi, idzie człowiek, pielgrzym życia, do Boga. Trzeba, żeby szedł. Trzeba, żeby przezwyciężył siebie. Trzeba, żeby wolę Boga wypełnił i przykazania Boże zachował. Idźmy w pielgrzymce życia. Na końcu Pan przyjdzie i dokona zmartwychwskrzeszenia i wniebowzięcia. Idźmy na wniebowzięcie, przezwyciężajmy trudności. Umiłowani, niech was do nieba prowadzi na wasze wniebowzięcie, ciepłymi matczynymi rękami Bogarodzica Dziewica, Wniebowzięta Maryja”.
Wieczorne błaganie Kościoła częstochowskiego zakończyła modlitwa zawierzenia, odmówiona przez Ojca Przeora, powierzająca „wszystkich, którzy przybyli na to święte miejsce, by siebie oddać, a nawet zawierzyć. Ta uroczystość jest okazją, by zawierzyć serce każdego człowieka przybywającego na Jasną Górę Zwycięstwa, by powierzyć naszą drogę do nieba. (...) Pani i Królowo, tu, na Jasnej Górze doświadczamy szczególnej Twojej obecności. I chociaż jesteś w niebie to nas nie opuściłaś, towarzyszysz nam, prowadzisz do Jezusa”.
Modlitwą w dniu odpustu jasnogórskiego objęto uczestników zgromadzenia liturgicznego na czele z abp. Stanisławem Nowakiem, prezbieterium częstochowskie, Wyższe Seminarium Duchowne, klasztory żeńskie, pielgrzymów z parafii częstochowskich, chorych i cierpiących, starszych, młodzież i dzieci.
Na zakończenie uroczystości odpustowej w Kaplicy Matki Bożej, z racji przypadającego również 15 sierpnia święta Wojska Polskiego, do Apelu Jasnogórskiego stanęli żołnierze dwóch kompanii honorowych z pocztami sztandarowymi: I Pułku Specjalnego z Lublińca i Batalionu Chemicznego z Tarnowskich Gór, a także kombatanci Częstochowy, którzy przybyli z pocztami sztandarowymi oraz Tadeusz Wrona prezydent Częstochowy. Rozważanie prowadził o. Piotr Polek, podprzeor Jasnej Góry. Modlitwa apelowa była „dziękczynieniem Bogu za Ciebie (Najświętszą Maryję Pannę), najdoskonalszy wzór zjednoczenia z Nim, aż po wzięcie Ciebie do nieba z duszą i ciałem. Dziękujemy, że zechciałaś być Matką Chrystusa, Matką Kościoła, Matką polskiego narodu”. Modlitwa apelowa była wołaniem w intencji żołnierzy broniących pokoju w kraju i za granicą (m.in. w Libanie, Iraku, Afganistanie, Brukseli), poległych w obronie Ojczyzny i spoczywających na cmentarzach wojskowych w kraju i na świecie (m.in. na Monte Cassino, w Bolonii, Loreto, Anconie) i zamordowanych na Wschodzie (m.in. w Katyniu, Miednoje, Ostaszkowie), a także rolników, którzy w tym roku w pracują niesprzyjających warunkach, a uroczystość Wniebowzięcia nazywają świętem Matki Bożej Zielnej. Na znak miłości do Matki Bożej ozdobili ołtarz kwiatami.
Uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny była również wielką modlitwą o rychłą beatyfikację sługi Bożego Jana Pawła II i kard. Stefana Wyszyńskiego oraz o dobre przygotowanie do odnowienia Jasnogórskich |lubów Narodu.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2006-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Św. Hieronim - „princeps exegetarum”, czyli „książę egzegetów”

Niedziela warszawska 40/2003

„Księciem egzegetów” św. Hieronim został nazwany w jednym z dokumentów kościelnych (encyklika Benedykta XV, „Spiritus Paraclitus”). W tym samym dokumencie określa się św. Hieronima także mianem „męża szczególnie katolickiego”, „niezwykłego znawcy Bożego prawa”, „nauczyciela dobrych obyczajów”, „wielkiego doktora”, „świętego doktora” itp.

Św. Hieronim urodził się ok. roku 345, w miasteczku Strydonie położonym niedaleko dzisiejszej Lubliany, stolicy Słowenii. Pierwsze nauki pobierał w rodzinnym Strydonie, a na specjalistyczne studia z retoryki udał się do Rzymu, gdzie też, już jako dojrzewający młodzieniec, przyjął chrzest św., zrywając tym samym z nieco swobodniejszym stylem dotychczasowego życia. Następnie przez kilka lat był urzędnikiem państwowym w Trewirze, ważnym środowisku politycznym ówczesnego cesarstwa. Wrócił jednak niebawem w swoje rodzinne strony, dokładnie do Akwilei, gdzie wstąpił do tamtejszej wspólnoty kapłańskiej - choć sam jeszcze nie został kapłanem - którą kierował biskup Chromacjusz. Tam też usłyszał pewnego razu, co prawda we śnie tylko, bardzo bolesny dla niego zarzut, że ciągle jeszcze „bardziej niż chrześcijaninem jest cycermianem”, co stanowiło aluzję do nieustannego rozczytywania się w pismach autorów pogańskich, a zwłaszcza w traktatach retorycznych i mowach Cycerona. Wziąwszy sobie do serca ten bolesny wyrzut, udał się do pewnej pustelni na Bliski Wschód, dokładnie w okolice dzisiejszego Aleppo w Syrii. Tam właśnie postanowił zapoznać się dokładniej z Pismem Świętym i w tym celu rozpoczął mozolne, wiele razy porzucane i na nowo podejmowane, uczenie się języka hebrajskiego. Wtedy też, jak się wydaje, mając już lat ponad trzydzieści, przyjął święcenia kapłańskie. Ale już po kilku latach znalazł się w Konstantynopolu, gdzie miał okazję słuchać kazań Grzegorza z Nazjanzu i zapoznawać się dokładniej z pismami Orygenesa, którego wiele homilii przełożył z greki na łacinę. Na lata 380-385 przypada pobyt i bardzo ożywiona działalność Hieronima w Rzymie, gdzie prowadził coś w rodzaju duszpasterstwa środowisk inteligencko-twórczych, nawiązując przy tym bardzo serdeczne stosunki z ówczesnym papieżem Damazym, którego stał się nawet osobistym sekretarzem. To właśnie Damazy nie tylko zachęcał Hieronima do poświęcenia się całkowicie pracy nad Biblią, lecz formalnie nakazał mu poprawić starołacińskie tłumaczenie Biblii (Itala). Właśnie ze względu na tę zażyłość z papieżem ikonografia czasów późniejszych ukazuje tego uczonego męża z kapeluszem kardynalskim na głowie lub w ręku, co jest oczywistym anachronizmem, jako że godność kardynała pojawi się w Kościele dopiero około IX w. Po śmierci papieża Damazego Hieronim, uwikławszy się w różne spory z duchowieństwem rzymskim, był zmuszony opuścić Wieczne Miasto. Niektórzy bibliografowie świętego uważają, że u podstaw tych konfliktów znajdowały się niezrealizowane nadzieje Hieronima, że zostanie następcą papieża Damazego. Rzekomo rozczarowany i rozgoryczony Hieronim postanowił opuścić Rzym raz na zawsze. Udał się do Ziemi Świętej, dokładnie w okolice Betlejem, gdzie pozostał do końca swego, pełnego umartwień życia. Jest zazwyczaj pokazywany na obrazkach z wielkim kamieniem, którym uderza się w piersi - oddając się już wyłącznie pracy nad tłumaczeniem i wyjaśnianiem Pisma Świętego, choć na ten czas przypada również powstanie wielu jego pism polemicznych, zwalczających błędy Orygenesa i Pelagiusza. Zwolennicy tego ostatniego zagrażali nawet życiu Hieronima, napadając na miejsce jego zamieszkania, skąd jednak udało mu się zbiec we właściwym czasie. Mimo iż w Ziemi Świętej prowadził Hieronim życie na wpół pustelnicze, to jednak jego głos dawał się słyszeć od czasu do czasu aż na zachodnich krańcach Europy. Jeden z ówczesnych Ojców Kościoła powiedział nawet: „Cały zachód czeka na głowę mnicha z Betlejem, jak suche runo na rosę niebieską” (Paweł Orozjusz). Mamy więc do czynienia z życiem niezwykle bogatym, a dla Kościoła szczególnie pożytecznym właśnie przez prace nad Pismem Świętym. Hieronimowe tłumaczenia Biblii, zwane inaczej Wulgatą, zyskało sobie tak powszechne uznanie, że Sobór Trydencki uznał je za urzędowy tekst Pisma Świętego całego Kościoła. I tak było aż do czasu Soboru Watykańskiego II, który zezwolił na posługiwanie się, zwłaszcza w liturgii, narodowo-nowożytnymi przekładami Pisma Świętego. Proces poprawiania Wulgaty, zapoczątkowany jeszcze na polecenie papieża Piusa X, zakończono pod koniec ubiegłego stulecia. Owocem tych żmudnych prac, prowadzonych głównie przez benedyktynów z opactwa św. Hieronima w Rzymie, jest tak zwana Neo-Wulgata. W dokumentach papieskich, tych, które są jeszcze redagowane po łacinie, Pismo Święte cytuje się właśnie według tłumaczenia Neo-Wulgaty. Jako człowiek odznaczał się Hieronim temperamentem żywym, żeby nie powiedzieć cholerycznym. Jego wypowiedzi, nawet w dyskusjach z przyjaciółmi, były gwałtowne i bardzo niewybredne w słownictwie, którym się posługiwał. Istnieje nawet, nie wiadomo czy do końca historyczna, opowieść o tym, że papież Aleksander III, zapoznając się dokładnie z historią życia i działalnością pisarską Hieronima, poczuł się tą gwałtownością jego charakteru aż zgorszony i postanowił usunąć go z katalogu mężów uważanych za świętych. Rzekomo miały Hieronima uratować przekazy dotyczące umartwionego stylu jego życia, a zwłaszcza ów wspomniany już kamień. Podobno Papież wypowiedział wówczas wielce znaczące zdanie: „Ne lapis iste!” (żeby nie ten kamień). Nie należy Hieronim jednak do szczególnie popularnych świętych. W Rzymie są tylko dwa kościoły pod jego wezwaniem. „W Polsce - pisze ks. W. Zaleski, nasz biograf świętych Pańskich - imię Hieronim należy do rzadziej spotykanych. Nie ma też w Polsce kościołów ani kaplic wystawionych ku swojej czci”. To ostatnie zdanie wymaga już jednak korekty. Od roku 2002 w diecezji warszawsko-praskiej istnieje parafia pod wezwaniem św. Hieronima.
CZYTAJ DALEJ

Nowe informacje o życiu siostry Łucji, uczestniczki objawień fatimskich

2025-09-30 19:10

[ TEMATY ]

objawienia fatimskie

nowe informacje

siostra Łucja

Coimbra – Muzeum S. Łucji/ zdjęcia: Grażyna Kołek

Na rynku wydawniczym w Portugalii pojawiły się dwie publikacje zawierające wspomnienia siostry Łucji dos Santos, karmelitanki bosej, która była jedną z trojga uczestników objawień maryjnych w Fatimie trwających pomiędzy 13 maja i 13 października 1917 roku.

Jedną z nowości jest książka autorstwa siostry Ângeli Coelho, wicepostulatorki procesu beatyfikacyjnego portugalskiej wizjonerki, zatytułowana „Viver na Luz de Deus” (Żyjąc w Bożym świetle). Publikacja, której współautorem jest francuski karmelita bosy o. François Marie Léthel, została wydana przez Edições Carmelo. Rzuca ona nowe światło na życie siostry Łucji.
CZYTAJ DALEJ

Ty też możesz odbudować Kościół

2025-09-30 19:50

Marcin Cyfert

Odpust w parafii św. Franciszka z Asyżu we Wrocławiu

Odpust w parafii św. Franciszka z Asyżu we Wrocławiu

Św. Franciszek każdego dnia musiał walczyć o wiarę z gorliwością godną najwyższych pochwał. Nigdy nie ustał. Zobaczcie, jakie dziedzictwo pozostawił, choć żył tylko 45 lat – mówił ks. prof. Sławomir Stasiak w parafii św. Franciszka z Asyżu we Wrocławiu.

Rektor Papieskiego Wydziału Teologicznego przewodniczył Mszy św. i wygłosił homilię podczas parafialnego odpustu. Nawiązał do Ewangelii o bogaczu i łazarzu, zaznaczając, że obraz ten jest mocno wpisany w kulturę naszego kontynentu. – Jednak zadajemy sobie pytanie, szczególnie w kontekście święta św. Franciszka z Asyżu, czy bycie biednym gwarantuje zbawienie. Trzeba tutaj dotknąć pewnej fundamentalnej kwestii społecznej, aktualnej 2800 lat temu, 800 lat temu i obecnie – mówił ksiądz profesor, przytaczając słowa proroka Amosa: „Biada beztroskim na Syjonie i dufnym na górze Samarii”. Powodem owego „biada” jest: „Nic się nie martwią upadkiem domu Józefa”.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję