We wtorek, 6 czerwca br. w Legnickim Polu spotkali się kapłani, którzy otrzymali święcenia kapłańskie 22 maja 1982 r. w katedrze wrocławskiej - właśnie minęły 24 lata od tamtego wydarzenia. Poprosili biskupa legnickiego Stefana Cichego, by przewodniczył Mszy św., którą dziękowali za lata kapłaństwa i prosili u Jezusa Najwyższego Kapłana o dar dalszej służby Bogu i ludziom. W ten sposób rozpoczęli czas przygotowania do srebrnego jubileuszu kapłaństwa, który, daj Boże, będą przeżywać wspólnie i w swoich parafiach w 2007 r.
Nie wszyscy przybyli - jedni mieli przeszkody zdrowotne, innych zatrzymały obowiązki duszpasterskie (pogrzeb), ktoś inny nie pojawił się, bo osłabły więzy koleżeńskie. Modliliśmy się za wszystkich: o ożywienie ducha jedności i kapłańskiej solidarności i gorliwej służby. Wspominaliśmy w modlitwie zmarłych kolegów kursowych: śp. ks. Ryszarda Sokołowskiego, śp. ks. Józefa Kicińskiego i tych, którzy zmienili diecezję. Radość swoim przyjazdem sprawił nam ks. Jan, który pracuje w Niemczech.
W centrum była Eucharystia, uroczyście sprawowana w dostojnej bazylice. Były też słowa i kwiaty na powitanie od tamtejszej wspólnoty parafialnej na ręce Księdza Biskupa i przybyłych kapłanów, których zaprosił i ugościł ks. Andrzej - proboszcz i kustosz sanktuarium, a nasz kolega kursowy.
Potem przy obiedzie był czas na wspomnienia i pierwsze próby ustalenia obchodów jubileuszu. Padły propozycje rekolekcji, wspólnego wyjazdu-pielgrzymki np. do Fatimy oraz rozplanowania uroczystości jubileuszowych w katedrze wrocławskiej, legnickiej i parafiach, w których pracujemy obecnie. Rodzi się pomysł wydania małej publikacji z tej okazji - mamy przecież w swoim gronie pracowników naukowych. Są też prałaci, kanonicy, dziekani… Obecnie pracujemy w trzech diecezjach metropolii wrocławskiej i za granicą. Spotykamy się na rekolekcjach, imieninach i pogrzebach rodziców.
Jakimi kapłanami jesteśmy? Co zrobić, by jeszcze owocniej pracować… Co zmienić w swoim życiu kapłańskim, co poprawić? - te i inne pytania rodziły się podczas modlitwy w kościele i podczas koleżeńskich rozmów.
Zmieniliśmy się co nieco… niektórym przybyło siwych włosów. Ktoś przytył, inny zeszczuplał.
Na twarzach widać było zmęczenie trudem kapłańskiej pracy, ale i wdzięczność Bogu i ludziom. Wdzięczność za dar kapłaństwa, wdzięczność za ludzką życzliwość.
Misja Jezusa i tych, którzy Go naśladują, nie jest tylko „usłana różami”, lecz jest „znakiem sprzeciwu”- powiedział Leon XIV w rozważaniu poprzedzającym modlitwę „Anioł Pański”, którą odmówił z wiernymi zgromadzonymi na Placu Wolności w Castel Gandolfo.
Papież zaznaczył, że wiele pierwszych wspólnot chrześcijańskich doświadczało tego samego odrzucenia co Jezus. Choć „starały się jak najlepiej żyć, według przesłania miłości Nauczyciela”, to doświadczały prześladowań. „To wszystko przypomina nam, że dobro nie zawsze spotyka się z pozytywną reakcją otoczenia. Co więcej, niekiedy właśnie dlatego, że jego piękno drażni tych, którzy go nie przyjmują, ci, którzy je pełnią, spotykają się z ostrym sprzeciwem, a nawet znęcaniem się i przemocą. Postępowanie w prawdzie kosztuje, ponieważ są w świecie ludzie, którzy wybierają kłamstwo, i dlatego, że diabeł, wykorzystując to, często usiłuje utrudniać działanie ludzi dobrych” - wyjaśnił Leon XIV.
Dobre pytanie... Pewnie każdy ma w sobie wiele potencjału, lecz nie wszyscy umieją go wykorzystać. Akurat tak się złożyło, że mnie to się udało. Przyszedłem na świat na ziemi opolskiej pod koniec XII stulecia w bogatej i bardzo wpływowej rodzinie Odrowążów. Ukończyłem dobre szkoły, poczynając od szkoły katedralnej w Krakowie, gdzie miałem zaszczyt słuchać samego bł. Wincentego Kadłubka. Moja edukacja jednak nie ograniczyła się tylko do naszego kraju. Powszechnie wiadomo, że podróże kształcą. Dlatego też nie tylko z powodów naukowych byłem zarówno we Francji, jak i we Włoszech. W Wiecznym Mieście poznałem św. Dominika - założyciela Zakonu Kaznodziejskiego. W każdym razie za namową swojego krewnego Iwo, który był biskupem Krakowa, wraz ze swoim bratem bł. Czesławem zostałem dominikaninem.
Razem organizowaliśmy pierwsze klasztory dominikańskie nie tylko na naszych ziemiach. Mieliśmy na to pełne poparcie władz zakonnych, a przede wszystkim przychylność Stolicy Apostolskiej. Najsłynniejsze z nich to klasztory w Krakowie, Gdańsku i Kijowie.
Ten ostatni zakładałem osobiście. Próbowałem też ewangelizować Prusy, lecz moje relacje z Krzyżakami nie układały się najlepiej. Żyłem bowiem w trudnych czasach XIII wieku, w których chrześcijaństwo dopiero zaczynało odgrywać dominującą rolę na terenach Europy Wschodniej. Ja zaś pomagałem mu rozkwitać. Wskazuje już na to moje imię, które pochodzi z języka greckiego (hyakinthos) i oznacza po prostu nazwę kwiatu - hiacynta. Może właśnie dlatego jestem osobą niezwykle twórczą, którą cechuje duży indywidualizm. Zwykle bywam człowiekiem pewnym siebie. Cenię sobie niezależność. Jestem osobą emocjonalną i energiczną, lecz, niestety, również wybuchową i apodyktyczną. Miałem jednak na tyle pociągającą i godną naśladowania osobowość, że doczekałem się sporego grona uczniów, których nie orientowałem na siebie, lecz na osobę naszego Pana Jezusa Chrystusa.
Moje relikwie spoczywają w Krakowie. Ogłoszono mnie świętym pod koniec XVI wieku. W sztuce przedstawia się mnie najczęściej w zakonnym habicie z monstrancją i figurą Maryi w dłoniach. Pięknie pozdrawiam nie tylko wszystkich moich imienników, lecz każdego chrześcijanina, który jest gotów poświęcić swoje życie dla Boga i bliźnich.
Ponad pięćdziesięcioro pielgrzymów, w ponad trzydziestostopniowym upale, na piętnastokilometrowej drodze od Boguszyc osiedla do Brzezinki. W piątek 15 sierpnia odbyła się już siódma pielgrzymka do Brzezinki.
W tym roku pątnicy wędrowali pod hasłem "Król pragnie twego piękna". To słowa zaczerpnięte z psalmu 45, który jest śpiewany podczas mszy św. w uroczystość Wniebowzięcia NMP. Tegorocznemu wędrowaniu przewodził ks. Łukasz Dyktyński- moderator Wspólnoty Przymierza Rodzin Mamre. Podczas drogi nawiązał do hasła pielgrzymki i wskazał jakie piękno jest najważniejsze. - Bóg patrzy inaczej niż ludzie, dla niego najważniejsze jest serce i my też tak powinniśmy patrzeć na siebie i na innych. O piękno zewnętrze trzeba dbać - wygląd, strój, makijaż... - ale to wszystko przemija a najważniejsze co zostaje, to piękno serca- podkreślał ks. Dyktyński.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.