Reklama

Kościół na Białorusi - ucisk czy prześladowanie?

Niedziela szczecińsko-kamieńska 3/2006

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Grzegorz Maciejak: - Jak wygląda białoruski Kościół od strony administracyjno-duszpasterskiej?

Ks. Andrzej Radziewicz: - Białoruś ma ok. 10 mln mieszkańców, z czego ok. 2 mln to katolicy. Dużo więcej jest oczywiście wyznawców prawosławia.
Trzeba jednak z bólem przyznać, iż większość obywateli białoruskich to ateiści. Mam kolegę, który pracuje we wschodniej Białorusi, w miejscowości, która ma ok. 20 tys. mieszkańców. Jego parafia liczy 50 osób - katolików. Prawosławnych jest ok. 1000, natomiast pozostali ludzie są obojętni religijnie. Jest też inny problem. Kościół katolicki na Białorusi kojarzył się zawsze i nadal się kojarzy z polskością. Mówi się, że to jest polski Kościół. Kościołem Rosjan i Białorusinów natomiast jest Kościół prawosławny. Często jest tak, że ludzie nawet nieochrzczeni deklarują się jako prawosławni, gdyż uważają, że skoro są Rosjanami czy Białorusinami, to niejako „odgórnie” są członkami Kościoła prawosławnego.

- Czy możemy mówić o katechizacji dzieci i młodzieży na Białorusi?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- Na pewno nie można mówić o takiej katechizacji, jaką spotkałem w Polsce. U nas uczymy dzieci i młodzież przy parafiach. Wprawdzie Prawo o Religii pozwala na katechizowanie w szkołach, ale w praktyce jest to niemożliwe. Prawo zezwala, ale dyrektorzy szkół obawiają się wpuszczać osoby duchowne i katechetów do swoich placówek oświatowych.

- Czy Kościół na Białorusi jest prześladowany?

- Trudno dzisiaj mówić o prześladowaniu Kościoła, ponieważ takiego prześladowania nie ma. Raczej możemy mówić o uciskaniu Kościoła, które polega na uniemożliwianiu mu dalszego rozwoju. Kościół obok Związku Polaków na Białorusi jest jedyną całkowicie niezależną instytucją od Łukaszenki. Powoduje to, że spotyka się on z niechęcią ze strony władz. Może o tym świadczyć chociażby fakt, iż mamy ogromne problemy z erygowaniem nowych parafii. Od kilku lat władza skutecznie uniemożliwia powoływanie do istnienia nowych parafii. Jest także problem z księżmi obcokrajowcami, którzy pracują na terenie Białorusi. Duchowny, który jest obcokrajowcem, każdego roku musi się ubiegać u władzy o tzw. „sprawkę”, czyli o pozwolenie na pracę duszpasterską na terytorium Białorusi. To jest dosyć uciążliwe. Następną trudność stanowi fakt, że seminarium jest nieustannie kontrolowane przez państwo. Podam tu może taki przykład: raz na jakiś czas przychodzi specjalna komisja powołana przez władzę, która sprawdza w seminarium właściwie wszystko. Bywa nawet tak, że chcą sprawdzać skrypty profesorów i wykładowców. Jednak to wszystko nie świadczy jeszcze o takim prześladowaniu, z jakim borykał się Kościół białoruski w czasach sowieckich, kiedy to zamykano i burzono świątynie, dyskryminowano katolików itp.

Reklama

- Czy polscy księża mają jakieś problemy, spowodowane wydarzeniami wokół Związku Polaków na Białorusi?

- Władza zawsze stwarzała problemy księżom obcokrajowcom, bez względu na to, czy pochodzili oni z Polski, czy z jakiegokolwiek innego kraju. Obecnie nie zauważam jakiegoś represjonowania polskich księży. Ogólnie rzecz ujmując, stosunek władz białoruskich do polskości i Polaków jest raczej wrogi.

- Obserwuje Ksiądz wydarzenia, jakie mają miejsce wokół Związku Polaków na Białorusi niejako od wewnątrz. Co Ksiądz sądzi na temat tego konfliktu?

- To nie jest problem, który pojawił się pół roku temu, miesiąc temu, wczoraj, czy dzisiaj. On istniał zawsze. Władza zawsze miała dystans do Polaków mieszkających na Białorusi i do Związku, który - jak już wcześniej wspomniałem - jest jedną z całkowicie niezależnych od państwa instytucji. Kościół na Białorusi publicznie nie wypowiada się na ten temat. Jest to spowodowane m.in. faktem, iż pracuje u nas bardzo dużo księży, którzy pochodzą z Polski. Kościół nie chce stwarzać dalszych problemów. Trudno jednoznacznie w tej kwestii się wypowiedzieć. Osobiście uważam, że Związek Polaków na Białorusi ma też w tym konflikcie swoją winę. Pewnym jego błędem był fakt, że organizacja ta nie podejmowała żadnej współpracy z Kościołem. Przecież polskość na ziemi Białoruskiej przetrwała właśnie dzięki Kościołowi. Dlatego uważam, że nie powinno tej współpracy zabraknąć. Dzisiaj cały ten konflikt stał się pewną sensacją. Dziennikarze nie szukają prawdy, lecz sensacji i to, co ukazują, nie zawsze pokrywa się z prawdą.

- Polskie media podają, że władza białoruska, korzystając z różnych środków masowego przekazu, manipuluje obywatelami i przedstawia Polaków i Polskę w bardzo niekorzystnym świetle. Jakie jest rzeczywiste nastawienie Białorusinów wobec Polaków?

- Prawdą jest, że media są całkowicie podporządkowane władzy i nie ma mowy o żadnym obiektywizmie w ukazywaniu zaistniałych sytuacji. Dlatego oczywiste jest, że Polska i Polacy będą ukazywani w świetle negatywnym. Dużym problemem jest fakt, że ludzie bardzo wierzą temu, co przeczytają w gazecie, zobaczą w telewizji czy usłyszą w radiu. Jednak nie zauważam wśród Białorusinów jakiegoś wrogiego nastawienia wobec Polaków.

- Jak ocenia Ksiądz zaangażowanie polskich władz i władz Unii Europejskiej w konflikt wokół ZPB?

- Myślę, że w Polsce z tego problemu zrobiono ogromną sensację. Polacy mieszkający na Białorusi od zawsze mieli problemy, a wtedy, gdy rzeczywiście potrzebowali pomocy, nikt o nich nie pamiętał i żadnej pomocy im nie udzielił.

- Czego można życzyć Kościołowi na Białorusi?

- Kościół na Białorusi potrzebuje lepszej współpracy z państwem, oczekuje pewnej otwartości ze strony władz. Kościołowi zarzuca się działalność polityczną, opozycyjną. Jednak takie jest zadanie Kościoła, aby upominać się o pewne prawa. Dlatego chcielibyśmy, żeby państwo było bardziej otwarte na sprawy Kościoła, aby mógł on się rozwijać i wzrastać po latach sowieckiego prześladowania, dyskryminacji i wyniszczenia.

- Tego wszystkiego życzę Kościołowi na Białorusi. Dziękuję za rozmowę.

Ks. Andrzej Radziewicz pochodzi z parafii Raduń (diecezja grodzieńska, zachodnia część Białorusi). Urodził się na Białorusi. Obecnie pełni funkcję ojca duchownego w grodzieńskim seminarium. Jak sam mówi, ma „polskie korzenie”, gdyż jego przodkowie byli Polakami.

2006-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Oświadczenie rzecznika prasowego

2024-05-17 19:43

[ TEMATY ]

oświadczenie

Rafał Trzaskowski

Ks. Przemysław Śliwiński

Łukasz Krzysztofka/Niedziela

Ks. Przemysław Śliwiński, rzecznik prasowy kard. Kazimierza Nycza i archidiecezji warszawskiej, wydał dzisiaj oświadczenie w związku z decyzją Rafała Trzaskowskiego, prezydenta Warszawy, zakazującej umieszczania symboli religijnych w publicznych przestrzeniach stołecznych urzędów. Publikujemy treść oświadczenia.

Oświadczenie

CZYTAJ DALEJ

Święty od trudnych spraw

Nie ma tygodnia, żeby na Marianki, do Wieczernika, nie trafiło świadectwo cudu lub łaski za sprawą św. Stanisława Papczyńskiego

Ten list do sanktuarium św. Stanisława Papczyńskiego na Marianki w Górze Kalwarii nadszedł z jednej z okolicznych miejscowości. Autorem był kompozytor i zarazem organista w jednej z parafii. Załączył dwie pieśni ku czci św. Stanisława, jako wotum dziękczynne za uzdrowienie żony. Oto, gdy dowiedzieli się, że jeden z guzów wykrytych u żony jest złośliwy, od razu została skierowana na operację. „Rozpoczęły się modlitwy. Nasze rodziny, zaprzyjaźnieni ludzie i ja osobiście polecałem zdrowie żony nowemu świętemu, o. Papczyńskiemu. Nowemu, a przecież staremu, bo znam go od dzieciństwa, pochodzę z parafii mariańskiej” – napisał w świadectwie.

CZYTAJ DALEJ

Historia powołania. Znajomy w seminarium, Jezus na krzyżu i… Jan Paweł II

2024-05-18 10:30

[ TEMATY ]

świadectwo

zakonnica

archwium s. Joanny Cybułki

Chciałam wiedzieć, co ze sobą zrobić, ale… żeby to było na zawsze! Szukałam swojego miejsca. Czułam pewnego rodzaju niepokój – tak o początkach swojego powołania opowiedziała portalowi Polskifr.fr s. Joanna Cybułka z Instytutu Zakonnego Apostołek Jezusa Ukrzyżowanego. Ważną rolę w jej powołaniu odegrał św. Jan Paweł II, który przyszedł na świat dokładnie 104 lata temu.

„W ciągu nauki w szkole średniej zastanawiałam się nad sobą, moim życiem i przyszłością, szukałam mojej drogi. Po maturze z koleżanką z liceum zaczęłyśmy jeździć do Krakowa na skupienia i rekolekcje powołaniowe. Dało mi to dużo, bo mogłam poznawać siebie, pogłębiać życie modlitwy i znajomość Pisma Świętego” – podkreśliła s. Joanna.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję