Reklama

Ksiądz z pasją

Dobry ministrant musi być dobrym człowiekiem

Czy praca z młodzieżą, dziećmi może stać się pasją życiową człowieka? Historia pedagogiki potwierdza, że tak - ale i spotkania życiowe utwierdzają w przekonaniu, że obok rodziny wielką rolę w procesie formowania młodych odgrywają nauczyciele, katecheci, osoby, dla których życie staje się poświęceniem swojego czasu i swoich zdolności. Do takich osób należy ks. Stanisław Czachor - wikariusz w Ćmielowie, z którym dzisiaj o jego pasji rozmawia Jakub Kowalski.

Niedziela sandomierska 12/2005

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Jakub Kowalski: - Czy formacja ministrantów, którymi Ksiądz się zajmuje, może być pewną propozycją modelu wychowawczego?

Ks. Stanisław Czachor: - Dziś wiele się mówi na temat wychowania. Różni ludzie próbują szukać jakichś dobrych rozwiązań. Myślę, że jedną z form pomocy rodzicom w tym niewątpliwie trudnym zadaniu wychowawczym jest Liturgiczna Służba Ołtarza. Prowadząc w naszej parafii grupę ministrancką, pragnę wspierać, nie zastąpić rodziców w kształtowaniu osobowości ich synów. Chcę stanowczo stwierdzić, że ministranci nie są potrzebni, by służyli kapłanowi przy sprawowaniu sakramentów (może to zrobić pan kościelny), ale są bardzo potrzebni jako brać ministrancka, by przynależąc do tej wspólnoty, kształtowali cechy swego charakteru.

- Oddziaływanie Księdza, Kościoła jest na pewno nieco odmienne niż oddziaływanie innych środowisk...

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

- Od pierwszych chwil, kiedy przychodzą chłopcy z zamiarem, by zostać ministrantem, staram się im tłumaczyć, że to ich pragnienie nie jest przypadkiem. Jest Bożym wybraniem spośród wielu kolegów, że jest to powołanie. Skoro tak, to Pan Bóg, powołując, stawia pewne wymagania, które oni muszą spełnić. Zanim chłopiec stanie się dobrym ministrantem, najpierw musi być dobrym człowiekiem. Służąc Panu Bogu, musi umieć służyć człowiekowi. Dochodzenia do takiego ducha służby staram się kształtować na wielu płaszczyznach.

- Na czym polega, według Księdza, formacja młodych ludzi w grupach ministranckich?

- Raz w tygodniu spotykamy się, by poprzez rozmowę w poszczególnych grupach wiekowych zgłębiać tajniki służby ministranckiej. Tematykę spotkań wyznaczają prawa ministranta mówiące, że ministrant:
1. Kocha Pana Boga i dla Jego chwały wzorowo spełnia swoje obowiązki.
2. Służy Chrystusowi w ludziach.
3. Zwalcza swoje wady i pracuje nad swoim charakterem.
4. Rozwija w sobie życie Boże.
5. Poznaje liturgię i żyje nią.
6. Wnosi wszędzie prawdziwą radość.
7. Przeżywa Boga w przyrodzie.
8. Zdobywa kolegów dla Chrystusa.
9. Jest pilny i sumienny w nauce i pracy zawodowej.
10. Modli się za Ojczyznę i służy jej rzetelną pracą.
Każdy ministrant ma obowiązek uczestniczenia co tydzień w spotkaniach formacyjnych (zbiórkach). W niedzielę służy podczas Mszy św. o określonej godzinie, według ustalonego grafiku. Raz w ciągu tygodnia (w wybrany przez siebie dzień - nie licząc niedzieli) ma uczestniczyć w Eucharystii. Poprzez to uczy się obowiązkowości, a równocześnie korzysta z owoców spotkania z Panem Bogiem.

- Czas młodości i dzieciństwa związany jest bardziej z zabawą, rozrywkami. Czy taki element też uwzględnia Ksiądz w swojej pracy z ministrantami. Dzisiaj np. wiele mówi się o roli sportu w procesie kształtowania młodzieży.

Reklama

- Od kilku już lat organizujemy ministrancki dekanalny turniej piłki nożnej, zawody w warcaby i tenisie stołowym. Nasi ministranci w tych dyscyplinach zawsze odnoszą sukcesy. W każdym roku zdobywają jakieś medale. Największym osiągnięciem naszych piłkarzy było zajęcie III miejsca w diecezjalnych rozgrywkach w Sandomierzu w 2002 r. W tej sportowej walce staramy się kształtować w chłopcach postawy godne człowieka - dziecka Bożego. Zwracamy też uwagę na słownictwo, zachowanie.

- Rywalizacja związana jest z systemem nagradzania. Czasami zachętą do służenia podczas Mszy św. jest nagroda. Warto, według Księdza, posługiwać się taką metodą?

Reklama

- Najbardziej gorliwych ministrantów staramy się nagradzać indywidualnie. Dla wszystkich organizujemy dekanalne dni wspólnoty, ogniska, spotkania opłatkowe, andrzejki itp. Praca wychowawcza zawsze jest wymagająca, kosztuje wiele trudu, ale jestem przekonany, że warto. Jestem pewien, że to zaowocuje. Niech o tym zaświadczy wypowiedź jednego z naszych ministrantów: - Jestem od ośmiu lat ministrantem, od czterech lat lektorem i kantorem. Jestem ministrantem, bo chcę służyć Panu Bogu. Uważam, że jest to moje powołanie. Wiele razy, w różnych sytuacjach, świadomość, że jestem ministrantem, powodowała zachowanie inne niż moich kolegów (lepsze), choć oni do różnych rzeczy namawiali. Myślę, że służba Chrystusowi przy ołtarzu, cotygodniowe zbiórki sprawiają, że my (ministranci) stajemy się lepsi. Nie wiem, jak wyglądałoby nasze życie, gdybyśmy nie byli ministrantami”. (Rafał)
Młodość, jaka drzemie w szeregach ministranckich, dodaje każdemu skrzydeł i rozpala pragnienie szczerej i prawdziwej służby Panu Bogu i człowiekowi - to, według mnie, jest celem wychowania i taki element formacji ministranckiej, przynosi spore efekty. Wierzę mocno w każdego z tych, którzy przychodzą i mówią mi, że chcą być ministrantem - a potem ta wiara procentuje.

- Niech więc tej wiary i takich owoców w pracy Księdza będzie jak najwięcej - serdecznie tego Księdzu życzymy.

Dziękuję za rozmowę.

2005-12-31 00:00

Oceń: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Św. Elżbieta Węgierska - patronka dzieł miłosierdzia

[ TEMATY ]

św. Elżbieta Węgierska

Arkadiusz Bednarczyk

Św. Elżbieta z Turyngii (XIII wiek) posługuje wśród chorych (obraz tablicowy z XV wieku)

Św. Elżbieta z Turyngii (XIII wiek) posługuje wśród chorych
(obraz tablicowy z XV wieku)

17 listopada Kościół wspomina św. Elżbietę Węgierską, patronkę dzieł miłosierdzia oraz bractw, stowarzyszeń i wielu zgromadzeń zakonnych. Jest świętą dwóch narodów: węgierskiego i niemieckiego.

Elżbieta urodziła się 7 lipca 1207 r. na zamku Sárospatak na Węgrzech. Jej ojcem był król węgierski Andrzej II, a matką Gertruda von Andechts-Meranien, siostra św. Jadwigi Śląskiej. Ze strony ojca Elżbieta była potomkinią węgierskiej rodziny panującej Arpadów, a ze strony matki - Meranów. Dziewczynka otrzymała staranne wychowanie na zamku Wartburg (koło Eisenach), gdzie przebywała od czwartego roku życia, gdyż była narzeczoną starszego od niej o siedem lat przyszłego landgrafa Ludwika IV. Ich ślub odbył się w 1221 r. Mała księżniczka została przywieziona na Wartburg z honorami należnymi jej królewskiej godności. Mieszkańców Turyngii dziwił kosztowny posag i dokładnie notowali skarby: złote i srebrne puchary, dzbany, naszyjniki, diademy, pierścienie i łańcuchy, brokaty i baldachimy. Elżbieta wiozła w posagu nawet wannę ze szczerego srebra. Małżeństwo młodej córki królewskiej stało się swego rodzaju politycznym środkiem, mającym pogłębić i wzmocnić związki między oboma krajami. Elżbieta prowadziła zawsze ascetyczny tryb życia pod kierunkiem franciszkanina Rüdigera, a następnie Konrada z Marburga. Rozwijając działalność charytatywną założyła szpital w pobliżu zamku Wartburg, a w późniejszym okresie również w Marburgu (szpital św. Franciszka z Asyżu). Konrad z Marburga pisał do papieża Grzegorza IX o swojej penitentce, że dwa razy dziennie, rano i wieczorem, osobiście odwiedzała swoich chorych, troszcząc się szczególnie o najbardziej odrażających, poprawiała im posłanie i karmiła. Życie wewnętrzne Elżbiety było pełną realizacją ewangelicznej miłości Boga i człowieka. Wytrwałość czerpała we Mszy św., na modlitwie była niezmiernie skupiona. Wiele pracowała nad cnotą pokory, zwalczając odruchy dumy, stosowała ostrą ascezę pokuty.
CZYTAJ DALEJ

Matka Miłosierdzia

Niedziela Ogólnopolska 46/2003

[ TEMATY ]

Matka Boża

Karolina Pęlaka

Obraz Matki Bożej Ostrobramskiej

Obraz Matki Bożej Ostrobramskiej
Podobnie jak od siedmiu wieków Matka Boża Częstochowska na Jasnej Górze, tak Pani Ostrobramska, Matka Wschodu i Zachodu, od ponad trzystu lat króluje z wysokości swojego nadbramnego wzniesienia całej ziemi litewskiej, białoruskiej i polskiej. „Świeci” blaskiem wspaniałych szat przez okna kaplicy nad Ostrą Bramą, widoczna z daleka.
CZYTAJ DALEJ

Radosław Sikorski uważa, że "bezpieczna" aborcja musi stać się prawem

2024-11-17 13:10

[ TEMATY ]

aborcja

Sikorski

PAP/Tytus Żmijewski

Minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski

Minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski

Tak jak zdecydowaliśmy w Platformie Obywatelskiej, bezpieczna aborcja do 12. tygodnia musi stać się prawem – powiedział szef MSZ Radosław Sikorski podczas spotkania z sympatykami w Przysieku k. Torunia.

Polityk spotkał się w niedzielę z sympatykami w ramach kampanii przed prawyborami w Koalicji Obywatelskiej, które mają wyłonić kandydata KO na prezydenta. Kontrkandydatem Sikorskiego jest wiceszef PO, prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję