Wiele i niestety niezbyt optymistycznie mówiło się o sytuacji polskiej wsi podczas tegorocznego czuwania rolników diecezji kieleckiej na Jasnej Górze. Spotkanie w częstochowskim klasztorze zorganizowały Duszpasterstwo Rolników Diecezji Kieleckiej oraz Stowarzyszenie Ludowego Uniwersytetu Katolickiego. Gospodarzem pielgrzymki i jej dobrym duchem był proboszcz parafii pw. Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny w Busku Zdroju i duszpasterz rolników diecezji kieleckiej ks. Tadeusz Szlachta.
Zwyczajem spotkań kieleckich rolników na Jasnej Górze, obok wspólnej modlitwy, jest wykład dotyczący różnych aspektów gospodarki rolnej, problemów i szans polskiej wsi. Wykładowcy, zawsze z tzw. wyższej półki, zapraszają potem obecnych do rozmów i dyskusji. W tym roku o wykład poproszono prof. Jana Szyszko z wydziału Architektury Krajobrazu Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego Uniwersytetu Warszawskiego.
Prof. Szyszko, który jest autorem kilku programów restrukturyzacji rolnictwa przygotowywanych dla PiS-u, mówił o Perspektywach jutra dla polskiej wsi. - Chcę dla odmiany wskazać na rzeczy dobre, budzące nadzieję i szansę na rozwój rolnictwa - powiedział Profesor.
Diecezja kielecka, sięgająca z jednej strony po Proszowice, z drugiej aż po Skałę, po Jurę Krakowsko-Częstochowską, to tereny głównie rolnicze. Zapewne mroźnej zimowej aurze przypisać należy, że w czuwaniu uczestniczyło ok. 300 osób.
Uczestnicy jasnogórskiego czuwania tworzą swoistą elitę rolników, są bowiem słuchaczami Ludowego Uniwersytetu Katolickiego, który w tym roku kończy liczący 3 lata cykl edukacji.
- Skąd jesteśmy? Przyjechaliśmy z 3 ośrodków: z Kielc, z rejonu Busko-Jędrzejów i Miechów-Szczekociny - przedstawiali się pielgrzymi. - Z czym przychodzimy do Tronu Jasnogórskiej Pani? Łatwiej nam mówić z czym nie przychodzimy... Trosk zawsze więcej niż radości.
- W Polsce nie zdajemy sobie nawet sprawy z wagi problemu - wyjaśnia ks. Szlachta - Rzuciło się hasło, że polska wieś będzie czarnym koniem gospodarki polskiej w Unii, a tymczasem z dofinansowań unijnych skorzystało może 10% gospodarstw zorganizowanych, tzw. gospodarstw towarowych.
Rolnicy mają powód, by martwić się o jutro. - Jaki mamy w tej chwili najważniejszy problem? Gospodarstwa towarowe poradzą sobie w nowej rzeczywistości. Ich jest w kraju 500-700 tys., ale co zrobić z milionem siedmiuset gospodarstw socjalnych, dla których nie ma żadnego programu. Renty strukturalne nie załatwią problemu. To generowanie nędzy. Nawet agencja nie wie, jak poradzić sobie z dofinansowaniem gospodarstw niskotowarowych - wyjaśniają uczestnicy jasnogórskiego spotkania.
Ks. Szlachta twierdzi, że najsmutniejsze jest lekceważenie dramatów ludzi wsi. Są terytoria w Polsce, gdzie zdecydowana liczba ludzi żyje nie tylko poniżej minimum socjalnego, ale w zupełnej nędzy.
Duszpasterze rolników biją na alarm. Tylko, kto księży słucha? Zbywa się ich jednym zdaniem: - Proszę księdza, wszędzie jest źle...
- Wsi potrzebne jest permanentne szkolenie dotyczące możliwości wykorzystania szans, jakie daje Unia i unikania zasadzek. Nie wystarczy wytłumaczyć, jak się wypełnia formularze o dopłaty bezpośrednie. Wieś jest odcięta od świata, od oświaty i od kultury. Tak naprawdę zostały im jeszcze tylko kościoły - nie bez goryczy dopowiada Duszpasterz rolników.
Późnym wieczorem, po wykładzie prof. Szyszko i dyskusjach, przyszła pora na duchowe wyciszenie. Rozpoczęto od Apelu Jasnogórskiego, odmawianego, jak każe tradycja przed Obrazem Matki Bożej Jasnogórskiej. Tuż przed godz. 23.00 do pielgrzymów dołączył o. Zachariasz Jabłoński, paulin, doskonały historyk, znawca jasnogórskich dziejów, znany z tego, iż z wielką pasją opowiada dzieje klasztoru.
O godz. 24.00, także zgodnie z jasnogórskim zwyczajem, odprawiano Msze św., której przewodniczył duszpasterz rolników diecezji kieleckiej - ks. Szlachta. Czuwanie trwało do 4.30 nad ranem. A adoracji dzielnie i pięknie przewodziła grupa młodych ludzi z Buska Zdroju.
Pomóż w rozwoju naszego portalu