Światowy Dzień Ubogich, który przypada w przedostatnią niedzielę roku liturgicznego. został ogłoszony przez papieża Franciszka rok temu. Papież zachęca w tym dniu do modlitwy i działań na rzecz osób ubogich i wykluczonych. Jak podkreślił ks. Słowik, który jest w zarządzie Towarzystwa, jest to również czas na osobistą refleksję nad miejscem i doświadczaniem ubóstwa we współczesnym świecie. Krzyk biedaka, wołanie człowieka w potrzebie, które jest myślą przewodnią orędzia jest dla nas o swojego rodzaju wyzwaniem. Sytuacji biedy, nędzy, dramatów życiowych jest na świecie tak wiele, że trudno o nich mówić spokojnie.
Na pierwszy plan rozważań papieża wybija się owo wołanie biedaka i pytanie: dlaczego ten krzyk nie może dosięgnąć naszych uszu pozostawiając nas obojętnymi i biernymi. Jak zaznaczył ks Słowik, to krytyczne spojrzenie Papieża na zwyczaje obecnego świata zachęca nas do pogłębionego rachunku sumienia i odpowiedzi na pytanie czy potrafimy służyć ubogim. Kaznodzieja zacytował papieskie słowa, w których czytamy: Światowy Dzień Ubogich zamierza być maleńką odpowiedzią całego Kościoła, rozsianego po całym świecie, skierowaną do wszystkich ubogich, aby nie myśleli, że ich krzyk upadł w próżnię. Prawdopodobnie będzie kroplą wody na pustyni ubóstwa, mimo to jednak może stać się oznaką dzielenia z potrzebującymi, aktywnego odczuwania obecności brata i siostry. Biedni nie potrzebują aktu delegacji, ale osobistego zaangażowania tych, którzy słuchają ich wołania. Troska wierzących nie może ograniczać się do pewnej formy pomocy – chociaż koniecznej i opatrznościowej na początku – ale wymaga owej „wrażliwości miłości” (Adhortacja Apostolska Evangelii Gaudium, 199), która traktuje drugiego jako osobę i szuka jego dobra.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Anna Wyszyńska/Niedziela
Właściwa postawa, o której mówił ks. Słowik to pełne zaangażowanie i bliskość. Od tej bliskości rozpoczyna się droga wyzwolenia tych, którzy doświadczają dramatów, ale także droga wyzwolenia nas z postawy nadmiernej troski o siebie i innych stereotypów życiowych. Do wejścia na taką drogą potrzebne jest samozaparcie i pomoc Bożej łaski.
Reklama
Ks. Stanisław Słowik zachęcał również, abyśmy po wyjściu z kościoła pamiętali, że wspólnoty pierwszych chrześcijan łączyły łamanie Chleba Eucharystycznego z łamanie chleba codzienności i dzieleniem się talerzem strawy, oraz by naszą codzienną praktyką stało się zapraszanie kogoś potrzebującego do wspólnego stołu.
Anna Wyszyńska