Reklama

Kościół

Święcenia diakonatu u pallotynów

Trzech wiecznych profesów Stowarzyszenia Apostolstwa Katolickiego: Jarosław Drahan SAC, Dominik Gaładyk SAC i Szymon Pakuła SAC otrzymało święcenia w stopniu diakonatu.

[ TEMATY ]

pallotyni

diakonia

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Liturgia święceń miała miejsce 20 października 2018 r. o godz. 11.30 w kościele seminaryjno-parafialnym p.w. Najświętszej Maryi Królowej Apostołów w Ołtarzewie. Szafarzem sakramentu był J.E. ks. bp Rafał Markowski, sufragan archidiecezji warszawskiej.

Reklama

Liturgia święceń rozpoczęła się o godzinie 1130. Jako pierwszy zabrał głos Ks. Mirosław Mejzner SAC, rektor Wyższego Seminarium Duchownego Stowarzyszenia Apostolstwa Katolickiego. Zaczął od nawiązania do liczby trzech mających być wyświęconymi diakonów, wskazując na liczbę Osób Boskich w Trójcy. Stwierdził, że to jeden z najważniejszych dni w ich dotychczasowym życiu. Następnie uroczyście powitał biskupa Markowskiego, dziękując mu za przybycie w tym tak ważnym dla naszego seminarium momencie świętowania jego stulecia. Potem powitał obecnych na liturgii Prowincjałów: ks. Adriana Galbasa SAC, Wyższego Przełożonego Prowincji Zwiastowania Pańskiego, oraz ks. Waldemara Pawlika SAC, wiceprowincjała Prowincji Chrystusa Króla, którzy przybyli na dzisiejszą uroczystość ze spotkania wyższych przełożonych Stowarzyszenia, które odbyło się w Kigali, w Rwandzie, skąd przynoszą nam nowy zapał misyjny. Dalej, Ksiądz Rektor przeszedł do witania i wyrażania wdzięczności rodzicom, krewnym i znajomym naszych trzech wyświęcanych (specjalnie zwrócił się w języku ukraińskim do rodziny Jarosława). Podziękował szczególnie rodzicom za dar życia i wychowania oraz przykładu służby danego ich synom. Później zwrócił się do samych przyszłych diakonów, życząc im, aby służyli Bogu, prowadząc doń ludzi na „trójpasmowej” drodze wiary, nadziei i miłości, a także, aby duch służby wzrastał w nich przez całe życie, tak, aby byli na wzór Chrystusa. Na sam koniec oficjalnie poprosił Biskupa o przewodniczenie liturgii oraz o udzielenie naszym trzem współbraciom sakramentu święceń w stopniu diakonatu.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

[zdjecie id="75645"][/zdjecie]

Przed homilią ks. Krzysztof Wernicki SAC, prefekt alumnów, przedstawił Biskupowi kandydatów do święceń w stopniu diakonatu.

Homilię głosił sam Ksiądz Biskup. Rozpoczął nawiązując do fragmentu z Ewangelii, w którym Jezus posyła swych uczniów, aby szli głosić Królestwo Boże, bez zbędnych obciążeń, niosąc dar pokoju i uzdrowienia; a mówił do nich te słowa w kontekście odbywanej przez Siebie podróży do Jerozolimy, w której miał oddać za nas życie.

Następnie Biskup ukazał nam Wieczernik jako miejsce szczególnie intymnej rozmowy Jezusa z uczniami, gdzie też dał im Nowe Przykazanie, zapowiedział zdradę Judasza i zaparcie się Piotra, ale również ustanowił sakramenty Eucharystii, która jest największym możliwym zjednoczeniem z Bogiem, oraz Kapłaństwa; tam też nazwał uczniów swoimi przyjaciółmi. Również w tym miejscu wykonał gest umycia nóg uczniom, co było Jego odpowiedzią na ich spory o to, który z nich jest największy; w ten sposób Jezus zestawił swój Boski Majestat z pokorną, poniżającą, niewolniczą służbą.

Reklama

Zwracając się do samych mających zaraz przyjąć święcenia, zwrócił uwagę na to, że w tym sakramencie otrzymują największą władzę: władzę nad ludzkimi duszami. Dlatego nie mogą się jej sprzeniewierzyć, lecz mają prowadzić innych ludzi do zbawienia. Godność, jaką otrzymują, nie może prowokować ich do wywyższania się nad braci i siostry, lecz mają wzorem Chrystusa czynić tę władzę służbą, oddając swe życie aż do końca, dzień po dniu. Jedynym motywem ma być Chrystus, Jego miłość i łaska. Jest to więc wielka odpowiedzialność za prowadzenie ludzi do życia wiecznego. Na koniec zapewnił ich o modlitwie do Dobrego Boga, aby ta służba pozwoliła im uświęcić swoje własne dusze i okazała się błogosławieństwem dla ich braci i sióstr.

Po homilii miał miejsce obrzęd święceń. Kandydaci przyrzekli życie w celibacie i posłuszeństwo swoim przełożonym. Podczas śpiewu Litanii do wszystkich świętych, kandydaci leżeli krzyżem na znak najgłębszego uniżenia przed Bogiem. Następnie biskup wypowiedział modlitwę i przedstawieni do święceń podchodzili do Biskupa, aby ten nałożył na nich ręce. Obrzędami wyjaśniającymi było przyjęcie Księgi Ewangeliarza oraz stroju – dalmatyki, a także przyjęcie znaku pokoju od Celebransa. 

Reklama

Na zakończenie liturgii zabrał jeszcze głos Ksiądz Prowincjał Adrian Galbas SAC. Złożył on w imieniu obu polskich prowincji podziękowania: Najpierw Bogu, za to, że w Jezusie Chrystusie stał się pierwszym „diakonem”, przyjmując postać sługi; zajmuje ostatnie mioejsce, podczas gdy wszyscy inni próbują zabiegają o pierwsze; oddał się nam całkowicie aż do ofiary z samego Siebie, czyniąc swe życie najlepszą katechezą o służbie, a teraz złożył to samo pragnienie służby na Jego wzór w serca tych trzech diakonów. Następnie podziękował bpowi Rafałowi za obecność, wygłoszone słowo i udzielenie sakramentu święceń. Nawiązując do jego zawołania biskupiego Jezu, ufam Tobie wskazał, że jest to modlitwa sługi, kogoś, kto jest mniejszy, i życzył, aby ta modlitwa dalej wyznaczała rytm życia i posługi Księdza Biskupa. Potem złożył podziękowania tym wszystkim, którzy pomogli naszym diakonom dojrzeć do kapłaństwa, przede wszystkim rodzicom: za ich dojrzałą miłość, za to, że pozwolili swoim synom na obranie tej drogi, za dany im przykład poświęcenia, ofiary, służby. Poprosił też o modlitwę za naszych diakonów i o nowe powołania.

Do samych zaś diakonów zwrócił się, mówiąc, że, choć diakonat to tylko etap przed prezbiteratem, to jednak mają oni być w duchu diakonami aż do śmierci, by, jak mówił papież Benedykt XVI, ów diakonat pozostał nieodwołalnie w ich kapłaństwie. Życzył im też pokory, aby umieli schylić się przed potrzebującymi, aby im obmyć nogi, zamiast zmuszać ich, aby umywali ich nogi. Ponieważ dziś kler jest krytykowany m.in. za nieokiełznaną żądzę władzy, lekarstwem na to jest jedynie pokorna służba. Z kolei nawiązując do gestu opasania stułą życzył im, aby dali się Bogu poprowadzić tam, gdzie niekoniecznie chcieliby iść sami; wyraził też życzenie, aby samo ich życie było Dobrą Nowiną, którą będą nieśli innym. Zwrócił uwagę, że w tej misji wspomaga ich modlitwą całe niebo, a zwłaszcza Maryja; powiedział też, że do ich modlitwy dołącza własną i Stowarzyszenia, obiecując jej szczerość i stałość.

Posługę muzyczną zapewniły następujące zespoły: Chór seminaryjno-parafialny Cantus firmus oraz Schola Gregoriana – pod dyrekcją ks. dr. Dariusza Smolarka SAC, wykładowcy Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego oraz pallotyńskiego seminarium.

Cała uroczystość była transmitowana za pośrednictwem radia Pallotti.FM.

Akolici przedstawieni do święceń w stopniu diakonatu przygotowywali się do tego wydarzenia poprzez formację pallotyńską. Przebiegała ona poprzez postulat, nowicjat i trwa w seminarium w Ołtarzewie. Bezpośrednim przygotowaniem były rekolekcje, które poprowadził ks. Bogusław Bogdan SAC, ojciec duchowny ołtarzewskiego seminarium.

Diakoni, po obronie prac dyplomowych, udadzą się na praktyki duszpasterskie do pallotyńskich parafii. Na początku maja zostaną przedstawieni biskupowi jako kandydaci do święceń prezbiteratu.

2018-10-20 17:36

Oceń: +1 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Wielbić tańcem

Chrześcijaństwo jest orędziem radości, której najgłębszym źródłem jest zmartwychwstały Chrystus. Z takich pobudek zawiązała się – w ramach przygotowań do Światowych Dni Młodzieży w Przemyślu – Diakonia Tańca Uwielbienia przy Archidiecezjalnym Duszpasterstwie Młodzieży. Młodzi zrzeszeni w Diakonii chcą zaświadczyć, że wiara bardzo motywuje naszą codzienność oraz inspiruje do dawania świadectwa. To niezwykle poruszające, że dziewczęta i chłopcy, dla których Jezus jest Panem, pragną o Nim świadczyć w tak oryginalnie piękny sposób jak taniec, taniec uwielbienia. Zresztą oddajmy głos posługującym w Diakonii Tańca Uwielbienia Kasi, Joli i Karolowi

Kasia Dziadek: Na początku moje uczestnictwo w warsztatach Diakonii Tańca Uwielbienia było dosyć bierne i właściwie nie zagłębiałam się jakoś bardziej, nie szukałam sensu w tym, co robimy. Dopiero po jakimś czasie zaczęłam odkrywać, że w tym wszystkim jest Pan Bóg i to, że to nie był przypadek, że ja się tam znalazłam. Pan Bóg zobaczył, że brakuje mi prawdziwej, szczerej radości, że mam w sobie jakieś bariery, mury, zahamowania, które On po prostu chciał skruszyć. I właśnie Bóg przez Diakonię pokazał mi ogromną wartość takiej spontanicznej radości, pokazał mi, że mogę być wolna i że mogę cieszyć się Jego radością, że ta radość pochodzi od Niego, że On mi ją daje; pozwolił mi odkryć to, że bardzo mnie kocha, że wszystko, co robi, robi dla mnie, że dla mnie umarł, dla mnie zmartwychwstał, że otworzył mi bramy nieba, więc dlaczego ja mam nie pokazywać tej radości, dlaczego mam skrywać ją tylko dla siebie. I właśnie w okazywaniu tej radości dla mnie taką pomocą jest to, co robimy, czyli taniec. Dla mnie jest to coś specjalnego, ponieważ tańca nie da się podrobić, on musi być szczery, każdy ruch musi być prawdziwy i czasami to, czego nie da się wyrazić słowami, może wyrazić nasze ciało, nasze gesty – właśnie taniec, który ma być uwielbieniem Pana.
CZYTAJ DALEJ

Ks. R. Kurowski: co oznaczałby wybór papieża z Azji dla tutejszych chrześcijan?

2025-05-06 10:17

[ TEMATY ]

azja

chrześcijanie

wybór papieża

PAP/EPA

Stephen Chow Sau-yan, biskup Hongkongu w drodze na kongregację

Stephen Chow Sau-yan, biskup Hongkongu w drodze na kongregację

„Wybór papieża z Azji dałby potężny zastrzyk dla chrześcijan i katolików żyjących na tym kontynencie, co by jednocześnie uszczęśliwiło niektóre azjatyckie kraje, ale niekoniecznie wszystkie” - powiedział ks. Remigiusz Kurowski. Pallotyn, filozof i poeta od 2012 r. prowadzący duszpasterstwo wspólnoty francuskiej w Hongkongu w rozmowie z KAI podkreślił, że papież przede wszystkim powinien być gwarantem jedności Kościoła: "Tak jak Pan Jezus mówił do Piotra i apostołów, aby byli jednością i nią promieniowali. Musi być papieżem, który będzie jednoczył. Nie ważne, czy będzie to Azjata. Afrykańczyk, Europejczyk, czy Amerykanin".

Ks. Kurowski pytany, czy widzi kardynała z Azji na papieskiej stolicy powiedział: „Wybór papieża z Azji dałby zastrzyk dla chrześcijan i katolików żyjących na tym kontynencie, co by jednocześnie uszczęśliwiło niektóre azjatyckie kraje, ale niekoniecznie wszystkie. Każdy kij ma dwa końce. Z jednej strony mogłoby to przyczynić się do rozwoju duchowości, praktyk religijnych, pielgrzymek, pogłębienia życia chrześcijańskiego oraz rozwoju charytatywnej działalności Kościoła. Na pewno papież z Azji przyczyniłby się to wzrostu powołań kapłańskich. Bez wątpienia wpłynęłoby to też na poprawę sytuacji finansowej azjatyckiego Kościoła. Ale z drugiej strony mogłoby to wywołać również efekt negatywny w formie jakiejś podejrzliwości i niechęci wśród niektórych państw azjatyckich, że Kościół mógłby się stać zbyt silny i tym samym zagrażać ich interesom.
CZYTAJ DALEJ

Odliczanie

2025-05-07 09:10

[ TEMATY ]

felieton

Samuel Pereira

Materiały własne autora

Samuel Pereira

Samuel Pereira

3562 dni - tyle dni minęło od kiedy prezydentem RP został Andrzej Duda. Co prawda jego adwersarze dziś głównie skupiają się na odliczaniu do końca jego prezydentury, ale jeśli spojrzymy wstecz na te 9 lat i 9 miesięcy, to dojdziemy do wniosku, że naprawdę był to szmat czasu i okres, któremu należy się podsumowanie.

Na całościową ocenę brakuje jeszcze 90 dni, ale już dziś możemy powiedzieć, że Polska nie wyglądałaby dziś tak samo bez Andrzeja Dudy. Ostatnio przy okazji spotkania w Pałacu Prezydenckim rozmawiałem z jednym z ważniejszych urzędników z otoczenia głowy państwa i pytał mnie z czego zostanie jego szef zapamiętany. Wymieniliśmy kilka rzeczy, ale rzeczywiście nie było jednej, potężnej rzeczy, która mogłaby do takiej poważnej i oczywistej rzeczy należeć. Oprócz jednej. Dobrego czasu dla Polski. Te lata prezydentury Dudy rzeczywiście z każdym rokiem będą się kojarzyć jako po prostu dobry okres dla zwykłych ludzi. Jedną z głównych przyczyn było wyrównywanie szans i programy społeczne, które - mało kto to pamięta – przedstawione zostały przez Andrzeja Dudę w 2014 r. na konwencji programowej PiS, zanim jeszcze wystartował w wyborach prezydenckich. Do tego dochodzi jednoczący przekaz prezydenta wobec obywateli, który realizowany był konsekwentnie, mimo iż nie było to łatwe, bo mówił do rodaków w latach trudnych, gdy walka z rządem, zarówno ta wewnętrzna, jak i zagraniczna była wyjątkowo ostro emocjonalnie nacechowana. Nie sposób odmówić też Dudzie niezależności, która czasem (może i nawet według autora tego felietonu słusznie) była powodem sprzeciwu środowiska prawicy z którego się wywodził.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję