Początek nowego roku jest nierozerwalnie związany z ustalaniem noworocznych postanowień i podejmowaniem kolejnych prób samorealizacji. Odpowiedź na pytanie o pomyślność powziętych decyzji nie zawsze jest satysfakcjonująca. Konfrontacja naszych wyobrażeń o przyszłych zmianach z rzeczywistością okazuje się niepowodzeniem, a perspektywa poprawy na lepsze jest złudą. Dlaczego tak się dzieje? Przyczyn jest wiele: brak silnej woli, konsekwencji w działaniu, determinacji, a przede wszystkim wiary.
Dzisiejsza kultura przynosi odpowiedzi na pytania dotyczące strony cielesnej człowieka, jego potrzeb natury zmysłowej i fizycznej. Trudno odnaleźć w ogromie nieprzerwanie napływających informacji odpowiedź na pytanie dotyczące duchowości człowieka. W dobie ekspansji konformizmu, materializmu, obojętności, a nawet agresji pytania o duchowość mogą wydawać się paradoksalne. Nie brzmią jednak absurdalnie dla człowieka wierzącego, dla którego rozwój duchowy stanowi kwestię fundamentalną.
Podstawowym krokiem w rozwoju duchowym powinna być kontemplacja wiary w akcie modlitwy. O modlitwie mówi się, że jest oddechem duszy. Ten, kto się modli, pokazuje tym samym, że własnymi siłami nie może sobie poradzić z życiowymi niepowodzeniami, z tym, co przerasta jego duchowe siły. Modlący się wskazuje też na najdoskonalsze źródło, z którego nieustannie płynie łaska. Ten, kto się nie modli, przejawia oznaki duchowej agonii i religijnej bierności.
Pierwsze skojarzenie, które nasuwa się na dźwięk wyrazu modlitwa, to słowa pacierza, które są znamienne dla dzieciństwa każdego katolika. Osiąganie dojrzałości emocjonalnej warunkuje próby samodzielnego dialogu z Panem Bogiem. Własnymi słowami uczymy się chwalić Go, wielbić za wszystkie błogosławieństwa i prosić o łaskę. Ludzką rzeczą jest błądzić, bywa, że w trudnej wędrówce życia zapominamy o modlitwie, zaczyna ona zajmować tylko margines naszego życia, traktujemy ją instrumentalnie. Lęk, że zostaniemy ukarani za nasze grzechy i skrępowanie wywołane poczuciem winy sprawia, że boimy się powrotu do Pana. Przyjdź z powrotem do mnie, Moja Miłość jest większa aniżeli twój grzech - mówi Pan Bóg. Modlitwa, węzłem wiary wpleciona w życie chrześcijanina, jest pierwszym krokiem w kierunku nawrócenia. Modlitwa jest nie tylko słowem, chwalebny śpiew, dobry uczynek i akt miłosierdzia także może nią być. Dotyk bezbrzeżnej Bożej miłości, kojące poczucie bezpieczeństwa i jasność umysłu to tylko niektóre z uczuć doświadczanych przez modlitwę. Noworoczne postanowienie powinno mieć swój początek w uświadomieniu sobie konieczności codziennej modlitwy i kontemplacji wiary:
„Nieustannie się módlcie. Za wszystko dziękujcie, taka jest bowiem wola Boża w Jezusie Chrystusie względem was” (por. 1 Tes 5,17 n).
Pomóż w rozwoju naszego portalu