Reklama

Samotność Ojcostwa

Niedziela przemyska 3/2005

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Miesięczne uposażenie trzydziestu pięciu koron nie było kwotą rewelacyjną. Nie to jednak było najtrudniejsze. Józefowi brakowało kontaktu z klerykami na wykładach. Brak ten starał się nadrabiać, co zresztą było jego zadaniem, szukaniem osobistych kontaktów z młodymi adeptami do kapłaństwa. Spacery w ogrodzie, wspólne przechadzki w okolice Przemyśla, stwarzały ku temu wielkie możliwości. Młody prefekt szybko poznał problemy swoich podopiecznych i w czasie konferencji służył radą profesorom i rektorowi. Z czasem zdobył sobie miano znawcy serc i dusz młodych kleryków i liczono się z jego zdaniem.
Czas wykładów wyciszał seminaryjne korytarze, stwarzał czas dla Józefa do osobistej modlitwy w kaplicy, ale także pomagał, a nawet obligował do podjęcia pracy naukowej. Najpierw zaczął porządkować rękopis Życia duchowego - dzieła, które powstawało w zamyśle podczas pierwszego pobytu w Samborze, a znalazło urzeczywistnienie w czasach „nocy” zawiedzenia, jaką był pobyt w Wojutyczach. Wertując kartka po kartce rękopis, odkrywał na nowo jak wielkim darem był ten czas. Cisza, wewnętrzne zmaganie się z dylematem dalszych losów, tęsknota za kontaktem z wykładami sprawiały, że problemy duchowości nie były owocem lekkości słowa, ujawnianiem bogactwa przeczytanych lektur, ale wszystko to zostało „zmielone” przez jego osobiste doświadczenie Boga, który jakby na chwilę ukrył się za górą tajemnicy swojej woli, którą młody doktor prawa i teologii starał się rozczytywać. Dumny był ze swego dzieła. Nie poprawiał tego, co napisał. Niczego nie skreślał. Codziennie z kolejną kartką, rozdziałem szedł do kaplicy i tam medytował napisane słowa. Często coś dopisywał, uzupełniał. Dzieło, jakby trochę zastygłe w czasie, zaczęło nabierać rumieńców doświadczenia nowej drogi.
Niemal równocześnie z porządkowaniem Życia duchowego pracował nad nową książką, której roboczy tytuł określił jako Apologia wiary katolickiej.
Rzadko miewał kazania. Od czasu do czasu wygłaszał je w katedrze. Nie wiadomo czy ktoś, kto je słyszał, czy życzliwie obserwujący młodszego konfratra ks. Jakub Glazer podpowiedział jego kandydaturę, dość, że któregoś dnia zapukał do seminaryjnej furty mężczyzna w sile wieku, z prośbą o spotkanie z ks. Józefem Pelczarem. Wiadomość przekazana przez portiera zdziwiła Józefa. Myślał - kto to może być? Nie znajdował jednak odpowiedzi na pytanie i niepewny wszedł do rozmównicy.
- Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus.
- Na wieki wieków. Amen - odpowiedział.
- Ksiądz mnie nie zna, dlatego śpieszę z wyjaśnieniem. Jestem prezesem Stowarzyszenia Rzemieślników „Gwiazda”. Poszukujemy kierownika duchowego i wybór padł na osobę księdza. Wiem, że ma ksiądz profesor wiele obowiązków, niemniej bardzo prosiłbym, żeby ksiądz nam nie odmawiał.
- Nie wiem, czy podołam. Nie bardzo znam ten problem.
- Ale my wiemy, że ksiądz jest dokładnie zorientowany. Wielu z naszych ludzi słuchało księdza w Samborze i ma tam krewnych. Do dziś opowiadają o pracy w Stowarzyszeniu św. Wincentego à Paulo. To dzieło do dziś wspaniale działa.
Serce Józefa zabiło mocniej. - A jednak warto było. To ostatecznie zdecydowało, że porzucił pierwszą zrodzoną myśl, żeby odmówić.
- Skoro tak zdecydowaliście, to nie odmawiam.
Omówili formy i czas spotkania i pożegnali się serdecznie.
Podczas poobiedniej przechadzki podzielił się wiadomością z Jakubem.
- Cieszę się bardzo - odpowiedział Jakub. Pelczar zauważył błąkający się na twarzy kolegi uśmiech. Był już pewny, że to właśnie Jakub podpowiedział jego osobę na to stanowisko. Nie zdradził się jednak ze swoim spostrzeżeniem. Był raczej wdzięczny, że oto będzie miał możliwość kontaktu z ludźmi, którzy pomocy potrzebują szczególnie. Trudne warunki bytowe, lekceważenie ze strony pracodawców, niepewność pracy - to wszystko stwarzało dobre podłoże dla socjalistów, którzy wciągali w swoje szeregi biednych rzemieślników i niewiele pomagając, prowadzili agitację przeciw Kościołowi, ludzi Kościoła oskarżając o istniejącą sytuację.
A Kościół szukał nowych dróg głoszenia Ewangelii. W tym celu Papież Pius IX zwołał Sobór Powszechny. W listopadzie, już w aurze zimowego klimatu wybrał się do Rzymu bp Antoni Monastyrski. Uroczyście żegnano go na dworcu kolejowym w Przemyślu, gdzie dołączył do jadącego ze Lwowa bp. Wierzchlejskiego.
Wiadomości z obrad Soboru dochodziły bardzo wolno i szczątkowo. Józef był rzecznikiem inicjatywy ukochanego Papieża. Jak to zwykle w takich sytuacjach bywa, kapłani byli podzieleni w sądach co do sensowności zwoływania Soboru. Pelczar znał dobrze Piusa IX i był przekonany, że dzieło to nie jest ludzkim dziełem, ale świątobliwy papież zwołał biskupów do Rzymu kierowany nakazem Ducha Świętego.
Przemyskich kapłanów oczekujących na informacje z Rzymu poraziła wiadomość o chorobie bp. Antoniego. Niedługo potem nadeszła wiadomość o jego śmierci.
Zwołana pośpiesznie kapituła wybrała na wikariusza kapitulnego ks. infułata Józefa Hoppego. Pojawił się problem pogrzebu pasterza diecezji. Decyzja nie była łatwa. Przewiezienie doczesnych szczątków zmarłego wiązało się z dużymi kosztami i trudnościami natury formalnej, które w istniejącej sytuacji były niemal niemożliwe do pokonania. Z bólem, ale kierując się racjonalnymi przesłankami zdecydowano, że pogrzeb odbędzie się w Rzymie. Jako miejsce spoczynku obrano bazylikę Santa Maria sopra Minerva. W katedrze odprawiono uroczyste Msze św. i trwano na modlitwie. Smutno dobiegał końca rok 1869.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2005-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Norweska wyspa staje miejscem duchowego przebudzenia

2025-07-11 14:53

[ TEMATY ]

Skandynawia

norweska wyspa

duchowe przebudzenie

Selja

Adobe Stock

Ruiny pierwszego klasztoru w Norwegii znów rozbrzmiewają modlitwą. W ten sposób przybywający na wyspę Selja doznają przemiany swojego życia i walczą o powrót katolicyzmu w to miejsce.

Legenda św. Sunnivy
CZYTAJ DALEJ

Kardynał Bechara Raï: państwa muszą zmienić perspektywę

2025-07-11 16:01

[ TEMATY ]

Liban

Kardynał Bechara Raï

KAI

Kardynał Bechara Raï

Kardynał Bechara Raï

- Model libański obejmuje wartości chrześcijańskie i muzułmańskie, dlatego możliwe jest pokojowe współżycie. Chcemy, by tak pozostało i aby wszyscy Libańczycy, chrześcijanie i muzułmanie, pozostali w kraju. To samo dotyczy Syrii i Iraku. Chcemy, aby chrześcijanie i muzułmanie pozostali, bo wspólne życie prowadzi do umiarkowanego islamu. Jeśli wszyscy wyjadą - kto będzie rządził Syrią, Irakiem, Egiptem? Tego nikt nie wie - mówi Kardynał Bechara.

Jako przykład współistnienia podaje edukację. W 2024 roku, papieska organizacja Pomoc Kościołowi w Potrzebie wspierała ponad 160 szkół w regionie. W Libanie wielu muzułmanów posyła dzieci do szkół katolickich - są one bowiem wzorem wspólnego życia.
CZYTAJ DALEJ

Rozmowa z Ojcem: XV Niedziela Zwykła

2025-07-12 10:00

[ TEMATY ]

abp Wacław Depo

Karol Porwich/Niedziela

Jak wygląda życie codzienne Kościoła, widziane z perspektywy metropolii, w której ważne miejsce ma Jasna Góra? Co w życiu człowieka wiary jest najważniejsze? Czy potrafimy zaufać Bogu i powierzyć Mu swoje życie? Na te i inne pytania w cyklicznej audycji "Rozmowy z Ojcem" odpowiada abp Wacław Depo.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję