Reklama

Intuicje pedagogiczne Sługi Bożego ks. Bronisława Markiewicza

Między pracoholizmem a lenistwem (1)

Niedziela przemyska 3/2005

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Podstawową metodą w systemie wychowawczym ks. Bronisława Markiewicza była praca - źródło rozwoju osobowości człowieka, źródło utrzymania zakładu wychowawczego. Proces włączania wychowanków do sumiennego wykonywania wszystkich czynności odbywał się stopniowo. Zdaniem Sługi Bożego „... do pracy trzeba przyzwyczajać; najpierw zabawą samą, potem zabawą pracowitą, na koniec pracą prawdziwą”. Trzeba dzieciom zezwolić na wybór zajęć, ale równocześnie wskazywać na korzyści płynące z wybranej pracy dla nich samych i dla innych. Taka pomoc wychowawcza powoduje, że „...wytwarza się w dziecku wrażliwość na pracę innych ludzi, nauczy się szanować samą pracę i tych ludzi, z których pracy korzystamy, i zrozumie, że próżniactwo jest występkiem względem siebie i społeczeństwa”.
Ks. Markiewicz podkreślał pewne istotne elementy organizacji pracy: respektowanie zasady indywidualnego podziału obowiązków z uwzględnieniem zamiłowań wychowanka, atrakcyjności pracy, a równocześnie takiego jej planowania, by wymagało zespołowego działania. Wychowawcza wartość pracy w systemie markiewiczowskim była ściśle powiązana z rodzinną atmosferą zakładu. Wszyscy pracujący mieli przeświadczenie, że są u siebie i że pracują dla swojego dobra. Byli wychowankowie wspominają: „Zakład cały urządzony jest na wzór najlepszej rodziny, gdzie nie ma kar upokarzających, a głównie kieruje wszystkim miłość i cześć wzajemna. Stąd dzieci bardzo przywiązują się do zakładu i dbają całym sercem o jego dobre imię”.
Z obowiązku pracy nikt w zakładach nie był zwolniony. W działalności wychowawczej osiągnięto tak wysoki pułap, że chłopcy właściwie nie traktowali pracy jako obowiązek, ale jako pewną swoistość, a nawet przyjemność. Przy przydzielaniu pracy zawsze brano pod uwagę wiek, możliwości i zdolności. Zachowanie chłopców też miało duże znaczenie. We wspomnieniach wychowanków znaleźć można odbicie i potwierdzenie tego faktu: „Często miałem możliwość wykonywać takie prace, które lubiłem. Jeżeli zachowanie moje było dobre, rano, przy rozdawaniu zajęć, prosiłem o takie zajęcia, które lubiłem; zawsze prośba moja była wysłuchana. Jeżeli coś nabroiłem, wówczas czekałem, aż wychowawca sam mnie pośle do jakiejś pracy”.
Na temat konieczności i doniosłości pracy ks. Markiewicz wypowiadał się w licznych publikacjach. Twierdził, że praca jest jedynym środkiem do pokonania lenistwa, gdyż „próżniactwo jest początkiem wszelkich upadków materialnych i moralnych, a pracowitością podnoszą się rodziny i narody”. Ubolewał nad faktem pogardy dla pracy, wyrażając jednocześnie nadzieję, że w wieku XX przyjdzie dla niej czas szacunku.
Poglądy, które głosił ks. Markiewicz nie były tylko teoretycznymi zapisami. Realizował je w pełni w praktyce życia zakładowego, do którego wprowadził - z dużym zresztą powodzeniem - rolnictwo, ogrodnictwo, pszczelarstwo i rzemiosło. Chłopcy pracowali bardzo sumiennie pod kierunkiem swoich wychowawców. Ks. Markiewicz urządził zakłady tak, że własna praca wychowanków była warunkiem ich utrzymania. Każdy warsztat musiał zaspokajać przede wszystkim potrzeby zakładu, a resztę sił i energii miał wykorzystywać do realizacji zamówień okolicznej ludności. Wychowankowie żyli i pracowali w przekonaniu, że cały zakład, dom, warsztaty, pola są ich własnością. Pomagało to w wyrobieniu w nich odpowiedniego podejścia do pracy.
Sługa Boży twierdził, iż istnieją trzy rodzaje pracy, w których młodzież powinna być zaprawiana: fizyczna, umysłowa i duchowa. Potrójna praca, zdaniem ks. Markiewicza, jest doskonałym środkiem do pokonania potrójnego lenistwa: fizycznego, umysłowego i duchowego.
Cel wychowania przez pracę stanowiło przygotowanie wychowanków do samodzielnego życia. Podopieczni ks. Markiewicza wyposażeni byli w konkretne umiejętności praktyczne, a równocześnie wykształceni umysłowo. Praca duchowa integrowała i uzupełniała pracę fizyczną i umysłową. To dzięki pracy duchowej, zdaniem ks. Markiewicza, człowiek osiąga zadowolenie i wewnętrzny spokój sumienia, wewnętrzny ład i harmonię. To ona jest narzędziem osiągnięcia odpowiedniej postawy moralnej.
Pracę wiąże Markiewicz ze stworzeniem człowieka na obraz Boży: „Każdy człowiek jest stworzony na obraz i podobieństwo Boże. A ponieważ Bóg jest czynnością ciągłą i człowiek powinien z istoty swojej nieustannie być czynnym całym jestestwem swoim, dążąc bez przerwy do swego celu ostatecznego - do połączenia się z Bogiem przez miłość”.
Pracę Markiewicz łączy także z dziełem zbawczym Chrystusa, i od połączenia ludzkiej pracy z Misterium Paschalnym Jezusa uzależnia osiągnięcie celu życia - szczęścia wiecznego. „Aby praca była rzetelną i płodną w zbawienne owoce, musi być oparta na Bogu i miłością uświęcona, a podejmowana na wzór boskiego Zbawiciela bez szukania rozgłosu w milczeniu i cichości (...). Miłość bowiem, a nie rodzaj pracy stanowi o stopniu szczęśliwości w życiu pozagrobowym, a nawet o stopniu szczęścia na tej ziemi”.
Drugim powodem wyniesienia pracy do rangi hasła była sytuacja nędzy materialnej i moralnej Polski. Powszechnie pogardzano pracą i ludźmi pracy. Dążeniem Markiewicza było „uczłowieczenie” pracy.
Pracę odniósł Markiewicz do trzech dziedzin ludzkiego życia: zmysłów, rozumu i woli. Mówił o potrójnej pracy: fizycznej (cielesnej), umysłowej i duchowej. Pisał: „Co się tyczy systemu wychowania naszego, przede wszystkim u nas w programie jest praca duchowa, tj. dążąca do zbawienia duszy naszej przez życie nadprzyrodzone, potem praca cielesna, czyli ręczna nakazana od Boga, a wreszcie praca umysłowa, jaką się wykonuje w szkołach rządowych”.

Praca fizyczna

„Co do pracy ręcznej, ta o tyle większe powinna mieć dla nas znaczenie, że ona to właśnie najmniej w kraju naszym jest cenioną i szanowaną. Pycha, którą cały kraj nasz w nadzwyczajnym stopniu jest zarażony, sprawia, że mnóstwo u nas ludzi wstydzi się rękę do pracy przyłożyć, nie wstydząc się jej wyciągnąć po jałmużnę”.
Wśród walorów pracy fizycznej Markiewicz podkreśla:
- jest naturalną potrzebą człowieka,
- chroni od nudy i gnuśności, od wielu grzechów,
- daje czerstwe zdrowie i siły,
- jest środkiem zadośćuczynienia Bogu za grzechy,
- pomaga rozwinąć w sobie dary Boże i talenty,
- zapewnia godziwe utrzymanie rodziny i środki do świadczenia innym miłosierdzia,
- jest środkiem uspołecznienia człowieka,
- jest środkiem do uszlachetnienia duszy (wyrobienia wielkiego charakteru), wywyższenia i upodobnienia człowieka do Boga.
„Jak zbawienną jest praca fizyczna i jak jest godną czci. Ona więc powinna być podstawą wychowania młodzieży chrześcijańskiej, a nie mrzonki pogan gardzących nią”.
W sytuacji pogardzania pracą fizyczną Markiewicz pisze: „Praca robotnika jest tak potrzebna do rozwoju i szczęścia ludzkości, jak praca uczonego. Nie zawód i zatrudnienie rozstrzyga o wartości człowieka, lecz on sam. Praca - to miara, którą mierzymy wartość człowieka dla ludzkości. Jest to błąd bardzo niestety u nas zakorzeniony, a obecnie jeszcze wzmagający się, że nie pytamy zazwyczaj o wartość człowieka, lecz o jego majątek, znaczenie i wpływy”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2005-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Francja: kościół ks. Hamela niczym sanktuarium, na ołtarzu wciąż są ślady noża

2024-04-18 17:01

[ TEMATY ]

Kościół

Francja

ks. Jacques Hamel

laCroix

Ks. Jacques Hamel

Ks. Jacques Hamel

Kościół parafialny ks. Jacques’a Hamela powoli przemienia się w sanktuarium. Pielgrzymów bowiem stale przybywa. Grupy szkolne, członkowie ruchów, bractwa kapłańskie, z północnej Francji, z regionu paryskiego, a nawet z Anglii czy Japonii - opowiada 92-letni kościelny, mianowany jeszcze przez ks. Hamela. Wspomina, że w przeszłości kościół często bywał zamknięty. Teraz pozostaje otwarty przez cały dzień.

Jak informuje tygodnik „Famille Chrétienne”, pielgrzymi przybywający do Saint-Étienne-du-Rouvray adorują krzyż zbezczeszczony podczas ataku i całują prosty drewniany ołtarz, na którym wciąż widnieją ślady zadanych nożem ciosów. O życiu kapłana męczennika opowiada s. Danièle, która 26 lipca 2016 r. uczestniczyła we Mszy, podczas której do kościoła wtargnęli terroryści. Jej udało się uciec przez zakrystię i powiadomić policję. Dziś niechętnie wraca do tamtych wydarzeń. Woli opowiadać o niespodziewanych owocach tego męczeństwa również w lokalnej społeczności muzułmańskiej.

CZYTAJ DALEJ

S. Faustyna Kowalska - największa mistyczka XX wieku i orędowniczka Bożego Miłosierdzia

2024-04-18 06:42

[ TEMATY ]

św. Faustyna Kowalska

Graziako

Zgromadzenie Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia – sanktuarium w Krakowie-Łagiewnikach

Zgromadzenie Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia –
sanktuarium w
Krakowie-Łagiewnikach

Jan Paweł II beatyfikował siostrę Faustynę Kowalską 18 kwietnia 1993 roku w Rzymie.

Św. Faustyna urodziła się 25 sierpnia 1905 r. jako trzecie z dziesięciorga dzieci w ubogiej wiejskiej rodzinie. Rodzice Heleny, bo takie imię święta otrzymał na chrzcie, mieszkali we wsi Głogowiec. I z trudem utrzymywali rodzinę z 3 hektarów posiadanej ziemi. Dzieci musiały ciężko pracować, by pomóc w gospodarstwie. Dopiero w wieku 12 lat Helena poszła do szkoły, w której mogła, z powodu biedy, uczyć się tylko trzy lata. W wieku 16 lat rozpoczęła pracę w mieście jako służąca. Jak ważne było dla niej życie duchowe pokazuje fakt, że w umowie zastrzegła sobie prawo odprawiania dorocznych rekolekcji, codzienne uczestnictwo we Mszy św. oraz możliwość odwiedzania chorych i potrzebujących pomocy.

CZYTAJ DALEJ

Kraków: 14. rocznica pogrzebu pary prezydenckiej Marii i Lecha Kaczyńskich

2024-04-18 21:40

[ TEMATY ]

abp Marek Jędraszewski

para prezydencka

Archidiecezja Krakowska

– Oni wszyscy uważali, że trzeba tam być, że trzeba pamiętać, że tę pamięć trzeba przekazywać, bo tylko wtedy będzie można budować przyszłość Polski – mówił abp Marek Jędraszewski w katedrze na Wawelu w 14. rocznicę pogrzebu pary prezydenckiej Marii i Lecha Kaczyńskich, którzy razem z delegacją na uroczystości 70. rocznicy Zbrodni Katyńskiej zginęli pod Smoleńskiem 10 kwietnia 2010 r.

Nawiązując do spotkania diakona Filipa z dworzaninem królowej Kandaki, abp Marek Jędraszewski w czasie homilii zwrócił uwagę, że prawda o Chrystusie zapowiedzianym przez proroków, ukrzyżowanym i zmartwychwstałym, trafia do serc ludzi niekiedy odległych tradycją i kulturą. – Znajduje echo w ich sercach, znajduje odpowiedź na ich najbardziej głębokie pragnienia ducha – mówił metropolita krakowski. Odwołując się do momentu ustanowienia przez Jezusa Eucharystii, arcybiskup podkreślił, że Apostołowie w Wieczerniku usłyszeli „to czyńcie na moją pamiątkę”. – Konieczna jest pamięć o tym, co się wydarzyło – o zbawczej, paschalnej tajemnicy Chrystusa. Konieczne jest urzeczywistnianie tej pamięci właśnie w Eucharystii – mówił metropolita zaznaczając, że sama pamięć nie wystarczy, bo trzeba być „wychylonym przez nadzieję w to, co się stanie”. Tym nowym wymiarem oczekiwanym przez chrześcijan jest przyjście Mesjasza w chwale.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję