Reklama

Z Ojcem Kazimierzem Lubowickim OMI rozmowy o małżeństwie

Modlitwa jednoczy

Niedziela dolnośląska 3/2005

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

- Ojcze, małżonkowie chcą być „jedno”. Wielu świętych Kościoła powtarza, że działanie nic nie jest warte bez modlitwy. Czy może się zdarzyć, że w małżeństwie wszystkie podejmowane wysiłki zawiodą, jeśli małżonkowie nie będą stawać jednym sercem przed Bogiem? I co to właściwie znaczy: „jednym sercem´?

Reklama

- „Proszę [...] za tymi, którzy [...] uwierzą we mnie, aby wszyscy byli jedno, jak Ty, Ojcze, we Mnie, a Ja w Tobie [...], aby świat uwierzył, żeś Ty Mnie posłał [...] i żeś ich umiłował tak, jak Mnie umiłowałeś” (J 17, 20-23). Te słowa z modlitwy arcykapłańskiej Pana Jezusa dotyczą każdego z nas, a małżonków w szczególności. Dążenie, abyśmy z każdym dniem coraz bardziej stawali się jedno w prawdzie i miłości, powinno więc być stylem codziennego życia naszych małżeństw i jednym z najważniejszych rysów duchowości małżeńskiej. Trzeba, żebyśmy to wszyscy poczuli, zapragnęli tej jedności całym sercem i zabiegali o nią ze wszystkich sił. Musi zastanowić nas troska, z jaką założyciele zgromadzeń zakonnych zabiegali o jedność w swoich wspólnotach, nieporównanie przecież większych od wspólnoty rodzinnej. Chociażby dla św. Eugeniusza de Mazenoda, założyciela Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej, ideałem życia wspólnotowego było „sięgające w głąb - najbardziej, jak to sobie można wyobrazić - zjednoczenie serc”, które widać w codziennym życiu. Jak refren powtarza on w swoich listach, że trzeba mieć jedno serce i jednego ducha. Marzy, aby zjednoczyły nas „więzy najczulszej i najdelikatniejszej Miłości”. Chodzi mu o rzeczywistą komunię międzyosobową. Pisze: „Często przebywajcie razem i żyjcie w najdoskonalszej, jak to możliwe jedności. Gdy mówię jedność, to nie chodzi o to, że się lękam, iż będziecie się kłócić. Takiej myśli nawet do siebie nie dopuszczam. Chodzi mi natomiast o serdeczność, o fuzję - jeśli można tak powiedzieć - jaka musi istnieć między wszystkimi członkami naszej Wspólnoty, która musi mieć jedno serce i jedną duszę.”

- Modlitwa jest sposobem na to, aby serce i dusza coraz bardziej stawały się jednym...

Reklama

- Gdy jak najczęściej pamiętamy o sobie w modlitwie, wówczas stajemy się naprawdę sobie bliżsi i zacieśnia się jedność między nami. Im częściej pamiętamy, im z większym zaangażowaniem i im serdeczniej towarzyszymy komuś modlitwą, im bardziej osobiste sprawy nią ogarniamy, tym bardziej stajemy się jedno z tymi, których sprawy przynosimy Bogu w czasie modlitwy. Doświadczenie pokazuje, że nie zjednoczy nas tak bardzo ani wzajemna pomoc, ani - choćby najbardziej dogłębna - dyskusja, ani cokolwiek innego. Aby bowiem pamiętać o kimś spontanicznie w modlitwie, trzeba wziąć go do swego serca, jak Jan wziął Maryję. Gdy szczerze i ufnie prosimy współmałżonka o modlitwę w naszych intencjach, wówczas pogłębia się i zacieśnia jedność między nami. Stajemy wtedy w naszej słabości. Znika z naszego serca postawa, że „niczego od nikogo” nie potrzebujemy, że „sami sobie damy radę”, że „nie mamy problemów”, że jesteśmy „silni, zwarci i gotowi”. Nie myślmy, że pokazując współmałżonkowi nasze łzy, na pierwszym miejscu prosimy o pomoc. Na pierwszym miejscu dajemy szansę nauczyć się te łzy rozumieć, ocierać i ulegać ich jednoczącej mocy. Nie myślmy, że pokazując współmałżonkowi naszą niewiedzę, bezradność czy ograniczenia, na pierwszym miejscu poniżamy i umniejszamy samych siebie. Na pierwszym miejscu dajemy szansę szukania rozwiązań, zaradzania naszej bezradności i dźwigania nas z naszej małości. Jeśli chcesz człowieka przycisnąć do serca, to nie ubierasz się w kożuch, lecz dążysz by przycisnąć go do - w miarę możliwości - nagiej piersi. Tak samo nie zbudujemy komunii małżeńskiej, jeśli prosząc o modlitwę, schowamy się za parawanem powszechnie przyjętych formułek, cudzych zwrotów i ogólnych sformułowań wypranych z emocji. Gdy Jezus chciał uzdrowić pewnego człowieka chorego od urodzenia, rzekł mu: „Wyciągnij rękę”. Jeśli chcesz być uzdrowiony z samotności, z życia bez prawdziwych przyjaźni, z powierzchownych relacji i z rozmów ślizgających się po powierzchni - Wyciągnij rękę! Naucz się prosić o modlitwę!

- A co mogą zrobić małżonkowie?

- Warto, aby żona z mężem ustalili sobie konkretne godziny, w których będą się spotykali duchowo na modlitwie, gdy np. wyjazd służbowy czy praca poza domem oddali ich od siebie. Dzięki temu będzie się w nich odnawiała i pogłębiała świadomość bycia jedno. Wiele małżeństw spotyka się np. o godzinie 15.00 przy Jezusie Ukrzyżowanym, a o godzinie 21.00 wspólnie pielgrzymuje w duchu na Jasną Górę, aby w godzinie Apelu Jasnogórskiego spotykać się tam w sercu Matki. Ta praktyka od dawna jest znana w Tradycji Kościoła. To są rzeczywiste spotkania. Można przecież spotykać się nie tylko w określonym miejscu, ale też o określonej godzinie. Ileż radości nasze serce może znaleźć w tych spotkaniach, szczególnie gdy jesteśmy daleko jedno od drugiego. Gdy się nie widzimy i nie wiemy, co się dzieje z naszą drugą połową, wówczas można o godzinie 15.00 i 21.00 wyjść sobie naprzeciw. O 15.00 można razem przeżywać radość, że Bóg nas „do końca” umiłował. O 21.00 można umacniać się radością spotkania. Dzięki takim chwilom nie jesteśmy sami. Gdy wspólnie się modlimy i dzielimy naszą wiarą, wówczas umacniamy też fundamenty naszej jedności. Współmałżonek ma bowiem szansę dostrzec w nas to, co w innych momentach niewidoczne, zobaczyć nas prawdziwszymi, w pełniejszym świetle, a dzięki temu spojrzeć na nas z większą sympatią, a może nawet zachwytem dla wielkich rzeczy, jakie Bóg dla nas i w nas czyni. Jednym słowem, gdy wspólnie się modlimy, podsycamy płomień miłości, która buduje jedność między nami. Gdy zaś modlimy się samotnie, to skazujemy się na to, że po pewnym czasie zgasi nas, niby samotną świeczkę, zmęczenie bądź podmuch przeciwności życiowych. Kto chce się ogrzać czy nacieszyć blaskiem, wysuszyć ubranie czy ugotować posiłek, nie podpala jednego drwa, lecz całe ognisko. Samotne drewno, choćby najbardziej smolne, prędzej czy później zgaśnie, nawet nie dopaliwszy się do końca... Ognisko zaś - to znaczy wiele rozpalonych drew - płonie, a gdyby nawet jakieś drewno gasło, inne je podpalą i podtrzymają jego żar... Nieprzypadkowo nazywamy rodzinę „domowym ogniskiem”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2005-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Coraz więcej pielgrzymów na szlaku św. Jakuba

2025-07-11 17:10

[ TEMATY ]

Santiago de Compostela

szlak św. Jakuba

pielgrzymi

Vatican Media

Camino de Santiago bije rekordy. Coraz więcej pielgrzymów

Camino de Santiago bije rekordy. Coraz więcej pielgrzymów

Liczba pielgrzymów wędrujących do Santiago de Compostela rośnie z roku na rok. Według biura pielgrzyma Oficina de Acogida al Peregrino, w 2025 roku trasę może ukończyć aż 570 tysięcy osób — to o 14 procent więcej niż w rekordowym 2024 roku - podaje Catholic Herald.

Jak pisze Catholic Herald, Camino de Santiago przeżywa prawdziwy renesans. W 2024 roku pielgrzymkę ukończyły 499 242 osoby — o 12 procent więcej niż rok wcześniej. Dla porównania, w 2000 roku szlak przeszło jedynie 55 004 pielgrzymów. Jeśli prognozy na 2025 rok się sprawdzą, liczba pielgrzymów będzie ponad dziesięciokrotnie wyższa niż ćwierć wieku temu.
CZYTAJ DALEJ

Trwa walka ze zdejmowaniem krzyży w... Niemczech. Jest wyrok sądu

Nie powinno się zdejmować krzyży w bawarskich szkołach - oświadczył w piątek Alexander Dobrindt, polityk bawarskiej CSU, minister spraw wewnętrznych RFN. Jego zdaniem to symbol nie tylko religijnej, ale i społecznej tożsamości Bawarii.

Taki komentarz padł ze strony ministra po środowym wyroku sądu administracyjnego w Monachium. Uznaje on, że dyrekcja liceum w Wolznach w Górnej Bawarii bezprawnie odmówiła zdjęcia krzyża przy głównym wejściu do szkoły w Wolznach w Górnej Bawarii. Wnioskowała o to dwójka uczniów, argumentując że chrześcijański symbol narusza ich wolność religijną. Gdy dyrekcja nie zgodziła się z nimi, złożyli pozew.
CZYTAJ DALEJ

Spotkanie Papieża w Castel Gandolfo z przedstawicielami kapituł generalnych

2025-07-12 11:42

[ TEMATY ]

Papież Leon XIV

Vatican Media

W przesłaniu do przełożonych generalnych i członków rad niektórych kapituł i zgromadzeń zakonnych Papież Leon XIV mówił o potrzebie odnowienia ducha misyjnego, przyswojenia sobie uczuć „jakie miał Chrystus Jezus” oraz szerzenia na całej ziemi światła Chrystusa.

Przebywający w Castel Gandolfo Leon XIV przyjął na dziedzińcu Pałacu Apostolskiego przełożonych generalnych oraz członków ośmiu rad kapituł i zgromadzeń zakonnych, którzy zebrali się aby nakreślić dalszy program działania swoich instytutów.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję