Pewnie nie wszyscy wiedzą, że już od 40 lat działa w Łomży Związek Kierowców, Drogowców i Transportowców. To właśnie w 1964 r. za cichą zgodą grupy kierowców powstał Związek. Trudne socjalistyczne czasy nie pokrzyżowały planów związanych z tą organizacją. Mężczyźni chcieli tworzyć wspólnotę, która coś będzie robić dla Polski, dla kolegów, dla siebie. Początki Związku ze wzruszeniem wspomina Marian Grzymała. „Cieszyliśmy się, że stworzyliśmy nową wspólnotę i to wspólnotę ludzi, którzy się rozumieli bez słów. Na początku było nas ok. 100 osób. Po 2 latach dorobiliśmy się sztandaru i kolejnych członków” - powiedział pan Marian. „Powołując nasz Związek, chcieliśmy zrealizować nasz plan, tzn. stworzyć grupę ludzi, która będzie się angażowała w życie społeczne miasta, będzie niosła pomoc potrzebującym. A tych wtedy i dziś nie brakuje” - mówi drugi uczestnik rozmowy Tadeusz Grochowski. Na pewno jednym z czynników rozwoju Związku był fakt, że ówczesne władze nie ingerowały w struktury organizacji. „Nie mieliśmy na myśli jakichkolwiek zapędów politycznych. Chcieliśmy pomagać innym ludziom, interesować się ich problemami, być z nimi w trudnej chwili życia. I to nam się udało” - mówi z dumą pan Marian. Na potwierdzenie tego pan Tadeusz opowiada zdarzenie z 2002 r.: „Dowiedzieliśmy się, że jedna z rodzin miała być eksmitowana z mieszkania. Wszystko wskazywało na to, że rodzina znajdzie się na bruku. Członkowie Związku postanowili tej rodzinie pomóc. Zebrali pieniądze, które uchroniły przed rodzinnym kłopotem”. Przykład pomocy Zwiąku ludziom podaje również pan Marian: „Kiedy w 1981 r. wprowadzono stan wojenny, kiedy wielu ojców, mężów było internowanych, my rodzinom tym nieśliśmy pomoc. Najbardziej serce raduje to, że do dzisiaj ludzie to pamiętają i są nam wdzięczni”.
Tadeusz Grochowski, który jest prezesem Związku od 15 lat, marzy o tym, aby Związek cieszył się większym zainteresowaniem u młodych. „Młodzi nie garną się, chociaż obecnie przeżywamy pewne ożywienie, co oczywiście musi nas cieszyć - mówi pan Marian. - Ale to jeszcze nie to, czego byśmy sobie życzyli” - dodaje.
Obaj panowie wiele mówią o zaangażowaniu się Związku w sprawy Kościoła. „Staramy się być zawsze blisko spraw diecezji, parafii. Wiemy, że naszą służbą możemy uczynić dobro. Angażujemy się tak, jak umiemy. Uczestniczymy we Mszach św. za kierowców, współfinansujemy różne dzieła. Cieszymy się, że jesteśmy zauważani przez duchowieństwo” - powiedział pan Tadeusz. „Chcemy jeszcze pochwalić się, że na uroczystość Bożego Ciała przygotowujemy jeden z ołtarzy eucharystycznych” - dodaje pan Marian. Nie jest tajemnicą, że kierowcy drogowcy, transportowcy niejednokrotnie uczestniczyli w ogólnopolskich pielgrzymkach na Jasną Górę czy do innych miejsc świętych. Tam była okazja na wspólną modlitwę, a także podzielenie się doświadczeniem związkowym. „Naszym marzeniem jest, aby Związek rozwijał się, aby w jego szeregi wstępowali nowi, młodsi członkowie. O to się modlimy, w tej intencji zamawiamy Msze św. Marzymy także o tym, aby między nami była prawdziwa solidarność. Abyśmy przezwyciężyli zobojętnienie, życiowy marazm” - opowiada pan Marian. „Nie powiedzieliśmy jeszcze o naszym udziale w przygotowaniu pielgrzymki Jana Pawła II do Łomży. Ta uroczystość bardzo nas zjednoczyła, umocniła. Poczuliśmy się potrzebni drugiemu człowiekowi. I chcemy, żeby tak było” - zakończył rozmowę pan Tadeusz.
Nie mamy, co ukrywać, że nasze wspólnoty przeżywają pewien kryzys. Wiele z nich jest wewnętrznie skłóconych, szukających tylko własnego zysku. Związek Kierowców, Drogowców i Transportowców jest przykładem, że wcale tak nie musi być, jeżeli tylko potrafimy patrzeć na życie w odpowiednim świetle.
Z okazji 40. rocznicy Związku wszystkim jego Członkom składamy najserdeczniejsze życzenia.
Pomóż w rozwoju naszego portalu