Reklama

Życie misyjne jest piękne

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Siostra Maria Gaczoł RSCJ do Ugandy wyjechała 10 lat temu. Kraj ten wydał jej się pięknym, zielonym rajem. Pierwsze dni spędziła w domu prowincjalnym, gdzie razem z siostrą nowicjuszką, teraz już profeską, chodziła do ludzi chorych na AIDS albo starszych z Komunia św. "Jedna starsza kobieta, patrząc na mnie, zdziwiła się i zapytała, jak moja mama mogła pozwolić na przyjazd do Afryki takiemu dziecku?! Miałam wtedy 30 lat. Śmiałyśmy się z tego zdarzenia z siostrami przez kilka dni" - wspomina s. Maria.

Przez pierwszy rok misjonarka pracowała w szkole średniej w Kalungu, gdzie siostry ze zgromadzenia, do którego należy, są odpowiedzialne za prowadzenie placówki. "Byłam odpowiedzialna za finanse, a równocześnie pełniłam funkcję pielęgniarki i szefowej remontów. Wszystkie zakupy towarów budowlanych należały do mnie, więc nie było łatwo - powiedziała Niedzieli s. Maria, ale nie było także zbyt trudne, bowiem zgromadzone były już pewne fundusze. Na osobę, która podjęłaby się przeprowadzenia remontów, czekano od 10 lat. Moja odwaga i determinacja zostały bardzo dobrze przyjęte - opowiada - To dodało mi sił.

"W Kalungu ludzie często umierali - mówi ze smutkiem s. Maria. - Dziennie mieliśmy od 8 do 10 pogrzebów. Byli to przeważnie ludzie młodzi, więc dzieci zostawały bez matki i ojca. Dziadkowie opiekowali się jakby małym przedszkolem, zdarzało się, że 20-30 maluchów biegało wokół małej chatki".

"Do Afryki posłano mnie tylko na rok - przyznaje misjonarka - aby sprawdzić moje powołanie. Dzisiaj minęło 10 lat od tego czasu" . Widać, że s. Maria dobrze sprawdziła się na trudnym afrykańskim gruncie. Jak mówi, w swoją pracę wkłada całą energię, serce, miłość i modlitwę. To pozwala jej trwać i efektywnie działać.

Karamoja - Kangole to piękna, ale i niebezpieczna okolica. Tam nawet małe dzieci umieją strzelać. S. Maria doskonale pamięta wyjazdy do stolicy, którym towarzyszył strach, że za każdym wystającym krzakiem schowany jest czyhający na jej życie bandyta. Dlaczego tak jest? Sprawa rozbija się o dobytek. Karomojong - mieszkańcy tej okolicy - myślą, że krowy całego świata są ich własnością. Problem w tym, że nie mają wystarczającej ilości trawy i wody, więc wypasają krowy w sąsiednich regionach. Przy okazji niszczą wszystko, co napotkają. W ostatnim czasie zabili 22 osoby, a że prawo odwetu wciąż tam funkcjonuje, sytuacja wydaje się nie do rozwiązania. "W Katakwi, sąsiednim regionie, pracuje Polak - o. Biały i często przesyła mi wiadomości: "Twoi ludzie znowu napadli na moich, zniszczyli uprawy i zabili kilka osób". Pozostaje więc pytanie, co im powiedzieć, jak zmienić ich przyzwyczajenia? Myślę, że warto inwestować w edukację. Dwa lata temu wyjechałam z Karamoji, bo zostałam mianowana administratorką finansową w Kalungu i jestem odpowiedzialna za budowę nowej szkoły w regionie Masaka. Szkoła stworzy możliwość nauki dla dzieci, którzy stracili rodziców. Niech zamiast strzelać uczą się pisać i czytać, poszerzają wiadomości o świecie i prawach, jakie w nim panują.

Na koniec rozmowy s. Maria Gaczoł, by uzmysłowić, jak trudna i niebezpieczna jest praca w Ugandzie, przytoczyła opowieść z ostatnich tygodni, jak siostry z jej Zgromadzenia pracujące w Karamoji ledwo uszły z życiem przed bandą uzbrojonych napastników, chcących je obrabować. Uratowało je tylko to, że w porę wycofały samochód i wróciły do bezpiecznego miejsca.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2001-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Kalendarz Adwentowy: Wdzięczność, która oddaje wszystko

2025-12-21 21:00

[ TEMATY ]

Kalendarz Adwentowy 2025

Szkoła Carlo Cignani, Madonna z Dzieciątkiem/ commons.wikimedia.org

• 1 Sm 1, 24-28 • Łk 1, 46-56
CZYTAJ DALEJ

Matka ubogich

2025-12-15 13:00

Niedziela Ogólnopolska 51/2025, str. 20

[ TEMATY ]

patron tygodnia

pl.wikipedia.org

Papież Jan XXIII nazwał ją matką powszechnego miłosierdzia.

Maria Małgorzata przyszła na świat w Varennes, w prowincji Quebec w Kanadzie. Kiedy miała zaledwie 7 lat, umarł jej ojciec. Rodzina żyłaby w skrajnej nędzy, gdyby nie pomoc pradziadka – Pierre’a Voucher. To on sfinansował jej wyjazd do szkoły urszulanek w Quebec. 12 sierpnia 1722 r. Małgorzata wyszła za mąż za Francois’a d’Youville. Niedługo po ślubie mąż przestał interesować się rodziną i zaczął znikać z domu – zajmował się nielegalnym handlem alkoholem wśród Indian. Zmarł, gdy miał zaledwie 30 lat. Małgorzata została sama z dwojgiem dzieci. Żeby spłacić ogromne długi, które zaciągnął mąż, i zarobić na utrzymanie siebie i synów, otworzyła niewielki sklepik. Pomagała też każdemu, kto potrzebował pomocy, wszystkim dzieliła się z biedniejszymi od siebie. Z biegiem lat jej dwaj synowie zostali kapłanami.
CZYTAJ DALEJ

Intencje modlitewne papieża Leona XIV na rok 2026

2025-12-23 16:01

[ TEMATY ]

intencje

Papież Leon XIV

Vatican News

Módlmy się, aby modlitwa Słowem Bożym była pokarmem dla naszego życia i źródłem nadziei w naszych wspólnotach, pomagając nam budować Kościół bardziej braterski i misyjny.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję