Ostatnio wiele złego słyszy się o islamie. Są to jak widać uzasadnione obawy wyznawców innych religii. Słychać protesty uczonych, iż procesy integracji między religiami są nastawione jedynie na zrozumienie
islamu przez chrześcijan, zaś cywilizowany świat nie robi nic, aby wyznawcy islamu zrozumieli i zaczęli tolerować inne religie. Jest to niestety prawda, zwłaszcza, iż przywódcy państw islamskich rzadko
wyciągają rękę w kierunku podjęcia takich działań, a często bojąc się fundamentalistów, po prostu je uniemożliwiają. Nie należy jednak każdego wyznawcę islamu uważać za fundamentalistę. Fanatyzm religijny,
tak często wykorzystywany przez przywódców religijnych i państwowych kwitnie w dzielnicach biedoty. Bogacze wykorzystują naiwnych nędzarzy do walki o własne interesy. Jest to bardzo łatwe, gdy islamscy
biedacy widzą pławiących się w dostatku wyznawców innych religii.
Każda religia ma w swej historii okresy, gdy była tolerancyjna, i kiedy była religią wojującą. Tak było i z chrześcijaństwem, tak było i z islamem. Koran, podobnie jak Biblię, można różnorako interpretować
- i jako religię świętej wojny, i jako religię tolerancji. Koran określa Żydów, jako tych, którzy przeinaczyli Przykazania Boże, zaś chrześcijan określa znacznie delikatniej, jako tych którzy zbłądzili.
Islam miał w założeniach zjednoczyć Żydów i Chrześcijan we wspólnej religii. Obecne czasy pokazują jednak, iż święta księga islamu zwykle spełnia wręcz przeciwną rolę. Nie należy jednak zapominać, iż
nie zawsze tak było. W okresie przed pierwszymi krucjatami arabowie władający Ziemią Świętą tolerowali chrześcijan, i prowadzili z nimi szeroką wymianę handlową. W Kalifacie Kordobańskim pomimo prowadzonych
walk z władcami chrześcijańskimi, wyznawcy religii wrogów Kalifatu - chrześcijanie byli tolerowani. Powstała tam piękna sztuka mozarabska, świadcząca, iż islam może być również religią tolerancji.
Obecnie największe problemy z fanatykami islamskimi mają nie chrześcijanie, lecz mieszkańcy krajów muzułmańskich. Większość mieszkańców tych krajów ma serdecznie dość fundamentalistów i terrorystów,
gdyż zastraszają oni turystów napędzających drobny handel, a zarazem gospodarkę. Gdy w 1998 r. fundamentaliści wystrzelali autokar turystów w Muzeum Narodowym w Kairze, prawie każdy Egipcjanin zauważył
negatywne efekty takich działań. Nagle nastawiony na turystykę Egipt opustoszał z gości, co odczuli utrzymujący się z handlu z nimi mieszkańcy. Dziś w Egipcie na każdym kroku widać policję turystyczną,
strzegącą bezpieczeństwa. Gdy byłem w Egipcie około dziesięciu lat temu, też miał miejsce zamach terrorystyczny, było jednak na tyle spokojnie, iż kościoły i meczety nie zostały obstawione wojskiem. Koledzy
marynarze określali taką sytuację jako względnie spokojną, gdyż wcześniej widzieli w Egipcie miejsca kultu religijnego chronione przez armię.
Przez moment wyglądało na to, iż wielkie religie wykazują wobec siebie coraz większą tolerancję. Dziś jest tam niestety po staremu.
Cdn.
Pomóż w rozwoju naszego portalu