„Chciałabym dać kobietom prawo do aborcji” - tak deklaruje Magdalena Środa - pełnomocnik rządu ds. równego statusu kobiet i mężczyzn, której artykuły publikowane były m.in. w Tygodniku
Powszechnym.
Dwustronicowy tytuł jednego z dzienników wskazuje, jakie nastawienie do poczętego życia ma nowo powołany pełnomocnik rządu ds. kobiet i mężczyzn. Możemy dowiedzieć się, że pani Środa jest... etykiem.
W wywiadzie z Joanną Lichocką stwierdza ona, że „jako etyk mam przekonanie, że są sytuacje, w których aborcja jest moralnie uzasadniona”. Pani pełnomocnik podaje tu sytuację pijanego męża,
który zgwałcił żonę, a ona zaszła w ciążę. Dziwne jest zachowanie etyka, który rozwiązanie powyższej sytuacji widzi w zabiciu dziecka, a nie w ukaraniu nieodpowiedzialnego męża.
Moje zdziwienie wzbudziła kolejna wypowiedź pani etyk. Stwierdza ona: „Jest różnica między unicestwieniem płodu a zabiciem dziecka”. Jaka to różnica? Pani Środa lakonicznie wyjaśnia, że
„płód jest płodem, to potencjalne dziecko”. Czy na pewno płód jest tylko potencjalnym dzieckiem?! Nad odpowiedzią powinna głęboko zastanowić się pani etyk. Jako człowiekowi nauki nie przystoi
mówić: „Intuicyjnie czujemy, że kobieta, która dokonała aborcji do trzeciego miesiąca ciąży, jest mniej winna niż ta, która zabija dzieci i trzyma je w beczkach”. Pani etyk: zabicie dziecka
w trzecim miesiącu ciąży jest taką samą zbrodnią, jak zabicie dziecka w szóstym czy dziesiątym roku życia!
„Prawo do aborcji - tak, bo mają je kobiety we wszystkich cywilizowanych krajach” - to kolejny argument pełnomocnika rządu za tym, aby zabijać nienarodzonych. Przykre jest
to, że cywilizację krajów pani Środa określa poprzez prawo zabijania niewinnych istnień.
Małgorzata Środa uważa, że głosi poglądy „oświeconej i racjonalnej Europy”. Może warto byłoby to uściślić i powiedzieć, że raczej jest to pogląd SLD, UP, PO. Na koniec możemy się jeszcze
dowiedzieć jednej prawdy o naszym państwie i polityce prorodzinnej: „Kobiety nie mogą oczekiwać, że jak zdecydują się na dziecko w niepewnej sytuacji ekonomicznej i z niepoważnym partnerem, to państwo
zapewni im fundusze na wychowanie dziecka. Bo podatników na to nie stać”. To na czym zatem polega polityka prorodzinna państwa? Czego zatem mogą oczekiwać od państwa matki spodziewające się dziecka?
Według pani etyk - niczego!, „bo podatników na to nie stać”. W dobie afer i korupcji na najwyższych szczytach władzy wstydziłbym się tak powiedzieć. Trzeba być wyrafinowanym egoistą,
aby głosić takie poglądy. I jeszcze jedno: Kościół nie musi włączać się w finansową pomoc samotnym matkom. Nie musi się włączać, pani pełnomocnik, bo Kościół już dawno taką misję pełni. Przykład? Proszę:
Dom Samotnej Matki. Warto o tym wiedzieć, pani etyk.
Pomóż w rozwoju naszego portalu