Z o. dr. Gabrielem Bartoszewskim, kapucynem, wicepostulatorem i promotorem sprawiedliwości w wielu procesach beatyfikacyjnych i kanonizacyjnych, rozmawia Piotr Chmieliński
Piotr Chmieliński: - Czy każdego bohatera narodowego można uznać za świętego? Bo wydaje się, że związek z historią narodową nie ułatwia drogi na ołtarze. Tak jest chyba w przypadku ks. Ignacego Skorupki, Romualda Traugutta czy nawet ks. Jerzego Popiełuszki.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
O. Gabriel Bartoszewski OFM Cap.: - Każdy kandydat na ołtarze żyje w konkretnej rzeczywistości i jest związany z historią swojego narodu. I to wcale nie musi przeszkadzać w beatyfikacji. Trzeba rozróżnić, co rozumie się pod pojęciem bohater narodowy, a co pod pojęciem kandydat do chwały ołtarzy. Nie każdy bohater narodowy, który zaznaczył się w historii, kwalifikuje się do tego, aby podjąć starania o jego beatyfikację. Np. ks. Ignacy Skorupka był zacnym, szlachetnym kapłanem i poniósł śmierć w pierwszej linii frontu w batalii Cudu nad Wisłą. Jest uznawany za bohatera narodowego. Nie podjęto dotychczas procesu beatyfikacyjnego, chociaż są głosy, żeby to podjąć. Rodzi się pytanie czy ks. Skorupka spełnia wymogi konieczne, by rozpocząć jego proces beatyfikacyjny. Obawiam się, że byłyby trudności z udowodnieniem heroiczności jego cnót. Sama bohaterska śmierć nie wystarczy.
- Dlaczego?
Reklama
- Przede wszystkim brak jest kultu prywatnego. Owszem, ks. Skorupka funkcjonuje w świadomości wielu ludzi jako wielki bohater, ale nie funkcjonuje w pełni jako człowiek świątobliwy, chociaż nie
można mu odmówić osobistej świętości. Minęło już ponad 80 lat, a sytuacja się nie zmienia.
Wspomniał Pan też o Romualdzie Traugutcie. To klasyczny bohater narodowy, szlachetny człowiek, który bohatersko umierał pojednany z Bogiem. O jego procesie beatyfikacyjnym sporo się mówi. Trzeba znów
postawić pytanie, czy jest wystarczający materiał, by udowodnić heroiczność cnót. Trzeba pamiętać, że był to Dyktator Rządu Narodowego. Są pewne niewyjaśnione luki w jego życiu. I jeżeli wchodzą w grę
tego rodzaju sprawy, jakieś uwarunkowania polityczne, to ewentualne rozpoczęcie procesu beatyfikacyjnego stoi pod dużym znakiem zapytania, chociaż oczywiście nie można go wykluczyć.
- Czyli związek z polityką jednak przeszkadza w rozpoczęciu procesu.
- Oczywiście, że formalny związek z polityką może przeszkadzać, ale nie musi. Kandydat związany z polityką po prostu musi spełniać wymogi stawiane przez Kościół co do heroiczności cnót. Wystarczy przywołać tu św. Tomasza Morusa czy bł. Fryderyka Oznama. Pytał Pan o ks. Jerzego Popiełuszkę. Nie jest on bohaterem narodowym. Był szlachetnym, wspaniałym człowiekiem. Jego proces o męczeństwie toczy się on normalnym trybem, a prace nad pozycją o męczeństwie Postio super martyrio (dokumentacja o męczeństwie) daleko są posunięte. Ks. Popiełuszko nie jest traktowany jako bohater narodowy, tylko jako kapłan, który spełniał wiernie i odważnie swoją misję kapłańską i stał się ofiarą złych ludzi, którzy zabili go z nienawiści do wiary. W toku procesu trzeba będzie udowodnić męczeństwo materialne, co nie jest trudne, bo zbrodnia od strony technicznej jest dobrze udokumentowana. Ale jeszcze trzeba udowodnić tzw. męczeństwo formalne, które ma dwa aspekty; pierwszy to jest nienawiść do wiary u zabójców, a drugi to przyjęcie śmierci przez ks. Jerzego w zjednoczeniu z Bogiem.
- Te dwa aspekty chyba nie będą trudne do udowodnienia.
Reklama
- Są to już trudniejsze problemy, jednak nie niemożliwe. Trzeba będzie w oparciu o dokumenty udowodnić, że system komunistyczny był systemem ateistycznym, wrogim Kościołowi katolickiemu. Zabójcy byli jedynie narzędziami tegoż systemu, chociaż nie całkowicie bezwolnymi. Natomiast zjednoczenie z Bogiem ks. Popiełuszki, chociaż poza zabójcami, nikt przy śmierci nie był, udowadnia się na zasadzie domniemania. Ciągle pracował w duszpasterstwie jako kapłan. W Bydgoszczy 19.10.1984, odmawiał Różaniec i odprawił Mszę św. i wieczorem wracał, aby podjąć następnego dnia normalne obowiązki kapłańskie przy kościele św. Stanisława Kostki.
- Jakie są etapy procesu beatyfikacyjnego?
Reklama
- Przepisy prawa kanonizacyjnego wymagają, aby osoba, o której beatyfikację chce się wystąpić, cieszyła się opinią świętości wśród wiernych. Musi istnieć także możliwość udowodnienia heroiczności cnót
w oparciu o zeznania naocznych świadków lub dokumenty pisane oraz udowodnienia zjawiska nadprzyrodzonego, czyli cudu dokonanego za wstawiennictwem świątobliwej osoby. Opinia świętości powinna powstawać
wśród ludzi wiarygodnych, w sposób naturalny, tak za życia, a tym bardziej po śmierci. Nie może to być opinia chwilowa, ale wzrastająca i utrwalająca się. Winna ona pobudzać wiernych do modlitwy. Opinia
świętości osoby kandydującej do chwały ołtarza winna odznaczać się następującymi cechami: spontaniczność, powszechność, ciągłość, prawdziwość. Spontaniczność oznacza, że opinia o świętości powstaje w
sposób naturalny za życia osoby świątobliwej i rozwija się po śmierci. Nie może być ta opinia wywołana sztucznie, przez działanie tylko ludzkie. Spontaniczność musi pochodzić od ludzi szlachetnych, prawdomównych
i odpowiedzialnych.
Powszechność: za opinię powszechną uznaje się tylko taką, którą podziela większość ludzi danego środowiska, czyli miejscowości, diecezji, Kościoła lokalnego. Natomiast gdy rozgłos ogranicza się do
małego grona osób, nie jest to opinia powszechna, wtedy mówimy o tzw. pogłosce. Taka opinia nie pomaga do rozpoczęcia procesu.
Ciągłość: opinia o świętości winna być trwała w czasie, winna wzrastać tak pod względem personalnym, jak i terytorialnym. Ciągłość wyraża się np. w nawiedzaniu grobu, stałych modlitwach o beatyfikację,
formach wspominania rocznicy śmierci. Częste nawiedzanie grobu ludzi świątobliwych świadczy o przekonaniu wiernych, że ta osoba żyje w Bogu i może być pośrednikiem. Klasycznym przykładem jest grób ks.
Popiełuszki.
Prawdziwość: rozgłos świętości powinien rodzić się ze świątobliwego życia owocującego heroicznymi cnotami. Winna to być opinia o czystości i nieskazitelności życia i cnót kandydata do chwały ołtarzy.
Powyższe cechy i wymogi winny być zweryfikowane przed rozpoczęciem procesu na terenie diecezji. Przedmiotem rozpoczętego procesu przez biskupa diecezji jest zebranie materiału o życiu, o sławie świętości
i heroiczności cnót kandydata do chwały ołtarzy. Heroizm jest to praktykowanie cnót chrześcijańskich w sposób nadzwyczajny, wyróżniający się spośród otoczenia, w sposób stały, chętny i spontaniczny. Wiele
ludzi dokonuje aktów heroicznych, ale są one pojedyncze. U kandydata do chwały ołtarzy heroizm musi być ciągły, innymi słowy, to, co nadzwyczajne, staje się zwyczajnością. Heroizm zachwyca, budzi podziw
i przyciąga ludzi.
- W jaki sposób bada się heroiczność cnót?
Reklama
- Badanie heroiczności cnót dokonuje się w oparciu o zeznania naocznych świadków, którzy znali osobę świątobliwą, współpracowali z nią. Jeżeli naocznych świadków brakuje, bo np. proces zaczyna się późno,
to prowadzi się go na podstawie dokumentów historycznych, zachowanych dokumentów, opinii i świadectw pisanych. W toku procesu przesłuchuje się znaczną liczbę świadków i zbiera się całą dokumentację dotyczącą
życia świątobliwej osoby. Ta dokumentacja przekazana z diecezji do Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych podlega tam ocenie merytorycznej przez komisję konsultorów teologów oraz komisję kardynałów i biskupów.
Udowodnienie heroiczności cnót poprzez wydanie zatwierdzonego przez papieża Dekretu o heroiczności cnót, jest podstawowym wymogiem do każdej beatyfikacji.
Drugim istotnym wymogiem do beatyfikacji jest udowodnienie nadzwyczajnego zjawiska, czyli cudu. Jest to najczęściej jakieś uzdrowienie za przyczyną kandydata do chwały ołtarzy. Jeżeli coś takiego
się zdarzy, to przeprowadza się proces na terenie diecezji. Zbiera się dokumenty lekarskie, przesłuchuje się świadków: osobę uzdrowioną, lekarzy leczących, dokonuje się oceny aktualnego stanu zdrowia
uzdrowionego, sprawdza jak wyglądała sytuacja w chwili choroby, uzdrowienia oraz po upływie jakiegoś czasu, załącza się całą dokumentację lekarską. Akta procesu wysyłane są do Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych
do Rzymu. Tam materiał ten jest oceniany przez biegłych lekarzy. Badają oni czy dane zjawisko można wyjaśnić przyczynami naturalnymi, czy też jest coś nadzwyczajnego, co spowodowało powrót do zdrowia.
Jeżeli lekarze ocenią niewytłumaczalność powrotu do zdrowia, to wtedy dokumentacja jest przekazywana do komisji teologów, którzy badają od strony teologicznej, czy pomiędzy faktem uzdrowienia a wzywaniem
wstawiennictwa kandydata do chwały ołtarzy istnieje ścisły związek. Po pozytywnej ocenie przypadku uzdrowienia przez komisję teologów i później kardynałów i biskupów, wydawany jest dekret o cudownym uzdrowieniu
zatwierdzany przez Papieża. Wtedy dopiero można mówić o cudzie.
- Dlaczego w ogóle do beatyfikacji jest wymagany cud?
- Jest to wymóg prawa kościelnego, który weryfikuje, sprawdza świętość. Z jednej strony modlitwa za przyczyną kandydata do chwały ołtarzy jest wyrazem wiary ludu i pomnaża tę wiarę. Ale z drugiej strony cud jest dowodem, że Bóg chce się posługiwać tym kandydatem do chwały ołtarzy i za jego pośrednictwem rozdawać łaski. Dlatego przy badaniu cudownego uzdrowienia zwraca się uwagę, że modlitwa winna być zanoszona za pośrednictwem konkretnej osoby, Sługi Bożego lub błogosławionego.
- Ale w przypadku męczenników za wiarę cud nie jest wymagany...
- Nie jest wymagany do beatyfikacji. Dlatego, że Kościół bardzo wysoko ceni oddanie życia za wiarę. Męczeństwo jest czymś nadzwyczajnym jest więcej niż heroizmem, swoistym cudem. I dlatego do beatyfikacji męczennika już cud nie jest wymagany. Natomiast do kanonizacji męczennika jest już konieczny cud, jako przejaw kultu i wiary ludzi we wstawiennictwo danego błogosławionego męczennika.
- Rozumiem, że po stwierdzeniu heroiczności cnót i wydaniu dekretu o cudzie w przypadku wyznawców już nic nie stoi na przeszkodzie do beatyfikacji.
- Tak. Wtedy jest otwarta droga do beatyfikacji. Natomiast kiedy ona nastąpi, to już jest sprawa Stolicy Apostolskiej.
Reklama
- A jaka jest w ogóle różnica między beatyfikacją i kanonizacją?
- Beatyfikacja jest aktem papieskim zezwalającym na kult publiczny w Kościele lokalnym: diecezji, kraju. Kanonizacja następuje po udowodnieniu nowego cudu po beatyfikacji, który jest przejawem kultu. Tym aktem kanonizacji papież zezwala na kult nowego świętego w Kościele powszechnym. Granice kultu są względne. Bo np. jeżeli beatyfikowany o. Honorat Koźmiński ma swoje córki duchowe w różnych częściach świata, to oczywiście mają one prawo oddawać kult swemu założycielowi. Jednak jest to kult o charakterze lokalnym. Podział na beatyfikację i kanonizację wprowadzono w średniowieczu. Praktyka ta trwa do naszych czasów i ma swoje uzasadnienie.
- A dlaczego niektóre osoby nigdy nie są kanonizowane?
- O żadnym beatyfikowanym nie można powiedzieć, że nigdy nie będzie kanonizowany. Zdarzają się kanonizacje po setkach lat od beatyfikacji. Wszystko zależy od spełnienia wymogów kanonicznych, a więc udowodnienia cudu. Należy pamiętać, że Opatrzność Boża ma swoje plany i dla każdego sługi Bożego do beatyfikacji i błogosławionego do kanonizacji przewiduje swój właściwy czas. Klasycznymi przykładami w naszych czasach były kanonizacje średniowiecznych błogosławionych: św. Jadwigi Wawelskiej, św. Jana z Dukli i św. Kingi.