„Cieszy fakt, że sprawa trafi do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. To organ, który jest powoływany do rozstrzygania sporów. Minister Środowiska prof. Jan Szyszko wielokrotnie podkreślał, że z wielką przyjemnością zjawi się przed TSUE, gdzie zaprezentuje dowody na to, że działania podejmowane w Puszczy Białowieskiej są zgodne z prawem. Prof. Jan Szyszko już stawał przed tym gremium i za każdym razem Trybunał przyznawał mu rację” - czytamy w specjalnym komunikacie wydanym przez Ministerstwo Środowiska.
Rzecznik Ministerstwa Środowiska Paweł Mucha po raz kolejny zapewnił, że resort działa zgodnie z prawem europejskim w zakresie odtwarzania siedlisk w puszczy i o żadnych naruszeniach nie może być mowy. Wycinane są tylko te drzewa, które stanowią zagrożenie dla Puszczy w związku z plagą kornika drukarza. - To dzięki ludziom, lokalnej społeczności i leśnikom, którzy przez wieki gospodarowali puszczą jest ona rozpoznawalną marką na całym świecie. Dzisiaj ich dorobek próbuje się podważać. Dzisiaj ci, którzy nie mają takich zasobów przyrodniczych w swoich państwach jak Polska, próbują nas obrażać i mówić, jak mamy gospodarować tymi zasobami. Tymczasem my nie robimy nic innego jak tylko wykonywanie prawa europejskiego – podkreśla Paweł Mucha.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Ministerstwo przypomina, że to polscy specjaliści odtworzyli populację żubra, spowodowali, że lasy zajmują blisko 1/3 powierzchni naszego kraju oraz doprowadzili do tego, że w Polsce występują wszystkie dziko żyjące, charakterystyczne dla tej strefy geograficznej gatunki. Wiele państw Europy Zachodniej nie może się tym poszczycić.
Minister prof. Jan Szyszko ma już spore doświadczanie w udowodnianiu przed Trybunałem Sprawiedliwości Unii Europejskiej swoich racji. Jest przekonany, że również tym razem wygra sprawę z Komisją Europejską. Na rozstrzygnięcie i wyrok Puszcza Białowieska będzie czekała miesiącami. Dlatego Komisja Europejska domaga się także od Trybunału Sprawiedliwości decyzji „nakazującej zatrzymanie wycinki w Puszczy Białowieskiej”. Taka decyzją może zapaść w ciągu kilku miesięcy, co skutecznie może zablokować dalszą walkę z kornikiem drukarzem. - Na razie nie ma żadnych wiążących decyzji, a więc nadal będziemy wykonywać cięcia sanitarne na ternie Nadleśnictwa Białowieża. My chcemy ratować Puszczę, a nie zostawiać ją na pastwę kornika, czego od lat domagają się aktywiści – tłumaczy Paweł Mucha.