Reklama

Na krawędzi

Autorytety

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Pytanie - miało formę zarzutu - padło podczas spotkania młodych z Lechem Wałęsą. Otóż zaraz na początku Dominikańskich Debat Milenijnych młodzi ludzie spytali, dlaczego dziś brak autorytetów, dlaczego zmuszeni jesteśmy poruszać się jak dzieci we mgle, nie wiedząc za kim i dokąd iść. W pamięci pozostała mi mądra myśl mówcy: dziś światowy spór toczy się między ludźmi, dla których najważniejsza jest wolność, a ludźmi, którzy stawiają przede wszystkim na sumienie...
Temat mnie porwał: czy naprawdę nie ma dziś ludzi z autorytetem? Nie ma dziś ludzi mądrych i dobrych, mogących podpowiedzieć dobre wybory? Nie ma świadków dobra i prawdy? Nie ma?! Jestem przekonany, że jest ich nie mniej niż w innych epokach. Może tylko oduczyliśmy się ich słuchać. Może nie potrafimy ich spostrzec na nowoczesnym „rynku” idei i prawd, gdzie wszystko wydaje się być na sprzedaż, gdzie wszystko głosi się dla jakiejś korzyści, nic bezinteresownie, nic dla samej prawdy, nic dla samego dobra... A może i z tym „rynkiem” nie jest tak źle, może nam się tylko tak wydaje, że „każdy ma rączki do siebie” i staramy się przystosować do tego, co nam się wydaje... A może jeszcze inaczej - może najbardziej chcemy, żeby nam było przyjemnie i nie chcemy słuchać tego, co może tę przyjemność zakłócić? Więc tych, którzy głoszą mniej przyjemne prawdy, proponują rozwiązania wymagające wysiłku, a może i ofiary, wolimy przystroić błotkiem albo i czym innym, żeby nie musieć ich słuchać... Jak to jest dzisiaj z tymi autorytetami?
Jaś (mój wspaniały wnuczek) nauczył się chodzić i za nic ma autorytet dziadka, który czasem chce go prowadzić. Sam wie lepiej, gdzie chce pójść! Ale na ręce do dziadka, owszem, pójdzie. W końcu z wysoka lepiej widać, w dodatku dziadek wyjaśni to i owo, a z samego tonu głosu można wywnioskować, czy dobre to, co się widzi, czy nie bardzo... Czyli autorytet nie ma prowadzić, tylko podnieść, pokazać i poddać pod rozwagę ocenę, zostawiając jednak wybór sumieniu? A może inaczej - może autorytetu wcale nie trzeba szukać na górze? Może przeciwnie - żeby znaleźć autorytet, trzeba się bardzo pokornie i bardzo nisko pochylić? Jeśli nie staniecie się jak dzieci... (por. Mt 18, 3). Jasiu, kto tu dla kogo ma być autorytetem? Czego stary dziadunio może nauczyć się od malca, niedorostka, niemowlaczka, który, owszem, chodzi, ale w komunikacji werbalnej poza „mama”, „tata” i „daj” nie wyszedł? Może fascynacji światem, wyrażonej otwartymi szeroko ślepkami i „palcem-wskazalcem” znajdującym ciągle coś nowego? Może aprobaty dla świata takiego, jaki jest, bez wstępnego podziału, bez szufladkowania na dobrych i złych? Może radości powracającej natychmiast po rzadkich chwilach smutku? Nie wiem - ale w tym pokornym pochylaniu się, by znaleźć autorytet, chyba coś jest...
To jest felieton na maj - będziemy już wtedy w Unii Europejskiej. Rozumiem głód autorytetów wypowiedziany przez młodych ludzi wobec Lecha Wałęsy. Naprawdę potrzebujemy autorytetów, zwłaszcza teraz, gdy w nowej sytuacji będziemy poszukiwali własnej, polskiej drogi. Tyle że pewnie warto trochę inaczej wyobrazić sobie autorytet. Kiedyś to był przywódca, lider, mędrzec. Dziś potrzebujemy chyba bardziej ludzi sumienia. Ludzi wyrazistych, jednoznacznych, pewnych. Pewnie nie bardzo chcemy, żeby nas prowadzili - czujemy się wolni. Ale chcielibyśmy, by nam towarzyszyli. A może to my mamy w takiej roli towarzyszyć?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2004-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Jej lot dopiero się zaczyna. Marta Nawrocka: kobieta, matka, prezydentowa

2025-08-05 13:15

[ TEMATY ]

Milena Kindziuk

Marta Nawrocka

Red

Gdy 6 sierpnia 2025 roku, Karol Nawrocki złoży przysięgę prezydencką, oczy Polaków zwrócą się nie tylko na nowego prezydenta, ale i na jego żonę, Martę Nawrocką – kobietę, która szybuje wysoko, dosłownie i w przenośni.

„Przepiękne Kaszuby z nieco innej perspektywy. Lot balonem to przeżycie, które polecam każdemu” – pisała kilka dni temu na Instagramie, dzieląc się nagraniem z podróży. Ten wpis, pełen lekkości i szczerości, to Marta w pigułce: autentyczna, odważna, blisko ludzi. Jaka będzie jako Pierwsza Dama? Jedno jest pewne – nie zobaczymy jej „tylko w szpilkach”, jak zapowiada w swym pierwszym wywiadzie. To właśnie ten wywiad, którego udzieliła Marcie Jarosz z serwisu „Rzeczpospolitej” kobieta.rp.pl, ujawnia jej pierwsze plany.
CZYTAJ DALEJ

Góra Igliczna. Najświętsza Maryja Panna - Przyczyna naszej radości

[ TEMATY ]

diecezja świdnicka

góra Igliczna

Matka Boża Śnieżna

ks. Mirosław Benedyk/Niedziela

Matka Boża Śnieżna - Przyczyna naszej Radości - Góra Igliczna

Matka Boża Śnieżna - Przyczyna naszej Radości - Góra Igliczna

W malowniczym zakątku południowo – zachodniej Polski, w Sudetach, na terenie diecezji świdnickiej, pod samym szczytem Góry Iglicznej, skąd rozpościera się przepiękna panorama na Góry Bystrzyckie, Orlickie, a w oddali również na Stołowe i Sowie oraz wspaniały widok na Masyw Śnieżnika i Kotlinę Kłodzką, w późnobarokowej świątyni z końca XVIII w., króluje Matka Boża czczona jako Przyczyna Naszej Radości „Maria Śnieżna”.

Dzieje Sanktuarium sięgają czasów, kiedy to Śląsk należał do Austrii, a ludność Ziemi Kłodzkiej pielgrzymowała do austriackiego sanktuarium Matki Bożej w Mariazell. W 1742 roku, w wyniku działań wojennych hrabstwo kłodzkie przechodzi pod panowanie Prus. Dla ówczesnych mieszkańców tego regionu Kotliny Kłodzkiej pojawiają się trudności z przekroczeniem granicy austriacko – pruskiej, celem pielgrzymowania do sanktuarium w Mariazell. Wówczas to mieszkaniec wioski Wilkanów, miejscowości u podnóża Góry Iglicznej, Krzysztof Veit, wracając w 1750 r. z pielgrzymki do Mariazell, przyniósł jako pamiątkę, wykonaną z drewna lipowego, ludową kopię figury Matki Bożej z alpejskiego sanktuarium. Za zgodą swojego brata, mężczyzna mieścił figurę na stoku Góry Iglicznej, gdzie znajdowało się ich pole. Nikt wtedy nie myślał o budowie sanktuarium. Ustawiona pod konarem rozłożystego buka figurka, miała jedynie przypominać austriackie sanktuarium w Mariazell.
CZYTAJ DALEJ

Zdrada dyplomatyczna? Politycy PiS chcą odwołania szefa Instytutu Pileckiego

2025-08-05 17:32

[ TEMATY ]

Instytut Pileckiego

prokuratura

politycy PiS

Krzysztof Ruchniewicz

zdrada dyplomatyczna

PAP

Politycy PiS domagają się odwołania szefa Instytutu Pileckiego

Politycy PiS domagają się odwołania szefa Instytutu Pileckiego

Politycy PiS uważają, że Krzysztof Ruchniewicz, szef Instytutu Pileckiego i pełnomocnik MSZ ds. spraw polsko-niemieckiej współpracy, dopuścił się zdrady dyplomatycznej. Złożą w prokuraturze zawiadomienie w tej sprawie. Wezwali też do natychmiastowego odwołania Ruchniewicza z funkcji szefa Instytutu.

„Rzeczpospolita” napisała, że dyrektor Instytutu Solidarności i Męstwa im. Witolda Pileckiego chciał zorganizować seminarium badawcze poświęcone zwrotom dóbr kultury przez Polskę na rzecz m.in. Niemiec.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję