Reklama

Komentarze

Komentarz

Kto boi się powrotu Donalda Tuska?

Wystawienie Jacka Sariusz-Wolskiego na przewodniczącego Rady Europejskiej już jest politycznym zwycięstwem PiS. Choć nie wiemy, jak sytuacja dalej się potoczy, to jednak pewne jest, że powrotu Donalda Tuska najbardziej boi się Grzegorz Schetyna

[ TEMATY ]

komentarz

www.consilium.europa.eu

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Debata wokół wyborów szefa Rady Europejskiej obrońcom Donalda Tuska przysparza wiele problemów, bo sam fakt, że najwyższe stanowisko w Unii Europejskiej piastuje Polak, jest argumentem mało przekonywującym. Może działać tylko na niskie uczucia zakompleksionej części społeczeństwa, która w szefie Rady Europejskiej widzi swoje osobiste dowartościowanie. W tym miejscu trzeba zadać zasadnicze pytanie: Co Prezydent UE Donald Tusk konkretnie zrobił dla Polski?

Na plus jego kadencji zaliczyłbym jego wrażliwość wobec Ukrainy, której niepodległość bez wątpienia jest w interesie Polski. Można spodziewać się, że polityk z Zachodniej Europy będzie patrzył na wojnę pomiędzy Ukrainą i Federacją Rosyjską w bardziej obojętny sposób. Z ponad 2-letniej kadencji przychodzi na myśl także forsowana przez Tuska tzw. unia energetyczna. Bez wątpienia byłby to polski sukces, gdyby nie fakt, że z tego zapisu wyłączono wspólne zakupy gazu. Efekt jest taki, że bezpieczeństwo energetyczne Polski nie wiele na tym może skorzystać, bo i tak główne europejskie zakupy gazu będą negocjowane pomiędzy Berlinem i Moskwą, z pominięciem Warszawy. Moskwa nadal będzie mogła więc dzielić państwa UE na równe i równiejsze.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Niestety, Donald Tusk podczas swojej kadencji wykazywał się poczynaniami, które stawiają go w roli opozycyjnej wobec polskiego rządu. - Chciałbym wam gorąco podziękować i wyrazić słowa najwyższego uznania. Jesteście dziś najlepszymi strażnikami polskiej reputacji w Europie i na świecie – mówił 17 grudnia 2015 r., czyli kilka godzin po tym, gdy zwolennicy KOD nielegalnie zablokowali wyjazd z Sejmu. Na tym jeszcze nie koniec, bo w Parlamencie Europejskim oficjalnie mówił o tym, że procedura wobec Polski, która może ewentualnie skończyć się sankcjami jest optymalna. Polski polityk dosyć jednoznacznie opowiedział się więc za karaniem Polski, co może odbić się negatywnie na naszej kondycji gospodarczej.

Reklama

Bezpieczeństwo Polski też nie jest mocną stroną Donalda Tuska. W ramach swojej kampanii wyborczej na kolejne 2,5 roku szefa Rady Europejskiej wystosował on list do 27 państw członkowskich, w których nie szczędzi cierpkich słów wobec powyborczej sytuacji w USA. Polak, który krytykuje administrację nowego Prezydenta Donalda Trumpa, gdy nad Wisłą montowane są amerykańskie bazy wojskowe, działa tak, jakby robił wszystko na poczet swojej reelekcji, a zapominał o bezpieczeństwie militarnym Ojczyzny. Krytyka USA nie jest w interesie Polski, a zwiększenie dystansu pomiędzy Brukselą i Waszyngtonem obniża bezpieczeństwo całej UE.

Moim zdaniem Donald Tusk ciężko zapracował sobie na to, aby Polska go nie poprała. Początkowo wydawało się, że Warszawa będzie się biernie przyglądać jego wyborom – czyli nie wyrazi poparcia, ale nie będzie też głosu sprzeciwu. Sytuacja zmieniła się po oficjalnym zgłoszeniu kandydatury Jacka Syriusz-Wolskiego. Może nie ma on doświadczenia w kierowaniu rządem, ale kuluary europejskiej polityki zna znacznie lepiej od Tuska, bo z Brukselą współpracuje od połowy lat 90. Gdy został oficjalnie zgłoszonym kandydatem oświadczył, że wysiada z „Platformy na przystanku Polska”.

Zgłoszenie innego kandydata, niż wcześniej sobie wybrały europejskie salony, jest wydarzeniem bez precedensu. Nominacja jest również testem dla europejskiej demokracji – czy przywódcy państw kandydaturę potraktują poważnie, czy też wybiorą Polaka wbrew stanowisku władz Polski. Trudno dziś przewidzieć dalszy scenariusz, ale wydaje się, że polskie władze wiedzą co robią.

Posunięcie polityczne PiS trzeba rozpatrywać na dwóch płaszczyznach – międzynarodowej i wewnętrznej. Jeśli chodzi o politykę międzynarodową, to PiS może zyskać jako twardy gracz. Istniej również realna obawa, że przewodniczący Donald Tusk podczas drugiej kadencji nie będzie miał już nic do stracenia, a więc nic go nie powstrzyma przed jeszcze większą krytyką Warszawy i wspieraniem opozycji w Polsce. W takich okolicznościach trudno sobie wyobrazić, że politycy PiS będą popierać opozycję wobec samych siebie. Nawet, gdy dojdzie do wyboru polityka spoza nominacji dwóch Polaków, to wydaje się, że nowy przewodniczący będzie starał się tak prowadzić politykę, aby nadmiernie nie drażnić Polski.

Reklama

Jednak najwięcej do ugrania PiS ma w polityce krajowej. Popierając Donalda Tuska rząd popierałaby nie tylko krajową opozycję, ale także stałby się współodpowiedzialny za jego unijną politykę. W następnej kampanii wyborczej PiS byłby atakowany za to, że pozornie różni się od PO, bo przecież wspierał jej lidera. Jeżeli Donald Tusk zostanie przewodniczącym na kolejną kadencje, to PiS będzie mogło krytykować jego poczynania, jako nie swojego, a nawet nie polskiego kandydata. Gdyby jednak lider Platformy nie został wybrany na drugą kadencje, to powróci do kraju na tarczy, jako przegrany. Oczywiście opozycja i spora część mediów będzie wmawiała opinii publicznej, że straciliśmy ważne stanowisko w UE, ale nawet przeciętny obserwator życia politycznego doskonale wie, że Prezydent Europy niewiele zrobił dla Polski.

Szybki powrót do Polski Donalda Tuska jest więc na rękę partii rządzącej. Mam też wrażenie, że ucieszyliby się z tego niektórzy politycy PO, którzy po przegranych wyborach zostali wyrzuceni za burtę lub odstawieni na boczny tor. Dlatego największym orędownikiem drugiej kadencji Tuska, jest przewodniczący Platformy Obywatelskiej Grzegorz Schetyna. Jednak to poparcie nie jest powodowane sympatią do Tuska i poparciem jego dotychczasowej polityki, ale strachem przed powrotem największego wroga. Kolejnej wojny domowej Platforma może już nie przetrzymać i wiadomo, kto na tym najbardziej skorzysta.

2017-03-06 20:33

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Wartość życia

Początkiem marca na przemyskim Rynku pojawiła się wystawa zdjęć przedstawiających brutalną prawdę o aborcji. Część mieszkańców postanowiła zasłonić drastyczne obrazy zabitych dzieci, naklejając na tablice kolorowe karteczki.

CZYTAJ DALEJ

Świadectwo: moja Matka Jasnogórska tak mnie uzdrowiła

2024-05-02 20:40

[ TEMATY ]

świadectwo

uzdrowienie

Karol Porwich/Niedziela

To Ona, moja Matka Jasnogórska, tak mnie uzdrowiła. Jestem Jej niewolnikiem, zdaję się zupełnie na Jej wolę i decyzję.

Przeszłość pana Edwarda z Olkusza pełna jest ran, blizn i zrostów, podobnie też wygląda jego ciało. Podczas wojny walczył w partyzantce, był w Armii Krajowej. Złapany przez gestapo doświadczył ciężkich tortur. Uraz głowy, uszkodzenie tętnicy podstawy czaszki to pamiątki po spotkaniu z Niemcami. Bili, ale nie zabili. Ubowcy to dopiero potrafili bić! To po ubeckich katorgach zostały mu kolejne pamiątki, jak torbiel na nerce, zrosty i guzy na całym ciele po biciu i kopaniu. Nie, tego wspominać nie będzie. Już nie boli, już im to wszystko wybaczył.

CZYTAJ DALEJ

Uroczystość Najświętszej Maryi Panny, Królowej Polski - plan obchodów na Jasnej Górze

2024-05-03 09:01

[ TEMATY ]

Jasna Góra

Matka Boża

Karol Porwich/Niedziela

Dziś na Jasnej Górze, 3-go maja, uroczystości Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski. Suma odpustowa odprawiona zostanie na Szczycie o godz. 11.00, poprzedzi ją program słowno-muzyczny: „W oczekiwaniu na beatyfikację sługi Bożej Stanisławy Leszczyńskiej” o godz. 10.00. W czasie Sumy ponowiony zostanie Milenijny Akt Oddania Polski w Macierzyńską Niewolę Maryi, Matce Kościoła za Wolność Kościoła Chrystusowego. O godz. 19.00 Mszę św. odprawi metropolita częstochowski, abp Wacław Depo. Uroczystości zakończy Apel Jasnogórski.

- Uroczystość Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski związana jest ze ślubami lwowskimi Jana Kazimierza - wyjaśnia o. Michał Bortnik, rzecznik prasowy Jasnej Góry. Śluby te były wyrazem wdzięczności za cudowną obronę Jasnej Góry i ocalenie Ojczyzny. Jan Kazimierz obrał wtedy Maryję Królową i Matką swoją i swoich poddanych, całego królestwa. - Ciekawą rzeczą jest to, że Maryja sama wybrała sobie ten tytuł, bo w 1608 r. objawiła się mieszkającemu w Neapolu włoskiemu misjonarzowi, o. Juliuszowi Manicinelli z zakonu jezuitów, który był czcicielem polskich świętych - dodał o. Bortnik. Włoski misjonarz podczas modlitwy zastanawiał się nad najpiękniejszym tytułem, jakim uhonorować można Matkę Bożą. Ukazała mu się wtedy sama Maryja pytając, dlaczego nie nazwie Jej Królową Polski. Maryja uzasadniła swoją prośbę tym, że jest to naród, który sobie wybrała, naród, który Ją czci. Kiedy w 1610 r. o. Manicinelli przyjechał do Polski i odprawiał Mszę św. w katedrze na Wawelu kolejny raz objawiła mu się Matka Boża ponawiając swoje życzenie.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję