Reklama

Polska

Historia Nuncjatury odzwierciedla losy Rzeczypospolitej

[ TEMATY ]

nuncjusz

Artur Stelmasiak

Nuncjatura apostolska w Polsce przy al. Szucha w Warszawie

Nuncjatura apostolska w Polsce przy al. Szucha w Warszawie

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Polski Papież

Przedstawiciel Ojca Świętego był ostatnim dyplomatą, który opuścił Warszawę po rozbiorze. Był również jednym z pierwszych, gdy na początku XX wieku odzyskiwaliśmy wolność. Już 25 kwietnia 1918 r., czyli na kilka miesięcy przed ogłoszeniem niepodległości, do Warszawy przybył ks. prał. Achille Ratti, którego papież mianował wizytatorem apostolskim Polski i Litwy. „Nie obawiaj się trudności, idziesz przecież do narodu, u którego wiara zawsze pierwsze zajmuje miejsce: Polonia semper fidelis. Idziesz do narodu męczennika, który dziś jak Łazarz wstaje z grobu do nowego życia, i choć jeszcze ma na sobie śmiertelne pęta, już nie jest w grobie” - te słowa Benedykta XV przywołał ks. Ratti podczas Mszy św. w lipcu 1918 r.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

W niespełna rok później, 6 czerwca 1919 r., ks. Ratti został mianowany przez Ojca Świętego pierwszym nuncjuszem apostolskim II Rzeczypospolitej. Tym samym Stolica Apostolska jako pierwsza uznała niepodległość Polski i podniosła nuncjaturę w Warszawie do rangi nuncjatury pierwszej klasy, a więc najważniejszej w stosunkach międzypaństwowych. Oznaczało to, że abp. Rattiemu została powierzona jedna z najtrudniejszych misji dyplomatycznych ówczesnej Europy. Oprócz niełatwych rozmów z władzami państwowymi musiał również często mediować w łonie Episkopatu. Nie lada trudnością było też tworzenie nowych diecezji w czasach, gdy granice Polski zmieniały się z miesiąca na miesiąc.

Abp Ratti z wielkim poświęceniem wypełniał powierzoną mu misję. Podczas oblężenia Warszawy przez bolszewików w sierpniu 1920 r. sytuacja wydawała się na tyle beznadziejna, że część ministrów rządu polskiego oraz korpus dyplomatyczny zostały ewakuowane do Poznania. „Udałem się wówczas do abp. Rattiego. Byłem oszołomiony jego spokojem. - Wszyscy wyjeżdżają - rzekłem. - Ja zostaję - odparł niewzruszony. A gdy z tego powodu wyraziłem zdziwienie, dodał spokojnie: - Doskonale zdaję sobie sprawę z powagi sytuacji, ale dziś rano przy ofierze Mszy św. poświęciłem życie Bogu. Przygotowany jestem na wszystko” - wspominał po latach o. Ludwik Theissling, ówczesny generał Zakonu Dominikanów. Nuncjusz jako jeden z dwóch ambasadorów pozostał w Warszawie. Swoją postawą chciał dodać otuchy walczącym Polakom.

Nuncjusz zakochał się w Polsce do tego stopnia, że gdy w 1922 r. konklawe wybrało go na papieża, już jako Pius XI mówił o sobie, że jest „obywatelem Polski”, „polskim biskupem” (przyjął sakrę w archikatedrze warszawskiej), a nawet „polskim papieżem”. Dzięki niemu w rezydencji papieskiej do dziś widnieje wizerunek Matki Bożej Częstochowskiej, są także obrazy przedstawiające obronę Jasnej Góry oraz „Cud nad Wisłą”.

Następcą abp. Rattiego został abp Lorenzo Lauri. Asystował on przy podpisywaniu konkordatu oraz doprowadził do przeniesienia siedziby nuncjatury z plebanii parafii św. Aleksandra w Warszawie do rezydencji przy al. Szucha. W czasach, gdy placówka dyplomatyczna mieściła się w zwykłym domu parafialnym przy ul. Książęcej, pracował w niej m.in. młody włoski duchowny ks. Giovanni Montini. Świat poznał go kilkadziesiąt lat później jako papieża Pawła VI. We wrześniu 1939 r. nuncjusz abp Filippo Cortesi opuścił Polskę wraz z kard. Augustem Hlondem i rządem.

2016-10-31 08:27

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Polak nuncjuszem na Madagaskarze

[ TEMATY ]

nuncjusz

Nuncjusz Apostolski

ASD w Poznaniu

Ojciec Święty mianował ks. prałata Tomasza Grysę, radcę nuncjatury, nuncjuszem apostolskim na Madagaskarze i delegatem apostolskim na Komorach, z funkcjami delegata apostolskiego na Reunion, podnosząc go jednocześnie do godności arcybiskupa i przydzielając stolicę tytularną Rubikon – podało Biuro Prasowe Stolicy Apostolskiej.

Ojciec Święty mianował ks. prałata Tomasza Grysę, radcę nuncjatury, nuncjuszem apostolskim na Madagaskarze i delegatem apostolskim na Komorach, z funkcjami delegata apostolskiego na Reunion, podnosząc go jednocześnie do godności arcybiskupa i przydzielając stolicę tytularną Rubikon – podało Biuro Prasowe Stolicy Apostolskiej.
CZYTAJ DALEJ

Św. kard. Karol Boromeusz - wzór pasterza

Niedziela łowicka 44/2005

[ TEMATY ]

św. Karol Boromeusz

pl.wikipedia.org

„Wszystko, co czynicie, niech się dokonuje w miłości” - mawiał św. Karol Boromeusz. Bez cienia wątpliwości można powiedzieć, że w tym zdaniu wyraża się cała Ewangelia Chrystusowa. Jednocześnie stanowi ono motto życia i działalności św. Karola Boromeusza, którego Kościół liturgicznie wspomina 4 listopada.

Przyszło mu żyć w trudnych dla Kościoła czasach: zepsucia moralnego pośród duchowieństwa oraz reakcji na to zjawisko - reformacji i walki z nią. Karol Boromeusz urodził się w 1538 r. na zamku Arona w Longobardii. Ukończył studia prawnicze. Był znawcą sztuki. W wieku 23 lat, z woli swego wuja - papieża Piusa IV, na drodze nepotyzmu został kardynałem i arcybiskupem Mediolanu, lecz święcenia biskupie przyjął 2 lata później. Ta nominacja, jak się później okazało, była „błogosławioną”. Kiedy młody Karol Boromeusz zostawał kardynałem i przyjmował sakrę biskupią, w ostateczną fazę obrad wchodził Sobór Trydencki (1545-63). Wyznaczył on zdecydowany zwrot w historii świata chrześcijańskiego. Sprecyzowano wówczas liczne punkty nauki i dyscypliny, m.in. zreformowano biskupstwo, określono warunki, jakie trzeba spełnić, aby móc przyjąć święcenia, zajęto się (głównie przez polecenie tworzenia seminariów) lekceważoną często formacją kapłańską, zredagowano katechizm dla nauczania ludu Bożego, który nie był systematycznie pouczany. Sobór ten miał liczne dobroczynne skutki. Pozwolił m.in. zacieśnić więzy, jakie powinny łączyć papieża ze wszystkimi członkami Kościoła. Jednak, aby decyzje były skuteczne, trzeba je umieć wcielić w życie. Temu głównie zadaniu poświęcił życie młody kard. Boromeusz. Od momentu objęcia diecezji jego dewiza zawarła się w dwóch słowach: modlitwa i umartwienie. Mimo młodego wieku, nie brakowało mu godności. W 23. roku życia nie uległ pokusie władzy i pieniądza, żył ubogo jak mnich. Kard. Boromeusz był przykładem biskupa reformatora - takiego, jakiego pragnął Sobór. Aby uświadomić sobie ogrom zadań, jakie musiał podjąć Karol Boromeusz, trzeba wspomnieć, że jego diecezja liczyła 53 parafie, 45 kolegiat, ponad 100 klasztorów - w sumie 3352 kapłanów diecezjalnych i 2114 zakonników oraz ok. 560 tys. wiernych. Na jej terenie obsługiwano 740 szkół i 16 przytułków. Kardynał przeżył liczne konflikty z władzami świeckimi, jak i z kapłanami i zakonnikami. Jeden z mnichów chciał go nawet zabić, gdy ten modlił się w prywatnym oratorium. Kard. Boromeusz był prawdziwym pasterzem owczarni Pana, dlatego poznawał ją bardzo dokładnie. Ze skromną eskortą odbywał liczne podróże duszpasterskie. W parafiach szukał kontaktu z ludnością, godzinami sam spowiadał, głosił Słowo Boże, odprawiał Mszę św. Jego prostota i świętość pozwoliły mu zdobywać kolejne dusze.
CZYTAJ DALEJ

Antychrześcijańska promocja Łodzi

2025-11-05 10:00

[ TEMATY ]

archidiecezja łódzka

Piotr Drzewiecki

Antychrześcijańska promocja Łodzi

Antychrześcijańska promocja Łodzi

- Łódź zamieni się w miasto pełne duchów, czarownic i zombie. Po zmroku z ulicy Piotrkowskiej wyruszy Upiorna Parada Halloweenowa, która przemieni centrum w scenerię niczym z filmowego horroru – zachęcali do uczestnictwa w paradzie organizatorzy z Łódzkiego Centrum Wydarzeń, podległego Urzędowi Miasta Łodzi, którym był organizatorem wydarzenia.

Z Pasażu Schillera wystartował barwny korowód przebranych uczestników – dzieci, dorosłych oraz całych rodzin, prezentujących najbardziej pomysłowe kostiumy. Na jego czele pojawili się szczudlarze, animatorzy i DJ na mobilnej platformie muzycznej. Wszystkim towarzyszyła także Hanna Zdanowska, prezydent Łodzi, która chętnie fotografowała się z przebranymi za duchy, czarownice, czy zombie uczestnikami parady. Trasa parady prowadziła głównym deptakiem miasta – ulicą Piotrkowską, zatrzymując się w dwóch punktach - w Pasażu Rubinsteina oraz na Placu Wolności. Kulminacja wydarzenia odbyła się na rynku Manufaktury, gdzie rozpoczęła się zabawa w zatytułowana „Upiorne Halloween” w rytmie muzyki i świateł. Tam też przez cały tydzień czekał Straszny Cyrk z mrocznym labiryntem grozy. Tak bawiła się Łódź w halloween…
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję